Czy wyrzucimy kilka maryjnych pieśni z kościelnych śpiewników? Czekam na instrukcję Episkopatu

Fot. Jean Baptiste / Unsplash

Czy nadszedł czas, w którym więcej nie usłyszę już na mszy słów „a kiedy ojciec rozgniewany siecze, szczęśliwy, kto się do matki uciecze”? Powiem wprost: marzy mi się to od dawna.

Zamieszanie wokół pobożności maryjnej z ostatnich dni spowodowała watykańska nota o tytułach maryjnych. Która rozchodzi się szeroko, bo poruszone w niej kwestie mocno zahaczają o nasze, polskie maryjne poletko, czyli o pobożność ludową niepoprawnie rozumianą.

I powiem wprost: przeczytałam uważnie ten dokument od początku do końca i bardzo mnie on cieszy, bo czekałam z utęsknieniem, aż mój Kościół uporządkuje tę kwestię. Nie dlatego, że jestem przeciwniczką maryjnej pobożności. Wręcz przeciwnie. Relacja z Maryją jest dla mnie ważna od bardzo dawna, ale niezmiernie mnie wkurza, gdy się Jej dopisuje sensy i działania, których w świetle prawd wiary nikt uczciwy nie jest w stanie obronić.

DEON.PL POLECA

 

 

O co chodzi w dokumencie? Tak naprawdę o sprawy dwie. Pierwsza - że nie można mówić, że Maryja jest "współodkupicielką", bo nie odkupiła świata na spółkę z Jezusem. Tak, Mariam, żyjąca dwa tysiące lat temu niedaleko Jerozolimy, jest stworzeniem. Bardzo wyjątkowym – ale wciąż człowiekiem i nie można jej przypisywać boskiej mocy, której nie ma. Druga - że nie można mówić, iż Maryja jest "pośredniczką wszystkich łask", bo nie może być tak, że każda Boża łaska przechodzi przez ręce tylko jednej z setek tysięcy świętych kobiet – wyjątkowej i wybranej, ale jednak nie będącej półboginią zarządzającą skarbcem łask Boga.

Piękna Pani z boskimi mocami czy Żydówka pełna łaski?

Ten problem można teologicznie ująć w ten sposób: jest sobie Maryja historii i Maryja wiary. Czyli: była sobie dwa tysiące lat temu Żydówka z krwi i kości, żyjąca matka Boga, wyjątkowo przygotowana na swoją niezwykłą rolę w historii, a teraz jest w niebie Piękna Pani z boskimi mocami, chroniąca przed gniewem Ojca i rozdająca łaski z Jego koszyka. I te „dwie maryje” są problemem w wierze zwykłych katolików, bo prowadzą do różnych przegięć, w tym do fałszywego obrazu Boga.

Skąd się to bierze? Po części z religijnych przekonań, utrwalonych w ostatnich trzech pokoleniach Polaków za pomocą najprostszych i najmocniej zapadających w pamięć środków wyrazu, czyli muzyki i modlitwy. Jakie to przekonania? Przede wszystkim dwa. Jedno, że Bóg jest sprawiedliwością, a Maryja – miłosierdziem, i drugie, że Maryja jest wytrychem do magazynu łask Boga i jak On nie chce dać, to Ona załatwi; albo nawet – że Maryja ma własny magazyn łaski i jak Bóg nie da, to Ona ze swojego coś tam dla nas wyjmie. W nocie ujęto to zresztą uroczo: „Należy unikać tytułów i wyrażeń odnoszących się do Maryi, które przedstawiają Ją jako swego rodzaju ‘piorunochron’ wobec sprawiedliwości Pana, jak gdyby Maryja była konieczną alternatywą dla niewystarczającego miłosierdzia Boga”.

Czy wreszcie zniknie sekcja pieśni "o ubłaganiu zagniewanego Boga"?

