Abp Guzdek: Kościół to grzesznicy zanurzeni w Bożym miłosierdziu
- Kościół głosząc prawdę o Bogu bogatym w miłosierdzie i Maryi, Matce Miłosierdzia ma prawo i obowiązek nazywania po imieniu zarówno dobra, jak i zła. Największym skandalem dla Kościoła byłoby nie to, że są w nim grzesznicy, ale gdyby przestał ukazywać wyraźną granicę pomiędzy dobrem i złem - mówił abp Józef Guzdek w uroczystość Matki Bożej Miłosierdzia, Patronki archidiecezji białostockiej.
Metropolita białostocki prosił, aby wspólna modlitwa przed wizerunkiem Matki Miłosierdzia była wołaniem do Boga o zakończenie szaleństwa wojny i pokój na Ukrainie. Mszę św. w wypełnionej wiernymi archikatedrze koncelebrował abp senior Edward Ozorowski oraz kapłani z całej archidiecezji.
W homilii, nawiązując do Ewangelii mówiącej o cudzie w Kanie Galilejskiej, abp Guzdek podkreślał, że Maryja przede wszystkim wzywa nas do czynu, miłosierdzie bowiem, choć jest darem łaski, nie oznacza rezygnacji z przykazań Bożych i nie jest usprawiedliwieniem dla ich odrzucenia lub osłabienia.
Granica między dobrem a złem
- Kościół głosząc prawdę o Bogu bogatym w miłosierdzie i Maryi, Matce Miłosierdzia ma prawo i obowiązek nazywania po imieniu zarówno dobra, jak i zła. Największym skandalem dla Kościoła byłoby nie to, że są w nim grzesznicy, ale gdyby przestał ukazywać wyraźną granicę pomiędzy dobrem i złem - mówił.
- Dziś niektórzy tłumaczą, że ludzie odchodzą od Boga, bo Kościół nie nadąża za postępem i nowoczesnością. I przekonują, że w tej sytuacji jedynym skutecznym lekarstwem jest obniżenie ewangelicznych wymagań, a nawet rezygnacja z tych wartości, których współczesny człowiek nie akceptuje. Wciąż słyszymy powtarzający się apel o przemiany w Kościele, kierowany do nas – ludzi wierzących – przez tych, którzy zerwali więź z Bogiem i Kościołem. Warto jednak przypomnieć, że warunkiem przyjęcia Chrystusowej nauki jest wiara – zaznaczał.
- Czy możemy ulec natarczywemu nawoływaniu, aby być otwartym na każdy pogląd, tolerancyjnym wobec wszystkich zachowań i miłosiernym za cenę zdrady Jezusa i Kościoła? Czy możemy zapomnieć o tym, że owszem, Bóg jest miłosierny, ale szanuje wolny wybór każdego człowieka, nawet odrzucenie Jego miłości? - pytał.
Metropolita białostocki stwierdził, że autentyczne Boże miłosierdzie zawsze idzie w parze z prawdą i ewangelicznym radykalizmem: „Miłosierdzie to dawanie człowiekowi szansy, aby się nawrócił”.
Przypomniał, że Maryja, Matka Miłosierdzia, od wieków, w różnych miejscach świata woła o nawrócenie. - Ilekroć w naszej archikatedralnej bazylice zbliżamy się do wizerunku Matki Bożej Miłosierdzia, aby błagać u Jej stóp o Boże miłosierdzie, mijamy konfesjonały ustawione w bocznych nawach i kapłanów pełniących w nich posługę miłosierdzia. To jest niezwykle wymowny znak, przez który miłosierna Matka podpowiada, gdzie mamy szukać pociechy; gdzie dzieją się największe cuda - zauważył.
"Kościół to grzesznicy zanurzeni w Bożym miłosierdziu"
- Najwspanialszym owocem udziału w nowennie i dzisiejszej uroczystości Matki Bożej Miłosierdzia niech będzie nasze przekonanie i zobowiązanie do przypominania światu, że Kościół jest miejscem przebaczenia. Nie jest wspólnotą ludzi doskonałych, lecz grzesznych, którzy potrzebują Bożego miłosierdzia. Kościół to grzesznicy zanurzeni w Bożym miłosierdziu. Niech Maryja, Matka Miłosierdzia, wstawia się za nami i wyprasza potrzebne łaski! – mówił, kończąc homilię.
Nawiązując do obecnej sytuacji na świecie i wczorajszych wydarzeń przy granicy z Ukrainą zachęcał także do modlitwy o pokój. - Bliski jest nam tytuł Maryi Matki Miłosierdzia, ale także Maryi Królowej Pokoju. W ten wieczór gorąco prośmy o dar pokoju w sąsiedniej Ukrainie, obejmijmy również modlitwą tych, którzy wczoraj zginęli na polskiej ziemi. Prośmy gorąco Boga, aby szaleństwo wojny nas nie dotknęło, bo wojna to śmierć, głód, zniszczenie – apelował.
Źródło: KAI / tk
Skomentuj artykuł