Biskupi wrocławscy uważają, że kolęda „na zaproszenie” jest pójściem na łatwiznę i wypaczeniem jej prawdziwego sensu

Biskupi wrocławscy uważają, że kolęda „na zaproszenie” jest pójściem na łatwiznę i wypaczeniem jej prawdziwego sensu
Fot. depositphotos.com
KAI / jk

Abp Józef Kupny, a także jego biskupi pomocniczy skrytykowali nową formułę wizyty duszpasterskiej w parafiach „na zaproszenie”. „Gdyby Pan Jezus chodził do ludzi na zaproszenie, to by nigdy z Nazaretu nie wyszedł”.

  • Biskupi krytykują "kolędę na zaproszenie" jako wygodną formę dotarcia tylko do tych, którzy chcą przyjąć księdza
  • uważają, że formuła taka ma niewiele wspólnego z misją ewangelizacyjną
  • uważają, że kolęda powinna wrócić do formuły sprzed pandemii
  • powołują się na autorytet Papieża Franciszka, który nawołuje do pójścia na peryferie

W archidiecezji wrocławskiej, ale nie tylko, widać konsekwentną zmianę w ciągu kilku lat co do charakteru kolędy. Część księży po pandemii pozostało przy formule na zaproszenie parafian, odchodząc od tradycyjnego chodzenia od drzwi do drzwi. Trudno określić, jak to się rozkłada, ponieważ nikt nie prowadzi takich statystyk. Głos w tej sprawie zabrali wrocławscy biskupi na czele z metropolitą arcybiskupem Józefem Kupnym. „Rozumiem, że dużo wygodniej z perspektywy kapłana odwiedza się te rodziny, które go zapraszają i wyrażają taką wolę we wskazany przez parafię sposób (np. zgłoszenia na kartkach przynoszone do zakrystii). Jednak księża nie realizują wówczas bardzo ważnego postulatu, o którym mówi regularnie papież Franciszek – wyjścia na peryferie”. Zdaniem metropolity wrocławskiego przejście od drzwi do drzwi z propozycją przyjęcia wizyty duszpasterskiej może wyzwolić w ludziach chęć, aby jednak kapłana zaprosić. Nadarza się wówczas okazja do ewangelizacji, o której dziś tak dużo mówimy w Kościele. Natomiast kolędą na zaproszenie Kościół się niejako tej szansy pozbawia. „Idąc tylko tam, gdzie nas zapraszają, tracimy ducha posłania do wszystkich. Ja pamiętam jeszcze te czasy, kiedy ministranci dzwonili dzwonkiem i ludzie, słysząc go, otwierali drzwi, rozmawiali na klatce ze sobą. Kolęda była okazją do integracji” – wspomina abp Kupny.

Bp Jacek Kiciński CMF z kolei uważa, że kolęda na zaproszenie nie stanowi problemu, jeśli poza nią księża idą jeszcze z kolędą ewangelizacyjną do tych, którzy ich nie zaprosili. Na tym bowiem polega misyjność parafii. Do udziału w takiej kolędzie ewangelizacyjnej można zaprosić świeckich dorosłych, zaangażowanych w życie parafii, np. członków wspólnot. „Znam wiernych, którzy zrezygnowali z przyjmowania kolędy, bo jest właśnie ekskluzywna, czyli na zaproszenie. Znam też księży, którzy z formy na zaproszenie wrócili do tej tradycyjnej od drzwi do drzwi. Może to zabrzmi tak trochę prowokacyjnie, ale proszę mi wybaczyć: gdyby Pan Jezus chodził do ludzi na zaproszenie, to by nigdy z Nazaretu nie wyszedł” – powiedział wrocławski biskup pomocniczy. Odwołał się również do ewentualnych spotkań z ludźmi nieuprzejmymi, a nawet wrogimi Kościołowi i wierze. „Jezusowi też nieraz mówili, że nie chcą go słuchać, obrażali go i grozili. Powiedzmy sobie jasno: w misyjność są wpisane porażka i odrzucenie. Kolęda na zaproszenie tworzy niebezpieczeństwo ekskluzywnego duszpasterstwa” – uważa bp Kiciński.

Podobnie myśli bp Maciej Małyga i wizytę duszpasterską wpisuje w kontekst docierania z Ewangelią na peryferia. „Jeśli uważamy, że kolęda ma misję ewangelizacji, powinna się odbywać od drzwi do drzwi, a nie tylko na zaproszenie. Ale jeśli ogranicza się do obrzędu błogosławieństwa domów i osób wierzących, wtedy może być na zaproszenie, jednak pod pewnymi warunkami. Po pierwsze – parafia realizuje jakieś inne działanie dotarcia do tych, którzy nie zapraszają kapłana”. W kolędzie na zaproszenie widzi duży minus komunikacyjny. Nie wszyscy się o niej dowiedzą. „Jedna z wrocławskich parafii włożyła do skrzynek kartki z zaproszeniami na kolędę i to bardzo zwiększyło liczbę przyjmujących. Nie zapominajmy o grupie osób, która z różnych powodów nie wyjdzie z inicjatywą, np. chorzy, w jakiś sposób wykluczeni, skrępowani”.

DEON.PL POLECA


Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.
Tomasz P. Terlikowski

Zawsze po stronie prawdy. Zawsze po stronie najsłabszych. Zawsze całym sobą.

Dla jednych był najukochańszym „dziadkiem”, fantastycznym szefem i świętym kapłanem, dla innych atakującym Kościół samozwańczym inkwizytorem, pragnącym zemsty ukrainożercą i skłóconym ze wszystkimi cholerykiem.

...

Skomentuj artykuł

Biskupi wrocławscy uważają, że kolęda „na zaproszenie” jest pójściem na łatwiznę i wypaczeniem jej prawdziwego sensu
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.