Czy tylko ksiądz może "całkowicie oddać się Bogu"? Zobacz, co mówi o tym małżonek
"Niestety, retoryka pt. tylko w kapłaństwie czy życiu konsekrowanym człowiek kocha Boga całkowicie, umacnia postawę strachu, lęku i stronienia od Niego. Dlaczego?" - pisze Krzysztof Sowiński z projektu SOWINSKY, ewangelizator ze wspólnoty Głos Pana.
Przeczytaj cały status Krzysztofa Sowińskiego:
Czy w małżeństwie jest miejsce dla Boga?
Ostatnio wyczytałem w dyskusjach nt. służby Bogu, małżeństwa i celibatu, że są tylko dwie drogi w życiu. Jedna - kapłaństwo urzędowe tj. „całkowite oddanie się Bogu”. Druga - małżeństwo tj. „całkowite oddanie się drugiej osobie”. W tym ujęciu małżonkowie nie mogą w całości oddawać się Bogu, bo już nie ma na to miejsca, czasu ani sposobu. Już do Niego przecież nie należą...
Pojawiają się przedziwne stwierdzenia, których wydźwięk (!!!) dla „normalnych katolików” brzmi: jeśli ktoś się żeni, nie kocha Boga na 100%. Tylko kapłani (prezbiterzy!) kochają na 100%, całkowicie. Podział elita-plebs się umacnia. W takim razie pierwsze przykazanie miłości jest skierowane głównie do nich: Będziesz miłował Pana Boga swego całym swoim sercem, całą swoją duszą i całym swoim umysłem (Mt 37,22). Nikt inny nie może wypełniać tego przykazania.
Kochani małżonkowie! „Dobra nowina” brzmi: nie musisz kochać Boga, bo już kochasz człowieka i ten człowiek zastąpił Ci Boga. Prezbiterzy i siostry zakonne mają kochać Boga za Ciebie, więc po co jeszcze starasz się Go kochać? (Cały akapit to sarkazm)
Czy tak naprawdę mówi Kościół?
Zasmuca mnie ta retoryka. Niejednokrotnie mówiąc do młodych ludzi, mówię: jeśli pójdziesz za Bogiem na 100% i poddasz Mu CAŁE swoje życie, będziesz naprawdę szczęśliwy. Tylko wtedy. Wiem, że to prawda!
Niestety, retoryka pt. tylko w kapłaństwie czy życiu konsekrowanym człowiek kocha Boga całkowicie, umacnia postawę strachu, lęku i stronienia od Niego. Dlaczego? Bo wielu ludzi chciałoby kochać Boga z całego serca. Szukać Go i iść za Nim. Jednak nie mając powołania do kapłaństwa, boją się zaangażować w rozwój swojej relacji z Bogiem, bo według myślenia w nich zakorzenionego, jedyną możliwą drogą jest seminarium albo zakon. Krótki przykład: ludzie, którzy chodzą do Kościoła częściej niż raz w tygodniu, postępują według nauczania Pisma Świętego w swoim życiu, od „zwykłego Polaka-katolika” słyszą: „idziesz na księdza?” „jesteś w sekcie?”. Takie myślenie jest głęboko zakorzenione w naszym społeczeństwie!
Jest to wynik wielu lat myślenia bardzo dalekiego od myślenia Chrystusowego, który przecież mówi: przyjdźcie do mnie WSZYSCY.
Nie tylko prezbiterzy. Nie tylko zakonnice. WSZYSCY mogą iść za Bogiem na maksa. O tym też pisze papież Franciszek w adhortacji Gaudete et Exsultate. Świętość jest dla każdego! Tylko sposoby przeżywania i wzrastania w świętości się różnią. Serce człowieka może należeć tylko do JEDNEGO i na pewno nie do żadnego stworzenia. Wtedy czeka go tylko chaos i rozpad...
Moje serce należy do Boga i tylko dzięki temu może należeć do mojej żony. Mogę ją kochać miłością prawdziwą tylko wtedy, kiedy jestem zjednoczony z Bogiem i wzrastam w relacji z Nim. Za każdym razem, kiedy od Niego odchodzę - moja miłość do mej żony słabnie, a nie wzrasta! Bez Niego - żadna ludzka miłość nie ma szansy osiągnąć doskonałości. To jest po prostu niemożliwe dla człowieka. Dla Boga z kolei rzeczy niemożliwych, nie ma.
Na zdjęciu: ja i moja żona. Gdyby ona była moim ostatecznym celem - skończylibyśmy marnie - oboje. Człowiek nie może zastąpić Boga, ani nie może wypełnić tego najgłębszego pragnienia, które każdy z nas ma. Pragnienie pełni.
Pełnia? Prawdziwa Komunia."
Skomentuj artykuł