Przykłady? W oficjalnym śpiewniku Kościoła jest ich sporo. „Bóg przez ciebie nas wysłucha w imię Ojca, Syna, Ducha”, „przez ciebie, o Matko miłości, łask wszelkich udziela nam Bóg”, „przyjmij dzięki za hojnej łaski zdrój, co spłynął z twojej ręki na biedny naród twój”, „najlepszą jesteś z matek, twej łaski otwórz dłoń” czy „nieprzebranych łask skarbnico”. Jest parę stwierdzeń stawiających Maryję w roli niemal stworzycielki, jak „za Twą przyczyną wszystki świat stoi”. Jest sporo adresowanych do Maryi próśb, które może spełnić tylko Bóg: daj w dobrym wytrwanie, ześlij pokój, uświęcaj rodziny, chroń cały świat. Jest sekcja „ubłagaj zagniewanego Boga”: „ty prośbą swoją gniew ukoisz Syna”, „zagniewanego błagaj niebios Pana” i oczywiście najbardziej znany kawałek o siekącym zagniewanym ojcu (celowo piszę z małej litery).

DEON.PL POLECA


Jeśli co chwila na mszy się śpiewa, że gdy ojciec rozgniewany siecze, szczęśliwy, kto się do matki uciecze albo że Maryja jest szafarką łask i jedyną nadzieją człowieka, ten obraz się utrwala. Nawet, jeśli autor pieśni posłużył się skrótem myślowym pasującym do rytmu i rymu i inaczej rozumiał pewne słowa.

Rozumienie słowa "łaska" mogło się zmienić - i dlatego pora na porządki

A że rozumiał, jestem niemal pewna. I według mnie takim słowem inaczej rozumianym lata temu jest na przykład „łaska”. Nawet w naszej frazeologii zachowało się jej inne niż związane z Bogiem znaczenie: jest powiedzenie „zrób to z łaski swojej” czy urocze przysłowie „łaska pańska na pstrym koniu jeździ”. Z łaski króla nadawano zaszczyty, a gospodarz w pastorałce był przez gości namawiany, by okazał swoją łaskę i dawał masła faskę. Łaską więc była chęć, by uczynić coś dla kogoś po prostu, w pewnym sensie - za darmo, bez przymusu, z własnej woli.

Inaczej więc myśleli ludzie mówiący do Maryi: okaż nam swoją łaskę i wyproś u Syna pokój, gdy chodziło w tym sformułowaniu o grzeczne proszenie, by Maryja okazała dobrą wolę i zechciała wstawić się u Boga za potrzebującymi. Teraz słowo „łaska” uciekło nam z takiego codziennego użycia i myślimy o nim w kontekście przede wszystkim Bożej łaski, a wtedy różne stare maryjne pieśni zaczynają być tu i ówdzie upstrzone małymi herezyjkami.

Serdeczna matka u boku wściekłego ojca to bardzo zły obraz Boga i Maryi

A to sprawia, że w głowach ludzi wierzących powstaje obraz Maryi, która zarządza magazynem łask Boga, kimś, kto może Go namówić na udzielenie łaski, nawet jeśli do tej pory nie chciał się zgodzić, serdeczną matką przy boku rozgniewanego ojca. A to jest bardzo zły obraz.

Drugi zły obraz jest taki, że Maryja jest ponad Jezusem. Jest Jego Matką, On jest jej winien w ludzkim porządku szacunek, Jej nie odmawia, a stąd blisko do mojej ulubionej wersji modlitewnej herezji: Panie Jezu, uproś nam u Maryi łaskę pokoju! To odwrócenie porządku i stawiania Maryi gdzieś ponad Jezusem, jako królowej aniołów, pani nieba i ziemi i królowej świata, spycha na margines pobożności… Jezusa, jakby Jego rola skończyła się wraz ze Zmartwychwstaniem, a Maryja wniebowzięta i ukoronowana w niebie „wymieniła” Syna w Trójcy.

Stawiamy Maryję za wysoko, bo potrzebujemy "kobiecej" wersji Boga?

