Zieliński versus Mysior. Dużo przypraw, mało „mięcha”

Fot. YouTube/ Rymanowski Live

Po wysłuchaniu debaty Marcina Zielińskiego z Dawidem Mysiorem czuję rozczarowanie. Spodziewałem się usłyszeć interesujące argumenty na rzecz lefebryzmu, tymczasem w wydaniu Mysiora, to płytki i wewnętrznie sprzeczny integryzm, za którym nie stoją żadne solidne racje. Pozytywne jest to, że rozmowa pozwoliła wyklarować miałkość przekazu Dawida Mysiora i ujawniła wewnętrze sprzeczności skrajnych tradycjonalistów. To ciekawy impuls do myślenia i refleksji nad tym, czym naprawdę jest wierność Kościołowi.

Dawid Mysior przez całą rozmowę powoływał się na papieży i dużo mówił o wierności Kościołowi, jednocześnie… dyskredytując jego nauczanie i traktując je w sposób niezwykle wybiórczy. Wielokrotnie popadał przy tym w sprzeczności, a nie radząc sobie z argumentami Zielińskiego, (który też specjalnie nie błyszczał…), uciekał w powtarzaną niczym mantra retorykę o modernizmie. Co prawda słusznie zauważał, że należy „słuchać Kościoła katolickiego” oraz „wszystkiego, co ogłosił on w sposób uroczysty przez dwa tysiące lat”, jednak w swojej argumentacji traktował nauczanie posoborowe i autorytet współczesnych papieży w sposób warunkowy, wręcz instrumentalny, co prowadziło go raz po raz do teologicznych i logicznych niespójności.

Podam przykład. Mysior powołuje się na papieża Piusa V, który – jak mówi – „kanonizował” Mszę Trydencką i orzekł, że jest to ryt, który Kościół ma sprawować „po wsze czasy”, grożąc „gniewem Apostołów Piotra i Pawła” każdemu, kto by go zakazywał lub utrudniał jego sprawowanie. Słowa te traktuje jak niepodważalny pewnik i zamknięcie dyskusji na ten temat. Jednak, gdy Marcin Zieliński wskazuje, że nie było to ustanowienie dogmatyczne, a kolejny papież (kierowany przecież Duchem Świętym) ma prawo poszukiwać nowych odpowiedzi, lepiej dostosowanych do współczesnych wyzwań, Dawid Mysior stanowczo odrzuca ten argument. Co więcej, w kontekście obecnego kryzysu w Kościele, stwierdza – całkiem słusznie – że papież może się mylić w sprawach niewygłoszonych ex cathedra. Tym samym wikła się w sprzeczności i zaprzecza samemu sobie.

Decyzje papieża Franciszka, w tym „Traditionis custodes”, uważa za „intencjonalnie cyniczne i nieszczęsne zagranie”. Równie krytycznie ocenia pontyfikat Leona XIV ze względu na „pełną kontynuację” linii Franciszka, a nawet „kapitulację Kościoła” objawiającą się m.in. „błogosławieniem bryły lodu” (sic!) i organizowaniem spotkań ekumenicznych. Taka postawa oznacza, że wierność Kościołowi sprowadza się do wierności temu, co sam Mysior lub jego środowisko uzna za „katolickie i dobre”, co stanowi de facto podważenie ciągłości autorytetu Magisterium i sukcesji apostolskiej, na co zresztą Zieliński zwraca uwagę. Doprawdy nie wiem, jak ktoś odmieniający przez wszystkie przypadki „obiektywną prawdę” radzi sobie z tak jaskrawym subiektywizmem własnych przekonań…

Braki logicznej spójności widać także w dyskusji o Mszy Świętej. Mysior opiera wyższość Mszy Trydenckiej na jej „bogactwie” i tym, że „każde zdanie jest w niej lepsze” (od Novus Ordo Missae), przyznając jednocześnie, że jest to subiektywne odczucie. Następnie jednak zaprzecza subiektywizmowi, twierdząc, że „istnieje obiektywna prawda” i sugeruje, że ta obiektywna prawda potwierdza jego prywatne przekonanie, a każdy uczciwy katolik musi dojść do tego samego wniosku. Zieliński słusznie zauważa, że przekształcenie subiektywnego uczucia w obiektywną prawdę, to dość ryzykowne ujęcie.

