Gdy córka staje się dorosła
Wystarczająco dobra matka kocha swoją córkę i wystarczająco dobrze wyposaża ją na życie, a we wzajemnej relacji obie mogą uczyć się od siebie i mądrze rozszerzać przestrzeń własnej wolności.
Głębokie znaczenie na drodze dochodzenia do kobiecej dojrzałości ma to, co matka przekazuje swojej córce na temat seksualności. I chodzi tu oczywiście nie tylko o przekaz słowny, rozmowy, choć to też jest bardzo istotne, ale o całą atmosferę, a przede wszystkim to, jaka jest matka jako osoba płci żeńskiej, kobieta. Jaki jest jej związek z mężem, jak doświadcza siebie jako kobiety, jak i co przekazuje córce i jak sama przeżywa menstruację, ciąże, porody, współżycie. W terapii dorosłych kobiet bardzo często okazuje się, jak zły otrzymały w tej dziedzinie przekaz od swoich matek. Głównie o bólu, wstydzie, zagrożeniu.
Różne zdania wypowiadane do małych i większych dziewczynek typu: "Mężczyznom chodzi tylko o jedno", "Seks jest brudny", "Przy porodzie o mało nie umarłam", "Mężczyźni mają lepiej" - naprawdę głęboko zapadają w podświadomość dziewczynek i utrudniają, a często uniemożliwiają wejście w dorosłe, pełne i bogate życie kobiety. Towarzyszenie dziewczynce w dojrzewaniu i zmianach w jej ciele, pomoc w zrozumieniu, co się w niej dzieje, cała "podróż" do kobiecości to zadanie dla dyskretnej, ale i obecnej matki. Dziewczynka, która widzi swoją mamę żywą i kobiecą, szczęśliwą i czułą w relacjach z ojcem, która przeczuwa, a potem wie, że więź łącząca rodziców jest szczególna i jedyna w swoim rodzaju, i która otrzymuje proste i prawdziwe informacje na temat seksualności w odpowiednim do tego czasie, czyli zawsze wtedy, gdy pyta, otrzymuje naprawdę najlepszy posag na dorosłe życie.
Gdy córka jest dorosła, szczególnie gdy rodzi pierwsze dziecko i zostaje matką, ale także gdy wybiera inną drogę życiową i inne powołanie, może się pojawić pewna szczególna, nowa jakość w relacji matki i córki, aczkolwiek jestem przeciwna nazywaniu jej przyjaźnią czy stawianiu tego jako celu do osiągnięcia. Lepiej, żeby matka i córka miały swoje przyjaciółki i powiernice - ich relacja jest naprawdę szczególna i jedyna w swoim rodzaju. Teraz matkę przepełniają niejednokrotnie duma i podziw, gdy widzi tę młodą i pełną życia kobietę - swoją córkę. Jest to szczególne i bardzo piękne spotkanie, intymne i dyskretne jednocześnie, delikatne i mocne, bez utożsamiania się, bez lęku, bez wzajemnych oczekiwań, które krępują. Dwie kobiety inne, a jednocześnie podobne, czasem wyraźnym, a czasem prawie nieuchwytnym podobieństwem: w ruchach, gestach, głosie. Bliskie sobie, ale odrębne, potrzebujące siebie, ale niezależne, realizujące często różne scenariusze życiowe. Nie krytyczne wobec siebie, choć otwarte i ceniące nawzajem rady, gdy o nie poproszą.
Gdy matka wchodzi w czas starości, jeśli jej życie było twórcze i spełnione, staje się dojrzała i mądra mądrością wieku i doświadczeniem przeżytych lat. Może wtedy spokojnie, ciepło, wspierająco i z przymrużeniem oka jednocześnie patrzeć na córki i wnuczki, ich zmagania, smutki i radości, pomyłki i błędy. W spotkaniu kobiet z jednej rodziny jest coś bardzo pięknego. Pamiętajmy jednak, że wszystko, czego doświadczamy i co przeżywamy, zawsze wiąże się z różnymi brakami i ograniczeniami. Nie ma w tym świecie relacji idealnych. Wystarczająco dobra matka kocha swoją córkę i wystarczająco dobrze wyposaża ją na życie, a we wzajemnej relacji obie mogą uczyć się od siebie i mądrze rozszerzać przestrzeń własnej wolności.
Skomentuj artykuł