Człowieka nie zmienisz, myślenie o nim - tak

(fot. garryknight / flickr.com)
Sylvia Schneider / slo

Istnieją okoliczności, które wymykają się ludzkiej kontroli i są przeszkody, które stają na drodze i których nie sposób pokonać. Przeszkody te powinny nas uczyć, że czasami trzeba przestać o coś zabiegać, do czegoś dążyć i zacząć żyć w sposób prosty.

Największym wrogiem miłości są wrogie myśli: Produkują one negatywne emocje. Wzniecają złość, ponieważ człowiek trwa niewzruszenie w swoich racjach. Negatywne emocje wynikają z krótkowzrocznej logiki, która podpowiada, że są uprawnione, bo drugi człowiek nie jest taki, jaki chcielibyśmy, żeby był. Znajdują one swoje wytłumaczenie w tym, że druga osoba nie spełnia naszych oczekiwań, w związku z czym mamy prawo do wyrażania irytacji, złości i rozczarowania. Ktoś, kto przybiera taką postawę, uważa, że nieustannie musi być czujny i musi ciągle starać się oddziaływać na świat zewnętrzny tak dalece, jak to tylko możliwe, żeby w pełni decydować o własnym życiu.

Spróbuj myśleć sercem

Próbuj ograniczać złość i gniew, ponieważ te emocje źle wpływają na twój nastrój, mogą tobą zawładnąć, zatruć twe serce oraz twoje relacje z drugim człowiekiem. Nasza mentalność ofiary każe nam szukać zawsze kozła ofiarnego: Jeśli nie dostajemy awansu w pracy, pochwały za osiągnięcie, nagrody za dobry czyn lub nie doznajemy pomocy ze strony innych ludzi, natychmiast wietrzymy w tym niesprawiedliwość. "Dlaczego spotyka to właśnie mnie?" albo "Dlaczego to on, a nie ja?" - to myśli, które u wielu osób pojawiają się niemal automatycznie, jeśli ktoś inny dostał więcej. Czujemy się wtedy ofiarami losu i źle mówimy o tych, którzy rzekomo lepiej zdołali się ustawić.

DEON.PL POLECA

Naucz się myśleć sercem. Wtedy zrozumiesz, że nie jest dane nam, ludziom, decydować o biegu życia. Możemy tylko za życiem podążać. Bądź pokorny wobec życia.

Przekonanie, że ciężka praca zawsze zostaje nagrodzona sprawia, że racjonalnie myślące osoby, które tak uważają, traktują życie jako przestrzeń ścierających się z sobą wrogich sił. Wszystko, co takie osoby czynią, jest dla nich próbą sił - przynajmniej pozornie próbują one w ten sposób stworzyć pewne ramy porządku. Rozum podpowiada przecież, że jeśli pracuje się ciężej niż inni, można odkroić sobie większy kawałek ciasta... Takie rozumowanie wyklucza jednak sposób widzenia świata, właściwy naszemu sercu. Serce radzi nam na przykład, żebyśmy spokojnie, bez obawy obierali cele skromniejsze od naszych możliwości. Żebyśmy raczej współpracowali, niż konkurowali, a naszą uwagę kierowali bardziej na pozytywne wspomnienia i pozytywne wyobrażenia. Nasza inteligencja serca podpowiada nam, że na pewne sprawy nie mamy po prostu wpływu, nawet jeśli będziemy zawzięcie pracować. O sukcesie decyduje przecież w ostatecznym rozrachunku pewna zdolność nawiązywania kontaktu: największe osiągnięcia zależą najczęściej od dobrych kontaktów z innymi ludźmi.

Sukcesu nie wymusisz

Serce wie, ze sukcesu nie da się wymusić. Sukces jest konsekwencją łagodnego, zrównoważonego, otwartego i życzliwego traktowania ludzi - jeśli w ogóle ma nadejść. Twoje serce wie jednak, że istnieją okoliczności, które wymykają się ludzkiej kontroli i są przeszkody, które stają na drodze i których nie sposób pokonać. Przeszkody te powinny nas uczyć, że czasami trzeba przestać o coś zabiegać, do czegoś dążyć i zacząć żyć w sposób prosty.

