Kontrolujesz to, co ogląda twoje dziecko?
Nierzadko telewizja staje się dla dzieci i młodzieży głównym punktem odniesienia. Jej niewłaściwe wartościowanie i funkcjonowanie wywiera negatywny wpływ na jej rozwój, zwłaszcza gdy długie oglądanie telewizji zastępuje niejako kontakt z rodzicami.
Jan Paweł II
Wszechobecna telewizja
Telewizory są wszechobecne w życiu współczesnego człowieka i traktowane jak artykuł pierwszej potrzeby. Stoją w naszych mieszkaniach, nieraz w każdym pomieszczeniu, spotykamy je również w restauracjach, poczekalniach i dworcach kolejowych. Telewizja stała się integralnym elementem życia, któremu współczesny człowiek poświęca coraz więcej czasu (przeciętnie 4 godziny, a w weekend do 9 godzin dziennie), i który zastępuje inne formy aktywności. Telewizja pełni również rolę wychowawcy i opiekuna obok rodziców i nauczycieli.
Zapracowani i zabiegani rodzice w telewizji znaleźli nianię, “trzeciego rodzica" dla swoich dzieci, nie do końca zdając sobie sprawę z konsekwencji. Dzieci oddane pod taką “opiekę" nie wymagają szczególnego zainteresowania ze strony rodziców, nie trzeba im organizować czasu wolnego, wymyślać zajęć i zabaw, wysilać się w jakikolwiek sposób, ale..
Dziecko, oglądając telewizję, wpatrzone w ruchomy obraz wpada w stan specyficznego transu (“syndrom tępego warzywa"), co przejawia się tym, że przestaje myśleć, a jego przemiana materii spada poniżej normalnego poziomu w stanie spoczynku. Pojawiają się problemy ze wzrokiem, zaburzenia w funkcjonowaniu układu nerwowego, wady kręgosłupa. Ponadto nadmierne oglądanie telewizji prowadzi do ograniczenia rozwoju aktywności społecznej, gdyż dziecko nie musi nawiązywać i utrzymywać relacji międzyludzkich, staje się również obojętne na problemy innych, a w konsekwencji czuje się samotne. Może pojawić się także rozleniwienie intelektualne, gdyż dzieci biernie przyjmują oglądane treści, nie mają czasu i ochoty, by dokonać refleksji i selekcji. Dzieci wychowywane przez telewizję mają też problemy z zabawą, zanika u nich dziecięca wyobraźnia, bo wszystko jest podane wprost. Niektóre stają się zalęknione i bojaźliwe, a inne nadmiernie pobudzone i agresywne.
Dziecko oglądające zbyt długo telewizję uzależnia się od niej. Wielość obrazów powoduje, że nie potrafi się skoncentrować, myśleć, wyciągać wniosków, nie umie odróżniać informacji istotnych od mniej ważnych. Zaciera się różnica między światem realnym a wirtualnym. Im dziecko mniejsze, tym ma ono większe trudności, by odróżnić w oglądanych programach to co dobre i złe, co prawdziwe, a co jest wytworem czyjejś wyobraźni. Często prezentowane treści kształtują u niego wypaczony i negatywny obraz świata i relacji między ludźmi, nierzadko powodują lęk, bo są niezrozumiałe. Czy zatem warto oddać własne dziecko “w ręce" tak destruktywnego opiekuna?
Jak chronić dziecko?
Telewizor jako odbiornik nie jest zły sam w sobie. Człowiek decyduje, w jaki sposób zostanie on wykorzystany i jakim celom będzie służył. Niewątpliwie rodzice nie powinni wykorzystywać telewizji jako elektronicznej opiekunki dla swoich dzieci. Wręcz przeciwnie, powinni uczyć i przygotować dzieci do świadomego i refleksyjnego korzystania i odbioru telewizji.
