Interes ponad wartościami
W naszych czasach nic nie traci aktualności szybciej niż film i literatura z gatunku science fiction. To, co niegdyś czytaliśmy lub oglądaliśmy z wypiekami na twarzach, dziś często trąci myszką. Cóż, po prostu fikcja stała się faktem…
…I staje się dla nas coraz bardziej oczywistym elementem codzienności. Już nas nie zachwyca i nie interesuje tak bardzo. Jednak nie powinniśmy tracić w tej sprawie czujności.
Odkrycia naukowe następują z niewiarygodną szybkością. Teoria materii mówi, że atom nie istnieje. Wiele z tego, o czym uczyliśmy się trzydzieści lat temu w szkole na fizyce, jest właściwie nieaktualne. Dawne prawdy są teraz zabobonami. Ale w zakresie teorii naukowych ludzki umysł jest omylny. Nie mamy żadnej gwarancji, że nowe teorie nie zostaną za chwilę zastąpione nowszymi. Ostatnie dziesięciolecia szczególnie wyraźnie pokazały, że granica pomiędzy science fiction a science fact jest bardzo cienka.
Wydaje się, że w tym naukowym pędzie ku nowości traktowane coraz bardziej użytkowo nauki przyrodnicze oderwano - czy aby nie celowo? - prawie zupełnie od dawnych tradycji filozoficznych. Czy człowiek może jednak tracić z oczu horyzont moralny? Czy konsekwencją braku filozoficznego "prześwietlenia" naukowych możliwości nie będzie totalitarne rozwiązanie lub totalna klęska?
Refleksja filozoficzna, refleksja etyczna są oczywiście niezbędne. Wymaga tego zdrowy rozsądek i prosta roztropność, a także konieczność zapewnienia sobie elementarnego bezpieczeństwa, zagwarantowania praw człowieka i wolności obywatelskich.
To, co jest doświadczeniem świata nauk przyrodniczych, dotyczy bowiem także świata polityki. Ideolodzy liberalni i socjalistyczni budują teoretyczne modele państwa, po czym - jeśli uda im się dojść do władzy - rzeczywiste państwo zmieniają, dostosowując je do swojej teorii pod hasłem: "Chcemy stworzyć lepszy (wspaniały) świat!".
Paradygmat "użyteczności" czy "praktyczności" łączy ostatnio coraz częściej projekty budowania nowego państwa z biznesowymi modelami i teoriami zarządzania. Postęp naukowy (i ideologiczny) otwiera coraz to nowe pola, na których możliwy jest finansowy sukces na dużą skalę. Globalny biznes, przekraczający granice państw i często od tych państw zasobniejszy, otrzymał narzędzia i wpływ na takie przemodelowanie struktur i instytucji państwa, by w pierwszej kolejności służyły jego rozwojowi.
Prymat interesu nad wartościami jest elementem utylitarnego traktowania świata. Aby osiągać coraz większy sukces, ci, którym służy utylitarny paradygmat, próbują na różne sposoby znaleźć metody wpływania na stanowione prawo.
Uprawnienie do odmowy wykonania prawnego obowiązku z powodów religijnych lub światopoglądowych nabiera w takiej sytuacji niezwykle istotnego znaczenia. Znana i uregulowana prawnie klauzula sumienia dotyczyła do niedawna jedynie prawa do odmowy służby wojskowej i do wykonania tego obywatelskiego obowiązku w formie służby zastępczej. Sprzeciw pacyfistyczny w warunkach demokracji stanowi jednak marginalne zjawisko i nie budzi kontrowersji (ale już odmowa służby wojskowej w PRL to całkiem inna historia).
Wraz z dynamicznym rozwojem nauki i osiągnięciem przez człowieka potencjału rozwoju w wielu niezwykle kontrowersyjnych dziedzinach, sprawa sprzeciwu sumienia wobec obowiązującego prawa publicznego nabrała nowych wymiarów. Pojawiły się technologiczne możliwości łączenia genów ludzkich i zwierzęcych (hybrydy), tworzenia organizmów składających się z ludzkich i zwierzęcych narządów (chimery), sztuczne zapłodnienie, rodzicielstwo zastępcze, leki, szczepionki i kosmetyki produkowane w oparciu o zabite płody ludzkie, zastosowanie farmaceutyków w celach innych niż lecznicze, czasowe lub stałe ubezpłodnienie człowieka, handel komórkami i narządami ludzkimi, i wiele, wiele innych.
Silne lobby tych, którzy prowadzą interesy (lub chcieliby je prowadzić na większą skalę lub za publiczne pieniądze), umiejętnie reklamuje nowe technologie jako panaceum na wszystkie bolączki współczesnego świata. Uniemożliwia to w wielkiej mierze należyte rozpoznanie etyczne tych - co najmniej wątpliwych lub wprost nagannych - procedur. Sprawny lobbing w wielu miejscach świata osiągnął już swój cel: legalizację tych procedur w ponadnarodowych, międzynarodowych i krajowych systemach prawnych.
W takiej sytuacji gwarancja wprowadzenia do porządku prawnego obszernej klauzuli sumienia wydaje się być ostatnim bastionem oporu przeciwko złu. I ostatnim gwarantem wolności sumienia. Czy jest to jednak właściwa droga?
Skala rosnącego globalnie sprzeciwu wskazuje raczej na coś innego. Można śmiało postawić tezę, że nowe prawa są niemoralne, burzą prawo naturalne, legalizują zło i prowadzą do zniewolenia wielkiej rzeszy obywateli. Jeśli tak jest w istocie, to postulat klauzuli sumienia jest rozwiązaniem doraźnym i tymczasowym. Docelowo należy żądać uchylenia prawa, łamiącego sumienia. Nie można zgadzać się na tyranię złego prawa i uwikłanej w interesy władzy, narusza ona bowiem harmonię świata.
Skomentuj artykuł