Błędne mniemanie, iż ludzi można zmienić, prowadzi do tego, że jesteśmy stale niezadowoleni i wprowadzamy niezgodę w naszym otoczeniu. Jeśli inni ani myślą podporządkować się temu, co chcielibyśmy im narzucić albo jeśli mimo pewnych zmian znów daj ą o sobie znać ich dawne cechu charakteru, stajemy się wściekli, niecierpliwi i agresywni. Twoje serce jest mądre: Wie ono, że nie można ani nie powinno się chcieć zupełnie zmienić drugiego człowieka. Zaakceptuj fakt, że ludzi nie możemy zmienić, tylko nasz sposób ich osądzania. Człowiek, który posiada inteligencję serca, potrafi uważnie słuchać innych i odnosić się do nich tolerancyjnie, łagodnie i akceptujące.

Zamęt, w jaki wprowadza frustracja i agresja może szybko zmienić złość wynikającą z nieosiągnięcia zamierzonego celu we wściekłość. Psychologowie mówią tu o hipotezie "frustracji-agresji". Wiemy dzisiaj, że frustracja z powodu porażki w jakiejś dziedzinie nie musi automatycznie wyzwalać w człowieku agresji. Frustracja wywołuje złość i wrogie emocje oraz stanowi wyzwanie dla człowieka i jego możliwości samokontroli, którą on posiada. Złość i wrogość torują drogę agresji.

Wyładowujemy ją na osobach, które miały pecha, że znalazły się akurat w pobliżu. Frustracja zmienia się więc we wściekłość, która z kolei podgrzewa chęć walki. Zdenerwowałaś się na przykład w pracy, a w domu podsycasz jeszcze nagromadzoną złość, aż następuje eksplozja. Przyczyną takiego zachowania jest niewłaściwie kanalizowana frustracja. Staraj się zapanować nad własną frustracją - analizuj swoje reakcje i zastanów się, co następnym razem możesz zrobić lepiej albo inaczej.

Nie nakręcaj się

Poszukiwanie uznania: Powszechnie wiadomo, że właśnie osoby, którym zależy na sukcesie, są klasycznym przykładem tego, że głębokie pragnienie kochania i bycia kochanym może przeobrazić się w przymus ciągłego potwierdzania się i zdobywania uznania. Ludzie, którzy ulegli temu zasadniczemu nieporozumieniu, działają jakby pod wpływem wewnętrznego przymusu, który każe im szukać uznania poprzez zdobywanie kolejnych osiągnięć. Działa tu niskie poczucie ich wartości. Tacy ludzie pragną zawsze dobrze być oceniani przez innych i wszystkich zadowalać. Robią jednak raczej na otoczeniu wrażenie ograniczonych i sztywnych, i zwracają na siebie uwagę swoim dominującym zachowaniem, tak że pomimo swojej aktywności w grupie społecznej doświadczają emocjonalnej izolacji. Ludziom tego typu jest też trudno wyrażać swoje potrzeby psychiczne.

Starają się oni trwać w uczuciowej niezależności od otoczenia. Często też nie radzą sobie z rozpoznawaniem własnych uczuć albo z działaniem pod wpływem własnych uczuć. A ponieważ sukces i uznanie nie przychodzą tak, jakby sobie życzyli, coraz bardziej doświadczają bezsensu swego gorączkowego działania. Działają mianowicie - podobnie jak ich serca - poprzez pokonywanie coraz silniejszego oporu. Poczucie wewnętrznej izolacji idzie więc w parze z rozdrażnieniem, złością i rozczarowaniem, jakie towarzyszą im na co dzień, lecz chcąc odwrócić od tego swą uwagę, oddają się cynicznym myślom na temat osób ze swego otoczenia.

Próbuj rozpoznać nieporozumienie, które rozgrywa się w twojej podświadomości. Zaprzestań własnego napędzania się. Odkryj własne potrzeby i uczucia. Dodaj sobie odwagi, by je wyrazić. Dobrym ćwiczeniem byłoby pokazać się innym ludziom od strony swoich słabości, bezradności i poprosić ich o pomoc.

