ONZ i nakaz zamykania Okien Życia

ONZ i nakaz zamykania Okien Życia

Pierwsze z nich powstało w Niemczech, w 1999 roku. Obecnie w całej Europie jest ich ok. 140, w tym ponad 40 w Polsce. Okna Życia w naszym tylko kraju ocaliły życie ponad 50 dzieci, których matki zdecydowały się je urodzić, ale nie chciały, lub nie mogły podjąć się ich wychowania.

I nagle komuś zaczęły przeszkadzać. A dokładniej Komitetowi Praw Dziecka ONZ, który zamierza się zwrócić do Unii Europejskiej z żądaniem wydania zakazu funkcjonowania Okien Życia. Argumentacja jest absurdalna - pojawiają się w niej stwierdzenia, że np. oddanie w ten sposób dziecka narusza jego prawo do poznania swoich rodziców.

Fascynujące jest to, że kiedy mowa o inseminacjach nasieniem od anonimowych dawców lub poczęciem dzieci z jajeczek od anonimowych dawczyń, to prawie nikt nie wspomina. Skoro "prawo do poznania swoich rodziców" jest aż tak istotne, to może wprowadźmy zakaz funkcjonowania banków gamet? To przecież logiczna konsekwencja.

Podobny problem będzie z rozwiązaniem przyjętym we Francji, gdzie kobieta może urodzić dziecko i zostawić je na porodówce, nie pozostawiając jednocześnie swoich danych (rodzi jako "X"). Teraz lepiej będzie rodzić pod mostem - da to większą gwarancję anonimowości, tylko co z opieką medyczną, bo o nią też się wnioskodawcy likwidacji Okien Życia troszczą. Otóż kolejny argument dotyczy tego, że dzieci w "Oknach życia" są pozostawiane bez odpowiedniej opieki medycznej. Jeśli nie wynika on z niedoinformowania, to jest zwyczajnym kłamstwem - za każdym razem, kiedy odezwie się sygnał, że w Oknie znalazło się dziecko, wzywana jest karetka, niemowlę jest badane i, jeśli potrzebuję, otrzymuje konieczną pomoc medyczną.

Wreszcie trzeci argument mówi o tym, że jest to danie możliwości pozbycia się dziecka kobietom, które są do tego zmuszane przez alfonsów, bądź rodziny. I tu dotykamy kwestii innej - aborcji. Skąd taki mój wniosek?

Według danych statystycznych, większość aborcji jest podejmowana pod naciskiem męża/partnera/rodziny, czasem niechlubny udział mają tu także pracodawcy, nie tylko ci zajmujący się prostytucją. Jednak fakt, że zabicie dziecka jest wymuszane, nie jest dla większości ruchów feministycznych i ogólnie zajmujących się prawami słabszych argumentem przeciw aborcji. Jest to fakt przemilczany, bo niewygodny skoro aborcję promuje się hasłem "pro choice", czyli "za wyborem". Z podanej tu argumentacji wynika, że kobieta ma wybór, jeśli chce zabić dziecko, ale jeśli chce je urodzić i oddać anonimowo do adopcji, tego wyboru już jej się odmawia. Jakby wywierany na nią nacisk odbierał jej wolność dopiero po porodzie. Na czym polega różnica? Moim zdaniem wyłącznie na tym, że na urodzeniu dziecka nie zarobią kliniki aborcyjne.

Czemu danie szansy - dziecku na normalne życie i parze, która je adoptuje na pełną rodzinę, jest okrzyczane jako złe? Gdzieś w tle jest też delikatne popychanie kobiet do decyzji o aborcji lub dzieciobójstwa, bo zamknie się im drogę do oddania dziecka w bezpieczny sposób w ręce ludzi, którzy się tym maluszkiem zaopiekują. Postulat zamknięcia Okien Życia jest tak absurdalny, że wydaje się być raczej pomysłem z książki science fiction niż realnego świata. Ale mimo to został wysunięty i to na poważnie.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

ONZ i nakaz zamykania Okien Życia
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.