Nie martw się, nie jesteś skazany na samotność

(fot. shutterstock.com)
Paweł Kosiński SJ

Lęk przed życiem, przed przyjęciem miłości i obawa przed zaangażowaniem się daje nam poczucie osamotnienia. Dzisiejszy świat obfituje w wiele form doświadczenia, które potocznie nazywamy samotnością.

Najczęściej widziana jest ona jako "samotność zła", czyli "pozostawienie w bolesnym stanie samemu sobie". Czasami mówi się o tym "osamotnienie", ale wydaje się, że ono jest tylko odmianą "złej samotności", np. osamotnienie z powodu braku bliskich jest czymś mniej przykrym niż "bolesny stan pozostawienia samemu sobie". Samotność wiąże się z przeżyciem rozpadu więzi: z sobą, z Bogiem, z drugim człowiekiem. Jest to często doświadczenie niepotrzebności mojej pracy, marności wszelkich wysiłków.

Samotność objawia się na różne sposoby. Doświadczamy jej kiedy odczuwamy, iż samotnie musimy stawiać czoło nieprzewidzianym i trudnym sytuacjom. Przeżywamy swoje życie i wydarzenia z nim związane w coraz większym oddaleniu od ludzi. Nawet najbliżsi coraz mniej o nas wiedzą i coraz mniej się też nami interesują. Właśnie te coraz bardziej zanikające więzi międzyludzkie, społeczne, poczucie braku zainteresowania innymi są przejawem coraz powszechniejszego poczucia samotności.

DEON.PL POLECA

Samotność w życiu człowieka przejawia się także w próbach zatuszowania jej, uciekania od niej. Środki ucieczki są bardzo różne. Praca może stać się takim elementem życia, poprzez który próbujemy "zabić" widmo samotności. Obowiązki, nawet czasami "działania pozorne" mają nam dać poczucie zapełnienia czasu, mają doprowadzić do zmęczenia, a w konsekwencji do zapomnienia o sobie i swoich problemach. Człowiek dysponuje bogatym arsenałem takich "środków zaradczych", od najbardziej prostych, materialnych, jak różnego rodzaju środki odurzające, po bardzo zindywidualizowane psychiczne mechanizmy obronne.

Oznaką samotności jest skoncentrowanie się człowieka na wąskim kręgu własnych spraw, poczucie pustki wewnętrznej, która sprawia, że nie nawiązujemy kontaktów z innymi, bo nie mamy wspólnego gruntu, na którym by można stanąć. Skoncentrowani na sobie, nie umiemy zainteresować się innymi w taki sposób, by to nas rozwijało, pogłębiało więź. Jedyne, co pobudza, co jakoś «elektryzuje», to raczej plotki, ale one na dłuższą metę niszczą więź i powiększają poczucie samotności.

Przejawem samotności jest też bezradność człowieka wobec swojego czasu i nuda, której doświadcza. Nuda jest wynikiem pustki i braku pomysłu na swoje życie. Może być jakoś oszukiwana, poprzez dostarczenie sobie różnego rodzaju bodźców, ale tego typu działanie też nie przynosi rezultatu na dłuższą metę.

Różne "odcienie" samotności

Doświadczenie samotności jest szczególnym przeżyciem człowieka. Każdy z nas w jakiś sposób ją przeżywa. Doświadczyć jej może bowiem już dziecko pozostawione samemu sobie, pozbawione dobrych odniesień, pozbawione dobrego myślenia o sobie, broniące się przed tym uczuciem zamknięciem wewnętrznym, tworzeniem własnego świata. Jest to często samotność ludzi bezsilnych, bezsilnych wobec otoczenia, które jest nieprzyjazne, zamknięte, albo wobec przyszłości, która jest niepewna i dlatego wzbudza lęk. Lęk jest naturalną reakcją, która pojawia się w sytuacjach wielkich zmian czy przeczucia ich. Dotyczy to szczególnie okresów przełomu - przejście z przedszkola do szkoły, do szkoły średniej, przejście na studia, małżeństwo. Czasami ten lęk może paraliżować. To doświadczenie samotności jest naznaczone bezsilnością.

Inna natomiast jest samotność młodego człowieka czującego jakiś rozziew między jego stylem myślenia, bycia a stylem bycia grupy rówieśników. Inna też jest samotność człowieka, który został pozostawiony, odrzucony, niezrozumiany, któremu podcięto podstawy dobrego myślenia o sobie, którego zraniono. Te doświadczenia są naznaczone konkretnymi wydarzeniami, doświadczeniem porażki, zdrady, grzechu, niewykorzystanej szansy czy zawiedzionej nadziei. Ta samotność jest naznaczona niepowodzeniem, które wzmaga poczucie bycia w "bolesnym stanie pozostawienia samemu sobie".

Czymś innym jest w końcu samotność osób starszych, steranych życiem, po stracie bliskich, żyjących w poczuciu niepotrzebności, bycia ciężarem. Ta forma samotności często związana jest z dramatycznymi przeżyciami, odejściem bliskich, poczuciem , że ja sam podlegam procesowi starzenia się, utraty zdolności do pracy, do kontaktów z innymi. Jest to często samotność rozliczeń, podsumowań, samotność "ostatniej prostej".

Odpowiedzialność za samotność

Czy można wyróżnić jakieś konkretne przyczyny, które powodują osamotnienie? Nie ma chyba jakichś ogólnej odpowiedzi, odnoszącej się do wszystkich. Wiele zależy od osobistej historii poszczególnych ludzi. Dzisiejszy świat sprzyja indywidualizacji życia, ucieczce w prywatność. Nawet odruchy solidarnościowe mają charakter akcji. Postawa taka jest często początkiem "chorej samotności", zamykającej się w anonimowości swoich mieszkań. Inną przyczyną będzie grzech, słabość, niezdolność do odpowiedzi na zasadnicze pytania.

Można by zapytać na ile sam człowiek jest winny swojego stanu osamotnienia, na ile ono zależy od niego. Ludzie jednak chyba nie są winni swojej samotności, choć są za nią odpowiedzialni. Dzieje się to np. poprzez tworzenie takich schematów zachowań, że odpycha się innych. Czymś takim może być życie w poczuciu krzywdy od innych, z którego człowiek nie jest w stanie wyjść, ani nic zmienić. Częstą przyczyną samotności jest lęk przed tworzeniem związku. Może on być spowodowany negatywnymi doświadczeniami, wyniesionymi z młodości, z życia rodzinnego czy najbliższego otoczenia; czy też życie w pewnych schematach jak np. samotnicy, stary kawaler, czy stara panna, którzy żyją w świecie swoich uporządkowanych idei i nie mogą zdecydować się na to, co zburzyłoby ten "porządek".

