Wyuczona bezradność - wynikiem przemocy

Mimo, że osoby doznające przemocy mają możliwość unikania sytuacji, w jakich występuje przemoc, nie robią tego; pozostają w krzywdzącym związku. (fot. mudkat / flickr.com)
Zespół Stowarzyszenia "Niebieska Linia" / slo

"Możecie stać się bierni, jeśli zupełnie poddacie się rezygnacji, jeśli nabierzecie przekonanie, że nic, co robicie - bez względu na to, czy jesteście ulegli, czy zajmujecie postawę roszczeniowa - nie wpływa na waszą sytuację."
Martin Seligman

Krystyna, kobieta trzydziestoparoletnia, pracuje, dobrze zarabia. Od kilku lat nie mieszka z byłym mężem. Wspominała jak będąc jeszcze w związku mąż zaczął bardzo ją poniżać, wyzywać, krytykować za cokolwiek co zrobiła. Starała się go przekonywać, że nie ma racji, że wcale nie jest głupia, przecież ma wykształcenie wyższe, jest cenionym pracownikiem. Jednak on na te słowa reagował jeszcze większą agresją. Więc przestała się odzywać, żeby przysłowiowo "nie dolewać oliwy do ognia" .

Potem było już tylko gorzej. Poza wyzwiskami i krytyką mąż zaczął ją szarpać, popychać, bić rękoma a potem przedmiotami. Wzywanie po pomoc sąsiadów nie pomagało, nie dość że i tak nikt nie zareagował, to mąż jeszcze bardziej ją pobił ,za karę, że śmiała krzyczeć. Nauczyła się tego, że czegokolwiek nie zrobi to i tak mąż nie zaprzestanie stosować przemoc. Skończyło się na złamaniu żeber i wybiciu zębów. Wtedy powiedziała dość, przestraszyła się , że kiedyś mąż może ją zabić. Postanowiła odejść.

L.E. Walker przeprowadzając badania wśród kobiet krzywdzonych zauważyła, że na początku pojawienia się aktów przemocy często podejmowały one różne działania mające na celu przerwanie zachowań agresywnych partnera. Jednak zachowania te w dużej części nie przynosiły pożądanych efektów. W niedługim czasie u kobiet tych zaobserwowano pojawienie się syndromu wyuczonej bezradności. Syndrom ten przejawia się w zaprzestaniu podejmowania jakichkolwiek działań, co wynika z przekonania, że cokolwiek się zrobi i tak nie przyniesie to pożądanego efektu i zawsze znajdzie się powód do zachowań agresywnych. Mimo, że osoby doznające przemocy mają możliwość unikania sytuacji, w jakich występuje przemoc, nie robią tego; pozostają w krzywdzącym związku.

DEON.PL POLECA

Osoba doznająca przemocy zaczyna odczuwać brak kontroli nad swoim losem i zaczyna wierzyć, że nie ma wyjścia z obecnej sytuacji. W ten sposób zaczyna "uczyć się" znosić przemoc. Stara się wszelkimi sposobami zminimalizować cierpienie jakiego doznaje w związku ze stosowaniem przemocy przez partnera. Stosuje strategie , które w pewnych okolicznościach mogą zmniejszyć występowanie przemocy, mimo że nie będą zapobiegać jej na dłuższy czas. Często towarzyszą temu przykre stany emocjonalne takie jak: apatia, lęk, depresja, uczucie ciągłego zmęczenia, niekompetencji.