Jest w tym według mnie pewne nieintencyjne zaniedbanie myśli teologicznej dotyczącej Trójcy właśnie, które w języku polskim mocno nam się utrwala: Trójca jest u nas językowo męska. Jest Ojciec, jest Syn, jest Duch i choć nasz rodzaj męski nijak nie może odnosić się do Boga, który jest duchem (poza Jezusem, który jako człowiek jest mężczyzną), to patrzymy na Trójcę jak na… trzech mężczyzn. Brakuje kobiecego pierwiastka i w ten brak idealnie się wpisuje taka trochę ubóstwiona Maryja: żona Boga Ojca i matka Jezusa Chrystusa, która poczęła za sprawą Ducha Świętego. Nic to, że Duch Święty jest w oryginale językowym rodzaju żeńskiego. Nic to, że Bóg Ojciec nie jest mężczyzną, ale posiada wszelkie możliwe cechy, które potem „dziedziczą” po nim ludzie na Jego obraz i podobieństwo, kobiety i mężczyźni. Ten sam kłopot jest z Kościołem, Matką Kościołem – w grece i łacinie w rodzaju żeńskim, po polsku – w rodzaju męskim. Maryja z dorozumianą mocą i wielkością, traktowana jako pośredniczka wszystkich łask, jest w jakiś sposób równoważąca językową równowagę i może dlatego tak chętnie się przyjmuje pobożność, która nieco zakrzywia rzeczywistość.

Skutki nie są dobre, bo to fałszywy obraz Boga i fałszywe wyobrażenie o źródle łaski, a na tym nie bardzo da się budować zdrową i mocną relację ze Stwórcą, co jest naszym celem, prawda?

Czy w najbliższych dniach pojawi się nowa instrukcja Episkopatu? Byłoby pięknie...

Czy Episkopat wyda teraz jakieś zalecenia dotyczące praktyki pobożności maryjnej w Polsce? Marzy mi się, żeby szybka instrukcja ukazała się w ciągu tygodnia - dwóch. Może na 8 grudnia? Żeby z tym nie czekać, aż się wypowiedzą wszyscy oburzeni albo zachwyceni, aż temat przycichnie, aż zapomnimy, że taki dokument był, tylko zadziałać już, od razu, na bieżąco, gdy temat wciąż fruwa w mediach i interesuje ludzi.

Marta Łysek - dziennikarka i teolog, pisarka i blogerka. Twórczyni Maluczko - bloga ze Słowem, współautorka "Notesów duchowych", pomagających wejść w żywą relację z Ewangelią. Sporadycznie wykłada dziennikarstwo. Debiutowała w 2014 roku powieścią sensacyjną "Na uwięzi", a wśród jej książek jest też wydany w 2022 roku podlaski kryminał  "Ciało i krew". Na swoim Instagramie pomaga piszącym rozwijać warsztat. Tworzy autorski newsletter na kryzys - "Plasterki". Prywatnie żona i matka. Odpoczywa, chodząc po górach, robiąc zdjęcia i słuchając ciszy.  

