Nie urodziłeś się perfekcjonistą
Rodzice perfekcjoniści uczą dzieci perfekcjonizmu. Przez sposób kształtowania relacji i zbyt wysokie oczekiwania. Zwykle przejawiają oni trzy szczególnie niebezpieczne predyspozycje.
Myślenie w kategoriach czarno-białych prowadzi do braku tolerancji dla wieloznaczności. Życie w niepewności między dwoma punktami widzenia staje się bardzo przykre. Tymczasem dojrzałość życiowa jest wynikiem uczenia się, często poprzez trudne doświadczenia, jak żyć w równowadze czy twórczym napięciu pomiędzy nieuchronnymi krańcowościami egzystencji. Aby czuć się bezpiecznie, niektórzy perfekcjoniści mogą na przykład starać się dominować i kontrolować, kierować sytuacją zgodnie ze swoimi upodobaniami. Inni perfekcjoniści popadają w przeciwną skrajność i kiedy nie mogą objąć spraw całkowitą kontrolą, stają się bierni i uzależnieni. Często czują się całkowicie za coś odpowiedzialni albo też zupełnie odrzucają odpowiedzialność.
Próby życia między skrajnościami powodują wielkie napięcie. Prowadzi to do sprzecznych dążeń, ponieważ osoba tak postępująca oscyluje między jednym biegunem myślenia a drugim. A oto inny bałamutny aspekt perfekcjonizmu - pragnieniu pewności oraz niechęci do wieloznaczności i ambiwalencji towarzyszy strach przed podpisaniem się pod jakimkolwiek osądem. Perfekcjoniści zatem wikłają się w chęć uniknięcia wieloznaczności, lecz strach przed popełnieniem błędów właśnie sprzyja ich popełnianiu. Miotają się między skrajnościami osądów kategorycznych i głębokich wątpliwości.
Litera Prawa najważniejsza
Podobnie jest w sprawach religii. Jakkolwiek wiele aspektów nauki chrześcijańskiej ma charakter jasny i jednoznaczny, istnieją też aspekty rzeczywistości, które podlegają napięciom. Na przykład: prawo i łaska, moc Boga i nasza odpowiedzialność, sprawiedliwość i miłosierdzie, przeznaczenie i wolna wola, doktryna i doświadczenia. Perfekcjoniści częściej niż inni mają kłopoty z życiem w tym napięciu lub ze znalezieniem równowagi między dwiema komplementarnymi i równoległymi prawdami. W rezultacie lgną do legalistycznych Kościołów, gdzie jasno im się mówi, w co wierzyć na każdy temat, i gdzie istnieją ściśle określone zasady, jak się ubierać i zachowywać. Wiedzą wtedy doskonale, na czym stoją, i to pozwala im czuć się bezpiecznie.
Niektórzy perfekcjoniści ogromnie troszczą się o strukturę i porządek. Bardzo często niepokoją ich, wręcz przerażają postawy "wyluzowania" i "poddania się fali". Skrajna reakcja na strach przed utratą kontroli przejawia się w zaburzeniach obsesyjno-kompulsyjnych, kiedy na przykład sprawdzanie po raz tysięczny wykonanej czynności i rytuał mycia zapewniają, że wszystko zrobione jest "w sposób właściwy". Ponieważ podjęta decyzja może być niewłaściwa, pojawia się strach przed zobowiązaniem. Perfekcjonista będzie musiał zmierzyć się z niewygodnymi emocjami rozczarowania, poczucia winy i wstydu, a w przypadku poważnych decyzji życiowych - z przerażającą świadomością braku kontroli w kwestii własnego losu. Dla chrześcijan wiara, że powinni prosić Boga o pomoc, może być pokusą, żeby poprzez odwlekanie i tłumaczenie, że "czekamy na Pana".
Perfekcjonizm wyuczony
Dochodzimy więc do wniosku, że cechy osobowości perfekcjonistycznej, które spostrzegamy u osób dorosłych, możemy także zauważyć u niektórych dzieci od najwcześniejszych miesięcy ich życia. U innych objawiają się w późniejszym dzieciństwie lub w okresie dojrzewania. Jak pokazują powyższe przykłady, trudno jest rozróżnić tutaj predyspozycję genetyczną, zachowanie wyuczone i normalną fazę rozwojową.
Cechy osobowości perfekcjonistycznej są po części wrodzone, a po części wyuczone, co świadczy o zadziwiającej złożoności charakteru człowieka i przeplatających się wpływach natury i kultury. Jednym z kluczowych aspektów perfekcjonizmu jest wrażliwość na błędy. Ta złożona emocja ściśle wiąże się z poczuciem winy. W istocie obie są łączone i mylone z sobą. Wyobraź sobie, że twoje sumienie jest jak system alarmowy wykrywający dym, z dwoma różnymi dźwiękami, które ostrzegają cię, kiedy coś jest nie w porządku i trzeba zareagować. Nazwijmy je wykrywaczem winy i wykrywaczem wstydu. Zarówno wina, jak i wstyd są pochodzącymi z naszej świadomości systemami wbudowanymi w samoocenę. Większość ludzi nie nauczyła się rozróżniać pomiędzy nimi i słyszą tylko jeden ton. Ale jeśli nasza świadomość działa poprawnie, możemy nauczyć się odróżniać dwa oddzielne dźwięki: jeden w przypadku winy, drugi wstydu. Czasami brzmią równocześnie, czasem odzywają się osobno. Ważne, żeby znać różnicę, gdyż odmienne jest lekarstwo na każde z tych zjawisk. W świecie, w którym istnieje Bóg określający szczegółowy porządek moralny, wina jest nie tylko uczuciem, jest faktem - sygnałem, że zrobiliśmy coś źle, że obraziliśmy Stwórcę. Poczucie winy jest uświadomieniem sobie tej rzeczywistości, do której skruszeni przyznajemy się podczas spowiedzi. Wtedy zostaje ona zmazana dzięki przebaczeniu.