Odpowiedzialność za samotność wskazuje także na to, że w mojej mocy jest możliwość kształtowania zdrowej i pozytywnej relacji z innymi. Nie jesteśmy skazani na samotność.

Wiecej w książce: Obudzić serce - Paweł Kosiński SJ

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Nie martw się, nie jesteś skazany na samotność
Komentarze (94)
18 grudnia 2014, 15:29
"(...) świat sprzyja indywidualizacji życia, ucieczce w prywatność." Z jednej strony oczywiście, tak -- z drugiej jednak nie sposób uciec od kontaktów z innymi, nawet jeżeli ich zakres i forma są nie takie, jak byśmy sobie życzyli. Choć <a href="http://psychologiapar.pl/2013/izolacja-samotnosc-w-relacji/">'samotność'</a> zna każdy.
KN
Kamil na-kawe.net
22 lipca 2014, 04:38
Z samotnością można walczyć na różne sposoby. Jednym z nich jest nawiązywanie nowych kontaktów oraz aktywizację w społeczeństwie, co łatwo można uczynić poprzez serwis [url]http://www.na-kawe.net[/url] Tu można się umawiać na wspólne spędzanie czasu oraz rozwijanie swoich zainteresowań. Nie warto być samotym, jeżeli dookoła jest tyle interesujących osób :)
D
dido
20 lipca 2014, 19:29
Samotność to mistrzyni mędrców? Być może tak, ale nie zwyczajnych ludzi. Nie chciałabym być samotna, obawiam się również - bazując tak na obserwacji ludzi, jak na własnym otoczeniu, że hartowanie ducha często kończy się zanikiem empatii, regresem w sferze umiejętności nawiązania bliskich relacji z drugą osobą - a człowiek, to również jego relacje z otoczeniem. Kto nie potrafi kochać, nie jest człowiekiem pełnowartościowym, nie zna siebie. I nie jest tu mowa o miłości abstrakcyjnej, do Boga, jakiejś idei, czy obiektu, do którego przywiązanie nie wiąże się dla nas z żadnym ryzykiem. Miłość, zaufanie drugiemu człowiekowi jest ryzykiem. Piękne w człowieku jest to, że godzi się na to ryzyko, wychodząc po za siebie ku czemuś nieznanemu. Tak to postrzegam. Prośba o miłość, przyznanie się do poczucia samotności - jest, może być - aktem odwagi. Dokładnie takim samym, jakim jest podjęcie decyzji o samotnym życiu.  Pozdrawiam zgadzam się,ja natomiast nie mam nawet koleżanek czy kolegów a mowa facet,tak na prawdę chciałabym z kimś pogadać,jednak to środowisko mi nie służy.
B
budrine
26 kwietnia 2014, 11:32
czuję się samotna bo inni omijają mnie jak powietrze, nie rozumieją, a mi zanika umiejętność komunikowania się z innymi z tego powodu że nie mam z kim porozmawiać i taka jest kurna moja samotność aż życia się odechciewa. tylko że jak człowiek jest już na tyle słaby że myśli o odebraniu sobie życia jest za słaby na to aby się zabić
V
vexxik
26 kwietnia 2014, 22:39
zapraszam na forum - www.nerwica.com tam niemal tylko sami samotnicy, kilka tysięcy osób, do wyboru, do koloru.
B
basia216
19 maja 2015, 22:38
mam taki sam problem i sił mi brakuje zeby zyc ,okazuje sie ze wiekszosc ludzi to potwory pozdrawiam
11 stycznia 2014, 12:27
Temat strasznie oklepany, a przez to wielce nudny. Samotność to mędrców mistrzyni jak napisał pewien Pan Poeta. Poza tym samotność jest znakomitą okazją, aby hartować ducha. Jak jesteś sam to wszystkie ciosy jakie Ci życie zadaje musisz przyjmować ,,bez znieczulenia''. Nie ma tak, że ktoś cię poklepie, wytrzy łezkę i nosek. Bierzesz ,,na klatę'' i jakoś idzie. Nie twierdzę, że bycie w pojedynkę jest łatwe. Nie jest. Jest nawet trudne, a często upierdliwe. Ale z czasem jak już się to zaakceptuje to jakoś idzie. Niestety życie kopie. Trzeba mieć świadomość, że nie wszystkie gry życiowe mają sumę niezerową. Wiekszość ma sumę zerową. Ot, taki żywot. Jednemu wypadnie, a drugiemu nie. Pozdrawiam wszystkich samotników. Jak to się mówi: głowa do góry, najgorsze dopiero przed nami. Z Panem Bogiem. Pozdro 600.
M
Marta
13 lipca 2014, 17:45
Samotność to mistrzyni mędrców? Być może tak, ale nie zwyczajnych ludzi. Nie chciałabym być samotna, obawiam się również - bazując tak na obserwacji ludzi, jak na własnym otoczeniu, że hartowanie ducha często kończy się zanikiem empatii, regresem w sferze umiejętności nawiązania bliskich relacji z drugą osobą - a człowiek, to również jego relacje z otoczeniem. Kto nie potrafi kochać, nie jest człowiekiem pełnowartościowym, nie zna siebie. I nie jest tu mowa o miłości abstrakcyjnej, do Boga, jakiejś idei, czy obiektu, do którego przywiązanie nie wiąże się dla nas z żadnym ryzykiem. Miłość, zaufanie drugiemu człowiekowi jest ryzykiem. Piękne w człowieku jest to, że godzi się na to ryzyko, wychodząc po za siebie ku czemuś nieznanemu. Tak to postrzegam. Prośba o miłość, przyznanie się do poczucia samotności - jest, może być - aktem odwagi. Dokładnie takim samym, jakim jest podjęcie decyzji o samotnym życiu.  Pozdrawiam
MC
MICHAL CHOJNACKI
11 stycznia 2014, 12:01
KURWISKA PIEPRZONEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEE
U
UA
10 grudnia 2013, 16:32