Przede wszystkim rodzice muszą ograniczać czas, jaki dziecko spędza przed telewizorem (zalecenia specjalistów w tym względzie wskazują, iż małe dzieci mogą oglądać do 1 godziny dziennie, starsze od 12. roku życia do 2 godzin dziennie). Często zdarza się tak, że telewizor jest włączony w domu cały dzień, wszyscy w rodzinie wykonują jakieś czynności, a on im w tym towarzyszy na swój specyficzny sposób. Ograniczanie telewizji w wychowaniu jest elementem koniecznym, ale możliwym tylko dla tych rodziców, którzy sami nie są uzależnieni od telewizora i nie włączają go automatycznie zaraz po przyjściu do domu. Mama i tata muszą być wzorem dla dziecka w tym względzie.
Powinni również kontrolować to, co ogląda dziecko. Programy muszą być uważnie i roztropnie dobierane przez rodziców. Po ich obejrzeniu odbiornik powinien być wyłączony. Najlepsza jest sytuacja, gdy rodzice razem z dzieckiem oglądają program i rozmawiają na jego temat. Służy to rozwijaniu pamięci, uczy dokonywania właściwych wyborów, odróżniania dobra od zła, fikcji od rzeczywistości, pomaga porządkować uzyskane informacje. To zbliża do siebie rodziców i dzieci, umożliwiając wzajemne poznanie.
Nawet bajki dla dzieci mogą być niebezpieczne. Najczęściej bohaterem współczesnych bajek jest ktoś, kto walczy ze złem. Niby wszystko dobrze. Ale ten bohater w sposób okrutny rozprawia się ze swoimi wrogami, on im nie przebacza, on z nimi nawet nie rozmawia, on ich unicestwia. Dziecko, które będzie się z nim utożsamiało, będzie postępowało podobnie. Dlatego chcąc zyskać sympatię swoich kolegów, uzna, że pobicie to dobry sposób, by znaleźć się w centrum zainteresowania.
Nie można pozwalać dziecku na oglądanie filmów dla dorosłych i dowolne zmienianie kanałów. Bowiem wszystko zapada w świadomości dziecka i nieprawdą jest popularne stwierdzenie, że taki mały, więc i tak nic nie rozumie. Nie można też ulegać presji grupy. Jeżeli rodzic uważa, że film, który ogląda większość rówieśników, jest dla jego dziecka nieodpowiedni, wówczas nie wyraża zgody na jego oglądanie, proponując coś innego, a najlepiej inny atrakcyjny sposób spędzenia czasu. Warto podejmować inicjatywy, które będą wprowadzać dziecko w świat rzeczywisty - bardzo ciekawy, tylko trzeba pokazać i zachęcić.
Warto również wprowadzić w życie rodzinne zasadę, że najpierw obowiązki, a potem telewizja. Unikajmy oglądania jej w czasie posiłków czy uroczystości rodzinnych; to powinien być czas wzajemnej bliskości i budowania więzi, czas poświęcony najbliższym, bo tego czasu współcześnie nam brakuje. Również w czasie odrabiania zadań niech odbiornik będzie wyłączony. Bowiem oddziaływanie telewizji na najmłodszych telewidzów jest szczególnie mocne i dlatego nie są oni w stanie przewidzieć, w którym momencie obraz zakodowany w ich pamięci zadziała na psychikę. Może się to ujawnić nawet po wielu latach.
Telewizja wyznacza nową jakość życia współczesnej rodziny, stając się istotnym źródłem doświadczeń i przeżyć człowieka. Może ona integrować rodzinę, tworząc płaszczyznę wspólnych spotkań, przeżyć i przekazywania doświadczeń, stać się źródłem rozwoju zainteresowań i poznawania świata, ale pod warunkiem racjonalnego, selektywnego i krytycznego obioru przekazywanych treści.
Anna Błasiak - doktor nauk humanistycznych w zakresie filozofii; adiunkt w Wydziale Pedagogicznym Wyższej Szkoły Filozoficzno-Pedagogicznej Ignatianum w Krakowie; absolwentka Studium Teologii Rodziny w Papieskiej Akademii Teologicznej w Krakowie. Członek zespołu redakcyjnego czasopisma “Horyzonty Wychowania".
Skomentuj artykuł