Inaczej akceptuje mama, inaczej tata
Akceptacja ze strony ojca w dzieciństwie wpływa na pozytywny obraz siebie w dorosłości, a poczucie akceptacji ze strony matki może mieć wpływ na okazywanie bliskości w związkach - wynika z badań dr Marty Porębiak z Wydziału Psychologii Uniwersytetu Warszawskiego.
W badaniach wzięło udział 250 zdrowych osób - kobiet i mężczyzn w wieku 19-30 lat, które pozostają w heteroseksualnych związkach. Osoby te odpowiadały na pytania dotyczące akceptacji ze strony rodziców (lub jej braku), jakiej doświadczały w wieku 10-12 lat oraz wypowiadały się na temat związków, w których pozostają.
Jak powiedziała dr Porębiak, okazało się, że poczucie akceptacji doznawane od taty ma szczególny wpływ na to, czy w dorosłym życiu będziemy mieć pozytywny obraz siebie. Im więcej w dzieciństwie osoba doświadczy od ojca ciepła, troski, a im mniej wrogich zachowań czy obojętności, tym większa szansa, że w dorosłym życiu będzie pozytywnie o sobie myślała.
Jeśli akceptacji ojca ktoś nie odczuwał, to jego obraz siebie może być bardzo kruchy. Osoba taka w sytuacjach społecznych może ulegać poczuciu zagrożenia lub mieć wrażenie własnej bezwartościowości. Obserwacje te dotyczą zarówno młodych kobiet, jak i mężczyzn.
Natomiast akceptacja ze strony matki okazała się w badaniach istotnym zasobem, jeśli chodzi o zachowania w bliskim związku. Zależność ta była szczególnie widoczna u mężczyzn. Okazało się, że im więcej matczynej akceptacji doznali oni w dzieciństwie, tym więcej bliskości potem przejawiają wobec partnerek. Tak więc synowie, którzy w dzieciństwie nie czuli się akceptowani przez matkę, mają skłonność do większej intruzyjności w związkach, a więc np. do okazywania zaborczości czy zazdrości.
- Na to, czy mężczyzna okazywał bliskość partnerce, większy wpływ miało to, czy czuł się akceptowany w dzieciństwie przez matkę, niż to, na ile pozytywnie mężczyzna sam postrzegał swoją partnerkę - zaznacza Porębiak. - To może oznaczać, że pewien wzór zachowań związanych z bliskością i troską mężczyźni tworzą na podstawie tego, jak wyglądała relacja z matką."
Jak zauważa psycholog, również u kobiet matczyna akceptacja wpływa na okazywanie bliskości w związkach. - Ale jest to słabszy związek niż u mężczyzn - podkreśla. U pań bardziej istotne dla okazywania bliskości czy intruzyjności w związku były inne czynniki: to, na ile badane pozytywnie postrzegały siebie i na ile pozytywnie postrzegały partnera. Im w lepszym świetle postrzegają siebie i partnera, tym mniej zachowań intruzyjnych prezentują.
- Inną rolę pełni akceptacja ojcowska, a inną matczyna. Można by było ten wynik rozumieć tak, że relacja z matką stanowi pewnego rodzaju wzór pierwszego bliskiego związku przywiązaniowego. Matka jest pierwszą osobą, która prezentuje repertuar związany z bliskością, czułością, ciepłem, także fizyczną bliskością. Natomiast ojciec, który zwykle pojawia się w relacji z matką jako ten trzeci, który dziecko z tej symbiotycznej relacji w pewnym momencie wyciąga, bardziej ukierunkowuje dziecko w stronę świata - interpretuje rozmówczyni.
- W koncepcji Ericha Fromma ojcowska miłość jest miłością bardziej warunkową. To ojciec stawia dziecku pewne wymagania dotyczące tego, jakie dziecko ma być i co ma osiągnąć. Ukierunkowuje je zadaniowo. Niewykluczone, że dlatego jego akceptacja ma większe znaczenie dla kształtowania obrazu siebie. Natomiast matczyna miłość z racji tego, że ma bardziej bezwarunkowe cechy - matka kocha dziecko za to, że jest - nie stawia takich wymagań, jak ojciec. Dlatego matczyna akceptacja nie ma takiego znaczenia dla pozytywnego obrazu siebie, jak akceptacja ojcowska, co uzyskałam w badaniach" - mówi.
Jeśli osoba nie doznała akceptacji ze strony obojga rodziców, będzie miała większe trudności w prezentowaniu zachowań związanych z bliskością. - Może mieć problem z okazywaniem troski partnerowi. Nie dlatego, że tej troski nie przeżywa czy nie czuje, ale dlatego, że nie ma treningu w tym, jak taka bliskość, ciepło może wyglądać. Taka osoba może rzadziej chwalić zachowania partnera, może rzadziej go wspierać, nie dlatego, że go nie ceni, ale dlatego, że ma trudności z wyrażaniem tego typu postaw - dodaje Porębiak.
Jak wyjaśnia, jej badanie przeprowadzono na osobach, które pozostawały w pierwszych poważnych związkach. Z wcześniejszych badań psychologicznych wiadomo już, że zależność pomiędzy doświadczeniami z dzieciństwa a tworzeniem relacji w dorosłości, jest silniejsza w pierwszych bliskich relacjach. W kolejnych związkach dochodzą inne czynniki i znaczenie wychowania w rodzinie może maleć.
Skomentuj artykuł