Syndrom wyuczonej bezradności przyczynia się do uwięzienia kobiety w związku krzywdzącym, działa jako silny czynnik zniewalający. Efekt wyuczonej bezradności jest tym bardziej trwały:

  • im młodsza jest osoba doznająca przemocy
  • im dłużej pozostaję w sytuacji, na której zmianę nie ma wpływu mimo, że stara się ja jakoś kontrolować.
  • im osoba doznająca przemocy więcej ma doświadczeń z nieposiadania wpływu na daną sytuacje , niż z posiadania go.
  • im ma coraz mniej wiary i nadziei , że ona sama jak również osoby ją otaczające mają wpływ na zmianę jej sytuacji

Najważniejsze wnioski jakie płyną z opisu tego mechanizmu są takie, że skoro bierności zachowania można się wyuczyć, to również można się jej oduczyć! Kluczem do zmiany są:

  • przekonania o możliwości zmiany na lepsze
  • wiara i nadzieja

Co pomoże odzyskać wiarę i nadzieję, że obecna sytuacja może ulec zmianie, co takiego wcześniej pomagało odzyskiwać wiarę i nadzieję? Co Pani/Pan takiego robił/a, co robili inni?

Proszę obserwować wszelkie te rzeczy, które robi Pani/Pan w ciągu dnia, na które sama ma wpływ (np. wstanie z łóżka, wyjście do pracy, odprowadzenie dzieci do przedszkola/szkoły itp.

Co takiego wcześniej udawało się robić dzięki czemu miała Pani/Pan wpływ na swoje otoczenie? Co takiego z tych rzeczy które zostały wymienione powyżej mogłaby/łby Pani/ Pan choć w małym stopni zrobić teraz?

Proszę pamiętać, że nigdy nie jest za późno na szukanie pomocy! Przemoc w rodzinie można przerwać. Sytuacja kiedy doznaje się przemocy nie musi trwać wiecznie, chociaż czasem może to tak wyglądać. Proszę pamiętać, że są różne osoby reprezentujące instytucje, które mogą pomóc w powrocie do godnego życia, wolnego od przemocy. Nie czekaj, aż sytuacja sama się zmieni, jest to mało realne a często niezwykle kosztowne!

Opracował: Zespół Stowarzyszenia "Niebieska Linia"

