Jesteś rodzicem i nie chcesz zwariować? Te 3 zasady ci pomogą
To doprawdy skandaliczne niedopatrzenie, że dzieci rodzą się bez dołączonej instrukcji obsługi.
Nie pomaga tu nawet doświadczenie bojowe rodziców, bo często okazuje się, że to zdobyte przy pierwszym dziecku zupełnie nie przydaje się przy kolejnym - co dowodzi faktu, że prawdopodobnie nie ma jednej, uniwersalnej metody wychowania.
Istnieją natomiast trzy generalne zasady, których warto się trzymać, żeby nie zwariować - i żeby nasze rodzicielstwo było nie tylko "skuteczne", ale zwyczajnie fajne. Nawet, jeśli wcale nie będzie łatwe.
Zasada 1: dziecko to też człowiek
Co prawda, patrząc na to, co wyczyniają niektóre dzieciaki, można zwątpić w powyższą tezę... załóżmy jednak, że po prostu miały gorszy dzień.
A zatem, dziecko jest człowiekiem - i co z tego wynika? Otóż, ma ono prawo do szacunku i do traktowania go poważnie; co nie znaczy sztywno. Wręcz przeciwnie - zdrowa dawka humoru jest jak najbardziej wskazana. Chodzi raczej o nasze podejście do kwestii reguł.
>> Komunia Święta kontra alergia: jak sobie z tym poradzić?
Jeśli je ustalamy (zwłaszcza zakazy), nie zapomnijmy spokojnie wytłumaczyć małemu człowiekowi, z czego wynikają i dlaczego nam na nich zależy. Dotyczy to szczególnie dzieci, które mają jakieś ograniczenia, wynikające np. z diety czy ze stanu zdrowia. Jeśli taki dzieciak usłyszy, że nie wolno mu jeść czekolady i nie zadamy sobie trudu rozwinięcia tej myśli, możemy mieć niemal pewność, że przy pierwszej nadarzającej się okazji spróbuje. Ale gdy powiemy, że wynika to z jego zdrowia, a on jest już przecież duży, odpowiedzialny i wierzymy w jego mądrość, a w zamian czekolady proponujemy mu domowe ciasteczka (które możemy razem upiec) - to zupełnie inna bajka.
Zasada 2: mówmy o uczuciach
Jasne, to nigdy nie jest proste (zwłaszcza jak się jest twardym facetem w typie drwala, który przecież "nie ma uczuć"). Zresztą, nikt nas tego nie uczył - a szkoda, bo taka wiedza przydaje się w życiu znacznie bardziej, niż znajomość historii wojen napoleońskich albo schemat działania płuc żaby. Zawsze jednak możemy nadrobić zaległości i nauczyć się sami - taka umiejętność przyda się nie tylko w relacjach z naszymi latoroślami, a nawet (o zgrozo!) z drugą połówką, teściami i innymi ludźmi. Czyli warto. Bo mówiąc o uczuciach, przekazujemy dużo więcej, niż nam się wydaje.
Jeżeli powiemy dziecku "Nie rób tak, bo nie wolno!" - to nie jest żaden komunikat. I niczego nie tłumaczy. Ale gdy powiemy "Kiedy tak robisz, jest mi przykro, czuję się smutny, martwię się o twoje bezpieczeństwo", przekażemy nie tylko pewną regułę zachowania, ale i bardzo istotną informację - że nasz mały człowiek jest dla nas najważniejszy na świecie. I że zakaz wynika z tej właśnie miłości, a nie z naszego dorosłego (czyli nudnego) widzimisię.
Zasada 3: mamy dla siebie tylko kilkanaście lat, wykorzystajmy je
Powiało grozą, co? Ale taka jest prawda - po tym czasie nasze dzieci zaczną mieć własne życie i nie będziemy już centrum ich wszechświata. Co więcej, prawdopodobnie zostajemy zdegradowani do pozycji godnych pożałowania "starych", którzy nie ogarniają nowoczesnych technologii, narzucają nudne obowiązki i wiecznie się czepiają. Ponura wizja, nieprawdaż? Buntu nastolatków raczej nie unikniemy, bo jest on naturalną koleją rzeczy. Możemy za to sprawić, żeby przebiegł łagodnie i bez trzaskania drzwiami. Ale to wymaga inwestycji... w czas.
>> Twoje dziecko czuje się gorsze, bo jest alergikiem? Mamy na to 3 sposoby
Dlatego spędzajmy ze sobą jak najwięcej czasu - przy czym przebywanie w tym samym pomieszczeniu, z nosem wlepionym w ekran, wcale się nie liczy. Bycie razem to ulepienie bałwana, gra w piłkę, wspólne rozwieszanie prania, nakarmienie gołębi na rynku, ale też długie dyskusje o tym, dlaczego trawa jest akurat zielona.
W sumie nic wielkiego... a może jednak? W końcu, jak pisał ksiądz Twardowski, "zmartwychwstaną najpierw dni powszednie". I tego się trzymajmy :)
Hanka Ciężadło - mama bliźniaków z dietetycznym wyrokiem - idzie w swojej kuchni na wojnę: udowadnia, że zdrowe odżywianie nie musi oznaczać pasma wyrzeczeń, a dieta nie ma absolutnie nic wspólnego z nudą. Prowadzi bloga dietaniegryzie.
Skomentuj artykuł