SZUKAM ZIEMSKIEGO ANIOŁA –JASNOWŁOSEGO, UDUCHOWIONEGO  Jeśli uznajesz się za poszukiwanego- określ, jak rozumiesz termin „uduchowienie” i co mówi on o TOBIE. Mile widziana (a wręcz oczekiwana) cecha dodatkowa-  współczesna ewenementalność objęta tabu (jak to rozumiesz- napisz mi w wiadomości). Casting otwarty- zawsze aktualny. Zgłoszenia- na priv. Nie ukrywam, że przyda mi się informacja o miejscach Twej egzystencji czy przebywania. KONTAKT: uduchowiona-agnostyczka@o2.pl (NIE WCHODZE PONOWNIE NA FORUM)
A
amelia
10 grudnia 2013, 14:54
Witam też jestem singielką, cóz ja już przestałam wierzyć w jakąkolwiek milość....cóż jestem skazana na samotnośc...nie mam celu w życiu....czasami chyba lepiej bybyło gdybym wogóle sie nie urodziła.
T
TERE
14 marca 2014, 00:21
Bliskie prawdy wielu ludzi...
M
mario
5 grudnia 2013, 10:54
Cześć  ja jestem sam dlatego że chce chcę być sam, nie mam nic do zaoferowania drugiej osobie moje życie jakoś tak się ułożyło ze niczego specjalnego do tej pory w swoim życiu nie osiągnąłem ale trochę jest w tym mojej winy. Czy z takim nieudacznikiem jak ja bo za takiego się uważam może ktoś być ???. Raczej nie. A po drugie jestem chory od 13 roku życia  a w pracy  przed wakacjami jeszcze nabawiłem się problemów z kręgosłupem i za kilka miesięcy będę  miał operacje. Czasem jak widzę spacerujących ludzi to trochę mi smutno , bo oni we dwoje a ja sam jak obok mnie przechodzi jakaś dziewczyna to spuszczam głowę w dół albo patrzę w drugą stronę. Nawet na spotkania i na dyskoteki nie chodzę ze znajomymi bo muszę brać ze sobą leki a konkretnie 5 zastrzyków dziennie i tak już 15 lat to trwa i będzie trwać do końca życia ,nie chcę sprawiać im problemów i czuje się inny niż oni bo oni są zdrowi a ja chory. Unikam kontaktów z ludzmi ze względu na to jaki jestem , i czuję się dziwnie w towarzystwie innych osób. 28 L
M
Maja
27 kwietnia 2014, 00:16
Witaj.Chciałąbym trochę Cię pocieszyć,ale nie wiem czy zdołam.Napiszę Ci tylko kilka słów- gdyż miałam podobne doświadczenia i podobny tok myślenia jak TY.Gdy byłam nastoletnią dziewczyną dość ciężko zachorowałam,i ta choroba mocno mnie oszpeciła.Było to dla mnie czymś trudnym,ponieważ jak każda młoda dziewczyna chciałam być zdrową,atrakcyjną osobą.Te doświadczenia spowodowały,że zamknęłam się na kilka lat w sobie,wpadłam w rodzaj depresji i rezygnacji.Nie mogłam znaleść wspracia w rodzicach,ponieważ mało ich obchodziłam.Podobnie ja Ty żyłam - nie żyjąc.Nie ryzykowałam.Ale w życiu TRZEBA RYZYKOWAĆ nawet za CENĘ CIERPIENIA.Wołaj do Boga o pmoc.Módl się o WYJSCIE z IMPASU.Działaj,ryzykuj.We mnie zakochał się bardzo przystojny i zdrowy chłopak.Jest taka strona,gdzie ludzie umieszczją zdjęcia par.Jedna osoba jest na wózku inwalidzkim.Ja też jestem ułomna.Mój mąż jest zdrowy.Miłość pokonuje bariery umysłu,ale na początku musisz w to uwierzyć.Uwierzyć w siebie,w to,że jeteś dzieckiem Bożym-RÓWNYM innym Jego dzieciom.
1
124
13 czerwca 2014, 17:31
ja tez jestem samotna tez nigdzie nie chodze tez mam problemy z kregoslupem mam 27 lat ale czlowiek chcialby miec z kim pogadac jak jest smutny zwierzyc sie posiedziec razem pospacerowac nawet usmiech duzo daje dobrze miec podobny problem bo wtedy czlowiek sie tak nie wywyzsza wie ze ktos jest chory ze ja jestem chora ale poprostu tak chcialabym miec kogos kto mnie zrozumie nie jestes sam jest wiecej takich osob jak my tylko trzeba sie odnalezc
MM
mała Mi
23 listopada 2013, 20:25
najgorzej jest jak czytam poradniki ... które... radzą jak żyć.. jak się ubierać by być zauważoną... co robić by zainteresować kogoś samą soba... ale w życiu jest tak że cały ambarans polega na tym żeby dwoje chciało naraz... straciłam już siły... nie mam motywacji .. starałam się a i tak " ludzi potraciłam" wybaczałam a oni ... i tak przychodzili i odchodzili... za śianą jakaś impreza a ja siedzę w mojej małęj mieścinie przed tv tak już od miesiąca... wcześniej praca była ale jak wracałam z niej to też do pustych ścian... pisze tu bo ... nawet nie mam się do kogo odezwac... mam 33 lata i już chyba mi się pokończyły marzenia ... przykre naprawde przykrę ...
O
oszczędzona
13 listopada 2013, 15:29
Obejrzałam film o Św Ricie, niesamowity i wiele można się od niej nauczyć. JAk również od innych Św, tylko czasem nie wiemy co ten Św robił, jak żył.
A
aga
21 czerwca 2014, 18:15
ja polecam film o Ojcu PIO
AM
Anna Maria - po raz drugi
13 listopada 2013, 14:54
Słuchajcie, ostatnio niezwykle podniósł mnie na duchu film o historii św. Rity. Pierwsza część była emitowana w ostatnią sobotę ok. 21 w TV Religia. Drugą możecie sobie obejrzeć w najbliższą sobotę, albo całość tutaj:  http://www.youtube.com/watch?v=FmsyXxWhqQc Co ciekawe, rok temu otrzymałam ten film w mailu - i nawet nie wiem, od kogo! Wtedy jednak nie obejrzałam... Niech Was nie zwiedzie bajkowy początek! Gorąco polecam!
AM
Anna Maria - po raz pierwszy
13 listopada 2013, 14:43