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Wyuczona bezradność - wynikiem przemocy
Komentarze (36)
MB
Mateusz Bendek
16 listopada 2014, 23:02
"Możecie stać się bierni, jeśli zupełnie poddacie się rezygnacji, jeśli nabierzecie przekonanie (...)" Nabierzecie (kogo? czego?) "przekonania", nie "przekonanie". Dopełniacz, nie biernik. Litości.
B
biernik
29 listopada 2014, 12:25
ok. ale czy istotniejsza jest forma czy treść ?
M
mONIKA
14 listopada 2014, 13:32
Dodałałabym, że na szukanie pomocy nigdy nie jest za późno...ale żeby nie było za późno WARTO działać już TERAZ!!! :)
T
To_Ja
14 listopada 2014, 10:11
Jej... jakbym czytala o sobie, jestem wykszatlcona, b. dobrze zarabiam a moj Maz czesto (nie mowie ze zawsze) sie awanturuje jest agresywny w stosunku do mnie  i dziecka i moich Rodzicow bez powodu, wszelkie prosby lzy grozby ...nie pomagaja...n ale w zwiazku z tym, ze jestem osoba wierzaca tkwie w tym :-( najgorsze jest to ze agresja jest skierowana do dziecka, ja to jestem w stanie to wytrzymac....
S
salad
14 listopada 2014, 11:24
Gdybyś rzeczywiście była wierząca, a do tego miała trochę oleju w głowie, to wiedziałabyś, że miłosierdziem, jakie okazujesz mężowi robisz krzywdę zarówno sobie, jak i jemu, o dziecku nie wspominając. Miłość nie polega na pobłażaniu. Należy być zawsze sprawiedliwym. Mam nadzieję, że dziecko Ci kiedyś wypomni, że z własnego tchórzostwa i wygodnictwa zniszczyłaś mu dzieciństwo, bo taka jest prawda, durna kobieto. Skoro nie umiesz utrzymać rodziny w ryzach przyzwoitości, to po co szłaś do łóżka z tym człowiekiem? Nie wiedziałaś, że nie potrafisz być dobrą matką i silną żoną?
A
Aaaa
14 listopada 2014, 12:01
No nie przesadzaj. Nie wolno tak mowic! przeciez to nie jej wina. A to ze ciagle przy nim jest bo pamieta co mu slubowala przed oltarzem to nie znaczy ze jest durna i ze zachowuje sie jak tchórz. Owszem powinna jak najszybciej od niego odejsc i zostawic go na pastwe losu skoro taki przemądrzalec z niego. Ale nie wolno tak obrazac kogos mowiac ze ,,Nie wiedziałaś, że nie potrafisz być dobrą matką i silną żoną?" bo to gruba przesada!
A
Anka
14 listopada 2014, 14:30
Zlituj się, dobra Kobieto, jeśli nie nad sobą to nad dzieckiem! Odejdź! Kościół dopuszcza separację - to jest właśnie Twój przypadek! I jeśli cokolwiek może pomóc Twojemu mężowi zrozumieć, że to co robi, jest bestialstwem, to Twoje odejście. On też tego potrzebuje - dla swojego dobra. W żaden inny sposób nie jesteś już mu w stanie pomóc!
M
mamaIzaaka
14 listopada 2014, 19:33
Trzymaj sie! Jestem w podobnej sytuacji i wlasnie zdecydowalam sie na separacje - to jedyne wyjscie z sytuacji .
A
Anka
15 listopada 2014, 21:39
Nie jesteś w stanie tego wytrzymać, nie bez kosztów, które mogą być za wysokie.
A
Anka
15 listopada 2014, 21:47
Po co taki agresywny komentarz w dyskusji o agresji? Taka forma wypowiedzi nie pomaga.
J
jax
28 listopada 2014, 12:24
wow, wow, wow, ale przyłożyłeś! świetnie jak na agresora!
A
Agata
13 listopada 2014, 19:33
Warto też znalesc sobie w tekeij sytuacji orendownika. Ja bylam w chorym zwiazku przez rok pozwalam zeby moj chlpak przejal kontrole nade mna obrazal mnie na kazdym kroku mowil ze wszytsko co jest zle w naszym zwiazku to moja wina bo na samym poczatku go oklamalam. Najgorsze jest to ze im bardziej mnie ponizal ja bardziej go kochal i za wszelka cene chcialam udowodnic ze nie ma racji. Nie mialam sily na nic i zaczelam sie modlic do sw Ekspedyta ktory pomogl mi w ciau kiku dni.
M
Miracle
13 listopada 2014, 22:07
