Wbrew komercji i Świętym Krasnalom

Wbrew komercji i Świętym Krasnalom
(fot. shutterstock.com)
Joanna Winiecka-Nowak

Adwent jest czasem, w którym mamy przygotować nasze serca  na jak najlepsze przeżycie świąt Bożego Narodzenia. Niby jest to banalne stwierdzenie, ale jakieś takie niemodne i w wielu kręgach zapomniane.

Przechadzając się po sklepach można odnieść za to wrażenie, że okres oczekiwania został zastąpiony długotrwałym, przedwczesnym  świętowaniem. Oczywiście w duchu galopującej komercji.

Stoiska ustrojone błyszczącymi choinkami i światełkami pojawiły się już w listopadzie, niezwłocznie po uprzątnięciu niewykupionych zniczy. Piętrzą się na nich bożonarodzeniowe ozdoby oraz potencjalne prezenty. Oczywiście  wszędzie dostaniemy też czekoladowe kalendarze adwentowe o intrygującym wzornictwie. Coraz rzadziej widuje się bombonierki przyozdobione klasycznym obrazkiem. Miejsce dekorowanego drzewka zajmują wściekłe ptaki, lalka Barbie, zwariowany naukowiec, a nawet potwory. Abyśmy przez przypadek nie przeszli obojętnie obok stoisk, przez megafony puszczane są podpowiedzi - kolędy i okolicznościowe piosenki z dzwoneczkami i nieśmiertelnym "I’m dreaming of a white Christmas" na czele.

DEON.PL POLECA

Do zakupów zachęcają nas również zastępy sklonowanych Świętych Mikołajów, czy raczej rubasznych, białobrodych krasnali, obranych w czerwone kubraki (wszelkie podobieństwo do Biskupa z Miry jest niezamierzone).

Obecnie z głębszym wymiarem Adwentu spotkamy się głównie w Kościele, na lekcjach religii oraz w mediach katolickich. Dotychczas ostoją w tej materii były też domy rodzinne. Niestety, tempo życia wzrosło i mało kto pielęgnuje teraz zwyczaje pamiętane z dzieciństwa. A szkoda, bo sięgają daleko dalej, niż perfekcyjne uszykowanie Wieczerzy i wspaniałych prezentów.  

Podstawą przygotowań do Świąt Bożego Narodzenia są oczywiście Roraty - Msze poświęcone Maryi. Ich nazwa pochodzi od pierwszych słów pieśni otwierającej liturgię - "Rorate caeli desuper" ("Spuśćcie rosę niebiosa"). Msze te tradycyjnie rozpoczynały się o poranku, zanim wzejdzie Słońce. Ostatnimi laty w niektórych parafiach przesunięto je jednak na porę wieczorną.

W dawnych czasach Msze roratnie były niezwykle celebrowane. Brali w nich udział przedstawiciele wszystkich stanów - od króla po mieszczan i chłopów. Ich reprezentanci przynosili na ołtarz palące się świece mające symbolizować gotowość na nadejście Chrystusa.  Z upływem czasu roraty straciły na splendorze i popularności, nadal jednak symbolika światła niesionego w ciemnościach odgrywa znaczącą rolę. W prezbiterium pali się biała, pięknie ustrojona świeca "roratka". Ma ona nam przypominać osobę Maryi, ku czci której Msza ta jest odprawiana.  Wierni przynoszą do kościoła świece oraz lampiony. Tworzą one niesamowity nastrój, bardzo lubiany przez dzieci.