DEON.PL POLECA

 

 

Modernizmem po łbie

Najbardziej irytującym brakiem argumentacji Mysiora jest traktowanie „modernizmu” niczym uniwersalnej mantry służącej do dyskredytowania każdej formy nauczania i życia kościelnego, która nie mieści się w jego wąskiej wizji. Herezja modernizmu staje się dla niego jedynym wyjaśnieniem kryzysu w Kościele, przyczyną, dla której zreformowana po Soborze Watykańskim II liturgia jest „gorsza”, i narzędziem do odrzucenia wspólnot charyzmatycznych oraz idei ekumenizmu, o której przecież papież Franciszek mówił, że nie jest czymś opcjonalnym w Kościele, a dążenie do jedności chrześcijan, to nie jakiś luksus, ale „pilna konieczność”.

Pomimo, że Dawid Mysior przyznaje, iż modernizm jest „trudno uchwytny”, to jednak używa go jak tarczy, by uniknąć merytorycznej obrony swoich tez w obliczu konkretnych argumentów Zielińskiego. Na przykład, gdy Marcin pyta o cuda uzdrowienia potwierdzone dokumentacją medyczną, Mysior natychmiast unika uznania ich za jakikolwiek dowód na to, że działalność Zielińskiego jest „dobra i katolicka”. Zamiast tego spekuluje, że uzdrowienia mogą pochodzić od „złego ducha”, ponieważ wielu świętych radziło, by „raczej czegoś takiego nie robić”. To posłużenie się argumentem „złego ducha” w celu podważenia pozytywnych owoców stawia znak zapytania nad wszelkimi nadprzyrodzonymi działaniami, których nie kontroluje tzw. „tradycja”.

Błędy teologiczne i merytoryczne pojawiają się w kwestii ekumenizmu i teologii zbawienia, co bezpośrednio podważa wierność Mysiora wobec obecnego nauczania Kościoła Katolickiego – a przecież sam twierdzi, że „poza Kościołem nie ma zbawienia” i że wszystkie inne religie, w tym protestancka, są „fałszywe”. Uważa, że protestanci „nie są naszymi braćmi w wierze” i „trwają w herezji”. Jedynym „aktem miłości” wobec nich jest „chęć zbawienia ich dusz” poprzez „przyprowadzenie ich do Kościoła katolickiego”. Argumentacja ta stoi w jawnej sprzeczności z nauczaniem soborowym i posoborowym. Zieliński, powołując się na to nauczanie, przytacza, że Kościół mówi o „niedoskonałej jedności” z innymi chrześcijanami oraz o działaniu Ducha Świętego również w „braciach odłączonych”. Ponadto, Zieliński cytuje Benedykta XVI, który pisał, że chrześcijańskie życie zaczyna się od „spotkania z wydarzeniem i z osobą Chrystusa”, co przecież jest możliwe także poza formalną strukturą Kościoła. Mysior odrzuca to jako „bardzo niekatolickie”, „błędne”, nazywając takie myślenie „sieczką” i twierdząc, że aktualne nauczanie Kościoła jest wynikiem herezji – jakże by inaczej – modernizmu.

Ostatecznie, postawa Mysiora, choć przedstawiana jako wierność tradycji, jest głęboko integrystyczna i wewnętrznie sprzeczna. Odrzucenie posłuszeństwa (w domniemaniu z powodu „wyższej konieczności”) oraz wybiórcze traktowanie autorytetu papieskiego prowadzą do konkluzji, że Kościół katolicki jest akceptowany jedynie w tym zakresie, w jakim zgadza się z subiektywnym rozeznaniem jego środowiska. Takie podejście nie dostarcza solidnych racji na rzecz lefebryzmu, a jedynie utwierdza w przekonaniu o płytkim i selektywnym integryzmie. Aż chciałoby się zapytać: to kto tu jest tak naprawdę modernistą? Jak dla mnie, to właśnie Dawid Mysior, ze swoim relatywizmem i wybiórczym podejściem do nauczania Kościoła.