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Czy wyrzucimy kilka maryjnych pieśni z kościelnych śpiewników? Czekam na instrukcję Episkopatu
Komentarze (34)
JK
Jozjasz Kowalski
16 listopada 2025, 12:47
Gratuluję odwagi w podejściu do tematu bo tu już "maryjni hejterzy" się czają z traktatami broniącymi czci Maryji - która zresztą wcale nie jest Maryją a jedynie Marią z Nazaretu. Ale do tego trzeba dojść jesli ktoś wie o czym mowa. Z innej beczki - ci wszyscy kretyńscy organiści co takie bzdurne piosenki śpiewają do dzisiaj powinni odpowiadac za bluźnierstwo. Ale ostatecznie to nie ich wina.
JO
Jan Osa
13 listopada 2025, 13:53
Boli, kiedy "mądrzy i roztropni" pastwią się nad pobożnością maryjną minionych stuleci. Boli... Ale na szczęście wiara ludu Bożego (o którym się tak chętnie mówi, kiedy tym "mądrym i roztropnym" pasuje do ich ideologii) jest z Ducha Świętego. Jeśli przyjmujemy to, co jest w ST na temat Boga, to tym bardziej w pobożności maryjnej. Nie bójmy się, prości ludzie wiedzą dobrze kto jest Bóg, a kto Maryja Jego Matka, Matka Syna Bożego. Myślę, że biskupi polscy są na tyle mądrzy, że nie zaprzeczą maryjności bł. kard. Wyszyńskiego i św. JPII. Siedem razy użył tytułu "Pośredniczko"! Polecam udokumentowany materiał na YT na ten temat.
JK
Jozjasz Kowalski
16 listopada 2025, 12:38
Proponuję zmienić żródło informacji. Przede wszystkim nie można zestawiać objawionego Słowa Bożego (Biblii) z ludową pobożnością Maryjną. To pierwsze jest fundamentem Chrześcijaństwa a to drugie to niestety nie jest konieczne do zbawienia. Taka jest podstawa nauczania koscioła. Także "wiara ludu Bozego" nie może opierac się na ludowej pobożności a na Bozym Słowie. I to akurat nie jest moja opinia tylko nauczanie Kościoła z którym proponuję się zapoznać.
GH
~Grzegorz Horowski
12 listopada 2025, 09:26
Świat w 2025 roku wpadł w takie wahnięcie że chce mówić i myśleć jedynie o miłosierdziu, dobroci Boga i o niekaralności dla każdego grzesznika, choćby największego. Odrzuca wszelką myśl o tym że Bóg (o ile wogóle istnieje) miałby komuś wymierzyć karę lub okazać surowość. Jest to przejaw infantylizacji, myślenia życzeniowego i próba stworzenia świata oraz Boga według naszych ludzkich lęków, potrzeb, kaprysów, wizji i zachcianek.
JK
Jozjasz Kowalski
16 listopada 2025, 12:28
Przyjacielu Twoja publicystyka jest nie w temacie mówiąc delikatnie.
GH
~Grzegorz Horowski
21 listopada 2025, 17:19
Chyba jest, tylko się lepiej wczytaj w komentarz, gimnazjalne dziecko
XZ
~Xy z
12 listopada 2025, 07:29
Kościół przez wieki "nakręcał maryjność dla maluczkich" stąd wiele obliczy Maryii od częstochowskiej po tę z Gwadelupy, a teraz próbuje odkręcić bo poszło za daleko, a wielu wiernych uważa, że Maryja wchodzi w skład Trójcy św. Nie dziwota, że maluczcy zwłaszcza w Polsce się burzą.
~Egon Ślązak
11 listopada 2025, 18:46
