Kremówki zamiast kazań. Dlaczego zapomnieliśmy, o czym mówił papież?

Jan Paweł II. Autorytet czy tylko symbol? Fot. depositphotos.com

Obchodzimy właśnie 47. rocznicę wyboru kard. Karola Wojtyły na papieża. Jak zwykle przy okazji rocznic związanych z papieżem Polakiem pojawiają się w przestrzeni publicznej wyniki badań opinii publicznej. Grupa naukowców z UKSW, badająca m.in. internetowy dyskurs na temat Jana Pawła, przedstawiła właśnie sondaż CBOS, z którego wynika, że dla 60 proc. papież jest autorytetem moralnym.

Kilka miesięcy temu – w kwietniu, przy okazji 20. rocznicy śmierci papieża Wojtyły – o to samo pytał też w badaniu dla „Rzeczpospolitej” IBRiS. Za autorytet uznało wtedy Jana Pawła II ponad 72 proc. respondentów. I choć rozliczne badania pokazują, że od przeszło dwudziestu lat papież Wojtyła jest dla Polaków najważniejszym z autorytetów (wyprzedza w rankingach Józefa Piłsudskiego oraz Lecha Wałęsę), to jednak siła jego oddziaływania na Polaków osłabła – dwa i pół roku po śmierci papież Polak był bowiem autorytetem dla ponad 90 proc. badanych.

DEON.PL POLECA

 

 

Ten spadek można tłumaczyć na wiele sposobów. Raz, że dorasta pokolenie tych, którzy Jana Pawła II w ogóle nie znali; dwa, że jako społeczeństwo bardzo szybko się sekularyzujemy, a zaufanie do Kościoła leci na łeb na szyję (pokazał to m.in. niedawny sondaż IBRiS dla PAP); trzy, że wokół postaci papieża Polaka pojawiło się sporo głosów krytycznych dotyczących jego podejścia do skandali seksualnych w Kościele. Każdy z tych czynników przyczynił się w jakiś sposób do zmiany myślenia o papieżu z Krakowa. Niemniej dla 60 proc. z nas papież autorytetem jest – przynajmniej tak deklarujemy.

Tu można byłoby się zatrzymać i radośnie zaklaskać. Ale w ramach wspomnianego projektu badawczego naukowców z UKSW Polaków zapytano nie tylko o to czy papież jest autorytetem, ale też za co go cenią. Okazuje się, że doceniamy przede wszystkim to, że potrafił dotrzeć ze swoim przesłaniem do ludzi młodych (75,3 proc.). Cenimy papieża także za jego pielgrzymowanie po świecie (63,4 proc.), dostrzegamy rolę jaką odegrał w obaleniu komunizmu (57,1 proc.). Mniej więcej co trzeci Polak (31,2 proc.) docenia jego poparcie dla integracji Polski z UE, a także obronę życia od poczęcia do naturalnej śmierci (28,7 proc.). Wydaje się zatem, że na planie pierwszym stawiamy jego osiągnięcia w dziedzinie politycznej, mniej interesuje nas jego nauczanie. To zaś oznacza, że bardziej patrzymy na Jana Pawła II przez pryzmat historii, mniejszą uwagę zwracamy na kwestie związane z wiarą. Papież Polak jest być może jakimś zwornikiem podzielonego społeczeństwa, ale jest już postacią historyczną, bohaterem podręczników historii Polski – tak jak Józef Piłsudski i Lech Wałęsa, których wyprzeda w rankingach autorytetów. O pierwszym myślimy wszak jako o ojcu niepodległości, w drugim widzimy zaś charyzmatycznego lidera solidarnościowego ruchu.

To oczywiście dobry znak, że pamięć o Janie Pawle II nie gaśnie, że doceniamy jego dokonania, że uznajemy go za ważną w historii Polski postać. Problemem jest jednak to, że tracimy z pola widzenia jego nauczanie lub nie chcemy w nie wchodzić głębiej. Znów przyczyn tego stanu rzeczy jest wiele. Niektórzy wskażą np. na niebyt przychylny dla Jana Pawła II klimat polityczny – faktem bowiem jest, że podejmowane są próby wyrugowania jego postaci z procesu edukacyjnego młodych Polaków. Inni będą mówili, że sam Kościół spłaszczył postać Jana Pawła II wpychając go na pomniki i zamykając go w mitycznych kremówkach.

I jedni, i drudzy będą mieli oczywiście po trosze racji. Ale wydaje się, że w istocie nigdy nie mieliśmy jako wspólnota Kościoła pomysłu na Jana Pawła. Nie wykorzystaliśmy rozlicznych okazji do tego, by pochylić się nad jego nauczaniem. Właściwie wciąż ich nie wykorzystujemy. I choć powstało wiele cennych inicjatyw, które propagują papieskie nauczanie, to jednak brak jest szerszej refleksji. Jan Paweł II spogląda na nas z rozlicznych portretów obecnych w każdej polskiej świątyni, patrzy na nas z pomników, które stoją w dużej części polskich miast, miasteczek, czy nawet wsi. I to spojrzenie zdaje się nam niestety wystarczać.