Anna Maria Czytając te wpisy poczułam ogromny ładunek emocji. Rozumiem to, bo też jestem sama. Ale też coś mnie przeraziło - a mianowicie sarkastyczne komentarze wyrażające przekonanie o samotności jako 'wyroku' i o domniemanym 'sadyzmie' Boga, który się nad nam 'znęca'. Przeraziło mnie to - bo ja też tak czasmi myślę. Myślę tak mimo wieloletniej formacji. Ale takie myśli przychodzą tylko w chwilach rozpaczy - i jestem przekonana, że są bluźniercze. NIE WOLNO tak myśleć. Bóg się NIE ZNĘCA. Bóg kocha. Każdy ma w życiu jakiś swój 'wyrok'. Dla wielu jest to samotność. Ale Bóg tego nie chciał. Jego nie cieszy nasze nieszczęście. Myślę też, że powodów samotności jest tyle, ilu jest samotnych. Każdy ma swoje powody - dlatego nie ma gotowej recepty. Powód, który ja uznawałam za fundamentalny, wcale takim nie był. Ważniejsze okazało się coś innego. Trzeba najpierw zidentyfikować ten PRAWDZIWY powód.
A
Anna
13 listopada 2013, 14:06
Do Ali i Kejtera Teraz nie chcecie mieć dzieci, ale przyjdzie czas, że będziecie chcieli. Teraz macie akurat taki stan świadomości - i nie wiecie, jak to jest mieć inną świadomość. Ale to się kiedyś zmieni. Nasza świadomość jest plastyczna.
A
Ala
12 listopada 2013, 23:46
Kejter.... ja jestem kobietą i nie chcę mieć dzieci. Boję się, że żaden normalny facet nie będzie chciał ze mną być z tego powodu. Mam nadzieje, że jest nas wiecej tak myślących.
Miłosz Skrodzki
5 listopada 2013, 21:17
Samotność to cierpienie, ale cierpienia trzeba nauczyć się przyjmować z miłością. Nie można być egoistą, który pragnie ludzi tylko dla zaspokojenia własnej przyjemności. Musimy żyć dla innych, a nie ich wykorzytywać jak rzeczy. Mamy obowiązek kochać wszystkich, nawet jeli nas nie kochają.
K
Kejter
5 listopada 2013, 20:45
Nie chcę mieć dzieci. Żadna normalna kobieta nie jest zainteresowana takim facetem. Jak tu nie być samotnym?
Z
zagubiona
12 października 2013, 20:27
samotna jestem od zawsze. przez moje życie przewijali się różni ludzie. przychodzili i odchodzili. nie wiem dlaczego od kilku lat nie dopuszczam do siebie nikogo. moje serce i dusza jest zamknięta dla innych. czuje, że nie chcę już tak dłużej. problem w tym, że nie potrafię sie otworzyć, znaleść kogoś z kim będę się dobrze czuła. kogo pokocham ze wzajemnością.
S
Samotny.
4 października 2013, 14:59
Zakochalem sie robilem wszystko zeby bylo jak najlepiej i co z tego mam ??? PO 2 latach  Zostawila mi wiadomosc na fejsie ze to koniec.
B
barb104
6 września 2013, 17:08
"Ludzie jednak chyba nie są winni swojej samotności, choć są za nią odpowiedzialni" - to ważne rozróznienie
M
myself
6 września 2013, 10:28
W życiu trzeba być zimnym, obojętnym i wykorzystywać ludzi dla swojej przyjemności, bo w przeciwnym razie sami zostaniemy wykorzystani i porzuceni jak śmiecie
M
m
6 września 2013, 09:02
Przyjęłam miłosć, zaangażowałam się, urodziłam mu dzieci...a teraz jestem sama, zostawił nas.....nie warto kochać
T
tak
6 września 2013, 08:48
Bóg w swoich niezbadanych i sadystycznych wyrokach skazuje na samotność w bardzo konkretne sposoby i wcale nie chodzi tu o wygląd. Ale to jeszcze nic w porównianiu innymi nieszczęściami którymi Bóg w swoim okrucieństwie nas prześladuje. ...
D
donata
6 września 2013, 00:09
jezu.....mnie sie też   chce do człowieka....też mnie skazano na samotnosc.....chce misie do faceta............ale bo je sie ze   Bóg   nie bedzie mi błogosławil......a przydal by sie    mezczyzna   bo w domku sama grzecznie siedze   mam niepelnosprawną córke która potrzebuje opieki 24h..........a ja   bidula w celibacie jż prawie 6 lat.....kto da rade.?
A
akcjareaktywacja.pl
24 sierpnia 2013, 10:55
Na samotność najlepszy jest drugi człowiek, a jeszcze lepiej grupa ludzi ;) Jak chcecie kogoś poznać to zobaczcie na tą stronę: http://www.akcjareaktywacja.pl/spotkania/start.page?utm_source=gt&utm_medium=mail&utm_campaign=freeadv Można poznać ciekawych i sympatycznych ludzi :)
;
;/
11 lipca 2013, 21:28
to nie Bóg nas torturuje tylko my sami siebie i siebie nawzajem . bóg nam dał tylko wolna wolę.
R
refleksja.com
11 lipca 2013, 21:09
Zdecydowanie, jesteśmy za nią odpowiedzialni. I przez całe życie szlifujemy nasze umiejętności komunikacji ze światem. Poczucie samotności to informacja mówiąca nam o pewnej ważnej rzeczy... "Samotność nie wynika z tego, że nie ma przy Tobie ludzi, ale z tego że nie jesteś w stanie zakomunikować rzeczy, które są dla Ciebie istotne." - C.G. Jung
O
Olinka
11 lipca 2013, 20:43
Samotność to nic. Bóg ma znacznie bardziej wyrafinowane sposoby torturowania człowieka.
P
pięć
11 lipca 2013, 20:27
Bóg w swoich niezbadanych i sadystycznych wyrokach skazuje na samotność w bardzo konkretne sposoby i wcale nie chodzi tu o wygląd. Ale to jeszcze nic w porównianiu innymi nieszczęściami którymi Bóg w swoim okrucieństwie nas prześladuje.
B
Basik
11 lipca 2013, 20:11
Czy ktos z Panstwa chcialby odsprzedac lub wie gdzie mozna kupic ksiazke "Obudzic serce" o Kosinskiego?
;
;/
11 lipca 2013, 19:54
