Bp Ryś o miłosierdziu, grzesznikach i radości [WIDEO]
W sobotę wieczorem w Sanktuarium św. Jana Pawła II na Białych Morzach w Krakowie poprzez otwarcie Bramy Miłosierdzia przez kard. Stanisława Dziwisza zainaugurowano uroczyście Jubileuszowy Rok Miłosierdzia.
"Przejście przez tą Bramę oznacza dwie rzeczy - rzucenie się w ramiona Boga, który jest blisko, a więc jest miłosierny, a następnie zdecydowanie się na radość dawania" - mówił w homilii do zebranych biskup krakowski Grzegorz Ryś.
Bp Ryś zaznaczył na wstępie, że fragment z Pisma św. odczytany w Liturgii słowa błogosławi wszystkich wiernych. "To jest słowo, które niesie nam wielkie orędzie szczęścia i radości (…) Św. Paweł mówi do nas: ‘Radujcie się Pan jest z Tobą, Pan jest blisko’" - powiedział. Pytał zgromadzonych czy te słowa, podobnie jak u Maryi, powodują u nich wstrząs.
"Ta nowina wszystko zmienia (…) Nie to, że Bóg jest, że istnieje. Tylko, że jest tutaj, że jest blisko, że jest obecny. To, że Bóg ma na imię ‘Jestem, który jestem blisko’, ‘Jestem, który jestem obecny’, ‘Jestem, który jestem tutaj’" - mówił hierarcha. Wskazał, że skoro Bóg jest tutaj, blisko, nikt już nie jest sam ze swoim problemem, ze swoim cierpieniem czy złem, go otacza i które sam czyni oraz jego konsekwencjami.
Biskup zaznaczył, że bliskość Boga powoduje, że miłosierdzie staje się najważniejszym z Jego przymiotów. "Skoro jest tu, nie przyszedł tylko, żeby mnie podglądać. Nie przyszedł po to, żeby mnie osądzać i potępiać. Nie przyszedł po to, by się tylko patrzeć i być biernym. Przyszedł, żeby działać, wyzwolić i żeby wyprowadzić. Skoro jest tu - wszystko będzie dobrze!" - nauczał.
Bp Ryś mówił także o radości w perspektywie bezradności Jana Chrzciciela, który wobec zgromadzonych wokół niego ludzi nad Jordanem, mówiących o swoich grzechach, miał tylko wodę. Był jednak świadomy, że właśnie tam pośród nich stał Bóg, który ma moc Ducha św. - i to było źródłem jego wewnętrznego szczęścia.
"To jest radość, której świat dzisiejszy nie pojmuje. Być może także Kościół tej radości nie pojmuje. Być może wcale nie jesteśmy tak bardzo zdumieni cudem, który się wydarza w każdym konfesjonale na każde nasze zawołanie, kiedy Chrystus nas rozgrzesza?" - nie unikał trudnych pytań.
Kaznodzieja uwypuklił, że to właśnie grzesznicy są zaproszeni do tego wyjątkowego czasu Roku Miłosierdzia. Jak ocenił tacy właśnie ludzie przychodzili do Jana Chrzciciela, który nie bał się do nich mówić, żeby oddali połowę majątku czy jedzenia.
"Oni już ze strony Jana doświadczają takiego miłosierdzia, które jest możliwe. I oni będą słuchać Jezusa, za Nim pójdą. I będą doświadczać tego, jak ich wyrywa ze zła. I nie będzie dla nich żadnym zdumieniem czy zbytnim wezwaniem, że mają oddać połowę majątku" - tłumaczył.
"Miłosierdzie czynią ludzie, którzy go doznali. I jeśli go doznali, nie mają wątpliwości, że jest sensowne. Bo być miłosiernym to znaczy kochać drugiego miłością, którą doznałem od Boga. I wtedy radość otrzymania wybaczenia staje się także radością dawania" - stwierdził.
Hierarcha zachęcił, aby wierni wchodzili w przestrzeń miłosierdzia każdego dnia - zarówno w pryzmacie zawierzenia Bogu, jak i pomocy bliźnim. "Obyśmy byli pobłogosławieni radością całego tego Jubileuszu i każdego dnia po nim" - zakończył.
Skomentuj artykuł