Tomasz Krzyżak: Watykan przestał ufać polskim biskupom?
„Biskupów zaskoczyły zarzuty sformułowane pod adresem krakowskiego biskupa pomocniczego. Watykan rozpoczął wyjaśnianie sprawy za ich plecami. Czy to oznaka oznaka nieufności?” – pyta na łamach „Rzeczpospolitej” Tomasz Krzyżak.
Publicysta „Rzeczpospolitej” odnosi się do głośnej w ostatnich dniach kwestii oskarżeń skierowanych wobec bp. Jana Szkodonia. W reportażu „Zły dotyk biskupa z Krakowa” przedstawiono relację kobiety, która miała być przed laty wykorzystywana seksualnie przez krakowskiego biskupa pomocniczego.
Pani Monika przez lata nikomu nie mówiła o swojej krzywdzie. W zeszłym roku udała się po pomoc do terapeuty, który zachęcił ją do zgłoszenia sprawy do prokuratury, uzasadniając to faktem, że sam jest zobligowany takie zgłoszenie złożyć. Prokuratura nie wszczęła postępowania karnego ze względu na przedawnienie, lecz stwierdziła, że przedstawiony materiał dowodowy wskazuje na wysokie prawdopodobieństwo popełnienia czynu. Sprawa została również zgłoszona nuncjaturze, która wezwała panią Monikę na przesłuchanie w połowie stycznia. Biskup Szkodoń zaprzecza wszystkim zarzutom i twierdzi, że oskarżenia to zemsta.
„Czy znów zawiodły kościelne procedury? A jeśli tak to gdzie? Nie wiadomo dokładnie, kiedy kobieta wysłała swój list do papieża, nie wiadomo, kiedy biskup Szkodoń był wzywany w tej sprawie do Watykanu. Nie wiadomo kiedy rozmawiał o tym ze swoim metropolitą i czy rzeczywiście takowa rozmowa miała miejsce” – pyta Krzyżak i dodaje, że „wydaje się, że dla dobra sprawy już wtedy arcybiskup powinien podjąć decyzję o wycofaniu biskupa Szkodonia z działalności publicznej”. Tymczasem biskup jeszcze pod koniec stycznia przewodniczył nabożeństwu ekumenicznemu w Krakowie.
„Z nieoficjalnych informacji «Rzeczpospolitej» wynika, że abp Wojciech Polak, delegat Episkopatu Polski ds. ochrony dzieci i młodzieży dowiedział się o sprawie pod koniec stycznia. Wiele wskazuje zatem na to, że Watykan rozpoczął procedury, lecz poza plecami polskiego Kościoła i ujawniona teraz sprawa nieco naszych hierarchów zaskoczyła. Można to oczywiście odebrać jako oznakę braku zaufania do naszych biskupów” – twierdzi dziennikarz. „Dziś wszystko jest w rękach watykańskich urzędników. Oni mają obowiązek dotarcia do prawdy” – podsumowuje.
Skomentuj artykuł