Pozostaje mi się cieszyć, że ponad dwadzieścia lat będąc organista dobierałem pieśni na nabożeństwa maryjne i msze tak by unikać właśnie tego co czułem że jest dyskusyjne. Jedynie na nowennę do MBNP nie było szans nic poradzić, bo tam teksty są naszpikowane właśnie tymi określeniam z omawianego rozporzadzenia. Ale z drugiej strony ta zwrotka "serdeczna Matko" w ogóle jest jeszcze gdziekolwiek śpiewana w ostatnim trzydziestoleciu? ostatnio to słyszałem jakoś w latach 1990 w trakcie śpiewów w kaplicy pogrzebowej od starszych pobożnych kobiet
JK
Jozjasz Kowalski
16 listopada 2025, 12:26
Głos rozsądku. A już nie wierzyłem, że są w Kościele organiści, którzy mają troche poukładane w głowie. Niestety muszę tez z przykrościa stwierdzić, że wymieniona tu "serdeczna matka" nadal bywa w repertuarze w mojej parafii.
E"
~Ewa " mulica" Słota
11 listopada 2025, 13:20
"Człowiek z lękiem i wahaniem myśli o poddaniu się Bogu jako Panu i Zbawcy swojego życia, gdyż pochłonięty światem rzeczy zapomina o Stwórcy lub dotknięty cierpieniem powątpiewa w Jego ojcostwo. W obu przypadkach człowiek odwołuje się niejako do Bożej Opatrzności." Święty Jan Paweł II ( Audiencja generalna, 30 kwietnia 1986r.)
JN
~Jan Nowak
10 listopada 2025, 22:28
Proszę sobie przeczytać. "Biskup Schneider o tytułach Matki Bożej: „Święci, Doktorzy i Magisterium Kościoła nie mogli się mylić” na Pch24.pl Do mnie słowa Biskupa Schneidera bardziej przemawiają niz słowa Autorki artykułu.
KP
~katolik pomniejszego płazu
10 listopada 2025, 18:54
o, pani redaktor wchodzi w tryb cenzorski. synodalny
AS
~Antoni Szwed
9 listopada 2025, 15:55
„Czy nadszedł czas, w którym więcej nie usłyszę już na mszy słów „a kiedy ojciec rozgniewany siecze, szczęśliwy, kto się do matki uciecze”?” W tej pieśni jest mowa o SPRAWIEDLIWYM Bogu, który w pewnym momencie zsyła karę na zatwardziałych grzeszników. Pani Łysek polecam lekturę Księgi Liczb [Lb 14, 10-45]. Bóg gniewa się na Izraelitów, którzy mają za złe Bogu, że wyprowadził ich z Egiptu. Zadają Bogu kłam (!!!), sugerując, że ich oszukał i że oni powinni powrócić tam, skąd wyszli. Chce On wytracić swoich oskarżycieli, ale na pokorną prośbę Mojżesza ODPUSZCZA im ten grzech. Modlitwa Mojżesza pozwala Bogu być miłosiernym.
TT
~Tomasz Tomasz
22 listopada 2025, 10:15
Ponownie Pan czegoś nie zrozumiał. Bóg jest miłosierny i sprawiedliwy czyli PRAWY niezależnie od naszych modlitw i pozwoleń
AS
~Antoni Szwed
9 listopada 2025, 15:52
Jaki stąd wniosek? Podobnie, Matka Boża, dopóki może, może prosić Boga Ojca o miłosierdzie dla coraz bardziej grzesznego świata. Ale przyjdzie czas, kiedy Bóg będzie już tylko sprawiedliwy, wtedy skończy się Jego miłosierdzie. Różni pyszni i butni ludzie sądzą, że Boga o nic nie należy prosić, ale tylko żądać, jak owi Izraelici, a Bóg natychmiast ma spełniać ich życzenia. Takie myślenie, to obraza Boskiego Majestatu. Bóg wobec zadufanych w sobie ludzi nie będzie miłosierny, będzie sprawiedliwy. Cieszmy się, że Matka Boża prosi Go jeszcze o to miłosierdzie (pieśń kościelna dobrze to wyraża), póki jest jeszcze odrobina czasu. Światu nie należy się Boskie miłosierdzie z automatu, światu należy się sprawiedliwa kara.
ES
~Ewa Słota
9 listopada 2025, 10:52