Więcej w książce: Kochać szczęśliwie - Sylvia Schneider

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Człowieka nie zmienisz, myślenie o nim - tak
Komentarze (13)
NS
Niezgadzam się !!!!!
13 kwietnia 2015, 10:27
Nie zgadzam się z tytułem. Zaciągnełam konsultacji na portalu Psychology of Life i powiem Wam, że można zmienić drugą osobę wystarczy się do tego przygotować. jeśli ktoś kocha to wszystko się. Zawsze można pracować na błędami naszych partnerów. Polecam stronkę dla ciekawych [url]http://www.problemymalzenskie.com[/url]
T
tatul
28 grudnia 2013, 12:55
Ludzi nie można zmienić, ich myślenie o nas  - tak!
26 czerwca 2013, 13:39
Coś z prawdy w ty tekście jest - ale: Błędne jest mniemanie, że możemy ludzi sobie podporządkować, zmienić ich na nasze kopyto tak by było nam łatwiej żyć... "Służebna miłość, cierpliwość i czułość to najpiękniejsze skarby. Gdy je posiadasz, zechciej dzielić je z innymi". To jest spoósb w który można i trzeba zminiać ludzi, a dla purystów - sposób w jaki pomagamy Bogu zmieniać ludzi. Nie bądź zirytownym egoistą zapatrzonym w siebie  - pomóż innym...
jazmig jazmig
26 czerwca 2013, 11:57
Ludzi można zmienić, ale nie zawsze jest to potrzebne. Natomiast jest prawdą, że wrogie myśli uniemożliwiają powstanie miłości. Nie wszystko w życiu można oceniać sercem, zwykle niezbędny jest jednak zdrowy rozsądek.
26 czerwca 2013, 10:11
Dobry i ciekawy tekst. Jednak, czemu w sumie trudno się dziwić, raczej definiuje problemy i ich przyczyny, niż pomaga znaleźć rozwiązania. Np.: "Zdenerwowałaś się na przykład w pracy, a w domu podsycasz jeszcze nagromadzoną złość, aż następuje eksplozja. Przyczyną takiego zachowania jest niewłaściwie kanalizowana frustracja. Staraj się zapanować nad własną frustracją - analizuj swoje reakcje i zastanów się, co następnym razem możesz zrobić lepiej albo inaczej." Powyższe stwierdzenie jest dosyć ogólnikowe, bo to prawda, że jest to frustracja bez zaworu bezpieczeństwa. Ale JAK ją właściwie skanalizować? Na to pytanie nie odpowie pewnie najlepsza książka. Może dla jednego to będzie muzyka relaksacyjna, a dla drugiego leżenie krzyżem? :-)
WW
wierzący w Boga
17 kwietnia 2012, 17:34
Wtedy zrozumiesz, że nie jest dane nam, ludziom, decydować o biegu życia. Jednym nie jest dane, drugim jest dane. Zależy od wielu czynników.
NS
Naucz się myśleć sercem
17 kwietnia 2012, 17:24
 
KN
Kasia N.
12 listopada 2010, 20:34
Rewelacyjny tekst!
TL
teresa lucy
10 listopada 2010, 04:34
Dziekuje za ten artykul.
Z
zibi
14 października 2009, 09:09
"Istnieją okoliczności, które wymykają się ludzkiej kontroli i są przeszkody, które stają na drodze i których nie sposób pokonać." Oj tak, trzeba chęci i wytrwałości ale warto działać, i podejmować trud, a kiedy widać efekty włożonej pracy - serce rośnie! Miłości miłości i wytrwałości!
D
dafi
13 października 2009, 14:00
bardzo dobry tekst! daje do myślenia
D
deon
12 października 2009, 20:38
Istnieją okoliczności, które wymykają się ludzkiej kontroli i są przeszkody, które stają na drodze i których nie sposób pokonać. Przeszkody te powinny nas uczyć, że czasami trzeba przestać o coś zabiegać, do czegoś dążyć i zacząć żyć w sposób prosty. <a href="http://www.deon.pl/inteligentne-zycie/poradnia/art,122,co-stoi-na-przeszkodzie-milosci.html">więcej</a>
GS
Gabriela Seifert-Knopik
12 października 2009, 20:38
Doświadczenie własnej słabości i nędzy (najczęściej przez poznanie swoich emocji) rodzi pokorę wobec życia, a także większą potrzebę rzucenia się w ramiona Ojca.