Modernista w koronkowej komży…

Wisienką na torcie jest jawne zaprzeczenie przez Dawida Mysiora całej duchowości katolickiej, która mówi o relacji człowieka z Bogiem. Youtuber twierdzi, że owa relacja jest niemożliwa – możliwa jest, co najwyżej, relacja DO Boga. To oznacza, że – zdaniem Mysiora – niemożliwa jest… modlitwa. Katechizm Kościoła Katolickiego (KKK 2558) mówi przecież jasno, że „wielka tajemnica wiary”, wyznawana w Symbolu Apostolskim i celebrowana w sakramentalnej liturgii wymaga, „by wierni (…) żyli nią w żywym i osobistym związku z Bogiem żywym i prawdziwym. Tym związkiem jest modlitwa”. Święci na przestrzeni dziejów, jak choćby św. Terasa od Jezusa, św. Jan od Krzyża, czy św. Faustyna Kowalska, opisywali swoje spotkania z Bogiem, jako głęboką, intymną więź miłości. Bóg nie jest jedynie Bogiem filozofów, który objawia się jako transcendentny Pan – to Ojciec, Przyjaciel i Oblubieniec duszy. Eucharystia, sakramenty, medytacja ignacjańska, Lectio Divina – wszystko to są przestrzenie dialogu i komunii, a nie jedynie jednostronnego zwrócenia się człowieka do Boga – to środki spotkania z Bogiem żywym, który odpowiada, działa i przemienia serca. Zaprzeczyć tej prawdzie, to jakby zaprzeczyć samej istocie chrześcijaństwa, które od początku było Ewangelią o Bogu szukającym relacji z człowiekiem…

Niestety w debacie u Rymanowskiego nie popisał się też Marcin Zieliński, który stwierdził w pewnym momencie, że… „przed Gutenbergiem nie było mszałów” – zapominając, że wynalazek druku powstał między innymi w odpowiedzi na coraz silniejszą potrzebę rozpowszechniania ksiąg liturgicznych. To jednak nic wielkiego w porównaniu z brakiem adekwatnych reakcji na sprzeczności serwowane na każdym kroku przez Mysiora, które można było bez większych problemów wypunktować, zadając bardziej trafne pytania. Niestety Marcin Zieliński nawet nie próbował. Kiepskie wrażenie zrobił na mnie także sam prowadzący. Miałem wrażenie, że Bogdan Rymanowski w ogóle nie orientuje się w temacie rozmowy i nie rozumie wagi poruszanych problemów. Niektóre z nich usiłował sprowadzać do poziomu portalowych nagłówków.

I tak, po całej tej „rozmowie o wierności Kościołowi”, zostajemy z pytaniem, co ona tak naprawdę oznacza? Bo jeśli wierność to odrzucenie wszystkiego, czego dziś Kościół naucza, i zachwyt nad własną wersją katolicyzmu, to śmiało można powiedzieć, że tradycjonaliści stali się nowymi modernistami – tyle że przebranymi w koronkowe komże. Wierność bez posłuszeństwa, dogmat bez miłości, liturgia bez komunii – to wszystko brzmi jak muzealna rekonstrukcja wiary, w której Bóg milczy, bo nie ma już do kogo mówić. Mysior tak bardzo bronił „niezmiennej prawdy”, że nie zauważył, jak uczynił z niej własny produkt – wersję „katolicyzmu premium”, dla wybranych, którzy rozumieją więcej niż sam papież. W swojej gorliwości chciał obronić sacrum, ale zamiast świątyni zbudował fortecę, w której nie ma miejsca na relację. A Zieliński? Próbował dyskutować, ale zabrakło mu ognia i odwagi, by wypunktować sprzeczności przeciwnika. I tak oto zamiast teologicznej uczty dostaliśmy kolejną potrawkę z internetowych emocji – dużo przypraw, mało treści. Kto wygrał? Nikt. Bo w Kościele, w którym każdy chce mieć rację, nikt już nie ma racji – a prawda (też ta obiektywna), zmęczona tą kłótnią, po prostu wychodzi z pokoju i wyłącza przeglądarkę.