Jeśli mamy takie możliwości i zdecydujemy się na rodzinny udział w Roratach, koniecznie zaopatrzmy się w lampion.  W wielu miejscach można je kupić, a ich wybór jest stosunkowo duży. Dostaniemy latarenki szklane, plastikowe i papierowe, kolorowe i monochromatyczne, z miejscem na świecę lub z wmontowaną żarówką zasilana baterią. Jednak znacznie więcej satysfakcji da dziecku lampion wykonany samodzielnie. Wystarczy pięknie ozdobić słoik - pomalować go lub okleić bibułą, później doprawić druciany uchwyt i w końcu umieścić w nim świecę - podgrzewacz (tealight). Zamiast słoika można też użyć podziurkowanej puszki. Rodzice maluchów i inni zwolennicy bezpieczniejszego światła elektrycznego zmontują obwód zamknięty i umieszczą go w opakowaniu - przystrojonym kartonowym pudełku, tekturowym walcu z denkiem czy wielościanie naśladującym stare latarnie. Awaryjnym lampionem może być nawet latarka owinięta w bibułę i przejrzystą folię do zdobienia kwiatów. Taka naprędce wykonana, ale mimo to piękna konstrukcja wspomogła nas kiedyś podczas Mszy roratnich w sanatorium dziecięcym.

Kolejną tradycją jest wieniec adwentowy. Zwyczaj powstał stosunkowo niedawno - niespełna dwieście lat temu. Pierwszy wieniec ozdobił niemiecki przytułek dla sierot, które miały skupiać  się przy nim na okolicznościowych nabożeństwach. Początkowo znajdowało się w nim wiele świec - każdego dnia Adwentu zapalano następną. Szybko jednak ograniczono ich liczbę do czterech. Pomysł zyskał dużą popularność, początkowo w kręgach ewangelickich, później również u katolików.  Teraz wieńce zdobią nasze stoły i drzwi wejściowe - tu oczywiście w wersji bez płonących świeczek.

My również możemy zafundować sobie wieniec, zwłaszcza, że jego zakup nie przysporzy najmniejszego problemu. Osoby posiadające nieco większą ilość czasu i lubiące robótki ręczne mogą wykonać go samodzielnie. W wersji uproszczonej będą to cztery grube świece ustawione na białym talerzyku i otoczone wianuszkiem z gałązek jodły, świerku czy jałowca. W trudniejszym wydaniu można pokusić się o skonstruowanie stelaża - drewnianej czy metalowej konstrukcji, na których mocowane są świece i gałązki. Najprzyjemniejszą częścią dla dzieci będzie zdobienie wieńca. Pomysłów jest tak wiele, jak wielu jest wykonawców. Wstążeczki i małe bombki, gałązki ostrokrzewu, malowane na złoto szyszki i posypywane brokatem orzechy, suszone plasterki pomarańczy, laski cynamonu, gwiazdeczki z anyżu - wybór zależy od nas.

Podczas oczekiwania na Boże Narodzenie przydadzą się też inne czasomierze - kalendarze adwentowe. Poza kupnymi bombonierkami istnieje mnóstwo sposobów na wyczarowanie tego typu przedmiotów. Niektóre z nich są bardzo proste i szybkie w wykonaniu. Wystarczy zawiesić na ścianie długi do ziemi sznurek i w równych odstępach zawiązać na nim dwadzieścia cztery supełki. Pierwszego dnia narysujmy na tekturce Dzieciątko Jezus i przypnijmy je przy najwyżej położonym supełku. Codziennie umieszczajmy je niżej o jeden odcinek, aż wreszcie w Wigilię Dziecko "zstąpi na ziemię". Zamiast tego można wyciąć z dużego zielonego arkusza choinkę, wypisać na niej kolejne daty i zawiesić ją na drzwiach w pokoju dziecięcym. Zadaniem malucha będzie naklejenie każdego dnia bombki - kółeczka wyciętego z kolorowego papieru.

Jeśli na początku wytniemy cały komplet, później poradzimy sobie przy pomocy dwóch ruchów - posmarowania kółeczka klejem i umieszczenia go na papierowym drzewku. Naturalnie jeśli mamy więcej czasu możemy zabawić się w skonstruowanie trójwymiarowej choinki z pomalowanego kartonu, albo wykonywanie różnorodnych ozdób choinkowych - koszyczka z pudełka od zapałek, papierowego ptaszka, aniołka z serwetki. W tym drugim wypadku nasza choinka będzie musiała być wykonana z solidnego kartonu. Leciutkie papierowe ozdoby skumulowane w większej ilości ważą więcej, niż jest w stanie udźwignąć standardowy brystol.