Odpowiadam WPROST - Pani Marta jest dziennikarką i służy nam " mnie" prostym ludziom- przez tłumaczenie często trudnych tekstów np. Ojca Świętego itp. Dlatego są Dziennikarze- Pani Marta i Wielu... Każdy z Nich dobrze-wykonuje swoje Zadanie i Powołanie. Dziennikarze są dla nas- drogi WPROŚCIE -a nie przeciwko jak się Mówi WPROSTOWI - Pozdrawiam Wprost i PANIĄ MARTĘ.
AS
~A Szczawiński
10 listopada 2025, 15:43
Z uporem tłumaczyli nam błędy Franciszka.
AT
~A T
8 listopada 2025, 23:11
Cieszę się, że „katolicyzm jasełkowy” jest prostowany, byle nie wylać dziecka z kąpielą. Kult Maryjny w Polsce i jak to Autorka ujęła „bycie piorunochronem” zachacza jeszcze mocno o taką kwestię: co i od ilu pokoleń jest źle z równowagą macierzyństwa i OJCOSTWA, (a nie jak w art 18 konstytucji „i rodzicielstwa”), że to wypaczenie to jest widoczne zarówno w obrządku religijnym, jak i prawie stanowionym?
RW
~Roman Wals
8 listopada 2025, 20:11
Ale tą pieśń zostawcie, bo jest w 100 % prawdziwa: Biedny, kto Ciebie nie zna od powicia /I nigdy Twego nie słyszał imienia/ Lecz ten biedniejszy, kto w rozpuście życia/ Stał się niegodnym Twojego wejrzenia. Kto się za życia z Tobą nie połączy, /Tęskniąc nie szuka Twej świętej opieki,/Ten i bez Ciebie to życie zakończy./ Bez Ciebie będzie rozpaczać na wieki. Kto Cię nie uczci, myślą, słowem, czynem,/Za tym nie staniesz na sądzie w obronie! / Kto gardzi Matką, ten gardzi i Synem,/ Kto gardzi światłem, w ciemnościach zatonie.
MS
~M S
8 listopada 2025, 19:01
Rozgniewany ojciec który siecze to realny obraz przemocy ziemskiej. To nie Bóg. Metafora matki, ktira chroni dzieciom to też obraz ziemski. Pieśń wykorzystuje obraz metaforycznie. Dla grzesznika ratunek jest we wstawiennictwie Maryi. Nic tu nie ma złego w istocie. Dosłowna interpretacja jest złem. Zostawcie tę puesn w spokoju!
JS
~Jakub Szymczyk
8 listopada 2025, 18:55
Problem w tym, że większość uznanych objawień prywatnych ukazuje NMP jako "piorunochron". Przy czym nie działa Ona jak jakiś Prometeusz, który wymyka się z Olimpu wbrew woli Zeusa, tylko robi to z woli Boga. Więc, może niech Kościół się zdecyduje czy pozbyć się tych wszystkich pełnych ostrzeżeń i gróźb objawień z Fatimą na czele, czy może teologów negujących Bożą sprawiedliwość z redakcją Deonu włącznie. Bo w tej chwili mamy dwóch Bogów, tego z objawień prywatnych i tradycji i tego, którego głoszą nam liberalni teolodzy. Z drugiej strony część tych tytułów i inwokacji to herezje i dobrze, że ktoś to sprząta.
MN
~Magdalena Nowacka
8 listopada 2025, 15:45
Ja niestety nie mogę pozbyć się uczucia niepokoju, że coś tu jest nie tak. Maryja to Kecharitomene - całkowicie wypełniona łaską w sposób, w którym nie ma już miejsca na ludzki grzech. Matka Boga Wszechmocnego, któremu jednak spodobało się narodzić się z kobiety właśnie, tym samym wybrać Ją w Swoim dziele odkupienia. Niewiasta obleczona w słońce, mająca księżyc pod stopami i ukoronowana wieńcem z dwunastu gwiazd, tym samym wolą Boga przeznaczona do królowania. Matka Boga, którą tylko i wyłącznie wolą Jezusa możemy nazywać naszą Matką i która, mimo umęczenia swojego umiłowanego Syna przez człowieka - wtedy i teraz prowadzi tego właśnie człowieka do Boga. Nie mogę sobie wyobrazić, aby przeżywanie wiary z Maryją, traktowaną z czcią, jaka spośród ludzi należy się tylko Jej, prowadziło gdziekolwiek indziej aniżeli tylko do Boga. Mam też nadzieję, że nie wkraczamy w erę "listy słów zakazanych" na podobieństwo "listy ksiąg zakazanych", a modlitwa "Pod Twoją obronę" pozostanie niezmienna. M
