Stereotyp "biednego, nieszczęsnego kaleki"
„Próby tworzenia, a tym bardziej narzucania podziałów między światem ludzi sprawnych i niepełnosprawnych są pozbawione sensu” – uważa socjolog Szymon Formela z Zakładu Socjologii Medycyny i Patologii Społecznej Akademii Medycznej w Gdańsku. Jego zdaniem, wszyscy niepełnosprawni, potrzebują rehabilitacji społecznej, która nada ich życiu właściwy wymiar.
Te podstawowe zasady „rehabilitacji społecznej” osób niepełnosprawnych nie są niczym nowym. Jednak socjologowie udowadniają, że problem niepełnosprawności i rehabilitacji wymaga znacznie szerszej perspektywy badawczej. Na przykład zastanowienia się nad tym, kiedy kończy się potrzeba owej rehabilitacji – czy dzieje się tak w sytuacji choroby nieuleczalnej? A jeśli nie – jaki wymiar może mieć społeczna rehabilitacja osoby umierającej?
- Głównym celem rehabilitacji społecznej jest podniesienie jakości życia osoby niepełnosprawnej, chorej – mówi Szymon Formela. - Rehabilitacja społeczna koncentruje się na towarzyszeniu osobie chorej niepostrzeżenie przeistaczając się we wsparcie społeczne – dodaje.
Zdaniem socjologa, niepełnosprawność jest stanem obiektywnym. Stan ów wpływa na relacje osoby niepełnosprawnej z rodziną i otoczeniem. Badacz przekonuje, że konieczność rehabilitacji społecznej pojawia się wówczas, gdy wskutek niepełnosprawności, człowiek wychodzi z roli społecznej, którą pełnił dotychczas. Trzeba go wówczas wdrożyć w nową rolę, motywować do działania i pokonywania własnej choroby.
Podwójne znaczenie rehabilitacji społecznej
- Stereotypy, uprzedzenia i przesądy nie tylko zaburzają wzajemne relacje osób "po obu stronach barykady", ale są istotnym czynnikiem wpływającym na dezintegrację osobowości jednostki niepełnosprawnej – uważa Formela.
Jak wyjaśnia, osoba niepełnosprawna i jej najbliżsi znajdują się w podwójnie trudnej sytuacji. Po pierwsze, muszą zmierzyć się z materialną, fizjologiczną stroną niepełnosprawności. Jest to szczególnie wyraźne w przypadku osób, które wymagają pomocy lub pełnej obsługi związanej z czynnościami fizjologicznymi. Po drugie muszą stawić czoła barierom psychologicznym, mentalnościowym czy świadomościowym w relacjach z pełnosprawnymi.
- Ludzie mają naturalną tendencję do "szufladkowania" innych osób oraz różnych zjawisk i procesów zachodzących w otaczającej nas rzeczywistości. Człowiek postrzega drugiego człowieka powierzchownie, przez pryzmat łatwo dostrzegalnych, najbardziej wyrazistych cech, sytuacji, zdarzeń i na tej podstawie wyrabia sobie pogląd na jego temat. W konsekwencji podejmuje działania spójne z tym poglądem – tłumaczy Formela.
W jego opinii, niniejsze cechy są bardzo istotne, wręcz konstytutywne, lecz nigdy nie przybliżą nas do poznania drugiego człowieka.
Sport to zdrowie - tylko dla zdrowych?
