Śpiewajmy dzieciom! Muzyka też jest językiem

Śpiewajmy dzieciom! Muzyka też jest językiem
Muzyka jest również językiem – bardzo swoistym, rozwijającym sfery emocjonalne i wyobraźnię (fot. ed_yourdon)
Logo źródła: Sygnały troski Anna Czerwińska-Rydel / slo

Muzyka jest podstawą ludzkiego rozwoju i egzystencji w takim samym stopniu jak mowa, ponieważ zarówno muzyka, jak i mowa należą do świata dźwięków. Bez muzyki nasze życie byłoby bezbarwne. Poprzez dźwięki mały człowiek zyskuje wgląd w siebie i kontaktuje się z innymi, muzyka umożliwia mu rozwój i pobudza wyobraźnię. Dziecko powinno uczyć się rozumieć muzykę najwcześniej, jak tylko to możliwe - gdy podrośnie, nauczy się ją odbierać, tworzyć ją, słuchać jej, brać w niej udział i będzie mu to sprawiało przyjemność.

Słuch dziecka rozwija się już od szesnastego tygodnia ciąży. W tym czasie odbiera ono dźwięki zarówno z organizmu matki, jak i ze świata zewnętrznego. Dziecko w szóstym miesiącu życia płodowego potrafi już reagować na muzykę poprzez mruganie powiekami i poruszanie całym ciałem. Zapamiętuje muzykę, która towarzyszyła mu przed urodzeniem, i uspokaja się, słysząc ją po urodzeniu. Bicie serca matki, jej głos, dźwięki podobne do tych, jakie wytwarzają organy wewnętrzne, a więc uspokajające "ciiiiiii" lub "szyyyyyyy" działają kojąco na noworodka. Również piosenki, które często śpiewała matka przed urodzeniem, a także muzyka, której w tym czasie słuchała, mają ogromny wpływ na dziecko zarówno w okresie prenatalnym, jak i po narodzinach.

Nie bez znaczenia dla rozwoju małego człowieka jest więc rodzaj muzyki słuchanej przez jego mamę w ciąży. Dźwięki o niskiej częstotliwości, a więc te, które są obecne w hałasie, muzyce rockowej, heavy metalowej, na lotniskach i placach budowy działają niekorzystnie zarówno na mamę, jak i na jej maleństwo. Przeciwnie - dźwięki o wysokiej częstotliwości wywierają ogromnie korzystny wpływ na rozwój słuchu, a także wykazują działanie relaksujące. Dźwięki te możemy spotkać w muzyce mistrzów barokowych takich jak: J. S. Bach, A. Vivaldi, G. F. Haendel i in. oraz w muzyce W. A. Mozarta.

DEON.PL POLECA

Dobrze dobrana muzyka powinna być więc obecna w życiu dziecka od pierwszych chwil jego życia. Wiedzą o tym matki we wszystkich miejscach świata, epokach i kulturach, kiedy instynktownie śpiewają swoim dzieciom, kołysząc je w ramionach, uspokajając i usypiając. Dziecko doznaje wtedy przyjemnych uczuć wywołanych fizyczną bliskością swojej mamy. Bycie tulonym w ramionach matki i słuchanie śpiewanej przez nią kołysanki to dla noworodka przedłużenie cudownego okresu sprzed narodzin - poczucia bezpieczeństwa, bliskości i wszechogarniającej miłości. Piosenka, którą śpiewamy naszemu maleństwu, przytulając je, jednoczy nas z nim fizycznie i psychicznie. Przeżycia tej jedności nie sposób przecenić, jeżeli pragniemy, żeby nasze dziecko rozwijało się prawidłowo intelektualnie, społecznie i emocjonalnie.

