Zaczekaj, aż tato wróci do domu...

Zaczekaj, aż tato wróci do domu...
Ale przypuszczalna korzyść może się obrócić w przeciwieństwo (fot. olaerik)
Rudi Rhode, Mona Sabine Meis / slo

"...wtedy zobaczysz!". Dziecku lub nastolatkowi, jako adresatowi tych słów, grozi najwyraźniej jakaś krzywda w formie agresywnego taty. Ze strachu, że nie będzie w stanie stawić czoła pojawiającej się konfrontacji, matka przesuwa konflikt na silniejszego partnera.

Ten, kto w konflikcie może  zaprezentować swoją (męską) przewagę, ma - jak się wydaje - dodatnie punkty: Głęboki i głośny głos wskazuje na zjawisko, które występuje również w świecie muzyki. Im większą objętość ma pudło rezonansowe instrumentu, tym głębsze i głośniejsze tony można z niego wydobyć.  Rozważając to w świetle rozwiązywania konfliktu, ukryta informacja głębokiego i głośnego głosu brzmi: "Mam, i to z pewnością donośny i mocny głos. Słusznie przypuszczasz, że mam także silne ciało".

Informacja ta może również brzmieć: "Słuchaj mojej siły".

  • Również wyprostowanie ciała, jak też powiększenie optyczne jego powierzchni przez podparcie się w biodrach rękami sygnalizują wiadomość: "Popatrz jaki jestem duży i silny!" lub też: "Zobacz moją siłę!".
  • Agresywna mimika i gestykulacja, jak również inwazyjne zachowanie składają się na ogólną postawę groźby i ślą ukrytą wiadomość do przeciwnika: "Nie tylko jestem silny, ale również, gdy nie ustąpisz, zdolny do użycia siły wobec ciebie".

Każde dziecko, każdy nastolatek, każda kobieta i również każdy mężczyzna może z własnego doświadczenia powiedzieć coś na ten temat: agresywnie wyglądający, wrzeszczący i duży mężczyzna już nieraz napędził innym stracha - nawet gdy jest znany z tego, że nigdy nie używa siły w konflikcie. Gdy ktoś stosuje w konflikcie grożące gesty, rzadko chybia celu: fizycznie słabsza osoba zostanie zastraszona przez ukrytą groźbę przemocy. Lęk czyni podległym!

DEON.PL POLECA

Wyżej opisana obserwacja pedagogów - kobiet wydaje się zatem trafna. W przeciwieństwie do wielu kobiet postawni mężczyźni mogą, dzięki swojemu wyglądowi, skutecznie zagrozić gestami i dzięki temu szybciej i efektywniej regulują konflikty z dziećmi oraz nastolatkami. Natomiast mała i drobna kobieta, która w konflikcie z większymi od niej chłopcami stosuje gesty groźby, najczęściej się ośmiesza.

Ale przypuszczalna korzyść może się obrócić w przeciwieństwo. Właśnie postawni i silni nauczyciele i pracownicy socjalni skarżą się na naszych seminariach na to, że ich konflikty z chłopcami często są pełne napięcia. Wyjaśnienie tego fenomenu leży jak na dłoni. Kierując się doświadczeniem, że z pomocą przewagi fizycznej szybko osiągają swój cel w pracy z małymi i słabszymi wychowankami, postawni i silni mężczyźni skłaniają się do tego, żeby we wczesnej fazie konfliktu stosować gesty zagrożenia. Już przy najmniejszej okazji są, nie będąc tego świadomi, głośni i agresywni, żeby zastraszyć swojego przeciwnika. Wtedy pojawia się problem. Właśnie u tych nastolatków, którzy z powodu braku alternatyw opierają swoją męską tożsamość na sile fizycznej i gotowości do walki, szybkie stosowanie gestów groźby wywołuje często efekt przeciwny do pożądanego.