DEON.PL POLECA


Łukasz Sośniak - absolwent teologii, filologii polskiej i dziennikarstwa. Pracował w Gazecie Częstochowskiej, Radiu Jasna Góra i Radiu Watykańskim. Obecnie współautor Podcastu Jezuickiego i Męskiego Punktu Widzenia. Jego pasją i najlepszym sposobem na relaks jest literatura i jazda na rowerze.
Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Zieliński versus Mysior. Dużo przypraw, mało „mięcha”
Komentarze (27)
ES
~Ewa Słota
4 listopada 2025, 11:34
Drugi List Św. Piotra ( 3, 14- 18) "Zakończenie. Najmilsi, ponieważ... ."
WB
~Włodek Bełcikowski
4 listopada 2025, 10:25
Słuchałem i widziałem tego gościa (Dawid Mysior) pierwszy raz w życiu. Wcześniej nigdy o nim nie słyszłem i nie żałuję. Powiem szczerze nie chciałbym znaleść się pod władzą tego człowieka. Poglądy które prezentuje to klasyczny przykład faryzeizmu, przerost formy nad Treścią, którą jest JEZUS CHRYSTUS - Pan Szabatu ! Próba stanięcia przed Panem Bogiem z własnymi zasługami jak starszy brat z fragmentu Ewangelii o powrocie syna marnotrawnego, który nie chce wejść na ucztę.
KK
~karol karol
3 listopada 2025, 15:26
Mysior też promuje Brauna, tę całą gaśnicową szurię. Ale nie wiem, czy akurat polskim katolikim to przeszkadza xd
KK
~karol karol
3 listopada 2025, 15:25
Dobre podsumowanie koronkarzy: to tylko heretycki blichtr kolesi, którzy zawsze muszą mieć swoje na wierzchu i tęsknią za wyobrażoną przeszłością. Nie wiem, czy kiedy Mysior mówi, że piekło nie może być puste, chce mi się bardziej śmiać czy płakać (z krindżu). Skąd on to wie? Naprawdę nie ma żadnych wątpliwości? Fascynujące wideo, oczywiście od razu zlecieli się fani mszy trydenckiej, koronek, prawicy i monarchii xd. WItajcie w 2025 roku, kochani. Pamiętajcie, nie ma powrotu do tego, czego nigdy nie było xd
JG
~Jefte Gileadczyk
3 listopada 2025, 20:09
karol, może stąd że Jezus zapytany "czy tylko nieliczni będą zbawieni" odpowiedział że wielu będzie chciało wejść, ale nie wejdzie (por Łk 13, 22-30)? Albo stąd, że w innym miejscu Objawienie mówi, że jedni usłyszą "Pójdźcie, błogosławieni Ojca mojego, weźcie w posiadanie królestwo, przygotowane wam od założenia świata!" (Mt 25, 34), a drudzy "Idźcie precz ode Mnie, przeklęci, w ogień wieczny, przygotowany diabłu i jego aniołom!" (Mt 25, 41)? Gdyby piekło miało być puste to nikt nie usłyszałby tego drugiego, a Jezus nie Objawiłby nam rzeczywistości, w której jedni dostępują zbawienia a inni nie. To, że Mysior dał się wciągnąć w sekciarskie nurty i błądzi w jakiś sprawach nie oznacza automatycznie że we wszystkim nie ma racji. Zamiast ubliżać i naśmiewać się z drzazgi w oku "koronkarzy" może lepiej wyciągnąć belkę z własnego i nadrobić elementarne braki w poznaniu Boga? :)
KK
~karol karol
13 listopada 2025, 11:16
przecież jest różnica między ubliżaniem a naśmiewaniem się. Na przykład prywatnie, w ciepłym domowym zaciszu praktykujemy to wobec abp. Jędraszewskiego czy Donalda Tuska, a publicznie naśmiewam się na forum, tym forum. Bo jak tu koronkarzy traktować poważnie ;) Nie chce mi się też bawić w przerzucanie cytatami z Biblii, jak wiadomo to jedno z najbardziej postmodernistycznych źródeł - WSZYSTKO da się nią udowodnić. Braterskie ucałowania.
AE
Anna Elżbieta
3 listopada 2025, 15:12