:) i Ines Bog nie stworzyl Ewy na potrzeby Adama. Stworzyl Ewé by razem z Adamem stanowili jednosc. Czytam i czytam i zastanawiam sie co tak naprawde wielu z was wie o samotnosci. O pokonywaniu jej, nie popadaniu w bezsilnosci. Samotnosc na zyczenie trwa krotko i ma swoj dosc szybki koniec. Samotnosc losowa wyglada inaczej. Wyjdzcie do ludzi samotnych porozmawiajcie, sprobujcie wydostac ich z tej matni. Za malo czasu.  Czy ktos pomyslal o swoim bliskim, ze jest samotny? Watpie. Szukacie daleko a zaloze sie ze, za niejednymi waszymi drzwiami ona sie znajduje.  Bog nie zsyla na nas samotnosci tylko drugi czlowiek. piekna modelka moze byc bardzo samotna podczas gdy jej ulomna fizycznie kolezanka cieszy sie gronem przyjaciol i kochajacej rodziny. Jezeli chcecie naprawde wiedziec czym jest samotnosc szukajcie odpowiedzi u zrodla a  nie tam gdzie woda wpada do morza. ...Masz racje to nie Bóg zsyła na nas samotność tylko inni ludzie i my sami, chociaż czasem może sie wydawać inaczej . Ja nie raz własnie Boga obwiniałam o swoja samotność a przyczyna jestem ja i moje wybory tzn ludzi jakich wybieram aby byli moimi przyjaciółmi czy partnerami, wybieram takich na których nie moge liczyc.
TL
Tylu ludzi
28 marca 2013, 13:48
tyle wątków, opinii, komentarzy Tyle samotności
:
:)
27 marca 2013, 20:47
:) i Ines Bog nie stworzyl Ewy na potrzeby Adama. Stworzyl Ewé by razem z Adamem stanowili jednosc. Czytam i czytam i zastanawiam sie co tak naprawde wielu z was wie o samotnosci. O pokonywaniu jej, nie popadaniu w bezsilnosci. Samotnosc na zyczenie trwa krotko i ma swoj dosc szybki koniec. Samotnosc losowa wyglada inaczej. Wyjdzcie do ludzi samotnych porozmawiajcie, sprobujcie wydostac ich z tej matni. Za malo czasu.  Czy ktos pomyslal o swoim bliskim, ze jest samotny? Watpie. Szukacie daleko a zaloze sie ze, za niejednymi waszymi drzwiami ona sie znajduje.  Bog nie zsyla na nas samotnosci tylko drugi czlowiek. piekna modelka moze byc bardzo samotna podczas gdy jej ulomna fizycznie kolezanka cieszy sie gronem przyjaciol i kochajacej rodziny. Jezeli chcecie naprawde wiedziec czym jest samotnosc szukajcie odpowiedzi u zrodla a  nie tam gdzie woda wpada do morza.
A
abc
19 marca 2013, 08:56
Albo ktos juz tak ma ze woli samotnosc, bo czuje sie lepiej.I jest szczesliwy :) , no .. moze trroszke naprawde samotny..
P
Padme
18 marca 2013, 14:52
Czasami przyczynami samotności jest lekceważenie przez innych - jednak.. Kiedy jesteś jak najbardziej otwarty/ta na ludzi, a oni cię po prostu nie zauważają, bo nie jesteś wymalowany czy pretensjonalny. Bo umiesz być dyskretny - więc to tak, jakbyś nie istniała. To jest fakt - skazujemy siebie nawzajem na samotność - naszym egoizmem.
M
misiek
6 lutego 2013, 22:25
Bóg jest Miłością. To czego człowiekowi brak to miłość. Ból z powodu samotności to bół z braku miłości, bo jakby była ta druga osoba to bym ją tak mocno kochał. Oddaj tą miłość sobie. Podlej nią siebie, jak kwiat. Rozkwitnij dzięki niej.
E
edysia
5 lutego 2013, 11:36
huruburu...to piękne co napisałeś!dobrze że Bóg otworzył Ci oczy. Masz racje egoizm to straszny grzech!!!!pozdrawiam
H
huruburu
5 lutego 2013, 08:07
Jeszcze chcialbym dodać, ze to w ogromnej czesci moja wina - te samotnosc sie wybiera - pojsciem na latwizne w sprawach zwiazkow i relacji meidzyludzkich, duchowym lenistwe, strachu przed otwartoscią i setką innych leków. Nie jest to wylacznie moja wina, na to sie sklada cale otoczenie wiec troche to nie tak do konca proste i jasne, ale bez Pana Boga nie ma wyzwolenia. Modle sie , aby Duch sw. umacniał mnie w moim rozumieniu swiata, czego i Wam zyczę serdecznie. Wszystko będzie dobrze, zaufajcie.
H
huruburu
5 lutego 2013, 07:59
Samotnosc nie jest ok, uwierzcie. Wiele wiele (wiele, powtarzam, wiele!) lat zylem sam - szybki seks, imprezy, upadek, poganstwo i usprawiedliwanie przed samym sobą tego, fajne wymówki, ze przeciez nic zlego nie robie, ze nie wierze w milosc a jakos zyc trzeba....  Co za masakra duchowa:((( Dzis Bóg po trochu otwiera mi oczy, krok po kroku zaczynam rozumieć jego plan - to takie piekne, a jak tak upodlony, myslalem ze wiem lepiej, JA, JA, JA, zawsze tylko JA. Egoizm to straszliwy grzech, wierzę, ze jeszcze sie zmienie, mimo ze lata lecą a ja sam, zamkniety w swoich strachach, bo wydawalo mi sie ze wiem lepiej i sam sobie to wszystko rozsądzę. A tak nie jest. Zaufajcie Panu Bogu, chocby przez milosc do samych siebie  - człowiek musi kochac prawdziwie, inaczej zycie to dno. Pozdrawiam i miłego dnia!:)
!
!!
30 września 2012, 20:02
A telefon do przyjaciela to gips ?!
G
Grace
26 marca 2012, 18:00
Bóg CHCE samotności człowieka i skazuje go na nią, bo wie, że dany człowiek z tego powodu zwątpi i się potępi.
A
AMEN
13 lutego 2012, 00:46
Skoro jest "chora samotność", to pewnie jest i "zdrowa samotność" - tylko dlaczego będzie w cudzysłowie (ta zdrowa, skoro jest zdrowa)? ps. Jedno z pytań na maturze: "określ funkcję cudzysłowu". Ja czuję tę funkję, a kto spróbuje określić?
Łukasz
8 stycznia 2012, 23:08
