Dariusz Piórkowski SJ: Franciszek trafnie zdiagnozował obecne choroby Kościoła
Franciszek trafnie zdiagnozował obecne choroby Kościoła, które go trawią - napisał w mediach społecznościowych jezuita o. Dariusz Piórkowski. Zaznaczył, że dopóki Kościół będzie istniał sam dla siebie, a duchowni będą oddzieleni od ludzi świeckich, "to będziemy mieli ciągle historie jak ta z powołaniem Komisji ds. przestępstw seksualnych wobec małoletnich".
Franciszek trafnie zdiagnozował obecne choroby Kościoła
"Podobnie jak po abdykacji Benedykta XVI po śmierci Franciszka zacząłem powracać do jego tekstów, encyklik i adhortacji. I wcale się nie dziwię, że przez jednych Franciszek był przyjęty, a przez innych wręcz znienawidzony lub traktowany z dystansem, względnie na przeczekanie. Dlaczego? Bo Franciszek trafnie zdiagnozował obecne choroby Kościoła, które go trawią" - zauważył o. Piórkowski.
Jezuita zaznaczył, że jednym z obecnych problemów Kościoła jest skupienie na samym sobie, gdzie główną rolę odgrywa zasada "przetrwać i zachować co się da". Drugą chorobą jest klerykalizm, natomiast trzecią jest regres kapłaństwa do Starego Testamentu.
"Coraz więcej ludzi znajduje skuteczną pomoc w ich życiu poza strukturami Kościoła, chociaż sam Kościół ma podobne, a nawet lepsze zasoby, ale często jest tak skupiony na sobie, na instytucji, kontroli, prawie i ochronie samego siebie, że wszystko inne schodzi w cień. A drugi problem to wciąż duże oddzielenie duchowieństwa od ludzi świeckich, biskupów bardziej, księży mniej. I jeszcze często przepaść między kurią a księżmi" - pisze o. Piórkowski.
Chrystus zniósł kapłaństwo oddzielone od ludzi
Zakonnik dodaje, że właśnie takie było starotestamentowe kapłaństwo, gdzie było widać wyraźne oddzielenie kapłanów i lewitów od reszty ludu. Chrystus, znosząc to oddzielenie, przynosi ze sobą zupełnie nowy wymiar kapłaństwa. "Już przez wejście w Jordan razem z grzesznikami, Chrystus nie-kapłan pokazuje, że nie będzie kapłanem w stylu synów Aarona. Jezus najpierw mieszkał i żył jak normalny człowiek w Nazarecie, tak normalny, że jego sąsiedzi i krewni dziwili się skąd u niego taka mądrość, kiedy zaczął nauczać. A potem też widzimy go ciągle między ludźmi. Solidarny z nimi. Nie oddzielony" - stwierdza jezuita.
"Aż mnie to czasem już śmieszy, gdy normalna rzecz jak zaproszenie kogoś na herbatę, praca jak sprzątanie, mycie i pranie wykonane przez duchownego czy, olaboga, biskupa to w mediach niemal cud. Bo rzeczywiście ciągle dla wielu z nas to rzadkość" - zauważa.
Jak w takim Kościele odnaleźć wsparcie, pociechę i zbawienie?
Zdaniem o. Piórkowskiego, dopóki Kościół będzie trwał w swoich chorobach, nie ustaną historie jak ta z powołaniem Komisji ds. przestępstw seksualnych wobec małoletnich.
"Duchowieństwo będzie chronić siebie i instytucję. I im bardziej się będzie izolować, tym większy strach będzie się budzić. No i stąd już niedaleka droga do stworzenia Kościoła zamkniętego ze strachu w Wieczerniku. Kościół istniejący sam dla siebie. Autoreferencyjny. Pełen strachu lub walki o przetrwanie. Jak w czymś takim ludzie mają odnaleźć wsparcie, pociechę i zbawienie?" - pyta zakonnik.
Źródło: Facebook.com / tk
Skomentuj artykuł