Wstyd jest doświadczeniem poczucia się osobą niegodną, niższą czy bezwartościową. Wstyd wynika z tego, że nie udało się nam dorosnąć do oczekiwań nas samych, innych ludzi czy Boga. Pojawia się zwykle, kiedy spodziewamy się dezaprobaty czy odrzucenia i kiedy ujawnia się nasza nieudolność, słabość czy grzech.
Uważam, że żyjemy w świecie moralności, bo nasz Stwórca dał nam instrukcje, jak najlepiej żyć na tym świecie. Przykazania nie są po to, żeby uczynić nasze życie nieznośnym, ale by prowadzić nas ku większej wolności w Bożym świecie. Prawa te są głęboko wyryte w naszych umysłach, w tym, co nazywamy sumieniem. Kiedy łamiemy Boże prawa, jesteśmy obiektywnie winni i powinniśmy czuć się winni. Im bardziej ignorujemy albo spychamy nasze poczucie winy i wstyd w niepamięć, tym bardziej niewrażliwe stają się nasze sumienia.
Odwrotny problem powstaje, kiedy ludzie mają szczególnie czułe i nadwrażliwe sumienie. Jest to problem perfekcjonistów, którzy mogą być zbyt świadomi swoich słabości i błędów, obciążeni skrupułami w kwestii najmniejszych nawet potknięć i zawsze czują się potępieni. To wbudowane poczucie dobra i zła jest wzmacniane bądź skrzywiane przez naszych rodziców, rówieśników czy kulturę i może wymagać, abyśmy mogli w zdrowszy sposób radzić sobie ze wstydem i poczuciem winy.
Nietrudno spostrzec, jak wstyd prowadzi do skrytości i udawania. Naszą instynktowną reakcją na pojawienie się wstydu jest natychmiastowe maskowanie go - czy chodzi o nagość, błędy, niewiedzę, brak kompetencji czy wcześniejsze molestowanie seksualne. A ponieważ wstyd jest niewygodnym doświadczeniem, najczęściej źle sobie z nim radzimy, negując go lub uciekając w perfekcjonizm, gniew lub depresję.
Mamo, Tato - to przez was !?
Najważniejszymi ludźmi w naszym życiu są w większości przypadków ci, którzy zajmowali się nami od chwili poczęcia, w najmłodszych latach życia, poprzez okres dojrzewania, aż do dorosłości. Ich nastroje, wygląd, słowa, gesty i dotyk przekazują setki komunikatów, mówią, czy jesteśmy akceptowani i kochani. Ponadto każdy z nas ma indywidualny temperament i od najmłodszych lat reaguje w szczególny sposób na temperamenty rodziców. Ta subtelna interakcja kształtuje nasze emocjonalne i psychiczne życie.
Rodzice perfekcjoniści często uczą dzieci perfekcjonizmu, zarówno poprzez kształtowanie relacji, jak i przez to, jak układają sobie życie, mając wysokie oczekiwania wobec siebie i dzieci. Perfekcjonistyczni rodzice zazwyczaj przejawiają trzy szczególnie niebezpieczne predyspozycje. Po pierwsze, z reguły nie tolerują błędów, przez co okazują się bardzo nietolerancyjni wobec siebie i dzieci.
Niektórzy psychologowie kombinację wysokich oczekiwań i braku ciepła określają terminem "kontrola bezuczuciowa". Często dzieje się tak dlatego, że poczucie własnej wartości rodziców wiąże się z posiadaniem wybitnego dziecka. Sukces czy nieudolność dziecka staje się sukcesem lub porażką rodziców.
Kiedy rodzina jest dysfunkcjonalna, jak dzieje się u alkoholików bądź osób wykorzystujących innych, wszędzie tam, gdzie jest zamęt, niepewność i nieprzewidywalność, dziecko może stworzyć sobie własne mechanizmy obronne, aby zachować poczucie ładu i równowagi. Niezdrowy perfekcjonizm często uważa się za jeden ze skutków alkoholizmu rodziców. Podobne rezultaty następują w każdej rodzinie, w której przez dłuższy czas mamy do czynienia z brakiem bezpieczeństwa i niepewnością. Bardzo często perfekcjonizm ma wiele źródeł - może to być kombinacja odziedziczonych czynników temperamentu, przykładów i oczekiwań rodzinnych, nacisków kulturowych, zawstydzania i krzywd, które akumulowały się przez lata.
Zmaganie z perfekcjonizmem dla perfekcjonisty może być błędnym kołem, bo to również będzie chciał zrobić jak najlepiej.
Jeżeli chcesz dobrze podejść do rozwiązania problemu, nasz nowy cykl ci w tym pomoże.
Już w najbliższy piątek, na DEON.pl kolejny tekst o sposobach na odpuszczenie - sobie i innym.
Tekst to fragmenty z książki "W pułapce perfekcjonizmu" [lead i śródtytuły pochodzą od redakcji].
Richard Winter - psychiatra i psychoterapueta pochodzący z Wielkiej Brytanii - mierzy się się z problemem perfekcjonizmu i metodami na ujarzmienie go. Z pomocą przychodzi mu wezwanie Jezusa do... doskonałości! Idąc tropem Chrystusa osiągamy dojrzałość w rozwoju osobistym.
Skomentuj artykuł