Kobiety piją inaczej
Nawet gdybyśmy w konstytucję wpisali równouprawnienie, nie zatrzemy różnic między kobietą a mężczyzną, zarówno tych biologicznych jak i emocjonalnych. Nie inaczej jest z piciem - kobiety prędzej się uzależniają, a alkohol wyniszcza ich organizm dwa razy szybciej niż organizm mężczyzn. Trudniejsza też jest kobieca droga do zdrowienia.
Złamać stereotyp
Na początku musimy rozprawić się ze stereotypem, że kobieta, która pije to osoba w pewien sposób zdegradowana. Ma pijącego męża, funkcjonuje na obrzeżach społeczeństwa, zajmuje bardzo niską pozycję społeczną i ekonomiczną. Tak nie jest. Nie należy jednak jednego stereotypu zastępować kolejnym, że dzisiejsza alkoholiczka to wykształcona, dobrze ułożona miejska panna. Problem jest bardziej złożony.
Feministki mogą sobie protestować, ale picie kobiet mocno ułatwiły warunkowania społeczne, w tym równouprawnienie i emancypacja. Dawniej nie uchodziło, żeby kobieta piła. W tej chwili widok pijącej kobiety specjalnie nie dziwi. To, że kobiety piją na równi z mężczyznami jest dzisiaj dużo częściej spotykane niż to miało miejsce w przeszłości.
Z danych wynika, iż kobietami, które spożywają najwięcej alkoholu są mieszkanki miast od 50 do 500 tys. i dużych miast powyżej 500 tys. - w wieku między 20 a 39 rokiem życia. Są to zwykle samotne, (w rozumieniu - nie posiadające rodziny), wykształcone kobiety, które funkcjonują podobnie jak mężczyźni. Robią kariery, zarabiają pieniądze, budują sobie domy, awansują i piją też na równi z mężczyznami.
Dlaczego sięgają po alkohol?
Współczesne alkoholiczki to kobiety wykształcone, dobrze usytuowane w świecie. Świetnie radzą sobie w życiu, osiągają sukcesy... Często większe sukcesy niż inne kobiety, bo więcej pracowały, były bardziej zdeterminowane, a sięgają po alkohol z bardzo różnych powodów.
Na przykład służbowo. Sporo jest pań, które popijają, prowadząc własną firmę. Chodzą na spotkania biznesowe, a tam często na stół wjeżdża alkohol. Są też takie, które starają się dotrzymać kroku mężczyznom we wszystkim, również w piciu. Na przykład, jadą na imprezę integracyjną, 2 kobiety i 10 mężczyzn, i piją w takich samych ilościach jak panowie, bo czują się im równe.
Inny powód to picie towarzyskie. Panie sięgają też po alkohol pod wpływem stresu, żeby się rozluźnić, poczuć się lepiej, zrzucić z siebie ciężar całego niedobrego dnia. No bo cóż to takiego: tylko jeden, dwa kieliszki wina, by lepiej zasnąć. By odgonić kłębiące się w głowie złe myśli.
Jest też grupa kobiet, które piją w samotności. Piją nie tyle z poczucia samotności, co z poczucia pustki. Owszem, zrobiły karierę, ale budzą się w pewnym momencie i okazuje się, że większość koleżanek ma rodziny. A one? Mają wprawdzie dom pod Warszawą i niezłą pensję, ale wokół siebie czują powiew pustki. Niekoniecznie chciałyby mieć rodzinę i dzieci, gdzieś w tyle głowy pojawia się wrażenie, że coś im w życiu uciekło. Że to wszystko miało być po coś, ale teraz to już nawet nie wiadomo, po co.
Picie zaczyna się w gimnazjum
Wyróżniamy trzy okresy, w których kobiecie najłatwiej się uzależnić. Pierwszy to czas między 13 a 20 rokiem życia, czyli popijanie młodych kobiet. Kilka lat wstecz profesor Janusz Czapliński zrobił badanie stanu społecznego społeczeństwa polskiego. I wyszło mu, że najbardziej agresywną dynamiczną grupą są dziewczyny między 13 a 18 rokiem życia. Jest to również grupa cechująca się dużą podatnością na uzależnienie się; to pierwszy ryzykowny moment w kwestii picia. Picie w czasie dorastania: pierwsze piwo zwędzone ojcu z lodówki, pierwsze wino wysączone z koleżankami na boisku.