Co się stało w ciągu tych kilku dni? Jeśli było to Twoje odejście, to jak udało Ci się tego dokonać, w dodatku tak szybko?
A
Agata
14 listopada 2014, 08:40
Cały czas bardzo kochalam mimo tego ze wiedzialam ze nie jest dobry dla mnie i wlasnie zaczelam sie modlic do Św Ekspedyta zeby pomogł mi podjac decyzje co mam z nim zrobić i jezeli nie jest nam dane byc razem to zebym przestala go kochac jak najszybciej. I po kilku dniach modlitwy poszlam do kapucynow i jeden mi wytlumaczył bardzo dokladnie analizujac wszystko ze musze dac sobie z nim spokoj i nagle tknęło mnie co ja robie i zmienil mi sie sposob myslenia o 180 stopni. Niestety kilka dni po tym ten chlopak przyjechal do mnie i mielismy pogadac. Okazalo sie ze nasze spotkanie nic dla nas OBOJGA nie znaczylo.nawet nie potrzebowalismy swoijego dotyku czy spojrzenia mimo tego ze jeszcze tydzien wczesniej pokroilabym sie zeby sie z nim spotkac chociaz na chwile. Wszystko sie wypalilo miedzy nami. I teraz jest dobrze :P
A
Arystoteles
15 grudnia 2014, 12:31
Nigdy przenigdy nie dawaj ie ponizyc , nikomu , kazdy z nas ma prawo życ  jak zechce , dekalogiem kazdego człowieka jest żyj i daj życ innym... jeżeli masz problem idz do odpowiedniej instancji i walcz.. tylko bierne czekanie czy nic nierobienie jest niedopuszczalne, wręcz karygodne... rozumeim Twój lęk  przed nieznanym , ale uwierz mi że może byc tylko lepiej , terapia i leki nie koniecznie silne psychotropy ale np  jakies ziołowe, nie wiem  nervomix control ? ,zrobią cuda , uwierz w siebie i swoją  siłę.  Zrób to dla siebie i dzieci...i pamieta swoją bierną postawą nie zdziałasz. wierze w Ciebie że jestes madra i silna koietą i dasz radę . Powodzenia!!
A
Aniusia
18 listopada 2013, 22:56
"Nauczyła się tego, że czegokolwiek nie zrobi to i tak mąż nie zaprzestanie stosować przemoc." Nauczyła się tego, że cokolwiek zrobi, mąż i tak nie zaprzestanie stosowania przemocy.
T
Tomasz
18 listopada 2013, 14:41
skandaliczny i tendencyjny artykul, a gdzie odniesienie do Boga? Jezusa lekarza wszystkich chorob? dlaczego ani slowa ze sytuacja moze dotyczyc ta samo kobiety jak i mezczyzny? z moich doswiadczen kobiety sa bardziej agresywne i "pozwalaja sobie" na rekoczyny a mezczyzna przeciez silniejszy jak moze oddac???
A
alinka
17 listopada 2013, 21:21
Wyuczona bezradność bywa wynikiem zgody na wyuczoną bezradność. Widzę to  w pracy. Jeśli przełożeni nie oceniają rzeczowo i uczciwie współpracowników, znajdą się osoby,l które "potrzebują pomocy", "muszą się uczyć",  chętnie przyjmują postawę ofiary niezrozumienia, nietolerancji. takie cwaniaki latami wożą sie na plecach innych. ... Ale to nie dotyczy treści artykułu. W sytauacji realnej permanentnej przemocy wyuczona bezradniośc nie jest wynikiem wyboru. To są inne realia.
MR
Maciej Roszkowski
10 sierpnia 2013, 17:02
Wyuczona bezradność bywa wynikiem zgody na wyuczoną bezradność. Widzę to  w pracy. Jeśli przełożeni nie oceniają rzeczowo i uczciwie współpracowników, znajdą się osoby,l które "potrzebują pomocy", "muszą się uczyć",  chętnie przyjmują postawę ofiary niezrozumienia, nietolerancji. takie cwaniaki latami wożą sie na plecach innych.
Barbara Michno-Wiecheć
9 sierpnia 2013, 13:41
Każdy z nas wie, że w sytuacji doświadczania przemocy należy zgłosić się na policję, złożyć doniesienie w prokuraturze bądź udać się po pomoc do ośrodka sprawującego opiekę nad ofiarami przemocy. Wydaje się to banalnie proste ... Więcej na stronie http://www.psychologiczny.com.pl
N
Nicole
13 listopada 2014, 20:21