Jeszcze jedna moja uwaga. Przed chwilką obejrzałam rozmowę również red. Rymanowskiego z p. Marcinem Zielińskim, sprzed roku. Bardzo polecam. Tutaj p. Marcin ma możliwość szerszego wypowiadania się, poznajemy szerszą jego działalność i działanie Boga w życiu ludzi, z którymi się spotykał. Warto obejrzeć i wysłuchać. Myślę, że każdy z nas byłby mocno spięty, debatując z p. Dawidem :) Chyba lepsza, spokojniejsza i pozwalająca na większe skupienie jest rozmowa dziennikarza z jedną zaproszoną osobą. Przy dwóch, o różnych poglądach, robi się niepotrzebne napięcie. https://youtu.be/mKVQ0ysGpjY?si=55p6VzF_Ad_rrgzX
FF
~Filip Filip
3 listopada 2025, 19:28
Anna Elżbieta, dzięki za ten link. Wysluchalem. P. Marcin Zielinski świetny, rzeczowy, a jednocześnie rozluźniony, uśmiechnięty. Dużo lepsza rozmowa tylko z nim!
KP
~katolik pomniejszego płazu
2 listopada 2025, 20:11
Kościół nie może jednego dnia podważać tego czego nauczał dnia poprzedniego, a teraz tak to własnie wygląda. Mysior w swojej nieudolności nie potrafił tego wyartykułować jako argumentu za pozornym nieposłuszeństwem.
JG
~Jefte Gileadczyk
2 listopada 2025, 13:58
Owieczki (w tym Mysior) są zagubione, bo nauczanie papieskie od kilkudziesięciu lat nie zachowuje w wielu punktach ciągłości z tym co Kościół przekazywał przez prawie 2 tysiące lat. Trudno więc wymagać by owieczki nie błądziły po wertepach ducha skoro od kilku pontyfikatów błądzą i sami papieże :) Natomiast jeśli można spotkać Jezusa poza Kościołem, a Mysior w jakiś sposób znalazł się poza Kościołem, to według obecnego nauczania przecież nic nie stoi na przeszkodzie, by był pod wpływem Bożego prowadzenia, prawda? :) Jeśli więc autor jest po myśli z duchem ekumenizmu, to powinien wykazać się zrozumieniem dla ludzi myślących i wierzących inaczej skoro "w mnogości religii łączymy się z Jedynym Bogiem". Tymczasem posunął się do wykpienia człowieka, który błądzi: oto wersja miłości ekskluzywnego ekumenizmu 5G, w którym nie ma miejsca dla trędowatych i celników, a otwartość na różnorodność i innych jest jedynie czczym hasłem nie mającym odzwierciedlenia w życiowej postawie wobec bliźniego :)
ES
~Ewa Słota
2 listopada 2025, 13:02
Przecież " my" nie idziemy za Marcinem - czy Dawidem - czy Ewą czy Kasią itd. Podążamy za Chrystusem ( a błądzić ludzka rzecz). Naszą Drogą Prawdą i Życiem jest Jezus- Jego trzeba-się trzymać. Oczywiście Spowiednik tak jak Święta Siostra Faustyna - dlatego nie zjechała na inny tor. Pozdrawiam Was Boże Dzieci i zalecam modlitwę o " Bożego Spowiednika". Poprowadzi Was na Wyżyny Świętości - przez Drogę Cierpienia, Odrzucenia - Wzgardy - tego życzę sobie i Wszystkim.
BZ
~Brunon Z Arymatei
2 listopada 2025, 12:13
Dobrze wypunktowane i zanalizowane ale dosyć surowa ocena, bez miłosierdzia, jakby zapominając że były to przecież osoby świeckie, bez pogłębionej wiedzy teologicznej, youtuber i charyzmatyk oraz dziennikarz.
JP
~Joanna Piotrowska
2 listopada 2025, 09:22
Widzę Marcina , ktory przyjmuje Dawida takim jaki jest. Widzę Marcina jakoś zmęczonego, niewyspanego. Widzę Dawida , ktory w połowie wypowoedzi Marcina przestaje słuchać i obmyśla swoje słowa Widzę Dawida , ktory nie słyszy pytań, i jeśli nawet je słyszy -to jeśli mogą obnażyć sprzeczności - w nim samym - to je przekręca i zmienia. Widzę dwóch chlopaków. Otwartego i zamkniętego.
BX