Bardzo ryzykowny okres to gimnazjum i początek szkoły średniej. To czas prymatu biologii nad czymkolwiek innym. Organizm tak młodej osoby, szczególnie dziewczyny, jest niezwykle wrażliwy. Hormony zaczynają dopiero pracować, dlatego wzrasta również wrażliwość na jakiekolwiek uzależnienie, co w praktyce oznacza, że taka dziewczyna jest w stanie uzależnić się w 2-3 miesiące. I alkohol może jej mocno w hormonach namieszać.
Do poradni odwykowej trafiła kiedyś matka z 15-letnią córką, która gdzieś tam na koncercie upiła się razem z koleżankami. Tymczasem u dziewczyny ewidentnie stwierdzono coś innego: nastolatka uzależniła się już w trakcie wakacji. Bo właśnie wtedy zaczęła regularnie popijać. Diagnoza - uzależnienie, bo w tym wieku tak szybko to postępuje.
Wejście w dorosłość i emerytura to też ryzyko...
Drugi moment to przekroczenie progu dorosłego życia, na przykład po skończeniu studiów. Jedne kobiety zaczynają piąć się po szczeblach kariery, a inne wręcz przeciwnie. O tych, które robią karierę, była mowa wcześniej. A te, które kariera zawodowa ominęła? Czasami lądują w małżeństwie z niekochanym mężem. Jedno, drugie dziecko. Niejednej zdarza się popijać. Chować alkohol w szafce z proszkami albo pod zlewem. To jest ten drugi czas zagrożeń - niedobre wejście w dorosłość - 23-28 lat.
Ryzyko zwiększa się też, kiedy organizm zwalnia, na przykład na emeryturze. Są to kobiety po 50-tce. Niegdyś ta grupa kobiet praktycznie nie piła. Może u cioci na imieninach kieliszeczek likieru. W dzisiejszych czasach te kobiety zaczynają popijać między innymi dlatego, że odczuwają huśtawkę menopauzalną. Na alkoholizm szczególnie narażone są kobiety, których więzi z mężami cementowała obecność dzieci. Gdy dzieci wyszły z domu, zniknęła często jedyna podpórka relacji małżeńskiej. Pojawia się syndrom pustego gniazda.
Popijają też kobiety, które odchodzą na emeryturę, ale nie do końca tego chcą. Jeszcze by popracowały. Mamy do czynienia z problemem, którego nikt wcześniej nie opisywał - picie kobiet na emeryturze. Tak jak pani Emilia. Emerytowana nauczycielka, po 60-tce. Wychowała dzieci, miała mnóstwo pasji, należała do towarzystwa krajoznawczego, lubiła jeździć na wycieczki itp. Zakumplowała się z sąsiadką i - jak to sama określa - "dziabły sobie". Tak sobie dziabały i dziabały, aż się pani Emila uzależniła. Bo w tym okresie jest to równie niebezpieczne jak przy wchodzeniu w życie, kiedy po menopauzie poziom hormonów znowu się zmienia, i kobieta jest wtedy bardziej podatna na uzależnienie.
Do głosu dochodzi biologia
Ze względu na odmienność biochemiczną spożycie tej samej ilości alkoholu przez mężczyznę i kobietę powoduje u kobiety większą koncentrację alkoholu we krwi, a tym samym wyraźniejsze objawy zatrucia. Różnice biologiczne sprawiają, że kobieta jest bardziej niż mężczyzna narażona na wszelkie negatywne konsekwencje spożywania alkoholu: szkody zdrowotne (uszkodzenia organów i narządów) występują u kobiet średnio po 14 latach intensywnego picia alkoholu, podczas gdy u mężczyzn po około 20 latach. Objawy marskości wątroby u kobiet pojawiają się już po 5 latach intensywnego picia, podczas gdy u mężczyzn okres ten wynosi 10-20 lat. Z powodu marskości wątroby kobiety umierają w młodszym wieku niż mężczyźni. Pełny obraz zespołu uzależnienia od alkoholu rozwija się u kobiet w znacznie krótszym czasie niż u mężczyzn. Picie alkoholu zwiększa ryzyko wystąpienia raka sutka.
Pijąca kobieta bardziej ryzykuje
Stężenie alkoholu we krwi zależy od ilości wypitego alkoholu i masy ciała. Kobiety są przeciętnie mniejsze od mężczyzn i mają mniejszą wagę, ale nawet jeśli kobieta waży tyle samo co mężczyzna, to po wypiciu identycznej porcji alkoholu jej organizm otrzyma go 40% więcej. Dlaczego?