- Populacja osób niepełnosprawnych w Polsce liczy około 5 mln osób – przypomina badacz. Jednocześnie zaznacza, że niewielka część tych osób jest aktywna zawodowo. Aby wytłumaczyć rozmiary barier społecznych, socjolog posługuje się przykładem sportu. - Dlaczego podczas Igrzysk Olimpijskich dysproporcje pomiędzy sportowcami zdrowymi a "paraolimpijczykami" są tak istotne? - zastanawia się Formela. Zwraca uwagę na czas antenowy w mediach i gratyfikację finansową za zdobyte medale. - Przecież obydwie grupy sportowców trenują z takim samym zaangażowaniem, korzystają z tych samych zdobyczy współczesnej medycyny oraz innych nauk, aby w sposób optymalny przygotować się do startów. Co więcej, bywały czasy w historii polskiego sportu, że jeden czy dwóch "paraolimpijczyków" zdobyło więcej medali niż cała olimpijska reprezentacja sportowców zdrowych – podkreśla. Według Formeli, takie podejście do niepełnosprawności może przekreślić szansę rozwoju osoby niepełnosprawnej. Bariery społeczne powodują bowiem, że człowiek kaleki lub chory boi się podejmować nowe wyzwania i ma zaniżoną samoocenę.
Stereotyp "nieszczęsnego kaleki"
Uprzedzenia, zdaniem socjologa, są z reguły irracjonalne, a lęk wynika z niewiedzy. - W powszechnym rozumieniu niepełnosprawny to osoba biedna, nieszczęśliwa, będąca przedmiotem działań innych osób. Nic bardziej błędnego” – przekonuje specjalista. Jak wyjaśnia, osoba korzystająca z kul, wózka czy aparatu słuchowego bywa bardziej sprawna i niż człowiek poruszający się normalnie, ale cierpiący na choroby nowotworowe czy choroby układu krążenia.
Socjolog nie zaprzecza, że środowisko osób niepełnosprawnych nie pozostaje bez winy w procesie kreowania stereotypów. „Często same osoby niepełnosprawne nie potrafią wyjść poza własne dysfunkcje” - tłumaczy ekspert.
W jego opinii, oczekiwanie, że z tytułu własnej niepełnosprawności człowiek będzie traktowany ulgowo, może potęgować niechęć osób sprawnych wobec niepełnosprawnych. Wymuszanie pewnych zachowań przez osoby niepełnosprawne sprawia, że nie potrafią one przystosować się do samodzielnego i pełnoprawnego funkcjonowania w społeczeństwie. Tym samym pozbawiają się pełni praw z tego wynikających. Dlatego, zdaniem Formeli, otoczenie osoby niepełnosprawnej powinno traktować ją normalnie, a nawet niekiedy podwyższać wymagania. Może to zwiększyć pewność siebie osoby niepełnosprawnej, zapewnić jej niezależność i motywować nie tylko do pokonywania trudności życia codziennego.
Jak daleko sięga potrzeba rehabilitacji
Formela twierdzi, że potrzeba rehabilitacji społecznej właściwie nigdy się nie kończy. Nawet w sytuacjach terminalnych relacje społeczne mogą pełnić rolę rehabilitacji. Życie osób chorych na nowotwory, często już po wcześniejszych operacjach, które pozbawiają sprawności, zbyt często ogranicza się do „oczekiwania na nieuniknione”. - Rehabilitacja społeczna czasem oznacza motywowanie do codziennych, najprostszych czynności, także higienicznych. Jest też sposobem na pokonanie oporów związanych z okaleczeniem ciała, na przykład u kobiet po mastektomii – tłumaczy Formela.
Rehabilitacja społeczna dotyczy również dzieci. Temu zagadnieniu młody naukowiec poświęca swoją rozprawę doktorską. Celem jego pracy jest analiza wzajemnych relacji zachodzących pomiędzy przedstawicielami personelu medycznego – rehabilitantami a rodzicami dzieci niepełnosprawnych fizycznie.
- Relacje te mogą mieć wpływ na efektywność procesu rehabilitacji. Próbuję dowiedzieć się, jak postrzegają proces rehabilitacji społecznej ci, których wysiłki skoncentrowane są w głównej mierze na rehabilitacji medycznej i zminimalizowanu obiektywnego zakresu dysfunkcji dziecka – deklaruje socjolog.
Skomentuj artykuł