~Bombel Xyz
2 listopada 2025, 08:33
"Diabeł może ubrać plaszczyk pokory, ale nigdy nie założy płaszcza posłuszeństwa" - św. S. Faustyna Kowalska "Posłuszeństwo jest ważniejsze od wszystkich racji" - św. O. Pio Szczerze to nie umiałem wysłuchać do końca tej "debaty". Wolę kazania ks. Piotra Pawlukiewicza i o. Krzysztofa Pałysa OP. Mysior w niczym do niczego mnie nie przekonuje. Tworzy niby turbo katolicki intelektualny mix, który tak naprawdę jest bełkotem. Natomiast Marcin Zieliński jeśli naprawdę jest obdarzony licznymi charyzmatami to musi być poddany wnikliwej i skrupulatnej ocenie kościoła.
AS
~A. Szczawinski
1 listopada 2025, 17:56
Pan Marcin Zieliński stwarza wrażenie, że "dogadał się" z Panem Bogiem i otrzymał moc uzdrawiania. I te żenujące bełkotanie.
BZ
~Brunon Z Arymatei
2 listopada 2025, 12:14
Bzdura. Niewiele zrozumiałeś i chciałeś zrozumieć.
AE
Anna Elżbieta
1 listopada 2025, 17:01
Ks. Sośniak mocno krytycznie wypowiada się o tej b.długiej debacie. Wysłuchałam jej, gdyż jestem po operacji unieruchomiona w łóżku i miałam czas :). P. Dawida Misiora w ogóle nie znałam, do p. Marcina Zielińskiego podchodziłam z dystansem, wiedząc tylko, że jest, że głosi Chrystusa, że są ludzie, którzy się nim zachwycają, inni zaś są krytyczni. Po tej debacie zdecydowanie lepiej oceniam p. Marcina Zielińskiego, z większością jego wypowiedzi się zgadzam. Nie możemy być tak zasklepieni w swoich poglądach, nie przyjmując żadnych nowości w Kościele, jak uważa p. Mysior. Duch Święty jest życiem, jest ogniem, ruchem, nie stagnacją. Czasy się zmieniają, my i świat wokół także. Potrzebne jest dostosowywanie i liturgii, i głoszenia do czasów współczesnych. Zdecydowanie więcej razy myślałam tak jak p. Marcin. Ja we współczesnej liturgii też widzę różne niedoskonałości, ale Bogu dziękuję, że jest w j. polskim, że słowa wypowiadane przez kapłana są też moimi słowami.
JG
~Jefte Gileadczyk
2 listopada 2025, 14:14
Anna, np. na Drodze Neokatechumenalnej odwzorowano starożytne ryty liturgiczne, a jednak są uznawane przez Kościół jako przestrzeń żywej wiary w ramach nowej ewangelizacji i w głoszeniu Słowa nie ulega się tam pokusie modernizacji wiary dostosowując ją do zmiennych trendów. Duch Święty uświęca nasze życie przemieniając serca - to jest wymiar ponadczasowy Objawiony w ośmiu błogosławieństwach i niezależny od formy jaką zewnętrznie przybiera liturgia, ani od czasów w jakich ktoś żyje. Ważniejszy od formy liturgii jest jej treść, tak jak duch jest ważniejszy od litery. Niezależnie, czy jest ryt dominikański, czy trydencki, starożytny, czy Novus Ordo - ważne, że uobecnia się w nim Komunia :) Zdarzają się Neoni żyjący w hipokryzji, jak i tradycjonaliści narodzeni z Ducha. I odwrotnie też. Są ludzie posłuszni Piotrowi, bo Piotr dał się wciągnąć w udawanie, jak i jest Paweł pouczający Piotra, a nie ślepo posłuszny, a okazał się sprawiedliwy (por. Ga 2, 11-14). I bądź tu mądry człowieku :)
M*
~Mimi *
1 listopada 2025, 14:18
Autor publikacji punktuje z taką pieczołowitością obydwu gości programu a nawet zarzuca doświadczonemu profesjonaliście jakim jest dziennikarz Bogdan Rymanowski brak znajomości tematu. No to ja, dziennikarz z doświadczeniem, chciałabym zwrócić uwagę na świetne zdanie Rymanowskiego, które jest cytatem św. Augustyna i które genialnie podsumowuje ową dyskusję świadcząc o kunszcie Rymanowskiego. Autorowi publikacji życzę takiej umiejętności wsłuchania. A przy okazji aktualny papież to Leon XIV a nie Leon XV....tak apropo punktowania w temacie rzetelności dziennikarskiej. Taka zawodowa rada;)