AS
~A Szczawinski6
9 listopada 2025, 11:50
Nic dodać, nic ująć.
MW
~Mówię Wprost
8 listopada 2025, 14:55
To co pani Łysek nieudolnie próbuje zgłębić już dawno zostało na wskroś zgłębione i od setek lat jest w twórczości wielkich mistrzów duchowości, doktorów mistyków i teologów. Więc jeśli czytam w tekście powyżej, że nie może być tak, --" że każda Boża łaska przechodzi przez ręce tylko jednej z setek tysięcy świętych kobiet – wyjątkowej i wybranej, ale jednak nie będącej półboginią zarządzającą skarbcem łask Boga" i z drugiej strony biorę do ręki Traktat o Prawdziwym Nabożeństwie Do Najświętszej Maryi Panny, Świętego Ludwika, gdzie czytam "Bóg Syn dał swojej Matce wszystko, co swym życiem, śmiercią, swymi nieskończonymi zasługami i przedziwnymi cnotami wysłużył. Uczynił Ją szafarką tego wszystkiego, co Mu Ojciec dał w dziedzictwie. Przez Nią daje swoim członkom udział w swych zasługach i cnotach i przez Nią rozdaje łaski swoje" To chciałaby autorka abym słuchał jej? Niby dlaczego?
SX
Stanisław X
8 listopada 2025, 15:55
Odpowiem Panu, dlaczego - bo autorka staje po stronie nauki magisterialnej Kościoła (którego częścią jest opublikowany dokument), a Pan staje po stronie opinii świętego. Katolik ma obowiązek okazywać posłuszeństwo nauce Magisterium, nawet tej sprzecznej z opiniami świętych, ci bowiem nie są i nigdy nie byli nieomylni.
MW
~Mówię Wprost
8 listopada 2025, 16:43
Ależ ja również całym sobą staje po stronie magisterium Kościoła, tyle, że rozumianego jak należy, to znaczy z uwzględnieniem tego co od stuleci przekazuje nam TRADYCJA naszej wiary a nie jako ostatnia nalepka na słupie ogłoszeniowym Kościoła. Nawiasem cała to nota nie jest dokumentem EX Cathedra, a z opinią kardynała Fernandeza zgadzać się nie muszę!
SX
Stanisław X
8 listopada 2025, 20:17
Ale to nie do Pana należy decydowanie, czy żywe (a więc - obecne) Magisterium Kościoła naucza poprawnie, czy nie. Luter też twierdził, że staje po stronie tej "właściwej" nauki. Pan jako katolik zobowiązuje się do przyjęcia nauki Kościoła, a Kościół właśnie zajął oficjalne stanowisko w temacie pewnych form pobożności Maryjnej. I gdyby to była wyłącznie opinia kardynała Fernandeza, to nie musiałby się Pan z nią zgadzać, natomiast jest to dokument magisterialny, bo taką rangę mają dokumenty doktrynalne podpisane przez Ojca Świętego. To, że nota nie jest dokumentem ex cathedra niczego nie zmienia - nie było też nigdy dokumentu ex cathedra mówiącego, że Maryję należy nazywać "współodkupicielką" albo "pośredniczką wszystkich łask".
EI
~Elżbieta III
9 listopada 2025, 07:33
Do Mówię Wprost: mam wrażenie, że Pan zna się na teologii i dziękuję za ten wpis, bo ja nie mam zamiaru zmieniać tego, o czym pisała sw Faustyna. Przeciwnicy mi zarzucą, że to prywatne objawienia, ale ona nie jeden raz wspominała, że jej modlitwy powstrzymują karzącą rękę Jezusa... wspominała, że Maryja powstrzymywała karzącą rękę Ojca....zamiast więc skupiać się na zakazach, może warto, aby ten Fernandez, który napisał bardzo dziwną książkę pomedytował na tym. Może go to zastanowić, a nawet przyprowadzi do Ojca....