- kobiety mają więcej tkanki tłuszczowej i mniej płynów w organizmie; ta sama ilość alkoholu zostaje rozpuszczona w mniejszej ilości płynów w stosunku do masy całego ciała,
- kobiety mają w żołądku znacznie mniej niż mężczyźni enzymów odpowiedzialnych za metabolizowanie alkoholu,
- kobiety mają więcej estrogenów, które sprzyjają intensywniejszemu wchłanianiu alkoholu.
Organizm kobiety wykazuje mniejszą, niż organizm mężczyzny, zdolność do obrony przed negatywnymi konsekwencjami picia alkoholu. Ponieważ kobiety słabiej metabolizują alkohol w żołądku, większa jego ilość dociera do wątroby. Powoduje to jej niszczenie.
Alkohol powoduje u kobiet silniejsze dysfunkcje mózgu; zakłóca bardziej i jakościowo inaczej zdolności psychomotoryczne. Dotyczy to zwłaszcza osłabienia zdolności radzenia sobie z działaniami złożonymi (np. kierowaniem samochodem). Pijące nadmiernie kobiety są bardziej narażone na upośledzenie funkcji poznawczych niż nadużywający alkoholu mężczyźni.
Alkohol zaburza funkcje hormonalne, co może zakłócić cykl miesiączkowy. Ocenia się, że miedzy 3 a 10% kobiet pije z powodu zespołu napięcia przedmiesiączkowego. U kobiet pijących ryzykownie występuje zwiększone zagrożenie nowotworem sutka. Alkohol wypłukuje wapń z organizmu i zakłóca metabolizm witaminy D. Nadużywanie alkoholu przez kobiety zwiększa predyspozycję do ostrych form osteoporozy i powoduje o wiele większą podatność na złamania kości (zwłaszcza w okresie menopauzy).
Skutkiem nadużywania alkoholu przez kobiety może być brak zainteresowania seksem, oziębłość płciowa i niezdolność do przeżywania orgazmu. Ryzykowne spożywanie alkoholu przez kobiety może być przyczyną występowania zaburzeń nastroju, zwłaszcza o charakterze lękowym i depresyjnym. Każda ilość alkoholu spożywanego przez kobiety w ciąży działa toksycznie na rozwijające się w ich łonie dziecko. U kobiet pijących alkohol podczas ciąży znacznie wcześniej występują przedwczesne porody oraz poronienia.
Kobieta, która pije częściej niż pijący mężczyzna pada ofiarą przestępstw. Częściej jest bita, okradana, częściej jest gwałcona. A jednocześnie sama bywa agresywna i jest sprawcą przemocy wobec męża i dzieci.
Dlaczego ktoś się uzależnia?
Zawsze możemy mówić o czynnikach biologicznych, psychologicznych czy społecznych ale nie można zapominać o tym, że ktoś się uzależnia, bo po prostu pije! Istnieje też społeczne przyzwolenie na picie kobiet, nawet samotna kobieta pijąca w knajpie nikogo nie dziwi. Każda osoba, czy to kobieta czy mężczyzna, jeśli popija regularnie, to organizm - i biologia i emocje, i psychika - przyzwyczają się do tego. W pewnym momencie, kiedy alkoholu brakuje, organizm zaczyna się o niego dopominać. Tego się nawet nie zauważa. Po prostu ma się ochotę częściej kupić wino, wypić trochę więcej... Raz, drugi, trzeci, piąty dziesiąty.... No i leci!
Zapijanie emocji
Kobiety dużo częściej sięgają po alkohol na skutek problemów emocjonalnych. Oraz w ramach kompensacji problemów. Mężczyźni częściej sięgają po alkohol z powodów społecznych (socjalnych) takich jak utrata pracy, bezrobocie. W takich sytuacjach kobieta jest nastawiona na mobilizację, a facet pójdzie pić. Ale mężczyzna może mieć zaburzone relacje i z tego powodu nie będzie pić, a kobieta już tak.
Cześć kobiet zapija objawy nerwicowe. Jest też spora grupa kobiet, która zaczyna pić z powodu problemów ze snem. Alkohol ułatwia zasypianie, dwa kieliszki wina i lepiej się śpi. Dwa drinki i jest rozluźnienie, i nikną problemy z zaśnięciem. Kobiety też częściej, w porównaniu z mężczyznami, piją z powodu konkretnych emocji. Bo źle się czują, mają depresję, stany lękowe.