Edwin E. Gordon - twórca koncepcji umuzykalniania niemowląt i małych dzieci - uważa, że dom jest najważniejszą szkołą, z jaką dziecko kiedykolwiek będzie miało okazję się spotkać, a rodzice są najważniejszymi nauczycielami. Aby kierować dziećmi w rozwijaniu zdolności muzycznych, rodzice nie muszą być muzykami, tak jak nie muszą być pisarzami, mówcami czy matematykami, aby nauczyć swoje dzieci czytać, pisać czy liczyć. Rodzice, którzy dużo śpiewają dziecku i tańczą z nim w rytm słuchanej muzyki, mają dostateczne przygotowanie do rozwijania jego umiejętności muzycznych. Dziecko według Gordona powinno doświadczać bogatych i różnorodnych prezentacji muzycznych, zanim ukończy 18 miesięcy, aby w późniejszym wieku rozwinąć potrzebną do nauki muzyki gotowość. W tym czasie dzieci uczą się muzyki tak samo jak języka. Niestety, do przeciętnego noworodka zazwyczaj więcej się mówi, niż śpiewa. Gordon uważa, że dziecko powinno przyswajać sobie dźwięki muzyki, tak jak przyswaja dźwięki mowy, a rodzice powinni nauczyć je posługiwania się głosem śpiewu, tak jak uczą je używać go w mowie.

Podobną koncepcję uczenia małych dzieci muzyki przedstawia japoński twórca metody gry na skrzypcach Shinichi Suzuki. "Moim celem w nauczaniu gry na skrzypcach - pisze Suzuki - jest pozwolić dzieciom doświadczyć radości obcowania z jedną z najpiękniejszych i ubogacających duchowo rzeczy w świecie. Muzyka ma moc otwierania serc dzieci i uczy je lepiej doceniać dar życia". Według niego talent muzyczny nie jest wrodzony ani odziedziczony. Właściwe otoczenie sprzyja rozwojowi talentu. W każdym dziecku można rozwinąć umiejętności, wszystko sprowadza się tylko do metody uczenia. Suzuki opracował swoją własną metodę uczenia małych dzieci gry na skrzypcach, którą nazwał Metodą Języka Ojczystego. Dziecko prowadzone tą metodą jest otoczone muzyką tak samo jak językiem ojczystym. Muzyka nie odstępuje go na krok. Nauczyciel w tej metodzie pełni rolę przewodnika. Na początku zachęca dziecko do gry poprzez zabawy z użyciem instrumentu, później uczy je grać, rozpoczynając od obserwacji przez dziecko grającego nauczyciela. Stopniowo dziecko samo rozpoczyna grać na skrzypcach, naśladując postawę nauczyciela, jego sposób trzymania instrumentu i wykonywane ruchy.

We wszystkich tych działaniach cały czas towarzyszą maluchowi rodzice. Tak kształcone małe dzieci niekiedy wielokrotnie przewyższają swoimi umiejętnościami muzycznymi rówieśników uczonych w sposób tradycyjny. Metoda ta znalazła uznanie i swoje miejsce w edukacji muzycznej w ponad 40 krajach świata, gdzie około 30000 dzieci uczy się grać na skrzypcach, altówce, wiolonczeli, kontrabasie, flecie, harfie, gitarze i fortepianie. Dzieci nie są poddawane egzaminom wstępnym, żadnym testom zdolności muzycznych czy innym zabiegom egzaminacyjnym. Suzuki, wychodząc z założenia, że wszystkie dzieci mają równe możliwości i szanse kształcenia, tworzy atmosferę akceptacji i radości muzykowania.