Nasz kalendarz adwentowy może być nie tylko czasomierzem, ale również sposobem na przemycenie głębszych treści. Jeśli chcemy, wykonajmy na przykład drzewko dobrych uczynków. Umieśćmy w wazonie wiklinowe witki lub inne delikatne gałązki. Naszym zadaniem będzie codzienne  ozdabianie drzewka za pomocą wyciętych z papieru serduszek, na których dziecko będzie wypisywać wykonany danego dnia dobry uczynek. Takie zapiski możemy też umieszczać na długich i wąskich paseczkach wyciętych z kolorowego papieru. Jeśli skleimy brzegi każdego z nich, otrzymamy ogniwa łańcucha choinkowego. Po połączeniu elementów należących do wszystkich członków rodziny nasza ozdoba nabierze imponujących rozmiarów.

Pomysłów na ciekawe kalendarze adwentowe jest bardzo wiele. Mogą to być wiszące na ścianie wieńce  ozdobione małymi, ponumerowanymi kopertami lub zwiniętymi rulonikami papieru. Częstym rozwiązaniem (do nabycia również w sklepach) jest wieszana na ścianę makatka z naszytymi kieszeniami. Bardziej oryginalny jest rząd zdobionych woreczków, rożków lub skarpetek powieszony na sznurku rozpiętym między meblami. Kalendarz zbudujemy również z małych pudełeczek oklejonych kolorowym papierem. Kształt, w który ułożymy i skleimy kartoniki jest ograniczany tylko naszą fantazją.

Niezależnie od formy własnoręcznie wykonanego kalendarza, największą jego zaletą  są ukryte w nim skarby. W pojedynczych schowkach możemy umieścić cytaty z Ewangelii zaczerpnięte z liturgii danego dnia lub imiona i krótkie życiorysy świętych. Doskonałym rozwiązaniem są też codzienne zadania - niespodzianki. Zastanówmy się, w jaki sposób chcemy przygotowywać się do nadchodzących świąt i podzielmy nasze prace na etapy. Pomysły spiszmy na karteczkach i odczytujmy je pojedynczo w kolejnych dniach. Na przykład, jednego dnia uszykujmy symboliczne prezenty dla sąsiadów. Kolejnego upieczmy wspólnie pierniki, albo wymyjmy dokładnie meble w pokoju dziecinnym. Innym razem przeczytajmy bajkę związaną tematycznie z Bożym Narodzeniem.

Jeszcze większy entuzjazm wzbudzimy, jeśli do kieszeni, woreczków lub pudełeczek włożymy dodatkowo drobny słodki upominek - bakalie, ciasteczko albo owsianego batonika. Taka forma z powodzeniem zastąpi kupny kalendarz - bombonierkę. Zaletą takiego rozwiązania jest też to, że wybierzemy przekąski odpowiednie dla naszego dziecka. Jest to ważne zwłaszcza dla maluchów uczulonych na kakao lub pozostających na diecie bezmlecznej czy bezglutenowej.

Wspólnie wykonanie lampionu, wieńca i kalendarza to tylko część sposobów na celebrowanie Adwentu. Do tradycji rodzinnych może wejść również wspólne pieczenie pierniczków, wykonywanie ozdób choinkowych i kartek świątecznych, nauka kolęd i wiele innych rzeczy. Każdy z tych pomysłów może sprawić, że do świąt Bożego Narodzenia przygotujemy nie tylko nasze mieszkania, ale również serca. Wbrew komercji i Świętym Krasnalom.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Wbrew komercji i Świętym Krasnalom
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.