"Prawo do aborcji" w defensywie

"Prawo do aborcji" w defensywie
(fot. limaoscarjuliet / Foter / CC BY)

Najnowszy raport dotyczący aborcji dokonywanych na świecie podaje jednoznaczne dane - ich liczba zaczyna spadać. Mało tego, wiele państw które do tej pory liberalizowało swoje ustawodawstwo, wycofuje się z proaborcyjnych reform. Warto dowiedzieć się dlaczego.

Jedną z głównych cech "ciemnogrodu" jest przywiązanie do hasła o poszanowaniu dla ludzkiego życia od poczęcia do naturalnej śmierci. Podczas zeszłorocznych debat o zaostrzeniu prawa dotyczącego dopuszczalności aborcji często można było usłyszeć, że pierwsza część tego hasła uderza w prawa kobiet, szczególnie "prawo do aborcji". Ignorując je, jesteśmy w tyle za oświeconym światem zachodnim i przyczyniamy się do ciemiężenia piękniejszej części naszego społeczeństwa (rzecz jasna - tej już urodzonej).

Nie da się ukryć, że koncepcja tego "prawa" święciła od lat 60-tych triumfy na Zachodzie i nie tylko. Jednak przypływ się odwraca, co świetnie wykazał w swej analizie, opublikowanej niedawno w newsletterze "Zenitu", Gregor Puppinck, dyrektor European Center for Law and Justice.

DEON.PL POLECA

Otóż swoje prawodawstwo dotyczące aborcji zaostrzają kolejne kraje europejskie: Hiszpania wycofała się z bardzo liberalnych rozwiązań wprowadzonych przez rządy lewicowe, w Wielkiej Brytanii przyjęto rozwiązanie ograniczające możliwość wykonania aborcji do 22. tygodnia ciąży i coraz głośniej zaczyna się mówić na Wyspie, że zawarte w prawie wyjątki, zezwalające na dokonanie aborcji, są nadużywane. Jest szansa, że doprowadzi to do realnych zmian w wykonywaniu tej procedury.

W Szwajcarii referendum zwołane w wyniku inicjatywy obywatelskiej doprowadziło do zakazu finansowania z funduszy publicznych aborcji na żądanie, Litwa przygotowuje się do wprowadzenia regulacji prawnych wzorowanych na naszych (obowiązuje tam w tej chwili prawo do aborcji na żądanie, pochodzące jeszcze z czasów radzieckich), Węgry wprowadziły do konstytucji zapis o ochronie życia od poczęcia i dołożyły do tego politykę prorodzinną i to nie tylko z nazwy. Drastyczny spadek poparcia dla aborcji oraz znaczną redukcję ich liczby widać zwłaszcza w USA - w tej chwili zaledwie 12% społeczeństwa uznaje aborcję za akceptowalną moralnie. I wygląda na to, że ten odsetek będzie maleć.

Nawet Rosja, w której aborcja była uznawana za jedną z metod antykoncepcji, wycofuje się powoli z aborcji na życzenie, na razie starając się głównie wpływać na mentalność społeczeństwa. I ma świetne efekty tej polityki - liczba aborcji spadła z 4 mln (nie, nie pomyliłam skali) do 1.3 mln w zeszłym roku, która to liczba odpowiada liczbie urodzeń w tym kraju.

Także Chiny, w których nie tylko obowiązuje aborcja na życzenie, ale nawet wykonuje się ją czasem przymusowo, wycofały się ze swojej polityki jednego dziecka. Jakie przyczyny tego stanu rzeczy widzi Puppinck? Po pierwsze rządzący popatrzyli w statystyki i odkryli, że aborcja, a szczególnie aborcja na życzenie, skutecznie wspomaga zapaść demograficzną i niekorzystne zmiany w strukturze społeczeństwa (przewaga ludzi w wieku emerytalnym).

Po drugie: rozwój technologii medycznej pozwala ratować dzieci bardzo wcześnie urodzone (WHO uznaje oficjalnie, że dziecko urodzone w 22. tygodniu ciąży jest już w stanie przeżyć poza łonem matki). Prowadziło to do absurdalnych sytuacji, kiedy w tym samym szpitalu w jednej sali ratowano wcześniaka, a w sali obok zabijano w łonie matki dziecko w tym samym "wieku" prenatalnym. Wiele wniósł także rozwój badań typu USG - widok kilkutygodniowego dziecka i odgłos bicia jego serca niejedną kobietę czy parę odwiodły od decyzji o jego zabiciu.

Wreszcie trzecim powodem jest to, że regulacje prawne, które były tworzone z myślą, by dopuszczać aborcję jedynie w określonych sytuacjach, stały się furtką do wykonywania jej na żądanie, a to przyniosło opłakane skutki społeczne.

Przeczytałam ten raport z nieukrywaną satysfakcją, bo chociaż opisane w nim zmiany częstokroć nie są jeszcze wystarczające, to jednak trend całości daje nadzieję. Jeśli się utrzyma, może się okazać, że Polska ze swoim prawodawstwem dotyczącym aborcji jest tak naprawdę w awangardzie postępu. Powoli argument o ciemnogrodzie, przytoczony na początku felietonu, staje się bezwartościowy: owszem, walka o "prawo do aborcji" była przejawem wolności myślenia i nowoczesności. Ale w latach 60-tych ubiegłego wieku i tylko w pewnych kręgach. Najwyraźniej jednak nie były one oświecone na tyle, by przewidzieć skutki tego, o co walczyły.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

"Prawo do aborcji" w defensywie
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.