Co Leon XIV mówi o pokoju i jak przesuwa akcenty?
Czy widoczne od pierwszych chwil pontyfikatu przywiązanie Leona XIV do kwestii pokoju znajduje odzwierciedlenie w jego stanowisku wobec toczących się na świecie konfliktów zbrojnych, np. wobec wojny Rosji przeciwko Ukrainie?
Mimo wcześniejszych sugestii, że Leon XIV na dobre zrezygnował z kontaktów z dziennikarzami w Castel Gandolfo, Papież także w przeddzień tegorocznej Wigilii jednak zwrócił się do przedstawicieli mediów. „Wyraził rozczarowanie faktem, że mimo apeli, w Ukrainie nie doszło do wstrzymania ognia, przy czym wskazał, że odpowiedzialność za to ponosi Rosja” – donosił jeden z serwisów internetowych.
To zastanawiające, że wiadomość o papieskiej inicjatywie „24 godziny pokoju dla świata na Boże Narodzenie” trafiła do mediów dopiero niejako „w drugiej odsłonie”, gdy Leon XIV opuszczając rezydencję w Castel Gandolfo ponowił swój apel o globalny rozejm. „Wśród rzeczy, które mnie smucą jest to, że Rosja najwyraźniej odrzuciła propozycję wstrzymania ognia. Jeszcze raz apeluję do ludzi dobrej woli, aby przynajmniej dzień Bożego Narodzenia uszanowali jako dzień pokoju” - powiedział papież, zatrzymując się, by odpowiedzieć na pytania dziennikarzy.
Według medialnych doniesień, pomysł wstrzymania ognia na froncie w Ukrainie zyskał wcześniej akceptację prezydenta Wołodymyra Zełenskiego. Szczególnie poparł wstrzymanie nalotów na infrastrukturę krytyczną, co – jak przypomnieli dziennikarze – podczas szczytu w Aszchabadzie postulował już w połowie grudnia br. prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan.
Leon XIV, który swój pontyfikat rozpoczął od słów „Niech pokój będzie z wami wszystkimi, najdrożsi bracia i siostry”, przypominając, że takie było pierwsze pozdrowienie Chrystusa zmartwychwstałego, czas świąteczny, związany z uroczystością Narodzenia Pańskiego również wykorzystał, aby mówić o pokoju. Podczas przywróconej po wielu latach Mszy świętej w pierwsze święto Bożego Narodzenia zapewnił, że pokój istnieje i dwukrotnie zaakcentował: „jest już wśród nas”.
Papież przypomniał, że pokój, jako dar Boży, jest angażujący, szuka przyjęcia i pobudza do poświęcenia. „Zadziwia nas, ponieważ naraża się na odrzucenie, urzeka nas, ponieważ wyrywa nas z obojętności”. Warto zwrócić uwagę, w jaki sposób Leon XIV mówi o pokoju, jak go postrzega. „Kiedy kruchość innych przenika serce, kiedy ból innych rozbija na kawałki nasze silne pewniki, wówczas rozpoczyna się pokój. Pokój Boży rodzi się z przyjętego kwilenia, z wysłuchanego płaczu: rodzi się wśród ruin, które wzywają do nowej solidarności, rodzi się z marzeń i wizji, które niczym proroctwa odwracają bieg historii” – mówił Następca św. Piotra 25 grudnia br. Trudno się oprzeć wrażeniu, że te słowa brzmią, jak prorocka mowa. A równocześnie jest w tej wizji pokoju bardzo mocny konkret. Według Leon XIV pokój zapanuje, gdy nasze monologi zostaną przerwane i – wzbogaceni słuchaniem – upadniemy na kolana „przed nagim ciałem innych”.
Tego samego dnia w orędziu „Urbi et orbi” Papież przypomniał słowa św. Leona Wielkiego (zmarłego w roku 461), który wskazywał, że „Narodziny Pana to narodziny pokoju”. Aktualny biskup Rzymu jako drogę pokoju wskazał odpowiedzialność, a także uznanie własnych win zamiast oskarżania innych. „Jezus Chrystus jest naszym pokojem przede wszystkim dlatego, że uwalnia nas od grzechu, a następnie, ponieważ wskazuje nam drogę, którą należy podążać, aby przezwyciężyć konflikty, wszystkie konflikty, od międzyludzkich po międzynarodowe” – powiedział Leon XIV w swym pierwszym orędziu do miasta i świata. Dodał, że bez serca wolnego od grzechu, serca, które otrzymało przebaczenie, nie można być mężczyznami lub kobietami pełnymi pokoju i budowniczymi pokoju.
