Jak tata powie, to jest po prostu prawda...
Poszedłem na spacer z córką i jej małą koleżanką. Doktor J. D. uśmiechał się na to wspomnienie. Są takie wspomnienia, ledwie człowiek dotknie je myślą, a już się uśmiecha.
Dziewczynki nie miały jeszcze wtedy nawet trzech lat. Myślę, że w każdej rodzinie powinno być stale jakieś dwuletnie dziecko. W tym wieku dzieci bywają jak kamerton, potrafią człowieka nastroić i rozjaśnić. Dwuletnie dzieci są właściwie dwuletnimi słoneczkami.
Szliśmy przez przedmieście w stronę łąk za miastem, gdzie dziewczynki zawsze lubiły pobiegać. Zrywały kwiatki i przynosiły ich do domu tyle, żeby w każdym pokoju były pełne wazony. Kiedyś córka zaniosła mały wazonik do piwnicy, żeby ponoć "piwnicy" nie było żal, że nie ma w niej żadnego kwiatka.
Szedłem więc z nimi i cieszyłem się ich rozmowami. Ileż tematów takie dziewczynki potrafią poruszyć...
- Popatrz, tutaj mieszkają niedźwiedzie - wskazała nagle córka na jeden z domków.
- Co takiego? - zdumiało się drugie dziewczątko.
- No tak, trzy niedźwiedzie - uściśliła córka.
Druga dziewczynka obserwowała tę chatkę z niedowierzaniem.
- Tata mówił - dodała córka tonem, który nie dopuszczał żadnego sprzeciwu. - A JAK TATA POWIE, TO JEST TO PO PROSTU PRAWDA...
Nie rozumiałem. Kiedy ja to powiedziałem? Ale potem przypomniałem sobie. Chyba przed miesiącem szliśmy razem tą ulicą, a ponieważ córka była już zmęczona i mocno marudziła, próbowałem ją rozerwać i zabawić. I opowiadałem jej to i owo... Wskazałem jej ten domeczek i powiedziałem, że mieszkają w nim trzy niedźwiedzie. Nawet się nie zastanawiałem zbytnio, co mówię. Po prostu - COŚ PALNĄŁEM.
Uwaga dziewczynek przeniosła się w inną stronę, a ja główkowałem, czy i jak mam tej małej wyjaśnić w domu, że opowiedziałem jej tylko bajkę o trzech niedźwiedziach i o naszym mieście i że w tym domeczku żadne trzy niedźwiedzie wspólnie nie gospodarują.
Wtedy uświadomiłem sobie, jak niewiele trzeba, żeby dziecko wbiło sobie w pamięć to, co usłyszy, uwierzyło w to całkowicie, potraktowało jako oczywistość.
W tym domu mieszkają Novakowie. W tamtym domu mieszkają trzy niedźwiedzie.
Na razie nic się nie dzieje, łatwo to wyjaśnić, a może nawet nie trzeba... Tylko że ile jest takich rzeczy, które dziecko odkłada sobie w pamięci, a dorośli nawet sobie nie uświadamiają, że w jego pamięci będą mogły żyć nadal,
wpływać na postępowanie dziecka, kto wie, może po latach jakieś "palnięcie" dorosłego zmieni postępowanie dziecka, które w międzyczasie stało się już dorosłym człowiekiem.
Szliśmy dalej na łąki pośród motyli i kwiatów. A ja zastanawiałem się, jak wielką mam władzę, bo cokolwiek mówię, wszystko zapisuje się w małej duszyczce.
Mogę powiedzieć cokolwiek. Mogę sprawić, by nasze miasto zamieszkiwały niedźwiedzie.
Ale mogę także dziecięcą duszę napełnić wiedzą, która będzie świecić. Która będzie świecić także wtedy, gdy w pobliżu mojej córki nie będzie chatek, w której mieszkają trzy niedźwiedzie... Będzie świecić także wówczas, gdy na tym świecie już mnie nie będzie.
Fragment książki ANIOŁOWIE NAS NIE OPUSZCZAJĄ (Eduard Martin)
Skomentuj artykuł