i jeszcze taka moja dygresja: czemu my Katolicy poptrafimy tylko potępiać, moralizować, wręcz wazniakować zamiast poprostu kochać zagubionych ludzi, być przy nich pomagać modlitwą i modlić się za nich? jako przykład podam Frytkę (znaną z niemoralnego zachowania w Big Brotherze). Ostatnio słychać że odnalazła Jezusa że się nawróciła że poznała swego życia sens. Ale poznała za sprawą Polskiego Kościoła Reformowalnego czyli naszych braci w Chrystusie-protestantów. a co zrobili Katolicy wczesniej- potepili ją w osobie Cejrowskiego na antenie tv publicznej w trochę w mojej opini żenujacy sposób. Ktoś powie czy nie maił racji? Miał. Ale co z tego tu nie liczy się kto ma rację tylko liczy się człowiek. Powinniśmy brać przykład od protestantów podejścia do człowieka, mniej roztrząsania co rabią zle jak zyją więcej miłośći pozdrawiam, i takiego podejścia życzę nam wszystkim:*
Łukasz
8 stycznia 2012, 22:35
Spotkać Jezusa, a potem iść za Nim i nikt nie mówi, że będzie łatwo! Powiedziałabym nawet - wręcz przeciwnie! czyli mam iść samotnie prawda? niestety już za późno... proszę o modlitwę jest jeszcze jedno wyjście z tej sytuacji i mam nadzieję że Bóg pozwoli je zrealizować
Łukasz
8 stycznia 2012, 16:27
Błękitne- spotkałem jezusa. Odkryłem go zywego 2 lata temu dał mi nowe zycie od tamtej pory zaczelem zyć Pan błogosławi mi wiem że jest zawsze przy mnie...ale... czuje sie tak po ludzku samotny, chce być kochanym przez kobietę, tak po ludzku. Jesli tobie nie potrzeba trakiej miłości to gratuluje tez bym tak chciał ale niestety nie mam i potrzebuje człowieka u boku, taki jestem słaby. zauważ że Adam mimo iz widział Boga twarzą w twarz i był z nim non stop bardziej niż ktokolwiek inny, dostał od Boga drugiego człowieka bo sam Pan stwierdził że "niedobrze człowiekowi być samemu" Rdz 2,18 @- skad wiesz że juz nie odpowiedziałem za to co się stało? dlugi czas mimo jego uplywu mimo znikomych szans mimo wbrew wszystkiemu co mnie spotkalo zaczełem walczyc o malzenstwo bo tak powinno byc... ale juz nie mam sily.  najbardziej zalezy mi na tym by byc bliusko Boga nigdy go nie opuscic i o to sie modle. Lecz wiem ze jak kogos spotkam i ten ktoś bedzie uparcie chcial sie ze mna zwiazac to zapewne sie zgodze. Bo jak powiedzialem wyzej jestem slabym czlowiekiem i głód miłości ludzkiej jest u mnie bardzo silny że nie uda mi sie go zatrzymać.. niestety czym jest slawa, bogactwo dni noce smutki radosci gdy nie masz z kim sie podzielic komu powiedziec...czym??? a my Katolicy tylko oceniac potrafimy i moralizowac nigdy nie probując podejść do 2go z empatia
R
R
8 stycznia 2012, 16:07
Samo Was spotkało? Nie było w tym żadnej waszej WINY ? Zawsze jest jakaś wina. Od dobrego męża się nie odchodzi, tak samo jak od dobrej żony.
@P
@ predocinek
8 stycznia 2012, 15:22
Oczywiscie że trzzeba odpowiedzieć za to co sie zrobiło. I to z pokorą. Odpowiedzialność jest miarą dojrzałości.
Łukasz
8 stycznia 2012, 15:15
Samo Was spotkało? Nie było w tym żadnej waszej WINY ? była zawsze jest u mnie nawet spora mogę nawet powiedzieć że przważająca. i nie napisałem nigdzie że SAMO mnie spootkało ale że SAMEMU a to różnica więc nie przekręcać. do czego zmierzasz tym pytaniem? czyżbyś próbował użyć sloganu typu: "no to teraz trzeba odpowiedzieć za to co się zrobiuło, trzeba cierpieć bo trzeba było wczesniej mysleć itd"? czyżbyś próbował osadzać?
@P
@ predocinek i R
8 stycznia 2012, 15:07
Samo Was spotkało? Nie było w tym żadnej waszej WINY ?
R
R
8 stycznia 2012, 08:28
Jesteście skazani na samotność, bo my z siostrami wam ją wymadlamy i nigdy nie spoczniemy, aż do waszej samotnej śmierci. niby komu wymadlacie samotność? Małżonkom opuszczonym przez współmałżonka? bo nie kumam tego wpisu... powiem tylko tyle że sam gadałem komunały o tym że trzeba żyć samotnym itp itd dopóki sam nie dotknełęm samotności jako opuszczony współmałżonek bez możliwości powrotu. teraz gdy mnie samego to spotkało inaczej śpiewam... samotność jest straszna, a dla katolika po rozwodzie to jak wyrok śmierci za życia... Zgadzam się.
Łukasz
7 stycznia 2012, 23:31
Jesteście skazani na samotność, bo my z siostrami wam ją wymadlamy i nigdy nie spoczniemy, aż do waszej samotnej śmierci. niby komu wymadlacie samotność? Małżonkom opuszczonym przez współmałżonka? bo nie kumam tego wpisu... powiem tylko tyle że sam gadałem komunały o tym że trzeba żyć samotnym itp itd dopóki sam nie dotknełęm samotności jako opuszczony współmałżonek bez możliwości powrotu. teraz gdy mnie samego to spotkało inaczej śpiewam... samotność jest straszna, a dla katolika po rozwodzie to jak wyrok śmierci za życia...
K
katolik
12 lutego 2011, 00:05
Jesteście skazani na samotność, bo my z siostrami wam ją wymadlamy i nigdy nie spoczniemy, aż do waszej samotnej śmierci. Acha, to dlatego jest tylu singli, tyle przypadków depresji, tyle samobójstw i taki niski przyrost naturalny.
S
siostra
8 lutego 2011, 05:56
Jesteście skazani na samotność, bo my z siostrami wam ją wymadlamy i nigdy nie spoczniemy, aż do waszej samotnej śmierci.
A
Anna
8 lutego 2011, 02:34
Nikt nie jest sam, bo przy każdym jest anioł stróż i diabeł. Zależy kogo słuchasz. "A bez wiary nie można podobać się Bogu. Hbr 11:6 Czy wiesz po co żyjesz? http://tradycja-2007.blog.onet.pl/ Ty matoliku, ze swoimi głosami na pewno nigdy nie jesteś sam.
K
katolik
7 lutego 2011, 10:00
