Pomyśl o tym, zanim wydasz osąd. Jeden drobiazg może wiele zmienić
Otwieramy gazetę i czytamy opis dokonań jakiejś osoby. W nasze ręce wpada ulotka dotycząca polityka lub - chociażby - masażysty. Co łączy te dwie sytuacje? Już po zapoznaniu się z kilkoma skromnymi informacjami na temat tych osób, jesteśmy w stanie coś o nich powiedzieć, nawet jeśli nie będzie to w pełni z godne z prawdą. Dzieje się tak, ponieważ formułowanie sądów jest naszą codzienną czynnością poznawczą. Nieraz potrafimy te sądy wygłaszać na podstawie naprawdę skromnych informacji. W jaki sposób powstają te szybkie oceny? Czy istnieją prawa, które rządzą ich formułowaniem? I - przede wszystkim - co na to psychologia?
Cechy "główne" i poboczne"
Odpowiedzi na te pytania znalazł Solomon Ash, światowej sławy psycholog społeczny w badaniu znanym dziś pod hasłem "ciepło-zimno". Podczas wcześniejszych badań Ash stwierdził, że nie wszystkie cechy, które zauważamy u innych, mają takie samo znaczenie. Te, które maja największy wpływ nazwał "głównymi", zaś tym mniej ważnym nadał nazwę "poboczne". Z kolei w badaniu "ciepło-zimno" sprawdzał on istnienie i relatywny wpływ tych dwóch typów cech.
Ash podzielił studentów uniwersytetu na dwie grupy i przeczytał im listę cech osoby, prosząc o sformułowanie na piśmie globalnej oceny opisywanego. Grupie A przeczytano listę następujących cech: "inteligentny, zręczny, pracowity, ciepły, stanowczy, praktyczny i ostrożny". Grupa B miała podobną listę, jednak przymiotnik "ciepły" zastąpiony został przymiotnikiem "zimny". Kolejna grupa studentów również została podzielona na dwie podgrupy i dostała listę cech, jednak tym razem zmiana dotyczyła innego wyrazu. Grupa A: "inteligentny, zręczny, pracowity, uprzejmy, stanowczy, praktyczny, ostrożny". W grupie B zastąpiono przymiotnik "uprzejmy" na "obcesowy".
W obydwu eksperymentach jedyną różnicą pomiędzy dwiema grupami była zamiana jednego słowa. Ash dzięki temu zbadał wpływ tego jednego określenia na ogólną ocenę sformułowaną przez badanych. Wyniki rzecz jasna zadziwiły wszystkich, ponieważ okazało się, że badani, którzy usłyszeli w opisie słowo "ciepły", oceniali tę osobę jako "hojną, mądrą, zadowoloną z życia, ludzką, popularną, towarzyską, dowcipną". Badani którzy usłyszeli w opisie słowo "zimny", opisali te osobę jako "snobistyczną, skąpą, niezadowoloną z życia, nietowarzyską, niesympatyczną i bez poczucia humoru". Kiedy jednak słowa "ciepły" i "zimny" zastąpiono słowami "uprzejmy" i "obcesowy", różnice w opisie znikły. To pozwoliło wysnuć wnioski, w jaki sposób funkcjonuje umysł człowieka, kiedy ocenia innych. Wystarczy jedno słowo, aby zupełnie zmienić nasz opis danej osoby.
Jedno słowo może wiele zmienić
Kiedy słyszymy o kimś, że jest "ciepły", od razu uaktywniają się w nas takie zalety jak "dobroć", "zadowolenie", "hojność" i "mądrość", jednocześnie słowo to nie ma nic wspólnego z takimi cechami jak "odpowiedzialność", "atrakcyjność fizyczna" czy "uczciwość". Każdy z nas może w dowolnej chwili pomyśleć o kimś, że jest osobą ciepłą lub zimną i sprawdzić, co ma na myśli. To naprawdę tak działa. Małe dwa słówka naprawdę mają znaczenie. Takiej siły oddziaływania nie mają natomiast określenia "uprzejmy" i "obcesowy", zastosowane w drugiej części eksperymentu. Okazuje się zatem, że niektóre cechy jednostek funkcjonują jako cechy główne, a inne jako poboczne. Określenie "ciepły" i "zimny" jest cechą główną, która zmienia niemal wszystko. Mało tego. Badania te pokazały, że cechy jakimi określamy dane osoby podczas procesów myślowych, oddziałują na siebie. Trochę jak ludzie - niektórzy są ważni, dyktują prawa, inni łatwo ulegają wpływom. To badanie pokazuje, w jaki sposób mózg organizuje sobie informacje, formułując sądy o innych i wytyczyło szlak dla dzisiejszej psychologii poznawczej.
