Abp Gądecki o synodzie: jesteśmy wezwani, by stać się ekspertami w sztuce spotkania

fot. Salve TV / YouTube
PAP / pk

- Słowo otwiera nas na rozeznanie i je oświetla. Ukierunkowuje ono synod, aby nie był on kościelnym "zjazdem", konferencją naukową czy kongresem politycznym, lecz wydarzeniem łaski, procesem uzdrowienia prowadzonym przez Ducha Świętego - mówił abp Stanisław Gądecki inaugurując w poznańskiej katedrze etap diecezjalny XVI Zwyczajnego Zgromadzenia Ogólnego Synodu Biskupów.

Hierarcha przypomniał w niedzielę w poznańskiej katedrze, że słowo „synod” oznacza podążanie wspólną drogą. Jak mówił, „przez wieki następcy Apostołów - biskupi - gromadzili się na synodach, by rozeznawać, jaka jest wola Boża względem Kościoła. Synody były podstawowym sposobem podejmowania kościelnych decyzji, po uprzedniej dyskusji. Tym razem jednak nie idzie tylko o rozeznanie biskupów, ale o wspólne rozeznanie całego ludu Bożego: biskupów, duchowieństwa, osób życia konsekrowanego oraz wiernych świeckich”.

Synod, który potrwa dwa lata

Abp Gądecki wskazał, że synodalne prace potrwają dwa lata. Najpierw będzie miała miejsce faza diecezjalna, w przyszłym roku kontynentalna, a wreszcie w 2023 - powszechna. Dodał, że zaproszeni do uczestnictwa w tym procesie są najpierw struktury wspólnego, synodalnego rozeznania, jak parafialne i diecezjalne rady duszpasterskie, rady prezbiterów, ruchy, stowarzyszenia, ale nie tylko.

- Punktem wyjścia w tym procesie jest chrzest. Z chrztu - który jest źródłem naszego życia duchowego - wypływa równa godność dzieci Bożych, chociaż w różnicy posług i charyzmatów. Z tej racji wszyscy ochrzczeni są wezwani do uczestnictwa w życiu Kościoła i jego misji. Jeśli w tym procesie zabraknie prawdziwego uczestnictwa całego ludu Bożego, mówienie o komunii może pozostać tylko pobożnym życzeniem. Wszyscy winni w tym uczestniczyć. Wszyscy ochrzczeni - zaznaczył abp Gądecki.

DEON.PL POLECA


Hierarcha przypomniał w homilii słowa papieża Franciszka, który podkreślił konieczność obecności Ducha Świętego w tym procesie i cytując słowa Ojca Świętego zaznaczył, że „synodalny styl podejmowania decyzji różni się zarówno od władzy absolutnej, gdzie rację ma sprawujący władzę, jak i od demokracji, gdzie zwycięża ten, kto jest w stanie zdobyć choćby minimalną większość. W Kościele rację ma Duch Święty, a wszystkie ludzkie struktury władzy muszą służyć temu, by rozpoznać Jego tchnienie i mu się poddać”.

Spotkać, słuchać, rozeznawać

Metropolita poznański wskazał, że „uczestnictwo w synodzie oznacza wspólne podążanie tą samą drogą”. - Spotkać, słuchać, rozeznawać oto są trzy kroki drogi synodalnej - zaznaczył.

Hierarcha przywołując w homilii opis spotkania Jezusa z człowiekiem, który pytał go, co ma czynić, by osiągnąć życie wieczne, powiedział, że „także i my, rozpoczynający tę drogę, jesteśmy wezwani, by stać się ekspertami w sztuce spotkania”. - Nie w organizowaniu wydarzeń, czy teoretycznych rozważań, ale przede wszystkim w poświęcaniu czasu na spotkanie z Panem i promowaniu spotkań między sobą. Czasu, aby uczynić przestrzeń dla modlitwy, dla adoracji, czasu na to, co Duch chce powiedzieć Kościołowi. By dać się poruszyć pytaniami sióstr i braci, by pomagać sobie nawzajem, aby ubogacała nas różnorodność charyzmatów, powołań i posług. Często właśnie w ten sposób Pan Bóg wskazuje nam drogę, którymi mamy podążać, wydobywa nas z naszych przyzwyczajeń - mówił.