NS
~Nina Sky
1 listopada 2025, 14:05
Hmmmy...dr
DD
Dariusz Dudek
1 listopada 2025, 10:13
Przydałaby się prawdziwą teologiczna debata fachowców na temat, które były poruszane przez Zielińskiego i Mysiora. Na nieszczęście nie byłaby tak klikalna jak ta, ale może kiedyś się doczekam :)
JK
~Jan Katolik
1 listopada 2025, 09:06
Całkiem kiepski i tendencyjny artykuł propagandowy, ukierunkowany na krytykę Mysiora i Tradycji Katolickiej. Zupełny brak obiektywizmu i wciskanie na siłę swoich uprzedzeń i elementów ideologicznych. Autor niestety traci przez to wiarygodność.
KS
~Ka Sia
2 listopada 2025, 06:25
Czy "brak obiektywizmu" jest wtedy ktoś uznaje że Mysior wypadł kiepski? Jestem e połowie słuchania tej debaty i Mysior brzmi w nim po prostu jak protestant, który - jak Luter - widzi problemy w kościele i rozwiązaniem - jak u Lutra - jest odrzucenie części doktryny, która mu nie pasuje. Paradoksalnie, to Zieliński jest tradycyjnym katolikiem - wiernym nauczaniu Kościoła i władzy koscielnej, broniącym wiary katolickiej z poziomu jej samej, zamiast subiektywnych "tak mi się wydaje".
JG
~Jefte Gileadczyk
2 listopada 2025, 14:43
Ka Sia -> przecież to od kilku pontyfikatów w nauczaniu papieskim odrzuca się te części doktryny, które komuś nie pasują i wprowadza takie elementy, które pozbawiają spójności dotychczas przekazywaną wiarę. Stąd wzięło się pojęcie modernizmu, czyli modernizacji tego co od niespełna 2 tysięcy lat przekazywał Kościół. Tu pojawia się zamęt w duszach, które szukając odpowiedzi często popadają w sekciarstwo i fanatyzm błądząc jak p. Mysior, który mówi o wielu niewygodnych faktach, ale daje się sekciarsko skanalizować wystawiając na pośmiewisko wszystkich ludzi zdających sobie sprawę z rangi tych problemów, ale nie związanych z tradycjonalizmem i nie popadających w sekciarstwo. Zieliński przyjął np. namaszczenie z rąk ludzi związanych z Toronto Blessing, jest więc kimś o podejrzanych konotacjach duchowych i nie tak do końca wierny władzy Kościelnej, nawet jeśli ma program w telewizji potrafiąc pięknie mówić o Chrystusie :) Prawdę mówiąc ani jeden ani drugi nie jest wzorem :)
RK
~R K
31 października 2025, 20:19
Słuchałem tej dyskusji... Zieliński słaby i nieobecny, a od Mysiora bił fanatyzm, nie mówił nic merytorycznego. Najlepsze, że Mysior zanegował sens czytania Biblii, bo... Kościół już wszystko w niej wyjaśnił, a powoływanie się na Biblia świadczy o byciu protestantem
TF
~Tadeusz F
31 października 2025, 18:40
Ostatnio rozpowszechniane filmy kard. Burke’a z Bazyliki Św. Piotra dowodzą poważnych zaburzeń emocjonalnych tego człowieka. On nie celebruje Mszy św. , tylko siebie. Jest zapatrzony w swą osobistą doskonałość ceremonialną. Mam obawy, że kryje się za tym skrajny egotyzm, jeśli nie autoerotyzm. To jest antyświadectwo.
KP
~katolik pomniejszego płazu
2 listopada 2025, 20:07
co za bzdury! pokora to nie jest zakładanie czarnych butów, żeby się odróżnić i kard. Burke doskonale o tym wie. widziałem go kilka razy - bardzo skromny człowiek.