Tylko znajomy czy już sympatia?
W 1996 roku wykonano kolejny interesujący eksperyment, powołując się na badania Asha. Jest on ciekawy, gdyż dotyczy tego, co spotyka nas niemal codziennie. Przecież często rozważamy, czy osoba, którą spotykamy może być znajomym, współpracownikiem a nawet sympatią. Badacze Shaw i Steers poprosili sześćdziesiąt kobiet i mężczyzn o podporzadkowanie wybranych osób do wymienionych kategorii. Pomóc miały im informacje na temat wyglądu zewnętrznego danej osoby, jej typowych zachowań, wiadomości demograficznych i podstawowych cech osobowości. W kategorii "znajomy, pracownik i współpracownik", badani największą wagę przywiązywali do cech osobowości, natomiast w kategorii "sympatii" mężczyźni chcieli wiedzieć jak najwięcej o wyglądzie zewnętrznym, a kobiety - o cechach osobowości ewentualnego przyszłego partnera.
Model badania Asha został również wykorzystany w badaniach nad cyberzwiązkami. Ich autorami są McKenn i Bargh, którzy wyodrębnili cztery różnice dotyczące tożsamości społecznej, interakcji społecznej i informacji, między związkami utrzymywanymi w prawdziwym życiu, a tymi w internecie. Cyberzwiązki zmieniają znane nam do tej pory zasady formułowania sądów, ponieważ ludzie, poznając się, mogą dłużej zachować anonimowość. Znacznie mniejszy jest więc wpływ wyglądu zewnętrznego na zawiązanie i rozwój związku i odległość fizyczna. Również tempo zawiązywania relacji kontrolowane jest w znacznie większym stopniu niż w związkach, w których dochodzi do osobistych spotkań.
Co z tymi ocenami?
Wiemy już, jak jedno słowo może zmienić nasz osąd o innych i że są słowa, na które zwracamy większą. Warto więc zastanowić się, co naprawdę myślimy o innych, zanim cokolwiek powiemy. Okazuje się przecież, że to wcale nie musi być prawda, a nasz osąd może być krzywdzący. Kiedy oceniamy, tworzymy opinię pozytywną lub negatywną. Możemy przecież pomyśleć, że koleżanka jest miła i uprzejma, lub też że źle się ubiera. Tak naprawdę oceniamy cały czas, bo przecież każdemu z nas zdarza się rzucić "ten beznadziejny pan" lub "ta okropna pani". I nie chodzi nawet o to, by nie robić tego zupełnie. Po prostu warto pamiętać, że nasza ocena może naprawdę kogoś skrzywdzić. Warto przyjrzeć się temu, jak oceniamy. Bo czy nie jest czasem tak, że chcemy ocenić kogoś mocno i krzywdząco, pokazując siebie w lepszym świetle? To tylko potęguje nasze złe samopoczucie w danej sytuacji, wcale nie przynosząc ulgi.
Zanim wydasz osąd
Warto pamiętać, że wydawanie sądów ma negatywny wpływ na nasze relacje i może czynić nas samotnymi. Osądy sprawiają, że odgradzamy i dystansujemy się od innych i dają nam iluzoryczne poczucie bezpieczeństwa, co z kolei powoduje uczucie bycia lepszym od innych. Aby unikać tych mocnych słów i ocen, warto skupić się na faktach oraz na tym, co czujemy, ponieważ nazbyt często oceny są wynikiem nagromadzonych w nas bolesnych emocji. Jeśli zaczniesz zauważać oceny wtedy, gdy pojawiają się w Twojej głowie - zanim jeszcze wypowiesz je na głos - i powstrzymasz się od ich artykułowania, to odkryjesz, że możesz żyć i funkcjonować bez nich. I co ważne, nie oceniaj się za ocenianie, bo taka jest ludzka natura. Nieocenianie to umiejętność, którą trzeba wyćwiczyć.
Skomentuj artykuł