Ale jak inaczej można nazwać krawca?
Zdaniem krakowskich urzędników, przestarzałe nazwy niektórych zawodów odstręczają uczniów od podejmowania nauki w technikach i zawodówkach. Kraków chce więc doprowadzić do rewolucji w klasyfikacji zawodów szkolnictwa zawodowego. Na razie jeszcze urzędnicy nie mają gotowej listy nazw profesji, które wymagałyby zmiany. Wiadomo jedynie, że na pierwszym miejscu znajdą się krawcowa i szwaczka.
- Gdyby ktoś pani zaproponował, żeby pani dziecko szło się uczyć na krawcową, to pewnie by go pani wyśmiała. Już sama nazwa tego zawodu odstręcza - mówi Anna Korfel-Jasińska, dyrektor krakowskiego Wydziału Edukacji.
W Krakowie są dwie szkoły odzieżowe, w których można uczyć się zawodu krawca. Problem w tym, że już od kilku lat nie zgłosił się do nich ani jeden uczeń. Od września jedna placówka zostanie więc zlikwidowana. W całej Małopolsce kształcenie w tym zawodzie prowadzi zaledwie kilka szkół specjalnych. Nieco większym powodzeniem cieszy się prowadzony przez szkoły odzieżowe kierunek technik technologii odzieży.
- To też niezbyt szczęśliwa nazwa - przyznaje Elżbieta Tarczyńska, dyrektor Zespołu Szkół Odzieżowych nr 1 w Krakowie. - Uczniowie, którzy do nas przychodzą chcą być projektantami mody lub odzieży. Jej zdaniem, pomysł ze zmianą nazw niektórych zawodów jest świetny. - Ale jak inaczej można nazwać krawca? - zastanawia się dyrektor Tarczyńska.
Miasto nie ma jeszcze gotowej odpowiedzi na to pytanie. Anna Korfel-Jasińska przyznaje, że początkowo planowała dokonać pewnych korekt w krakowskich szkołach. - To jest jednak niemożliwe; trzeba najpierw zmienić nazwę w prowadzonej przez ministerstwo edukacji klasyfikacji zawodów. Będę się o to starać - zapowiada dyrektor krakowskiego Wydziału Edukacji. Na ewentualnych zmianach wypracowanych przez Kraków skorzysta zatem cała Polska.
- Trzeba robić wszystko, by popularyzować szkolnictwo zawodowe. Zmiana nazw zawodów może być jedną z dróg - mówi Marek Kolarski, dyrektor Zespołu Szkół Energetycznych w Krakowie.
Pomysł miasta podoba się również dr. Markowi Rutkowskiemu, specjaliście od reklamy i marketingu z Wyższej Szkoły Biznesu w Nowym Sączu. - Nazwa jest jednym z istotnych elementów wizerunku marki. Tymczasem krawcowa rzeczywiście brzmi staromodnie i mało zachęcająco dla młodych ludzi. Zmiana z pewnością by się przydała - przyznaje dr Rutkowski. - Nazwa kojarząca się z czymś nowym, świeżym będzie na pewno lepiej odbierana.
Nie należy jednak przesadzić. Nazwa musi bowiem odzwierciedlać zawartość. Jeśli będzie zbyt oryginalna i oderwana od rzeczywistości, będzie wprowadzać w błąd i wkrótce zamiast przyciągać, zacznie odpychać.
Źródło: Krawcowa brzmi staromodnie?
Skomentuj artykuł