"Aborcja jest zbrodnią, bez względu na sprawność dziecka"
Społeczeństwo mówi matce: "skoro zdecydowałaś się urodzić dziecko niepełnosprawne, to twój problem" - siostra Małgorzata Chmielewska w wywiadzie dla portalu niepelnosprawni.pl o wyzwaniach, z jakimi musza zmagać się rodziny osób niepełnosprawnych.
Według siostry Małgorzaty Chmielewskiej w Polsce wciąż dominuje podejście, że chore dziecko to obciążenie. - Jeśli urodzi się dziecko niepełnosprawne, to pojawia się wielkie rozczarowanie w rodzinie i bardzo często u samej matki - mówi przełożona Wspólnoty "Chleb Życia", która od lat opiekuje się m. in. osobami niepełnosprawnymi, w tym adoptowanym przez siebie Arturem, 30-latkiem z autyzmem.
Zakonnica dodaje, że w tym względzie w naszym kraju wciąż niewiele się zmienia, a organy mające wspierać osoby niepełnosprawne oraz ich rodziny, ciągle nie działają w sposób wystarczający. - Chodzi o pieniądze, a małe gminy ich nie mają - mówi siostra Chmielewska. - Społeczeństwo mówi matce (osoby z niepełnosprawnością - przyp. red.): "skoro zdecydowałaś się urodzić dziecko niepełnosprawne, to twój problem".
Przełożona wspólnoty "Chleb Życia" wyraża również niepokój związany z możliwością dokonania aborcji w przypadku wczesnego wykrycia niepełnosprawności. - Jeśli niepełnosprawność dziecka jest wykryta w łonie matki, to może być ono legalnie zabite. Więc ludzie twierdzą, że jeśli matka tego nie zrobiła, to teraz ma sobie sama radzić z problemami. Aborcja jest zbrodnią, bez względu na sprawność dziecka - wyznaje.
Przeczytaj również: "Gorsze" dzieci Boga
Siostra Chmielewska mówi również o roli Kościoła, jaką może on odegrać w pomaganiu osobom dotkniętym niepełnosprawnością i ich rodzinom. - Kościół jako instytucja otwiera różne ośrodki, ale nie są wszędzie i raczej nie świadczą bezpośredniej codziennej pomocy. To parafie mogłyby zapewnić wsparcie wolontariuszy albo organizować samopomoc sąsiedzką - podkreśla.
Według siostry Chmielewskiej, dobrym rozwiązaniem jest tworzenie miejsc pracy dla osób z niepełnosprawnością, które mogą wykonywać zawód. Zakonnica sama organizuje miejsca pracy dla bezdomnych i niepełnosprawnych i dzieli się swoim doświadczeniem. - Niektórych z nich zatrudniam i im płacę. Ale przede wszystkim stwarzamy dom dla ludzi, którzy go wcześniej nie mieli, a w domu, jak to w domu - ale nie domu pomocy społecznej - trzeba czasem obrać ziemniaki, posprzątać, nakryć do stołu - opowiada o swojej wspólnocie siostra Chmielewska.
Duchowna dodaje, że nie pomogą zapewnienia polityków, że trzeba budować świat bez barier. - W ramach katechizacji szkolnej powinny być obowiązkowe spotkanie z mieszkańcami DPS czy dzieciakami niepełnosprawnymi. U nas, w schronisku dla ludzi bezdomnych i chorych przebywa sporo osób na wózkach i ten, kto chodzi, pomaga temu na wózku. Wszyscy są razem - to podstawa.
Skomentuj artykuł