Z doświadczenia napiszę, że przecenia Pani działania policji. Kobieta musi być chyba nieźle poobijana, po obdukcji, aby policję zainteresował jej przypadek. 
16 listopada 2014, 23:21
Właśnie tak: wiele takich rzeczy WYDAJE się być banalnie prostymi. Zgłoszenie na policję, bo przemoc w rodzinie, odejście od bijącego męża, bo to proste; rozwiązanie problemu bijącej męża żony, bo to proste; powiedzenie rodzicom, że ktoś dotyka niewłaściwie, bo to proste.
K
KJW
8 sierpnia 2013, 22:30
Teraz są znacznie wieksze mozliwości pomocy czy ingerencji w rodziny w których wystepuje przemoc. A w latach 60-tych czy 70-tych, czy nawet 80-tych każdy musiał sobie radzić sam. W mojej rodzinie to ojciec był sprawcą przemocy, powodem nie był alkohol, powodem były zaburzenia psychiczne, których nie chciał leczyć. Z trojga dzieci, dwoje do dzisiaj sie nie pozbierało. Mnie sie udało, ale ile czasu i trudu mi to zajeło to siła by mówić.
D
Doświadczona
6 sierpnia 2013, 21:58
@ xyz Znam podobną sytuację. Jest nietypowa, bo sprawcą jest 1. kobieta 2. nie ma w domu alkoholu 3. kobieta ma osobowość psychpatyczną 4. maż cierpiał przez lata ale robił wszystko, żeby ludzie się nie dowiedzieli, bo co powiedzą? Mówiło się - dobry człowiek ale nerwowy. Zerwało kontakty z całą rodziną, z większośćią znajomych. Ona brała leki na uspokojenie i jako nerwowej i zawsze chorej trzeba jej było wybaczać. No bo jak matce nie wybaczyć? Nawet okrucieństwa, perfodii, nienawiści i agresji?     Kobieta rozbiła rodzinę i dom. Mąż zmarł, zostały dorosłe dzieci. Borykają się z traumą do dziś, maja poczucie winy, wyuczoną bezradność i lęk przed życiem.     Jedyna rada - postawić na własne życie. Osoby w wieki 67 lat się nie zmienia. Ona nie pójdzie na terapię, będzie za to szantaż, że stara i samotna, wymaga opieki. Jeśli dziecko chce naprawdę z tego wyjść, musi się odciąć, odizolować, szukać pomocy, walczyć o siebie. O swoją przyszłość póki czas. Pogodzić się z tym, że matki takie bywają. Matka się nie zmieni. Stanać w prawdzie i budować swoje życie i relacje jako osoba dorosła, nie czekając na policję i urzędy.
D
DDD
16 listopada 2014, 13:25
a co jesli to juz dorosla doznawala upokorzen, znecania sie fizycznego i psychicznego a agresoramii byli rodzice? Mam dzisiaj 58 lat bylam jedynym dzieckiem moich rodzicow. Cale moje dziecinstwo to wieczne upodlenie, kuksance, wyzwiska i wszechogrniajacy lek i bezradnosc wlasnie. Dopiero jako 40 letnia kobieta zona matka uswiadomilam sobie wszystko i zrozumialam skad we mnie tyle strachu, niezdecydowania ale i agresji wobec moich bliskiech. Kiedy to zrozumialam diametralnie zmienilam swoje postepowanie. Staralam sie za wszelka cene zrekompensowac krzywdy jakie ja sama wyrzadzilam moim bliskiem. Nie wiem na ile mi sie to udalo. Od wielu lat zmagam sie z depresja i wiem ze zrodlem jej jest moje dziecinstwo i mlodosc. Co do bezradnosci wrocila ona do mnie po kilku latach przerwy ale wiaze sie to z moimi  somatycznymi dolegliwosciami min choroba nowotworowa. Lek jednak nie opuszcza mnie mimo, ze moi ,,oprawcy" juz nie zyja ja nadal podswiadomie sie ich boje.
X
xyz
5 sierpnia 2013, 22:46
Jestem ofiarą przemocy w rodzinie. Sprawcą jest 67letnia matka. Nie pije. Przemoc jest głównie psychiczna. Mam założoną niebieską kartę. Nie mam świadków bezpośrednich. I co...? I nic. Od wszystkich instytucji słyszę, że to nietypowe i nikt mi nie może w zasadzie pomóc bo procedury w takiej sytuacji nie przewidziano.... A "starszej pani" policja nie chce ruszać... Od 3 miesięcy nikt się nie zainteresował jak wygląda sytuacja, nie było nawet żadnego telefonu, z policji czy mops. I jak tu nie mieć bezradności, jak nawet instytucja niebieskiej karty nie pomaga... A matka czuje się bezkarna.
