Jak poradzić sobie ze stratą dziecka? Czy istnieje taka przestrzeń, w której moglibyśmy o tym porozmawiać bez lęku i wstydu? Zobaczcie projekt, który wychodzi naprzeciw tym potrzebom.
Autorka projektu podkreśla: "chcę pokazać, że ci, którzy stracili dzieci są wszędzie wokół nas, a my często nawet o tym nie wiemy. Nie wahajmy się o tym mówić".
Jak pojawił się pomysł?
Susana Butterworth w marcu tego roku dowiedziała się o tym, że jej syn choruje na zespół Edwardsa. To bardzo rzadka choroba genetyczna, która często doprowadza do poronienia na początku ciąży albo do licznych późniejszych wad genetycznych.
Susan napisała na swoim Facebooku: "Jego malutka buzia zmieniła mój sposób postrzegania świata. Nie otworzył oczu. Nie wydał żadnego dźwięku. Spokojnie zasnął w ramionach Zbawiciela. (...) Jest piękny. Spędziłam 15 godzin na porodzie, żeby w środę opuścić szpital z pustymi rękami, ale z pełnym sercem. (...) Niedługo się z nim zobaczę."
Osobista sytuacja Susan i jej męża, Dallina, stała się impulsem do stworzenia projektu Empty Photo. To projekt, który opowiada historie życia i śmierci nienarodzonych dzieci.
Empty Photo
Susan jest fotografką i tworząc projekt, postanowiła na każdym ze zdjęć umieścić rodzica (matkę lub ojca), który przy brzuchu trzyma puste lustro. Odbija się w nim świat i to staje się symbolem pustki, utraty dziecka. Do zdjęć dodane są historie. Każdy portret jest robiony w miejscu, które ma znaczenie dla danej historii.
Sama autorka w opisie projektu pisze: "Celem tego projektu jest zbudowanie wspólnoty rodzin, które mogą wspólnie opłakać stratę i znaleźć jedność w tej pustce".
- Utrata dziecka może oznaczać wiele różnych rzeczy dla różnych ludzi. Poronienie, narodziny martwego dziecka, niepłodność, adopcja, utrata dorosłego dziecka, rozwód, aborcja itp. Ból jest obecny. Ale jak często mówi się o tym? Dlaczego nie rozmawiamy o stracie? - podkreśla Susan.
Historie pustki
Każde zdjęcie opowiada zupełnie inną, osobistą historię straty i pustki.
A post shared by Sue Butterworth (@emptyphotoproject) on
Jedna z uczestniczek projektu opisuje swoją historię tak: "Utrata dziecka jest czymś, o czym nikt nie chce mówić. Ja też tak miałam, jeśli mam być szczera. Miałam ledwie ponad 18 lat, kiedy dowiedziałam się, że zostanę mamą. Nadal byłam dzieckiem, które próbuje się dowiedzieć, kim jest i kim chciałoby być. Nie byłam pewna, czy poradzę sobie z codzienną pracą związaną z byciem mamą. (...) Wszystko, co pamiętam to, że moja córka była idealna. Wszystko w niej takie było. (...) Nie mogłam zrozumieć, dlaczego stało się coś tak strasznego."
A post shared by Sue Butterworth (@emptyphotoproject) on
Uczestnicy projektu to zarówno matki, jak i ojcowie, jeden z nich napisał: "Jesteś idealny, ale historia twojego życia taka nie jest. Rzeczywistość czasem nie spełnia naszych oczekiwań. Nauczyłeś mnie tego. Kiedy dowiedziałem się o tobie i twoim bracie bliźniaku, byłem podekscytowany. Później dowiedziałem się, że twoje małe serduszko musi zostać naprawione, ale to była prosta procedura i wszystko było dobrze. (...) Jesteś moim synem, a ja jestem twoim tatą".
A post shared by Sue Butterworth (@emptyphotoproject) on
"Przykro mi, nie słychać bicia serca" - takie zdanie usłyszała jedna z kobiet od lekarza. Jakiś czas później straciła kolejne dziecko i usłyszała tą samą diagnozę. "Moje serce ma dwie dziury, dwa puste miejsca dla moich synów." Nasze doświadczenia nie definiują tego, kim jesteśmy, ale kształtują nas i kształtują to, kim się stajemy.
Wzajemne wsparcie
Powstanie wspólnej przestrzeni dla rodziców, którzy stracili dziecko to odważny krok w mówieniu o cierpieniu i bólu. Pod każdym zdjęciem umieszczonym na Instagramie projektu pojawia się bardzo wiele komentarzy. Bardzo często użytkownicy dziękują sobie nawzajem za podzielenie się historią, piszą o tym, że tego potrzebowali. Kobiety piszą, że miały takie samo doświadczenie.
Tak dzięki zdjęciom i krótkim historiom pojawia się zrozumienie i wzajemna chęć wsparcia i pomocy.
Skomentuj artykuł