Belgijski biskup wyjaśnia: to nie był pogrzeb psa
Belgijski biskup Rémy Vancottem stanął w obronie księdza, który odprawił nabożeństwo przy trumnie psa.
Ordynariusz Namur wyjaśnił, że nie był to katolicki pogrzeb, a duchowny modlił się jedynie w intencji właścicieli czworonoga, którzy opłakiwali jego stratę, gdyż byli ze swym psem emocjonalnie związani, i chciał im okazać współczucie. Jednocześnie hierarcha przeprosił wszystkich, u których to wydarzenie wywołało niepokój.
Ks. Francis Lallemand przewodniczył tej ceremonii 22 kwietnia w kościele pw. św. Wiktora w Auvelais około 30 km na południe od Brukseli. Zwłoki Miss Chiwy, 11-letniej suki rasy chihuahua spoczywały w białym koszu ustawionym na katafalku przed głównym ołtarzem świątyni. W kościele zgromadzili się miłośnicy psów wraz ze swymi pupilami.
Duchowny, który jest dziekanem w Auvelais, zgodził się na nabożeństwo na prośbę właścicieli psa, aby okazać "troskę Chrystusa o wszystkie osoby poranione". - Śmierć tego zwierzęcia was zraniła. Chcieliśmy wam pomóc odzyskać życiową siłę - mówił ks. Lallemand do właścicieli Miss Chiwy podczas modlitwy.
W rozmowie z portalem lavenir.net wyjaśnił, że nie była to Msza w intencji zmarłego. Decyzję o odprawieniu nabożeństwa podjął, wziąwszy pod uwagę popularność tego konkretnego psa. Miss Chiwa była bowiem wielokrotnie - wraz ze swymi właścicielami - gościem programów telewizyjnych w Belgii, gdzie stała się gwiazdą.
Ks. Lallemand sam jest właścicielem psa, wabiącego się Horace. Zapewnił, że nabożeństwo było inicjatywą jednorazową i więcej się nie powtórzy.
Skomentuj artykuł