Jak młode pokolenie przeżyło śmierć JP2?
Kwiecień 2005 roku był dla wszystkich Polaków czasem wyjątkowym, ale Jan Paweł II i dni żałoby po nim tylko u młodych pozostawiły niezatarty ślad, zarówno w indywidualnej psychice, jak w świadomości pokoleniowej - uważa prof. Hanna Świda-Ziemba ze Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej w Warszawie.
Według niej, młodzi ludzie przeżyli śmierć papieża zupełnie inaczej niż starsze pokolenia.
Czas świąteczny
W Polsce widzianej oczami socjologa moment śmierci Jana Pawła II oraz dni żałoby były czasem wyjątkowym, rządzącym się innymi prawami niż codzienność, "świętem, odsłaniającym inny wymiar rzeczywistości, w którym wszyscy są razem, wszyscy są życzliwi i dobrzy dla siebie" - mówi prof. Świda-Ziemba.
- Wstrząs i towarzysząca mu oprawa medialna umożliwiły nagłe przeniesienie tłumów ludzi "w prawa święta". Podkreśla, że żadne święto nie może jednak trwać wiecznie. - Święto kiedyś się kończy i bardzo szybko powracamy do codzienności, gdzie niewiele pozostaje z nauk Jana Pawła II dotyczących dobrych stosunków międzyludzkich i miłości bliźniego.
Zdaniem Świdy-Ziemby, właśnie w ten sposób wydarzenia kwietnia 2005 roku przeżyli ludzie starsi. - Oni weszli w święto i wyszli ze święta; teraz czasem próbują je na wszelkie sposoby przedłużać lub przywoływać, stąd pomysły nadawania ulicom i szkołom imienia Jana Pawła II - mówi.
Według niej, zupełnie inaczej dni te zapisały się w pamięci młodego pokolenia, ponieważ młodzi inaczej podchodzili do osoby Jana Pawła II. Urodzili się, gdy trwał już jego pontyfikat, dla nich więc papież-Polak był "od zawsze".
Nic dziwnego, że tak głęboko przeżyli jego odejście i tak bardzo je - wspólnie - opłakiwali. Widząc to, media i niektórzy socjologowie ogłosili narodziny "pokolenia JP2", przesiąkniętego naukami i przejętego postawą papieża.
CV czy JP2?
Czy "pokolenie JP2" istnieje naprawdę? To tylko część prawdy o młodych ludziach - sądzi prof. Świda-Ziemba. - Nieprawda, że wszystkie wartości i postawy łączące się z osobą papieża "obudziły się" w młodych w momencie jego śmierci. One były w nich zawsze, tylko wcześniej nie należały do kodu komunikacji zbiorowej młodzieży" - tłumaczy socjolog. Młodzi ludzie jeszcze za życia Jana Pawła II wymieniali go jako swój jedyny, oprócz rodziców, autorytet we współczesnym świecie.
- Jan Paweł II wzbudzał podziw zarówno wierzących, jak niewierzących. Nawet jeśli młodzi nie zawsze zgadzali się z jego poglądami, zwłaszcza jeśli chodzi o antykoncepcję, bardzo podobał im się jego stosunek do innych religii, do ludzi, życia. Papież symbolizował to, co współczesny młody Polak zawsze cenił, ale prywatnie - tłumaczy Świda-Ziemba.
Rozdźwięk w młodym pokoleniu polegał jednak na tym, że inaczej prezentowało się ono "na zewnątrz", a inaczej postrzegało samo siebie.
- Młodzi postrzegali swych rówieśników jako dążących do sukcesu, inwestujących w siebie, atrakcyjnych, przebojowych. Nie rozmawiali więc ze sobą o prywatnych, skrywanych wartościach, tak odmiennych od tych narzucanych przez rodziców i media - wyjaśnia Świda-Ziemba.
Dopiero 2 kwietnia 2005 roku stało się dla nich jasne, że ich rówieśnicy także cenią sobie cechy takie, jak wrażliwość, uczciwość, otwartość, altruizm.
- Wtedy młodzież zjednoczyła się. Wspólnie przeżywała te dni, nie bała się okazać emocji - podkreśla badaczka. Jej zdaniem, nie można jednak postrzegać młodych jako pokolenia "całego przenikniętego Janem Pawłem II".
Skomentuj artykuł