Nie jestem słodką idiotką [WIDEO]
Blond włosy, 157 centymetrów wzrostu. Kiedy na zegarach wybija godzina 16, ona zdejmuje szpilki i chowa je do plecaka. Na ramionach ląduje pancerna kurtka, do tego rękawice i kask. Ola lubi udowadniać, że pozory mylą. Nie tylko na szosie.
A Grochów się budzi
Ola nie lubi, jak ktoś słysząc "Grochów" od razu dopowiada słowa piosenki T.Love: "budzi się z przepicia". Woli kiedy Wilki śpiewają o tym, jak w maju w parku na Grochowie spotykają się miłości swojego życia. Grochów to część warszawskiej Pragi - Ola mieszka tu od 26 lat. Tutaj dorastała, bawiła się z koleżankami w otoczeniu może niezbyt pięknych bloków, ale to właśnie one stały się dla niej domem. To na Grochowie chodziła do szkoły i spotykała się z przyjaciółmi. Tutaj, na pobliskim bazarku, robi codzienne zakupy. Tutaj też zamieszkała ze swoim mężem i chce wychować swoje dzieci.
- Mieszkam tu tyle lat i ciągle mijam tych samych ludzi. W drodze na bazarek spotykam sąsiadów z okolicznych bloków, mówimy sobie "dzień dobry", ale zdałam sobie sprawę, że w zasadzie nic o nich nie wiem - mówi.
Poznaj Olę i jej historię:
Choć jest bardzo związana z warszawską Pragą, Ola codziennie rano przeprawia się do pracy na drugą stronę Wisły. Pracuje na 18. piętrze Pałacu Kultury i Nauki w Urzędzie Miasta Stołecznego Warszawy. W swojej pracy zajmuje się poznawaniem potrzeb mieszkańców stolicy i tworzeniem na ich podstawie strategii rozwoju miasta.
- To, co my robimy w urzędzie to jest taka skala "makro". Planujemy jak miasto mogłoby wyglądać i funkcjonować, żeby było przyjaźniejsze dla mieszkańców. Lubię moją pracę, ale czegoś mi w niej brakowało. Chciałam zejść na poziom pojedynczych ludzi i ich historii, które dzieją się tu i teraz. Poznać tych moich sąsiadów na Grochowie. Dlatego zgłosiłam się na wolontariusza Szlachetnej Paczki.
Śpiewając altem za kierownicą ciągnika
Punkt 16, zmiana dekoracji. Obcasy lądują w plecaku, na ramionach pojawia się pancerna kurtka, do tego rękawice i kask. Podczas gdy morze ludzi wylewa się z Pałacu Kultury w kierunku metra, ku zdziwieniu portierów filigranowa blondynka dosiada Hondy VTR 250. - Moja Honda szybsza niż wygląda! - śmieje się Ola puszczając oko.
- Samochodem boję sié jeździć, a motocyklem nie - jest mały, zwinny, to nie czołg jak auto. Tylko na egzaminie miałam problem, bo Suzuki Gladius, na którym się zdawało, był bardzo wysoki i ledwo dosięgałam nogami do ziemi… Ale bycie kobietą na motocyklu ma też dużo zalet - jak się wywalisz w swojej różowej kurteczce, to panowie lecą na złamanie karku, żeby ci pomóc się podnieść - żartuje Ola.
Ostatnia szansa na zostanie wolontariuszem SZLACHETNEJ PACZKI. Zgłoś się >>
Jeździ też ciągnikiem. Skosić zboże, zebrać siano? Żaden problem. - Jestem kobieta pracująca i żadnej pracy się nie boję! Ale nie mam prawka na ciągnik, więc jeżdżę tylko po polu, a jak trzeba pojechać naszym wyścigowym Ursusem do miasta, to stery przejmuje mąż - opowiada Ola.
Poznali się w liceum na Saskiej Kępie. Wypatrzyła go podczas jednej z prób szkolnego chóru. Mówi, że śpiewać nie umie, ale jak go tam wypatrzyła, to musiała się do tego chóru zapisać. Została altem. Takim cichym, żeby nikomu nie przeszkadzać.
Ciekawość to pierwszy stopień do… Paczki
Rodzice zawsze powtarzali jej, że dobrze jest w życiu próbować różnych rzeczy. I tak też było ze Szlachetną Paczką. - Znałam projekt od zewnętrz, bo razem z kumpelkami motocyklistkami robiłyśmy paczkę jako darczyńcy. Ale ja chciałam na własne oczy zobaczyć jak to wszystko hula od środka. Bardzo pociągała mnie strona organizacyjna projektu: że można robić coś na tak wielką skalę i to opierając się głównie na wolontariacie. Pomyślałam, że niejedna firma mogłaby się uczyć od Paczki takiej organizacji - mówi.
Do Paczki przyciągnęła ją więc ciekawość. Ola chciała poznać swoich sąsiadów na Grochowie, a przy tym nauczyć się czegoś nowego. Zawodowo nie miała zbyt wielu okazji do pracy przy koordynowaniu tak dużego projektu. Wcześniej bywała na wielu kursach z zarządzania, ale zawsze zadawała sobie potem jedno pytanie: "Czego ja się nauczę z książki?". - Wolę się uczyć takich rzeczy w praktyce i właśnie to mnie do Paczki przyciągnęło: ten wpływ biznesowy, o którym przeczytałam na stronie internetowej. Spodobało mi się, że nie chodzi tylko o pomaganie ludziom, ale także o swój własny rozwój.
Poznaj swoich sąsiadów i rozwijaj się! To już ostatnia szansa na zgłoszenie.
Skomentuj artykuł