Na osobne omówienie zasługuje pierwsze orędzie Leona XIV na Światowy Dzień Pokoju, który już po raz pięćdziesiąty dziewiąty będzie obchodzony w Kościele 1 stycznia 2026. Już zawarta w tytule wskazówka „W kierunku pokoju nieuzbrojonego i rozbrajającego” daje do myślenia. Podobnie, jak cytat ze św. Augustyna, który nie miał wątpliwości, że „prawdziwy miłośnik pokoju kocha wrogów pokoju”. A także spostrzeżenie, że we współczesnym świecie słowa wiary są wciągane do walki politycznej, błogosławienia nacjonalizmu i religijnego usprawiedliwiania przemocy i walki zbrojnej, poprzedzone liczbami pokazującymi rosnące z roku na rok światowe wydatki na zbrojenia.
Czy widoczne od pierwszych chwil pontyfikatu przywiązanie Leona XIV do kwestii pokoju znajduje odzwierciedlenie w jego stanowisku wobec toczących się na świecie konfliktów zbrojnych, np. wobec wojny Rosji przeciwko Ukrainie? Nie tylko liczni watykaniści i uważni obserwatorzy życia Kościoła pamiętają wciąż budzące kontrowersje (zwłaszcza w naszej części świata) wypowiedzi papieża Franciszka, które sprawiały wrażenie prób zdejmowania odpowiedzialności z Rosji, jako agresora. Z ust Leona XIV nie padły i raczej nie padną podobne sformułowania. Chociaż np. słowa z orędzia „Urbi et orbi” „Modlimy się w szczególności za umęczony naród ukraiński: niech ucichnie huk broni, a zaangażowane strony, wspierane przez wysiłek społeczności międzynarodowej, znajdą odwagę do szczerego, bezpośredniego i pełnego szacunku dialogu” brzmią podobnie, jak te, których używał Franciszek, to jednak spojrzenie na miesiące, które upłynęły od konklawe skłaniają analityków do istotnych wniosków.
Np. Marco Politi – włoski dziennikarz i pisarz, biograf trzech papieży, w tym autor bestselleru poświęconego św. Janowi Pawłowi II, w niedawnym wywiadzie dla jednego z polskich tygodników stwierdził, że w polityce zagranicznej Stolicy Apostolskiej wyraźnie widać zmianę akcentów, jeśli chodzi o konflikt rosyjsko-ukraiński. Jego zdaniem, Leon XIV „nie tylko powtarza słowa Franciszka o męczeństwie Ukrainy, ale również z dużą jasnością przesunął punkt ciężkości na postulat, który należy do warunków stawianych przez Zełenskiego i tzw. koalicję chętnych: zawieszenie broni przed rozpoczęciem negocjacji pokojowych”. Politi zwrócił uwagę, że to konkretne żądanie, którego nie ma ani w planach Trumpa, ani w propozycjach rosyjskich, natomiast jest ono charakterystyczne stanowiska Zełenskiego. Włoski watykanista zwrócił też uwagę, że na początku grudnia br. Papież, po spotkaniu z prezydentem Ukrainy, stanowczo stwierdził, iż nie można wykluczyć Europy z przywracania pokoju w tym kraju. Zauważył również, że Leon XIV będzie musiał precyzyjnie wyważać uwagę poświęcaną różnym regionom świata (m. in. globalnemu Południu), w imię równych zasad dla wszystkich.
Bez wątpienia Leon XIV sprawę pokoju traktuje nadzwyczaj poważnie, a pod pewnymi względami wręcz priorytetowo. Widać, że nie zamierza stać z boku w tej kwestii. Warto mieć tego świadomość nie tylko dzień po kolejnym, tym razem ponoć udanym, spotkaniu Zełenskiego z Trumpem.
Skomentuj artykuł