Nikt nie jest sam, bo przy każdym jest anioł stróż i diabeł. Zależy kogo słuchasz. "A bez wiary nie można podobać się Bogu. Hbr 11:6 Czy wiesz po co żyjesz? http://tradycja-2007.blog.onet.pl/
A
A
7 lutego 2011, 08:37
Samotni to ci co nie znają Chrystusa.
R
R
6 lutego 2011, 23:16
A wiem, bo znam takich mnóstwo. Gęby pełne komunałów, w głowie pusto. Najpierw trzeba cos przeżyć, później mędrkować. Przy odwrotnej kolejności jest się jak ten cymbał brzmiący. za szybko oceniasz... sugerujesz, że ci nie przeżywają, a to nie prawda każdy człowiek przeżywa, oprócz ROBOTÓW, a takich nie ma, no nie? Był taki, nazwyał się Thomas Merton i nie tylko on. Przeżyć to o czym się poucza innych. Litości...
S
samotny
6 lutego 2011, 23:14
nie do wiary jak ludzie się znają z internetu? w dodatku - wyzywanie całkowicie obcych i nieznanych O, nazywasz sie działanie diabła? Sama siebie wyzywasz, bo ja tego nigdzie nie robię. Chyba też odnalazłaś siebie określeniu cymbał brzmiący, bo właśnie wtedy sie obraziłaś. DDD
DD
działanie diabła
6 lutego 2011, 23:09
nie do wiary jak ludzie się znają z internetu? w dodatku - wyzywanie całkowicie obcych i nieznanych
S
samotny
6 lutego 2011, 23:04
nikt tu nikogo nie poucza Masz, jeszcze kłamie w żywe oczy. Wystarczy kliknąć poprzednią stronę. Skończmy na tym, bo nie mam ochoty zniżać się do pyskówek z jakąś...
L
litości...
6 lutego 2011, 22:59
nikt tu nikogo nie poucza
S
samotny
6 lutego 2011, 22:58
A wiem, bo znam takich mnóstwo. Gęby pełne komunałów, w głowie pusto. Najpierw trzeba cos przeżyć, później mędrkować. Przy odwrotnej kolejności jest się jak ten cymbał brzmiący. za szybko oceniasz... sugerujesz, że ci nie przeżywają, a to nie prawda każdy człowiek przeżywa, oprócz ROBOTÓW, a takich nie ma, no nie? Przeżyć to o czym się poucza innych. Litości...
WG
w górę SERCE
6 lutego 2011, 22:54
A wiem, bo znam takich mnóstwo. Gęby pełne komunałów, w głowie pusto. Najpierw trzeba cos przeżyć, później mędrkować. Przy odwrotnej kolejności jest się jak ten cymbał brzmiący. za szybko oceniasz... sugerujesz, że ci nie przeżywają, a to nie prawda każdy człowiek przeżywa, oprócz ROBOTÓW, a takich nie ma, no nie?
R
R
6 lutego 2011, 22:49
Ci którzy racjonalizują i gloryfikują samotność, nie są naprawdę samotni, a gdyby stali się takimi na chwilę to stanęliby na głowie żeby pozbyć się tego "daru". Słowa nic nie kosztują, zwłaszcza te, które ci ludzie powtarzają bezmyslnie jak papugi już ileś lat z rzędu, nigdy się nad nimi nie zastanowiwszy ani tym bardziej nie doświadczywszy ich treści. a skad wiesz, skąd znasz ?... dziwne wnioski..... Nie takie dziwne.
S
samotny
6 lutego 2011, 22:46
A wiem, bo znam takich mnóstwo. Gęby pełne komunałów, w głowie pusto. Najpierw trzeba cos przeżyć, później mędrkować. Przy odwrotnej kolejności jest się jak ten cymbał brzmiący.
WG
w górę SERCE
6 lutego 2011, 22:39
Ci którzy racjonalizują i gloryfikują samotność, nie są naprawdę samotni, a gdyby stali się takimi na chwilę to stanęliby na głowie żeby pozbyć się tego "daru". Słowa nic nie kosztują, zwłaszcza te, które ci ludzie powtarzają bezmyslnie jak papugi już ileś lat z rzędu, nigdy się nad nimi nie zastanowiwszy ani tym bardziej nie doświadczywszy ich treści. a skad wiesz, skąd znasz ?... dziwne wnioski.....
S
samotny
6 lutego 2011, 22:33
Ci którzy racjonalizują i gloryfikują samotność, nie są naprawdę samotni, a gdyby stali się takimi na chwilę to stanęliby na głowie żeby pozbyć się tego "daru". Słowa nic nie kosztują, zwłaszcza te, które ci ludzie powtarzają bezmyslnie jak papugi już ileś lat z rzędu, nigdy się nad nimi nie zastanowiwszy ani tym bardziej nie doświadczywszy ich treści.
I
Ines
6 lutego 2011, 22:23
Człowiek zyje i umiera sam, tak naprawdę, każdy. Tak... Dlatego samotność jest niejako darem, który wprowadza w Tajemnicę spotkania z Bogiem ! No to wreszcie do istoty  dotarto :)
WG
w górę serce
6 lutego 2011, 21:57
Człowiek zyje i umiera sam, tak naprawdę, każdy. Tak... Dlatego samotność jest niejako darem, który wprowadza w Tajemnicę spotkania z Bogiem !
R
R
6 lutego 2011, 21:49
Kościół dąży do tego, żeby było wielu samotnych ludzi, odwodzi młodych od zamiaru małżeństwa, wprowadza wszelkie utrudnienia, żeby droga krzyżowa do ślubu kościelnego stała się praktycznie nie do przejścia. Istnienie wielu singli jest Kościołowi na rękę - w katolickim kraju ci ludzie idą do kościoła, bo poza największymi miastami nie mają dokąd pójść. Zreszta każdy, nawet podświadomie odczuwa shadenfreunde - jeśli my w celibacie czujemy sie samotni, to lepiej żeby świeccy tez pozostawali w tym stanie, to nic że będą mieli depresje - dzieki temu, będą bardziej szukali pocieszenia w religii, zresztą wszelkie znajomości męsko - damskie są z reguły niebezpieczne i lepiej, żeby się męczyli sami niż żeby tworzyli związki. I tylko czasem wylewa się krokodyle łzy zeby sprawdzić, kto się wpisze pod artykułem :p Cuś w tym jest, co piszesz, może tylko nieco zbyt zjadliwie. Duchownym doskwiera samotnośc, więc cją gloryfikują, na zasadzie resenstymentu, jako "dar". Ale bywa, że i samotności nie zaradzi "związek". Człowiek zyje i umiera sam, tak naprawdę, każdy.