Wczesne stymulowanie muzyczne wpływa również na ogólny rozwój dziecka, jego procesy poznawcze, koordynację ruchową, orientację przestrzenną, równowagę emocjonalną. Dzieci obcujące z muzyką od pierwszych chwil życia szybciej uczą się mówić, a te, które muzykują na instrumentach, często lepiej uczą się w szkole. Edukacja muzyczna pobudza sfery intelektualne, które nie są w takim stopniu wykorzystywane w żadnej innej dziedzinie. Muzyka uczy ścisłego myślenia, ponieważ sama jest nauką i matematyką - jest dokładna, wyróżnia parametry akustyczne, a pełna partytura dyrygenta stanowi jakby graficzną kartę, która określa częstotliwości, natężenie, zmiany głośności zarówno melodii, jak i harmonii z bardzo dokładną kontrolą czasu. Muzyka jest również językiem - bardzo swoistym, rozwijającym sfery emocjonalne i wyobraźnię, jest także językiem obcym, gdyż większość terminów muzycznych jest zapisywana w języku włoskim, czasem francuskim, niemieckim czy angielskim. Muzyka jest też historią, zawiera bowiem odbicie środowiska i czasu, w którym została stworzona, narodowość i uczucia aktualne w danej epoce. Muzyka jest wreszcie rozwojem fizycznym - prowadzi do znakomitej koordynacji palców, rąk, ramion, mięśni twarzy, grzbietu i brzucha; mięśni, które pomagają w wydobyciu dźwięku, jaki pragniemy usłyszeć. Muzyka jest wieloznaczna, integruje różne dziedziny nauki, ale przede wszystkim jest sztuką, która pozwala człowiekowi realizować swoje potrzeby i marzenia przez użycie wszystkich elementów technicznych do tworzenia własnych emocji.

Podsumowując, stwierdzić możemy, że właściwe ukierunkowanie dzieci we wczesnych etapach rozwoju ma ogromne znaczenie dla ich potencjału intelektualnego. Naukowcy udowodnili ponad wszelką wątpliwość, że około 50% naszej zdolności uczenia się rozwija się do czwartego roku życia, a dalsze 30% przed ukończeniem ósmego. Psycholog angielski Tony Buzan, uważa, że dziecko rodzi się z ogromnym potencjałem intelektualnym, ponieważ zaledwie w ciągu dwóch lat opanowuje język ojczysty, a po czterech włada nim doskonale. Shinichi Suzuki w swojej książce "Karmieni miłością" pisze: "gdyby metoda, którą uczy się dziecko języka ojczystego, była stosowana w innych dziedzinach, np. w muzyce czy matematyce, rezultaty przerosłyby najśmielsze oczekiwania". Wszystkie dzieci właściwie prowadzone osiągają wysoki poziom umiejętności. Kształcenie, które zaczyna się od dnia narodzin, pozwala na pełniejsze wyzwolenie potencjału i naturalnych zdolności człowieka, a o to warto zadbać. Najważniejsze, co jako rodzice możemy dać naszym dzieciom, to miłość i wspólnie spędzany czas. Ten czas możemy wykorzystać w różny sposób.

Według ostatnich badań, dzieci między drugim a dwunastym rokiem życia spędzają przed telewizorem średnio 25 godzin tygodniowo. W tym czasie mogą zobaczyć 18 tysięcy morderstw oraz mnóstwo innych zbrodni: od rabunków i gwałtów po bombardowania i pobicia, a także około 13 "scen łóżkowych" na godzinę. Są celem 350 tysięcy reklam. Wszystko to za sprawą często najważniejszego sprzętu w domu, jakim jest telewizor. Telewizor i komputer są dla nas - zapracowanych rodziców - sposobem na zajęcie dziecka, które rzeczywiście tak bardzo wciąga się w wirtualny świat, że nie odczuwa żadnych innych potrzeb. To dla nas wygodne i łatwe. Dużo trudniej jest po całym dniu zabiegania, wysilić resztki sił, żeby porozmawiać z dzieckiem, poczytać mu, posłuchać razem muzyki czy pójść na wspólny spacer. Obcowanie z dzieckiem wymaga nieustannej uwagi, pomysłowości, pobudzania własnej wyobraźni i intelektu, a często nam się nie chce…

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Śpiewajmy dzieciom! Muzyka też jest językiem
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.