Agresywnie potraktowane nastolatki nie są zastraszone, lecz sprowokowane przez wywierające presję zachowanie pedagogów ("Nie dam mu się zastraszyć! Jeszcze czego!"). Na skutek takiego postępowania nastolatki bardziej się buntują ("On mi może!") i kłótnie oraz konflikty są coraz częstsze. Pozornie niewinne konflikty, przez zbyt wczesne użycie w nich podniesionego i agresywnego tonu głosu, zmieniają się w walkę o męską dominację. Przewaga, jaką niektórzy mężczyźni mogliby odnosić dzięki swej rosłości i sile fizycznej, jest pułapką.

Niewiele jesteśmy w stanie zmienić w naszej budowie ciała. Nie zmienimy też naszej płci. Możemy za to dużo zmienić w naszym zachowaniu podczas konfliktu o łamanie reguły. Stąd wraz z naszym modelem kontrolowanej eskalacji i wytrwałości, opracowaliśmy sposób postępowania, w którym nie ma miejsca na stosowanie gestów groźby. Opanowany sposób bycia ma swoje działanie niezależnie od płci i siły fizycznej:

Omówimy teraz różnice między opanowanym sposobem postępowania i bycia, a gestami groźby.

  • Wewnętrzna siła zamiast siły fizycznej: sposób bycia wskazuje na wewnętrzną zdecydowaną postawę. Dzięki niemu sygnalizujemy, że możemy i chcemy przetrwać konflikt. Ukryta informacja opanowanego sposobu bycia brzmi: "Nie boję się wejść w jądro konfliktu. Z mojego sposobu bycia odczytasz, że mam wewnętrzną siłę i nie odczuwam lęku. Przetrwam konflikt aż do jego końca". Sposób bycia odzwierciedla zatem wewnętrzną siłę. Gesty groźby natomiast, jak już wspomnieliśmy, bazują na sile fizycznej danej osoby i przekazują ukrytą wiadomość: "Jestem silny i agresywny!".
  • Lęk przed konsekwencjami zamiast lęku przed fizycznym zranieniem: nasz sposób bycia sprawia, że podopieczny łamiący regułę odczuwa lęk przed konsekwencjami, a nie przed osobą: "Ponieważ przetrwam ten konflikt, zatroszczę się o to, żebyś poniósł odpowiednie konsekwencje w razie powtórnego złamania reguły". Gesty groźby natomiast wykorzystują lęk przed fizycznym zranieniem: "Skieruję moją zaprezentowaną siłę fizyczną przeciw tobie, jeśli nie będziesz się zachowywał zgodnie z regułą".
  • Przyjazne nastawienie zamiast wrogości: zdecydowanie cechujące nasz sposób bycia i przyjazne nastawienie nie są przeciwieństwami. Zdecydowana osoba może okazywać szacunek i jednocześnie forsować swoją wolę. Ogólna postawa groźby bazuje na agresywnych sygnałach ciała. Postawa przyjazna i postawa groźby wykluczają się. Groźba sygnalizuje wrogość.
  • Odprężenie zamiast napięcia: pozytywne oddziaływanie naszego sposobu bycia bazuje na fizycznym odprężeniu. Gesty groźby natomiast wymagają napięcia ciała.
  • Opanowanie zamiast lęku: przy opanowanym sposobie bycia promieniujemy z powodu większego fizycznego odprężenia spokojem i sygnalizujemy dzięki temu brak lęku i niezależność. W przeciwieństwie do tego, gesty groźby zdradzają lęk. Kiedy bowiem je wykonujemy? Gdy czujemy, że sytuacja lub osoba nas przerasta. Lęk przed brakującą wielkością prowadzi do udawania siły.

Z przedstawionych powyżej różnic wynika, że mała i drobna kobieta może z takim samym efektem jak duży i silny mężczyzna stosować naszą strategię kontrolowanej eskalacji i wytrwałości, która bazuje na opanowanym i spokojnym sposobie bycia i rezygnuje z gestów i postawy groźby.

Więcej w książce: Gdy nasze pociechy grają nam na nerwach - Rudi Rhode, Mona Sabine Meis

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Zaczekaj, aż tato wróci do domu...
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.