"Czystka personalna nie jest drogą Kościoła"
"Kościół to wytrwała i cierpliwa koegzystencja dobra i zła, a ich ostateczne rozdzielenie nastąpi dopiero u kresu dziejów" - mówił 20 lipca w Milówce bp Piotr Greger. Biskup pomocniczy diecezji bielsko-żywieckiej, który sprawował Mszę św. inaugurująca 15. Ogólnopolski Tydzień św. Krzysztofa, przestrzegł przed pokusą dokonania w Kościele "swoistej czystki personalnej" wobec ujawnianych współcześnie skandali i oskarżeń pod adresem księży.
Bp Greger, analizując ewangeliczne przypowieści o chwaście, o ziarnku gorczycy oraz o zaczynie, nawiązał do wysuwanych przez niektóre środowiska postulatów, by Kościół usunął ze swoich szeregów wszystkich dopuszczających się zła - ludzi, którzy psują jego wizerunek. - Czyż w obliczu ujawnianych współcześnie skandali i wysuwanych pod adresem ludzi Kościoła oskarżeń pokusa dokonania w nim swoistej czystki personalnej nie towarzyszy również i nam dzisiaj? Czy jednak jest to właściwa droga odnowy Kościoła? - pytał kaznodzieja i stanowczo odpowiadał: - Odczytana dzisiaj Ewangelia nie pozostawia żadnych wątpliwości: czystka personalna nie jest drogą Kościoła.
Zaznaczał, że Kościół jest narzędziem w rękach Jezusa podobnym do pola uprawnego z przypowieści, "na którym zasiane zostało dobre nasienie, ale pod osłoną ciemności nieprzyjaciel zasiał na nim chwast". - Kościół to wytrwała i cierpliwa koegzystencja dobra i zła, a ich ostateczne rozdzielenie nastąpi dopiero u kresu dziejów. Musimy się bronić przed pokusą próby, aby z Kościoła usunąć zło siłą - przestrzegał duchowny
Apelował, by nie ulegać pokusie dostosowania się do modelu troski o medialny wizerunek i dobre samopoczucie uczestniczenia w społeczności. - Zupełnie inna jest bowiem logika Jezusa - dodawał.
Wskazując na znacznie Jezusowych przypowieści wyjaśniał, dlaczego chęć dokonania czystki personalnej nie jest właściwa Kościołowi.
- Walcząc ze złem, można łatwo niszczyć dobro. Aż nadto wielu dowodów na to dostarczają dzieje rewolucji, które wybuchając w imię likwidacji jakiegoś zła, przyniosły przy okazji o wiele jeszcze więcej zła niż było ono obecne do tej pory - przypominał.
Zwracał uwagę, że granica między dobrem a złem nie zawsze biegnie między poszczególnymi ludźmi. "Zazwyczaj przebiega ona przez jedno ludzkie serce, w którym kryje się zarazem i dobro, i zło. Jedynym, który ma pełny wgląd do ludzkiego sumienia i dlatego może dokonać jego oceny, jest Bóg, stąd prawo oddzielenia dobra od zła jest zarezerwowane wyłącznie dla Niego - podkreślił. Zauważył także, że ważna jest troska o człowieka dopuszczającego się zła, bo Bóg pragnie dać każdemu czas na nawrócenie. - Wynika stąd, że orędzia dzisiejszej Ewangelii nie można określić modnym dziś słowem tolerancja. Jezus nie zgadza się na tolerowanie zła w tym znaczeniu, jakie niejednokrotnie próbuje się dzisiaj nadać temu pojęciu. Zło musi być nazywane po imieniu, a człowiek dopuszczający się zła nie może stać na świeczniku we wspólnocie Kościoła - precyzował.
- Ocena sumień, a tym bardziej definitywne usuwanie kogokolwiek ze społeczności uczniów Jezusa czy jakiekolwiek oddzielanie się czystych od nieczystych, nie mieści się w logice, którą Jezus uczynił fundamentem życia chrześcijańskiego - konkludował. - Trzeba nam patrzeć na zło w Kościele w myśl logiki Ewangelii, którą głosi nam dzisiaj Pan Jezus - wzywał bp Greger.
Skomentuj artykuł