Kobiety piją też z poczucia winy. Poczucia winy wynikającego z wielu rzeczy. Bo też w dzisiejszych czasach od kobiety wymaga się wiele: ma zarabiać pieniądze, mieć perfekcyjny dom, świetnie wychowywać dzieci, uśmiechać się do faceta, dobrze wyglądać i jeszcze być genialną kochanką. Każda kobieta ma sobie, prędzej czy później, coś do zarzucenia w którymś z tych obszarów. Myśli sobie: robię coś nie tak, coś zaniedbuję. I zaczyna pić, by zagłuszyć poczucie winy.
Gdyby szukać odpowiedzi na pytanie - która z emocji najsilniej skłania kobiety do picia - poczucie winy znalazłoby się na pierwszym miejscu. Na drugim depresja.
Częstym powodem picia kobiet są sytuacje domowe. Konflikty z rodzicami, partnerami czy mężami, z dziećmi. Piją też z powodu konfliktów w pracy - szef nie pochwalił, koleżanka obgadała, zrobiła świństwo...Często też piją kobiety, które wcześniej były ofiarami. Czegokolwiek. Przemocy psychicznej, bicia, traumy, były molestowane albo wykorzystywane w dzieciństwie.
Do poradni trafiła alkoholiczka, która zaczęła pić po tym, jak podjęła szalenie dramatyczną decyzję oddania dziecka do adopcji. Na ekranach kin można zresztą było oglądać film o podobnej treści. W tym filmie była taka scena - kobieta po oddaniu dziecka wróciła do domu. Wtedy jej siostra spytała się, czy chce się napić. Ona odpowiedziała - tak. I piła przez następnych 10 lat.
Kobiety częściej niż mężczyźni piją w samotności. Często zdarza się to kobietom, które nie pracują. Szczególnie gdy mąż nie jest zwykłym robotnikiem tylko prowadzi firmę, albo w innym zawodzie zarabia sporo pieniędzy. I te kobiety perfekcyjnie prowadzą dom, wszystko jest w porządku, ale czują się osamotnione, jakby w tym małżeństwie odsunięte zostały na boczny tor. Albo myślą o tym, że ich nikt nie zauważa.
Jak pije, to nie je
Coraz częściej kobiety piją też wskutek zaburzeń związanych z jedzeniem. Jest grupa, która wciąga się w picie na zasadzie - jak piję, to nie jem. Jedzenie zastępuje kieliszek wina (niby taka sama ilość kalorii). Zaczynają odchudzać się alkoholem i terapeuci, mający do czynienia z pacjentkami z zaburzeniami jedzenia, co rusz o tym wspominają. Do ośrodków terapii zaburzeń żywienia trafiają dziewczyny z diagnozą zaburzeń jedzenia w połączeniu z uzależnieniem od alkoholu. Bo się odchudzały winem lub wódką i po konsumpcji alkoholu nie chciało im się jeść.
Grupą, która też zaczyna sięgać po alkohol są bulimiczki. Odkrywają one, że po alkoholu czują się znacznie lepiej. Najbanalniej w świecie - po alkoholu łatwiej zwymiotować. Terapeuci praktycy mówią, że takich dziewczyn do terapii trafia coraz więcej.
Zobacz emocje
O wszystkich emocjach, które przeżywają kobiety, można powiedzieć, że są normalne, na przykład, chęć dorównania mężczyznom. Natomiast wciąż nie wiemy, dlaczego jedna kobieta, którą dotknie syndrom opuszczonego gniazda, poradzi sobie z tym, znajdzie sobie jakieś hobby, zajmie się wnukami, pójdzie na Uniwersytet Trzeciego Wieku, a inna zareaguje piciem. Wydaje się, że stoją za tym uwarunkowania osobowościowe lub systemowe.
Jak sobie radzić z tego typu emocjami? Tu nie można dać jednoznacznych wskazówek poza jedną: żeby być blisko swoich emocji, to znaczy być świadomą tego, co się czuje. Chodzi o to, by potraktować swoje emocje jako problem osobisty, czyli nie obwiniać innych o to, że tak się czujemy, nie szukać odpowiedzialności dookoła, tylko skupić się na sobie. Nie przyjąć winy na siebie, ale zobaczyć: co czuję tu i teraz, jak mi z tym jest - nawet jeżeli jest to bardzo trudne.
Na pewno warto też w sytuacjach kryzysowych, jeżeli nie jesteśmy pewni tego, co się z nami dzieje, z kimś porozmawiać: przyjaciółką, rodziną, księdzem, terapeutą. To taka najogólniejsza wskazówka - być blisko siebie i być dla siebie dobrym.
Skomentuj artykuł