TB
~Tadeusz Borkowski
9 listopada 2025, 11:53
Czy ta TRADYCJA jest nieomylnym Bogiem? A co ze spalaniem ludzi , którzy wierzy ale nie tak jak chciała ówczesna grupa, która miała monpol na nieomylnośc? Czy zawsze przestrzegali przykazania Boże a zwłaszcza miłości?
MW
~Mówię Wprost
10 listopada 2025, 14:47
do Stanisław X „Fiducia supplicans” zwłaszcza z jej germańską interpretacją coraz bardziej ochoczo za Odrą już z uśmiechem wprowadzaną w jej najbardziej kontrowersyjnym ujęciu ( wiemy w jakim ) też Pan w ramach tego samego posłuszeństwa akceptuje? Niemal Cała katolicka Afryka powiedziała temu dokumentowi doktrynalnemu NIE i to oficjalnie w głosie tamtejszych episkopatów. Jakoś nie przejęli się w tym wypadku Magisterium Kościoła i słusznie bo mają do tego prawo! Ostatnia rzecz - owszem nigdy nie było ( na razie ) stwierdzenia ex cathedra Współodkupicielstwa Maryi ale lud tak zawsze wierzył, podobnie jak przez całe 1950 lat po Chrystusie, że Matka Boża została z ciałem i duszą wzięta do nieba. I dopiero wtedy doczekaliśmy się dogmatu.
AS
~A Szczawiński
10 listopada 2025, 15:48
Pouczenia kardynała, który napisał obrzydliwą książkę Ulecz mnie swoimi ustami - magisterium Kościoła?
JA
Jan Andrewson
12 listopada 2025, 09:45
Ten fragment, interpretowany dosłownie, został uznany za heretycki przez Dykasteria Nauki Wiary. Tylko jako pewien symbol, obraz, zostało to później dopuszczone. Pytanie, czy słusznie, skoro (jak widać) wprowadza czytelników w błąd. Maryja nie jest, nie może być w opozycji do Boga, bo to byłoby sprzeczne z świętością! Wszystkie zamiary boskie są doskonałe, a kto się przeciw nim buntuje, sprzeciwia, popełnia grzech pychy.
TB
~Tadeusz Borkowski
8 listopada 2025, 12:03
Wreszcie! Dziekuję Autorce. Teraz nadchodzi poważny czas dla pasterzy wiernych , bo i oni mają swoją cegiełkę w tych nieporozumieniach. Ave Maria.
ES
~Ewa Słota
8 listopada 2025, 09:59
Tak piękny Komentarz - dziękuję. Wcześniej myślałam, że Maryja podczas wszystkich Objawień "ucieka cichaczem" do nas na ziemię. Teraz zrozumiałam, że była i nadal jest posłana od Boga z Jego Miłości do nas. Często myślałam, że Bóg nas każe - a Maryja cicho " chroni". Ale przeczytałam słowa Maryi, że przychodzi do nas Dzieci- z Dobroci i Miłości Boga, to On posyła ze Swojej Miłości do nas na ziemię. "Objawienia Madzugorie" Przez całe lata miałam obraz zagniewanego Boga - a Maryję dobrą Matkę. Teraz otworzyłam oczy, że Bóg nas tak Kocha- iż posyła Maryję do nas. Chwała BOGU przez Maryję -bo Ona wstawia się za nami. Bałam się Boga i uciekałam do Maryi. Często w strachu " GO" omijałam - naprawdę. Teraz rozumiem, że On BÓG -chce Mi dać Łaskę - miłości do Niego oczywiście Maryja wymodliła tę Łaskę dla mnie. DZIĘKUJĘ Pani i Ojcu Jezuicie ( wczesniejszy komentarz) za "Wyjaśnienie"- znów przejrzałam i wyszłam z błędnej wizji Boga. To zmienia moją postawę do Boga, Ludzi do Siebie.