Bp Zadarko o uchodźcach: chcemy pomagać
"Sprawa uchodźców w Polsce jest przeżywana bardzo emocjonalnie, nieproporcjonalnie" - o tym jak należy podchodzić do tego problemu i jak pomagać mówi bp Krzysztof Zadarko.
O nieideologizowanie i nieupolitycznianie kwestii uchodźców zaapelował bp Krzysztof Zadarko podczas konferencji prasowej podsumowującej obrady biskupów w ramach 370. zebrania plenarnego Konferencji Episkopatu Polski.
Podkreślił, że najważniejszą rzeczą jest teraz apel pod adresem największych przywódców światowych, "którzy są odpowiedzialni za to, co tam się stało, co się dzieje i co będzie się dziać". Apel przede wszystkim o pokój i sprawiedliwość, która na terenach ogarniętych wojną jest niezbędna.
Drugie zagadnienie to odpowiedź Kościoła na zjawisko uchodźstwa, nie tylko w Polsce ale i w całej Europie. Bp Zadarko przyznał, że sytuacja związana z uchodźcami jest dynamiczna, a każdy tydzień przynosi nowe informacje na ten temat. Jednak, jak podkreślił, "jeśli chodzi o punkt wyjścia, o teologię podejścia do zjawiska, te punkty są niezmienne".
Bp Zadarko wyjaśnił, dlaczego Kościół deklaruje otwartość na uchodźców. Pierwszy punkt to wezwanie, które, zdaniem biskupa, jest jedyną odpowiedzią, jaką możemy zareagować na zjawisko uchodźców. Są to słowa Jezusa Chrystusa z Ewangelii: "byłem przybyszem a przyjęliście mnie, byłem głodny a daliście mi jeść, byłem spragniony a daliście mi pić".
- I to jest fundamentalne, najważniejsze zagadnienie, dlaczego jesteśmy otwarci na uchodźców, kimkolwiek oni są, jakiejkolwiek religii i jakiegokolwiek pochodzenia - podkreślił.
Kolejnym zadaniem Kościoła jest roztropna analiza sytuacji. Biskup przyznał, że mamy do czynienia z gigantycznym rozmiarem uchodźstwa, które - jeśli chodzi o analizę zjawiska - w tym momencie nas przerasta. - Ale odpowiedź musi być jedna - chcemy pomagać w duchu solidarności i zaufania, w duchu odpowiedzialności, a to oznacza, że chcemy się włączyć w cały nurt, również europejski, pomocy uchodźcom - wyjaśnił bp Zadarko.
Jak podkreślił, Państwo musi mieć jakąś politykę migracyjną. - To jest zadanie przede wszystkim tych, którzy w samorządach są odpowiedzialni za przyjęcie uchodźców. A to, co jest właściwe Kościołowi to mobilizacja społeczna, świadome budzenie mentalności podejścia do uchodźcy jako naszego bliźniego, również otwarcie tych przestrzeni, które są możliwe do otwarcia - wyjaśnił.
W pierwszej kolejności chodzi o uchodźców ze Wschodu, głównie z Ukrainy. Druga grupa to uchodźcy, którzy dzielą się na dwie grupy - jedna grupa w ramach relokacji z obozów we Włoszech i w Grecji, druga grupa - głównie z Libanu. - Wobec ostatniego militarnego zaangażowania się Rosji możemy się spodziewać, że to będzie skutkowało gwałtowną nową falą uchodźców, i to będzie wyzwanie, które także nas będzie dotyczyło - powiedział bp Zadarko.
- My apelujemy do wszystkich o to, żeby pokój, bezpieczeństwo i sprawiedliwość były realizowane, apelujemy o to, żeby nie upolityczniać i nie ideologizować zjawiska uchodźców w Polsce, bo oni potrzebują przede wszystkim pomocy, życzliwości, dialogu i zaufania. Znaleźli się w sytuacji absolutnie granicznej - podkreślił.
Zdaniem biskupa Zadarki, stanęliśmy wobec niezwykłego wydarzenia, które w skutkach jest nieprzewidywalne. Dlatego, jak dodał, "mądre, spokojne rozważenie, co możemy dalej zrobić, wymaga koordynacji". Zdaniem biskupa, na poziomie Unii Europejskiej powinna powstać instytucja, która odpowie, nie tylko logistycznie, ale także politycznie, jak sobie z tą sytuacją radzić.
Biskup wyjaśnił także, że nieuzasadnionym jest lęk przed islamem czy wobec ideologicznie już sformułowanej islamizacji Europy. - Nawet nie wiemy co to znaczy, wiemy tylko, że to będzie coś makabrycznego, potwornego i wszyscy będą chcieli nas tutaj zniszczyć. Nie jestem tak naiwny, żebym bagatelizował obrazy, które do nas docierają, ale to nie może być podstawa do formułowania naszej reakcji, do zachowania wobec zjawiska uchodźców - podkreślił.
Zdaniem biskupa, bardzo dużą rolę mają do odegrania media: od nich w dużej mierze zależy, ile będzie na temat sytuacji uchodźców będzie prawdy i rozsądku, a ile medialnych emocji.
Skomentuj artykuł