AM
a może to...
6 lutego 2011, 20:29
....tylko egoiści są samotni?
S
samotny
6 lutego 2011, 17:27
Kościół dąży do tego, żeby było wielu samotnych ludzi, odwodzi młodych od zamiaru małżeństwa, wprowadza wszelkie utrudnienia, żeby droga krzyżowa do ślubu kościelnego stała się praktycznie nie do przejścia. Istnienie wielu singli jest Kościołowi na rękę - w katolickim kraju ci ludzie idą do kościoła, bo poza największymi miastami nie mają dokąd pójść. Zreszta każdy, nawet podświadomie odczuwa shadenfreunde - jeśli my w celibacie czujemy sie samotni, to lepiej żeby świeccy tez pozostawali w tym stanie, to nic że będą mieli depresje - dzieki temu, będą bardziej szukali pocieszenia w religii, zresztą wszelkie znajomości męsko - damskie są z reguły niebezpieczne i lepiej, żeby się męczyli sami niż żeby tworzyli związki. I tylko czasem wylewa się krokodyle łzy zeby sprawdzić, kto się wpisze pod artykułem :p
S
samotna
6 lutego 2011, 17:20
Tylko dziwna jest ta sprzeczność, że z jednej strony sami duchowni (choćby autor tego artykułu) twierdzą, że samotność to bolesny stan, a z drugiej strony dla pewnej "wybranej" kategorii ludzi (porzuconych małżonków) nakazują samotność jako jedyną drogę do Boga.
R
R
6 lutego 2011, 17:08
Gdybyśmy nie byli skazani na samotność, nie trzeba by ciągle pisać o tym artykułów i książek o tym, że nie jesteśmy na nią skazani. To chyba proste?
S
samotny
6 lutego 2011, 16:50
Samotność nie zawsze jest cierpieniem. Samotność niewybierana także nie musi być cierpieniem. Absolutnie! Nie ma to jak przeczytać kolejny irytujący frazes bez pokrycia.
WG
w górę serce
6 lutego 2011, 16:19
Samotność nie zawsze jest cierpieniem. Samotność niewybierana także nie musi być cierpieniem. Absolutnie!
S
samotna
6 lutego 2011, 15:48
Martę Robin PanBóg też rozumiał - ona miała inne potrzeby i nie był to koniecznie jakiś Adam. Zresztą trudno byłoby naśladować Martę Robin, która przez 50 lat żywiła się jedynie Komunią Świętą. Trzeba zrozumieć, że nie każdy odnajduje się w samotności, tak jak nie każdy wybiera małżeństwo.
R
R
6 lutego 2011, 09:11
Ines "R" ma objawy alergii :))))))))))) Nie, alergia mi przeszła, choć miałem. R jest grzesznikiem i samotnikiem. Przepraszam, jeśli kogoś uraziłem. Stoję po prostu po stronie tych opusczonych przez współmałżonków, którzy poszli "w długą". Pozdr.
CZ
co za Pan Bóg !
6 lutego 2011, 00:00
Bóg dla Adama stworzył Ewę, czyli rozumiał jego potrzeby. No, a Marty Robin kompletnie nie zrozumiał !!!
:
:))((:
5 lutego 2011, 19:46
Ines "R" ma objawy alergii :)))))))))))
I
Ines
5 lutego 2011, 18:09
Błękitne Niebo, jednym osobom wystarcza sam Bóg, a innym nie wystarcza. Jeden w samotności dojrzewa, a drugi gorzknieje i na nic się nie zdadzą piękne przykłady osób przykutych do łóżka, czy może jakichś pustelników, mnichów, itp. Bóg dla Adama stworzył Ewę, czyli rozumiał jego potrzeby. Kościół Katolicki głosi co innego - dla porzuconych małżonków. Kto ma rację? Rację ma Bóg. A Błękitne Niebo .... szkoda gadać. Nie miejsce tu na stawianie diagnoz, ale sama się nasuwa. UWAGA ~R proszę czytaj uważnie. Post napisany przez ~samotną  przypisałeś/-łaś   Błękitnemu Niebu 
R
R
5 lutego 2011, 17:58
Błękitne Niebo, jednym osobom wystarcza sam Bóg, a innym nie wystarcza. Jeden w samotności dojrzewa, a drugi gorzknieje i na nic się nie zdadzą piękne przykłady osób przykutych do łóżka, czy może jakichś pustelników, mnichów, itp. Bóg dla Adama stworzył Ewę, czyli rozumiał jego potrzeby. Kościół Katolicki głosi co innego - dla porzuconych małżonków. Kto ma rację? Rację ma Bóg. A Błękitne Niebo .... szkoda gadać. Nie miejsce tu na stawianie diagnoz, ale sama się nasuwa.
S
samotna
5 lutego 2011, 17:33
Błękitne Niebo, jednym osobom wystarcza sam Bóg, a innym nie wystarcza. Jeden w samotności dojrzewa, a drugi gorzknieje i na nic się nie zdadzą piękne przykłady osób przykutych do łóżka, czy może jakichś pustelników, mnichów, itp. Bóg dla Adama stworzył Ewę, czyli rozumiał jego potrzeby. Kościół Katolicki głosi co innego - dla porzuconych małżonków. Kto ma rację?
:
:)
5 lutego 2011, 15:06
Gdyby samotność była OK, to Bóg nie stworzyłby Ewy .
S
samotna
5 lutego 2011, 13:53
Osoby, których małżeństwa się rozpadły są skazane na samotność. Kościół nakazuje by osoba porzucona przez małżonka i rozwiedziona żyła sama do śmierci. Samotność jest szkodliwa dla człowieka, bo powoduje depresję, skoncentrowanie się na swoim bólu, oddaleniu od ludzi. Ale Kościół twierdzi, że taka jest nauka Jezusa: porzucony małżonek musi zyć sam, bo inaczej żyłby w grzechu cudzołóstwa. Tak, że tytuł artykułu jest mylący, bo jesteśmy w pewnych przypadkach skazani na samotność - wiara katolicka tak nakazuje
V
Vilma
5 lutego 2011, 12:25
Obecna komercjalizacja i  promocja pornografii sprowadziła walentynki wyłącznie do sfery seksualnej. Przeciez miłość to szerokie pojęcie.
ZN
ziemianka nieanielska
5 lutego 2011, 12:01
Hej czy wiecie że 15 lutego jest Dzień Singla? Pozdrawiam wszyskich samotnych, "odkujemy" się po walentynkach!