Prawdziwe spotkanie rodzi się jedynie ze słuchania

Hierarcha podkreślił, że „prawdziwe spotkanie rodzi się jedynie ze słuchania”. - Zadajmy sobie pytanie: jak my w Kościele słuchamy? Czy pozwalamy ludziom wyrażać siebie, kroczyć w wierze, nawet jeśli mają trudne drogi życiowe, bez odrzucenia czy osądzania? Jest to ćwiczenie powolne, być może męczące, żeby nauczyć się słuchać siebie nawzajem - biskupi, księża, zakonnicy i świeccy - unikając sztucznych i powierzchownych odpowiedzi. Duch Święty prosi nas, abyśmy wsłuchiwali się w pytania, niepokoje, nadzieje każdego Kościoła, każdego ludu i narodu - dodał.

Hierarcha zaznaczył, że spotkanie i wysłuchanie siebie nawzajem nie są celem samym w sobie, pozostawiając rzeczy takimi, jakimi są. Jak mówił, „Jezus wyczuwa, że człowiek, który przed Nim stoi, jest dobry i religijny, zachowuje przykazania, ale chce go wyprowadzić dalej, poza zwykłe przestrzeganie przykazań. W dialogu pomaga mu rozeznać. Proponuje, aby spojrzał w głąb siebie, w świetle miłości, z jaką sam Jezus, wpatrując się w niego, miłuje go i by w świetle tego rozeznał do czego naprawdę jest przywiązane jego serce. Jest to cenna wskazówka również dla nas” - mówił.

Zaznaczył, że „synod jest właśnie procesem rozeznania duchowego, którego dokonuje się na adoracji, w modlitwie, w kontakcie ze Słowem Bożym. A Słowo Boże 'jest żywe i skuteczne, ostrzejsze niż wszelki miecz obosieczny, przenikające aż do rozdzielenia duszy i ducha, (...) zdolne osądzić pragnienia i myśli serca'. Słowo otwiera nas na rozeznanie i je oświetla. Ukierunkowuje ono synod, aby nie był on kościelnym 'zjazdem', konferencją naukową czy kongresem politycznym, lecz wydarzeniem łaski, procesem uzdrowienia prowadzonym przez Ducha Świętego”.

Zagrożenia dla synodu

Hierarcha zaznaczył jednak, że choć synod stwarza nam wielką szansę nawrócenia duszpasterskiego w kluczu misyjnym a także ekumenicznym, nie jest on wolny od pewnych zagrożeń. Przywołując słowa papieża, hierarcha wskazał, że jednym z zagrożeń jest formalizm. - Synod bowiem można sprowadzić do wydarzenia fasadowego, jak byśmy patrzyli na piękną fasadę kościoła, nigdy nie wchodząc do jego wnętrza. Tymczasem synod jest drogą prawdziwego rozeznania duchowego, którego nie podejmujemy po to, aby lepiej współpracować w dziele Bożym - tłumaczył.

Dodał, że dlatego właśnie - gdy mówimy o Kościele synodalnym - „nie możemy zadowalać się formą, ale potrzebujemy treści, narzędzi i struktur, które sprzyjają dialogowi wewnątrz ludu Bożego, zwłaszcza między kapłanami a świeckimi. Dlaczego to podkreślam? Ponieważ niekiedy istnieje pewnego rodzaju elitaryzm stanu kapłańskiego. Wymaga to przekształcenia pewnych wypaczonych i fragmentarycznych wizji Kościoła, posługi kapłańskiej, roli świeckich, odpowiedzialności eklezjalnej, roli zarządzania i tak dalej”.

Kolejnym zagrożeniem - jak wskazał abp Gądecki - jest intelektualizm, „gdy pojawia się chęć przekształcenie synodu w rodzaj grupy studyjnej, z uczonymi, lecz abstrakcyjnymi wypowiedziami na temat problemów Kościoła i świata, gdzie popada się w końcu w jałowe klasyfikacje ideologiczne i partyjne, odrywając się od rzeczywistości świętego ludu Bożego, od konkretnego życia wspólnot rozproszonych po całym świecie”.

- Wreszcie, może pojawić się pokusa bezczynności, ponieważ "zawsze się tak robiło" i lepiej nic nie zmieniać. Ci, którzy zmierzają w tym kierunku, popełniają błąd polegający na niepoważnym traktowaniu czasu, w jakim żyjemy. Dla nowych problemów przyjmuje się wówczas stare rozwiązania; łatę z starego sukna, przyszywa się do nowego ubrania i tak powstaje jeszcze gorsze rozdarcie. Z tego powodu ważne jest, aby droga synodalna była procesem w trakcie tworzenia; aby angażowała, na różnych etapach i oddolnie Kościoły lokalne, w konkretne dzieło, które wyznacza styl komunii i uczestnictwa naznaczony misją - zaznaczył abp Gądecki.

Źródło: PAP / pk

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Abp Gądecki o synodzie: jesteśmy wezwani, by stać się ekspertami w sztuce spotkania
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.