Bp Muskus na pogrzebie ks. Isakowicza-Zaleskiego: Wybrał trudną drogę dotykania ran. Może czasem robił to nieostrożnie

Bp Muskus na pogrzebie ks. Isakowicza-Zaleskiego: Wybrał trudną drogę dotykania ran. Może czasem robił to nieostrożnie
Fot. PAP/Łukasz Gągulski
KAI / pk

- Ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski wybrał trudną drogę życia. Była to droga dotykania ran - podkreślał bp Damian Muskus OFM w homilii pogrzebowej na pożegnanie prezesa Fundacji im. Brata Alberta w Radwanowicach. Trwają główne uroczystości żałobne i pochówek zmarłego 9 stycznia kapłana.

Krakowski biskup pomocniczy przewodniczy pogrzebowej Mszy św. ks. Tadeusza Isakowicza-Zaleskiego w kościele św. Brata Alberta w Radwanowicach.

- Ks. Tadeusz wybrał trudną drogę życia. Była to droga dotykania ran. Może czasem robił to nieostrożnie i nie zawsze potrafił je uleczyć, ale pokazywał je światu, nie godząc się na prowizoryczne opatrunki - mówił bp Muskus. - Wielu wolałoby omijać szerokim łukiem nierozwiązane problemy z przeszłości Kościoła i Polski, ale on nie potrafił milczeć, nie umiał zejść z drogi. Płacił za to ogromną cenę samotności i niezrozumienia - dodał.

DEON.PL POLECA

W homilii nawiązał do odczytanej w czasie liturgii Ewangelii o ośmiu błogosławieństwach i podkreślił, że jest to tekst pomagający "odnaleźć spojrzenie Jezusa, który na żegnanego dziś przez nas ks. Tadeusza patrzył z miłością".

Ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski pragnął żyć Kazaniem na górze, nawet jeśli go to wiele kosztowało

Jak dodał, Bóg widział w ks. Isakowiczu-Zaleskim "człowieka, który szczerze pragnął żyć Kazaniem na górze, nawet jeśli go to wiele kosztowało". - Nawet jeśli ormiański temperament wygrywał z chrześcijańską łagodnością, a tęsknota do prawdy i sprawiedliwości wyostrzała słowa i prowadziła go na barykady - zaznaczył.

Spośród ośmiu błogosławieństw duchowny wybrał dwa, które według niego szczególnie uwidoczniły się w życiu prezesa Fundacji im. Brata Alberta: "błogosławieni ubodzy w duchu" oraz "błogosławieni łaknący sprawiedliwości".

- O ubóstwie, które daje szczęście, najwięcej opowiada dom ks. Tadeusza - mówił zaprzyjaźniony z radwanowicką fundacją biskup, podkreślając że jej założyciel zrezygnował z domu, o którym mógłby mówić "mój" i postanowił żyć w domu, który był "nasz". - "Nasz", czyli jego i osób, które są w społeczeństwie najsłabsze, najbardziej bezbronne. Wybrał ich jako swoją rodzinę. Stał się dla nich jak ojciec - doprecyzował kaznodzieja.

Jego zdaniem, ks. Isakowicz-Zaleski był ubogi nie w znaczeniu materialnej biedy, ale dlatego, że miał "wolność serca, dzięki której mógł oddać się bezgranicznie" swoim przyjaciołom z niepełnosprawnościami. - Gdy trzeba było, walczył z wielką determinacją o dobre życie dla nich i niezawodnie stawał w ich obronie, gdy działa się im krzywda. Zawsze z tą samą pasją, zawsze odważnie i bezkompromisowo - wspominał. Jak podkreślił, ksiądz Tadeusz był ubogi w duchu także dlatego, że "osoby najsłabsze były jego życiową siłą". - Wśród nich odpoczywał, sycił się prostą urodą życia, zwyczajną radością. Tutaj znajdowało ukojenie jego niespokojne serce - stwierdził.

Ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski był wzorem miłości do bezbronnych i najsłabszych

Według bp. Muskusa jedną z najważniejszych lekcji, jakie przekazał zmarły kapłan Kościołowi i społeczeństwu w Polsce, jest miłość do bezbronnych i najsłabszych. - Z nimi, kruchymi i maluczkimi, nasz świat staje się bardziej ludzki. Ksiądz Tadeusz wierzył niezłomnie, bo doświadczał tego na co dzień, że jeśli człowiekowi z niepełnosprawnością podamy rękę, to zyskamy skarb przyjaźni cenniejszej niż złoto – podkreślał bp Muskus.

Odwołując się do wiersza ks. Isakowicza-Zaleskiego, w którym pisał, że wychodzi na ulice, by szukać ludzi, podkreślał, że na te "ulice" wychodził on "gnany głodem sprawiedliwości" i "pragnieniem stawania po stronie krzywdzonych, a w ostatnich latach zwłaszcza tych, którzy zostali zranieni w Kościele".

- Nie brakowało takich, którzy twierdzili, że szukał poklasku, ale ja wierzę mocno, że on szukał prawdy; że chciał być ludzką twarzą dla tych, którzy próżno jej szukali w bezdusznych strukturach urzędów i hierarchii. Łaknął sprawiedliwości, ale tego pragnienia nie mogły w nim nasycić połowiczne rozwiązania czy dyplomatyczne wybiegi - mówił bp Muskus.

Jak zaznaczył, ten głód sprawiedliwości mogły zaspokoić tylko "uczciwe i przejrzyste zasady postępowania ludzi znajdujących się u władzy – czy to kościelnej, czy świeckiej". - Nie zawsze zgadzałem się z jego metodami, nie podzielałem jego skrajnych poglądów ani skłonności do stawiania spraw na ostrzu noża. Nieraz mu o tym mówiłem, lecz on miał zawsze swoje "ale" - przyznał krakowski biskup pomocniczy.

- Dlaczego ludzie skrzywdzeni ufali ks. Tadeuszowi? Dlaczego zwracali się do niego o pomoc? Z powodu medialnych zasięgów, czy dlatego że widzieli w nim nadzieję na odzyskanie pokoju? - pytał. Jego zdaniem, ludzie wierzyli, że on "przejdzie z nimi drogę, która  odmieni ich ciężki los".

Bp Muskus porównał założyciela Fundacji im. Brata Alberta z jej patronem, który był podobnie radykalny, wrażliwy na ludzkie biedy oraz podobnie jak on "przechodził swoje noce ciemne" i "musiał mierzyć się z wszechobecną krytyką". - W którymś z wywiadów Ksiądz Tadeusz wyznał, że chciałby żyć w czasach św. Brata Alberta. Nie było to możliwe w doczesności. Lubię myśleć, że tam, w wieczności, już się znaleźli - podsumował.

- Drogi księże Tadeuszu, nie martw się o Wasz dom. Ludzie, którym ufałeś, poprowadzą to dzieło. Nie przejmuj się nieporządkiem na biurku. Posprzątają - pożegnał kapłana na zakończenie homilii.

Źródło: KAI / pk

 

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.
ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski, Tomasz P. Terlikowski

Ostatnie miesiące pokazały wyraźnie, że potrzebny jest zupełnie inny sposób mówienia o Kościele - o jego słabościach, o sprawach, które wymagają wyjaśnienia, o trudnych momentach jego historii. W najnowszej książce ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski wraz z...

Skomentuj artykuł

Bp Muskus na pogrzebie ks. Isakowicza-Zaleskiego: Wybrał trudną drogę dotykania ran. Może czasem robił to nieostrożnie
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.