Abp Henryk Hoser: Ten wybór nas zaskoczy
- Z pewnością będziemy zaskoczeni wyborem kolejnego papieża - mówi KAI abp Henryk Hoser, który dużą część swego kapłańskiego życia spędził w Afryce. Wskazuje na kilku kandydatów z Afryki, dodając, że "być może ktoś, kto pochodzi z kontynentu, gdzie Kościół przeżywa wzrost, będzie odpowiednim papieżem w dzisiejszych czasach".
KAI: Za miesiąc rozpocznie się Konklawe. Czy wybierze ono kandydata z Europy czy z innego kontynentu?
Abp Henryk Hoser: Spośród kardynałów reprezentujących inne kontynenty jest kilku poważnych kandydatów z Afryki.
Kogo konkretnie Ksiądz Arcybiskup ma na myśli?
Na pierwszym miejscu wymieniłbym kard. Petera Turksona, byłego arcybiskupa Cape Coast w Ghanie, obecnego przewodniczącego Papieskiej Rady "Iustitia et Pax". Jest on stosunkowo młodym człowiekiem, gdyż liczy sobie 64 lata. Charakteryzuje go duże doświadczenie pastoralne, a przy tym jest poliglotą i gruntownie wykształconym człowiekiem. Ma też doświadczenie pracy w Kurii Rzymskiej.
Drugim kandydatem z Afryki Zachodniej jest kard. Robert Sarah, były arcybiskup Conakry - stolicy Gwinei, który prawie 10 lat był sekretarzem watykańskiej Kongregacji Ewangelizacji Narodów, a który teraz jest przewodniczącym Papieskiej Rady "Cor Unum". Dokonuje on bardzo głębokiej reformy Caritas, dbając nie tylko o sprawność organizacyjną tej największej na świecie organizacji charytatywnej, ale przede wszystkim o jej ducha. Jest z wykształcenia biblistą, zna doskonale wiele języków. ma też doświadczenie pracy w Kurii Rzymskiej, co dla papieża jest bardzo przydatne. Doskonale zna Kościół powszechny, kilkakrotnie też był w Polsce.
Czy są jacyś inni kandydaci z Afryki?
Wśród innych kardynałów afrykańskich jako potencjalnego papabile wymienia się kard. Polycarpa Pengo z Tanzanii, który był m.in. przewodniczącym Sympozjum Konferencji Episkopatów Afryki i Madagaskaru. Ma on duże doświadczenie Kościoła powszechnego, był obecny na obydwu synodach afrykańskich. Kurię Rzymską zna dobrze, gdyż jest członkiem kongregacji: Nauki Wiary i Ewangelizacji Narodów oraz Papieskiej Rady ds. Dialogu Międzyreligijnego, a także doradcą kilku innych dykasterii.
Innym rodowitym Afrykańczykiem jest kard. Wilfrid Fox Napier, arcybiskup Durbanu w Południowej Afryce. Jako franciszkanin ma ogromne doświadczenie całego świata. Jest też człowiekiem gruntownie wykształconym i poliglotą. Brał udział w wielu wydarzeniach Kościoła powszechnego, ostatnio spotkałem go na II Specjalnym Zgromadzeniu Synodu Biskupów dla Afryki.
Z kolei kard. Laurent Pasinya Monsengwo, który uważany jest za najlepiej wykształconego afrykańskiego hierarchę. Jest on obecnie arcybiskupem Kinszasy, stolicy Demokratycznej Republiki Konga, dawnego Zairu, znanym biblistą, zna dobrze kilka języków, jest też doskonałym znawcą kultury europejskiej, m.in. muzyki poważnej. Cechuje go również duże doświadczenie polityczne. Był przewodniczącym tzw. Konferencji Narodowej w Kinszasie, która miała zreformować kraj, na co niestety nie pozwoliły czynniki zewnętrzne. Jest człowiekiem na pewno bardzo cenionym w gronie Kolegium Kardynalskiego.
Gdyby kardynał z Afryki został wybrany na papieża, co oznaczałoby to dla Kościoła powszechnego?
Oznaczałoby to powszechność Kościoła. Odwołałbym się do przykładu Trzech Króli. Mówi się, że jeden z nich był Afrykańczykiem. Ewentualny wybór papieża z Afryki potwierdziłby znaczenie Kościoła afrykańskiego. To przecież w Egipcie Pan Jezus spędził na wygnaniu dwa lata. Działają tam dwa starożytne Kościoły etiopski i koptyjski: w Etiopii, Sudanie i w Egipcie. Poza tym Afryka jest kontynentem, gdzie Kościół bardzo szybko się rozwija, wzrasta liczba wiernych. Z Afryki tez pochodzi wielu błogosławionych i świętych i to całkiem nowej daty. Kościół afrykański, młody i bardzo dynamiczny, jest nadzieją dla Kościoła powszechnego.
A jak Ksiądz Arcybiskup oceniałby szanse kandydatów z Afryki? Czy możemy o tym myśleć w sposób realistyczny?
Wybór Papieża-Polaka w 1978 r. dowodzi, że każdy scenariusz jest możliwy. Nikt wówczas nie spodziewał się papieża "z dalekiego kraju". Dzisiaj nie zdziwiłbym się, gdyby wybrany zostałby papież spoza Europy.
A czy w Kościele powszechnym dojrzewa świadomość, że należałoby wybrać papieża właśnie spoza Europy?
Musimy zdawać sobie sprawę, że Europa ma zaledwie 7 proc. ludności świata. Jednocześnie jest najbardziej zdechrystianizowanym kontynentem. Być może ktoś, kto pochodzi z kontynentu, gdzie Kościół przeżywa wzrost, będzie odpowiednim człowiekiem w dzisiejszych czasach. Ale prognozy zazwyczaj się nie sprawdzają i będziemy z pewnością zaskoczeni.
Skomentuj artykuł