DEON.PL POLECA


Dziennikarz i publicysta „Rzeczpospolitej” oraz magazynu „Plus Minus”. Prawnik kanonista, absolwent UKSW. Absolwent kursu „Komunikacja instytucjonalna Kościoła: zarządzanie, relacje i strategia cyfrowa” na papieskim Uniwersytecie Santa Croce w Rzymie. W wydawnictwie WAM wydał: "Nie mam nic do stracenia - biografia abp. Józefa Michalika" oraz "Wanda Półtawska - biografia z charakterem"

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Kremówki zamiast kazań. Dlaczego zapomnieliśmy, o czym mówił papież?
Komentarze (8)
ES
~Ewa Słota
17 października 2025, 18:41
Czy Święty Jan Paweł II czyta nasze wpisy? Na pewno.... Święty schodzi z Nieba na ziemię i jest przy nas. Ojcze Święty - a ja mam taki bałagan w domu i skrytykowałam sąsiadkę. Po co się tłumaczę - przecież Ty wszystko wiesz. Święty Janie Pawle lI jesteś z nas dumny ( ze mnie) ? Czy raczej nie?
AS
~Antoni Szwed
17 października 2025, 17:52
Owe "kremówki" to podchwycili dziennikarze, i potem już były tylko kremówki i kremówki. Nic innego z wypowiedzi Jana Pawła II nie zrozumieli.
AS
~Antoni Szwed
17 października 2025, 17:46
„Problemem jest jednak to, że tracimy z pola widzenia jego nauczanie lub nie chcemy w nie wchodzić głębiej.” Sporą część winy za to ponoszą tzw. publicyści katoliccy jak red. Krzyżak, którego interesują dwa tematy na krzyż (w tym samograj: wykorzystywanie seksualne w Kościele) i niewiele więcej. Jest komplet pism Jana Pawła II – WYDRUKOWANY, łatwo dostępny – brać i czytać. Pomagać w tym mają owi publicyści, kompetentne osoby, w tym: księża na kazaniach. Jeśli tego nie robią, bo nie potrafią albo im się nie chce, to ich wina, a nie Papieża, który tyle nam z siebie dał. Prawdą jest, że większość Polaków nie ma głowy do filozofii i teologii, ale przynajmniej niektórych można by zainteresować, gdyby katolikom: duchownym i świeckim naprawdę na tym zależało. Niestety, nie zależy, więc jest jak jest.
LM
~Leszek Mały
16 października 2025, 11:19
Jakież to budujące w wierze,47 lat temu mieliśmy habemus papa, a teraz w niektórych parafiach mamy bieg po kremówki. Tylko tyle dobrego zostało z nauczania, gipsowe pomniki i kremówki.
JJ
~Józek J
16 października 2025, 10:28
Ja uważam, że dla 95% społeczeństwa jego "nauczanie" zawarte w encyklikach jest po prostu za trudne. Nie mówiąc o tym, że większość Polaków w ogóle nie czyta. Nie ma więc nawet szans na sięgnięcie po nauczanie. Polacy żyją kilkoma cytatami powtarzanymi od czasu do czasu przy różnych okazjach. Czasem księża w kazaniach wezmą jakieś zdanie czy dwa.
AE
Anna Elżbieta
16 października 2025, 19:32
Encykliki JPII są mądre, nie przekombinowane, powinny dotrzeć do każdego, kto je czyta. Tylko pytanie - kto je czyta?? A przecież kapłani mogliby w kazaniach w dni powszednie i czasem też w niedziele przytaczać fragmenty, tłumaczyć, dlaczego właśnie taki temat Papież chciał poruszyć. Dlaczego tego nie robią? Nie zależy im? Nie rozumieją, o czym Papież pisał? Nie mam pojęcia. Szkoda, że tak jest.
PK
~Paweł K
15 października 2025, 22:11
Myślę, że Autor artykułu sam sobie odpowiedział. Trzeba zacząć od wewnątrz - od siebie i od Kościoła. Jako Kościół można ubolewać nad tymi pomnikami, które sporo kosztowały, a teraz proboszczowie narzekaj, że nie ma na ogrzewanie... A sami na nie zbierali. No to kłuje w oczy, tak jak niejednokrotnie wątpliwa wartość estetyczna tych pomników.
TA
~Tomasz Apostoł
15 października 2025, 19:54
https://youtu.be/bso3hRnnQeE?feature=shared Oto przykład zbanalizowania postaci JP II . Film nosi tytuł "Rodziny w hołdzie św. Janowi Pawłowi II ",ale nie znajdziemy w nim świadectw rodzin o tym, jak karmią się nauczaniem papieża Polaka i do czego je inspiruje. Zamiast tego mamy prymitywną idolatrię: oto rodziny gremialnie klekają przed obrazami, swoistymi kapliczkami JPII. A dlaczego to robią? Bo są zmanipulowane! Do zajętych swoimi telefonami, ubranych na czarno domowników , przychodzą ubrane na biało i powłóczysto ich żony-matki i prowadzą do kapliczek z JPII. Czyli: katolik to kukła, którą łatwo sterować. Niestety, w filmie mamy też do czynienia z ośmieszaniem Sakramentu Pokuty: poczciwa mamusia prowadzi swojego bliskiego do konfesjonału, przy którym on spowiada się kilka sekund. Warto zaznaczyć, że konfesjonał jest pusty To jest oddanie hołdu Janowi Pawłowi II? Serio? Może intencja była dobra,ale wyszło samozaoranie.