Jak niepostrzeżenie odbywa się wychowanie

Jak niepostrzeżenie odbywa się wychowanie
(fot. Joe Shlabotnik / flickr.com)
Eduard Martin / slo

Chłopczyk z sąsiedztwa dostał trąbkę. Małą, odpustową, ktoś mu ją przyniósł w prezencie... nieco złośliwym prezencie. Przez całe popołudnie na niej trąbi. Czy słyszeliście kiedyś dziecięcą trąbkę?

Być może chłopiec sąsiada będzie kiedyś wirtuozem, może będzie grać w jakiejś sławnej filharmonii. Na razie na to nie wygląda. Narzekamy.

Nie chcę psuć dziecku jego radosnej twórczości, jego satysfakcji "małego artysty". Cierpię więc w milczeniu. Na szczęście sąsiad obok nie jest aż tak cierpliwy i pokorny i zaczyna krzyczeć na chłopca, który trąbi i trąbi w ogrodzie.
- Nie możesz przestać?

DEON.PL POLECA

Odczuwam radość, jakbym zobaczyła zbliżającą się zaprzyjaźnioną armię. Czy jestem zbyt delikatna? A może nie potrafię wczuć się w to dziecko i w te dźwięki, które wydobywają się już od paru godzin z jego okropnej trąbki? Sąsiad tak nie potrafi.
- Przestań hałasować!

Dziecko patrzy na niego ze zdziwieniem.
- Nie mogę nic robić, kiedy tam trąbiiiiiiiisz. Dziecko jest jeszcze bardziej zdziwione. I ma w spojrzeniu coś dzikiego.
- CISZA!
Sąsiad zawył rozpaczliwie. Dziecko znowu przykłada trąbkę do ust. Razem z wnukiem obserwujemy sąsiada i chłopca, obserwujemy ich w napięciu z okna w kuchni.

- To brzydki chłopczyk, prawda, babciu? - mówi wnuk.

Chłopczyk, jakby był świadom swej nadzwyczajnej władzy, przykłada trąbkę do ust i trąbi możliwie jak najgłośniej, najgłośniej i najdłużej...
- Nieeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeee! - rozpacza sąsiad.

W odpowiedzi na jego protest pojawia się w ogrodzie matka trębacza, z pewnością słyszała słowa sąsiada i lament trąbki.
- ZATRĄB SOBIE, KOCHANIE! - mówi do chłopca. Staje bojowo przy dziecku jak rozwścieczona niedźwiedzica i kosi spojrzeniem zuchwałego sąsiada. A jej syn... Trąbi. Trąbi zawodząco, fałszywie, trąbi zwycięsko, jakby to był jakiś hejnał, zwycięskie fanfary pogańskiego plemienia. Sąsiad zamilkł. Nie miał już siły się sprzeciwiać. Starszy pan chyba zamknie okno, zaciągnie roletę, być może wejdzie do łóżka i zakryje sobie głowę poduszką...

Matka stoi triumfalnie w zalanym słońcem ogrodzie. Jej syn trąbi. Nieznośnie... NIE DO ZNIESIENIA. Zamykam okno.

- To jest dziwny chłopczyk, prawda, babciu? - mówi wnuk.
Chciałabym powiedzieć, że to dziwna matka. Ale milczę. Kiedy ktoś podważa autorytet innych, przeważnie podważa też swój własny... Trąbka brzmi. Głośno. Po stokroć zwycięsko.
Bitwa skończona, a dziecko wygrało, trąbi swoją radosną pieśń, swoją pieśń zwycięstwa. I jego matka rozgląda się również jak zwycięzca. Wygrała?

Obawiam się, że nie. Boję się, że przegrała. Jeszcze o tym nie wie. Kiedyś się o tym dowie... Kiedyś... Gdy będzie już za późno. Kiedyś zażyczy sobie, żeby jej dziecko nie trąbiło. A ono będzie trąbić, jakimś czynem, jakąś postawą, jakimś zachowaniem. Aż będą jej uszy puchnąć.

- Biedny pan - mówi wnuk. I myśli o staruszku z sąsiedztwa. Głaszczę go po głowie.
- Babciu, kupisz mi kiedyś taką cudowną trąbkę? - pyta wnuk.
Uśmiecham się.

Jak niepostrzeżenie odbywa się wychowanie dzieci, jak niepostrzeżenie wtłacza się w nie zachowanie nie tylko na dziś. Ale także dla przyszłości. U źródeł ilu to już tragedii był na początku ów zwycięski... Ów zwycięski okrzyk: - Zatrąb sobie, kochanie!

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Jak niepostrzeżenie odbywa się wychowanie
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.