W
w
13 listopada 2014, 18:42
Wyprowadzić się?
A
Agnieszka
13 listopada 2014, 19:53
Nie wiem, czy jesteś kobietą, czy mężczyzną... ale skoro Twoja matka ma 67 lat, to ty wystarczająco stary jesteś, żeby zacząć żyć na własny rachunek. Widocznie korzyści są większe z mieszkania z mamusią niż straty, które ponosisz.
16 listopada 2014, 23:17
xyz pisze bezosobowo. Nie wiadomo, czy jest to mężczyzna, czy kobieta, a w ogóle traktuję to pytanie jako prowokacyjne. Nie zmienia to jednak ważności takiego pytania. Myślę, że istnieją takie formy przemocy, o jakich do niedawna nie mówiło się albo i nadal nie mówi się. Kiedyś (a może - oby nie...- i dzisiaj) mężczyzna bity przez żonę był traktowany jak ofiara losu, na zasadzie: "bo co ty, chłopie jaj nie masz? Z kobitą poradzić sobie nie umiesz??". A w praktyce takie dzikie baby mogły męża okładać w nieskończoność WŁAŚNIE dlatego, że jakby co, to on bił, a ona tylko się broniła. Może i matka może być taka? Pewnie tak, czemu nie...Nie takie przemoce są stosowane na tym pięknym naszym świecie, splugawionym przez nas samych...
A*
Autor *
11 marca 2013, 15:23
do BS-LEX- czyli przemoc za przemoc? nie tedy droga. do R - i oponentow R - tak wlasnie - to jakies KOBIETY tak wychowaly swoich SYNKOW, lewych silnych i glupich, zakochane w swoich malych MACHO - "R" doskonale zrozunmial temat i nie tylko on tak mysli.
M
Mateusz
9 lutego 2012, 09:30
a co mam zrobić jeżeli nie mam siniaków tylko za każdym razem gdy coś zrobie lub powiem słysze krytykę.Wymyśliłam sobie że wróce do szkoły żeby wyrównać różnice między nami w wykształceniu,jeszcze nie zaczełam a już trzęse się ze strachu co usłysze gdy obleje egzamin miejsce pracy/swoje pieniądze -> wyprowadzić się -> zostawi ć starego partnera Zdobyte lepsze wykstałcenie może nie pomóc bronić przed krytyką.
16 listopada 2014, 23:09
To może być spory problem, jeśli ~joanna jest żoną, zwłaszcza katoliczką. I nie jest to kpina, wręcz przeciwnie...To jest większa odpowiedzialność, odejść łatwiej jest od chłopaka i to jak dzieci nie ma. A i to bywa trudne...Kobieta kocha czasem tak, że nawet krzywdzona nawet nie w małżeństwie walczy z uporem godnym lepszej sprawy. A małżeństwo sakramentalne...Tu chyba lepiej nie dawać porad oczywistych.To wyższa jazda sztuki duchowej, jak sądzę...
J
joanna
8 lutego 2012, 08:28
a co mam zrobić jeżeli nie mam siniaków tylko za każdym razem gdy coś zrobie lub powiem słysze krytykę.Wymyśliłam sobie że wróce do szkoły żeby wyrównać różnice między nami w wykształceniu,jeszcze nie zaczełam a już trzęse się ze strachu co usłysze gdy obleje egzamin
'J
'Panu już dziękujemy'
30 czerwca 2011, 23:06
Święte kobitki i facety potwory. Schemat do znudzenia.... Proponuję karać mamusie tych facetów. Jesteś stary, a głupi. Tekst jest potrzebny. Nie czytaj, nie dla Ciebie, tylko dla osób doświadczających przemocy. Widać sam krzywdzisz, skoro cynicznie kpisz z artykułu. Z Bogiem.
R
R
30 czerwca 2011, 20:56
Święte kobitki i facety potwory. Schemat do znudzenia.... Proponuję karać mamusie tych facetów.
Bogusław Płoszajczak
30 czerwca 2011, 19:20
Wszystkim poddajacym się przemocy polecam obejrzenie filmu "300". Tam chciano zrobić niewolnikow ze Spartan. Skończyło się pod Termopilami. Wspaniała jest też scena w której taki "poniżacz" tresujący niewolników ma odrąbaną rękę wraz z batem którym katował ofiary....