Małżeństwo nie jest schronem

Małżeństwo nie jest schronem
(fot. smohundro / flickr.com)
Lucia Pelamatti / slo

Kochać to także pragnąć spotkania na jeszcze głębszym poziomie, snuć projekty i wspólnie się cieszyć. Działanie pod wpływem obowiązku rodzi chłód, poczucie frustracji, znużenie.

Autentyczna miłość wymaga wyjścia poza przyjęte, powtarzające się schematy, podjęcia wyzwania niepewności i nowości, postawienia na kreatywność własną i drugiej osoby. Oznacza więc wyjście poza przyzwyczajenia prowadzące do obojętności i uznawania wszystkiego za oczywistość.

Nie patrzy się już na siebie, nie słucha się, gdyż wiadomo już, co można zobaczyć i usłyszeć... - to taki stan w życiu pary małżeńskiej, którego najbardziej należy się obawiać, to największe ryzyko trudności i konfliktów. Gdy ogarnia nas to znużenie, dochowujemy wierności bardziej zawartemu kontraktowi niż osobie, bardziej obietnicy niż projektowi. Prawdziwa wierność wymaga czegoś zupełnie innego: kiedy się ją przeżywa, nigdy nie przestaje się czekać, wierzyć i śnić...

Miłość małżeńska nigdy nie jest czymś zdobytym raz na zawsze! Żywi się autentyczną relacją z drugą osobą, którą poznaje się i odkrywa coraz lepiej, której pragnie się coraz bardziej...

DEON.PL POLECA

Małżeństwo nie jest schronem, w którym można zamknąć na klucz własne domniemane pewności, ale miejscem wymiany wątpliwości, pewności, talentów... Wszystko to składa się na realizowany we dwoje projekt!
Nie tylko obowiązek! Tłumienie potrzeb, rezygnacja z pragnień rodzi w człowieku rozczarowanie, niezadowolenie, emocje, które nie pomagają w relacji między dwojgiem ludzi. Musimy więc starać się szukać rozkoszy i podsycać ją. Nie oznacza to, że mamy zawsze robić tylko i wyłącznie to, na co mamy ochotę, ale że mamy żyć z radością, ciesząc się tym, co robimy. Taka sytuacja rodzi pogodę ducha, podsuwa motywację, a tym samym skłania do zaangażowania i odpowiedzialności.

To bardzo ważne, by umieć żyć w ten sposób, ciesząc się każdą chwilą, doceniając każdy moment, odczuwając radość i entuzjazm wobec każdego doświadczenia. Gdy się żyje w ten sposób, nie śni się o kompensacji czy ucieczce!

Nieobecność elementu rozkoszy może postawić pod znakiem zapytania nawet miłość, redukując ją do rutynowej serii obowiązków. Zaś gdy wiecznie poszukuje się sensu, którego się nie znajduje, nie jest się w stanie zakomunikować tego sensu drugiej osobie: ani współmałżonkowi, ani dziecku. Żyć z rozkoszą, być szczęśliwym - to zależy również od nas, od naszej woli, od sposobu, w jaki odnosimy się do życia.

Człowiek osiąga dojrzałość jedynie wówczas, gdy uczy się rozpoznawać swoje możliwości, a także poznaje i uznaje własne ograniczenia, umie postrzegać siebie jako jednostkę i wyróżniać priorytety, jednym słowem, umie się "zaplanować". Ten, kto nie ma kontaktu z samym sobą, ten, kto żyje w "rozproszeniu", doznaje tylko frustracji i czuje się nieszczęśliwy, podczas gdy ten, kto zna siebie w pogłębiony sposób, jest pewny siebie i potrafi cieszyć się życiem.

W związku z drugą osobą to wszystko staje się umiejętnością słuchania, konfrontowania poglądów i ujawniania własnego świata wewnętrznego.

Więcej w książce: Bolesna miłość - Lucia Pelamatti

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Małżeństwo nie jest schronem
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.