Do tych, co się tak boją o Kościół i są pewni, że się kończy

Fot. Thays Oricco / Unsplash

Wiosny Kościoła nie będzie. Z takim prezydium KEP, z taką ilością skandali, z takim klerykalizmem – nic z tego nie będzie. Normalnie czekam już tylko, aż jakąś specjalną ustawą (a może tylko artykułem w odpowiednim medium?) zostanie ogłoszony oficjalny koniec Kościoła katolickiego w Polsce.

No bo najwyższy czas, prawda?
Przecież nic już nie zostało. Jakieś garstki uczniów na religii, stare babcie (panie wybaczą) w kościołach, resztki kleryków w seminariach, ostatni zrezygnowani księża wieczorami rozmyślający nad porzuceniem sutanny. Co to jest na trzydzieści siedem milionów Polaków te dwieście tysięcy katolików?

Że nie dwieście tysięcy?
Jak to? Naprawdę? To ktoś jeszcze został w tym okropnym Kościele, pełnym pedofili, złodziei, naiwnych owiec i czarnej mafii? Bo gdy się poczyta wyborcze, onety, newsweeki, okopressy i inne takie, zyskuje człowiek przekonanie, że i te dwieście tysięcy jest mocno przeszacowane…Ale nie, to nie będzie żaden felieton „w obronie Kościoła przed niedobrymi mediami”. Po prostu przyznam bardzo szczerze, że mam już dość.

Dość tego smętnego wieszczenia, że oto nadchodzi kościelna katastrofa, że zaraz wszyscy odejdą, że to się dłużej nie utrzyma i całej reszty Wybitnie Mądrych Myśli ludzi, którzy nie mają pojęcia o istocie Kościoła. Nie winię ich: doświadczenie relacji z Bogiem jest boleśnie nieprzekazywalne. Tak, jak doświadczenie rodzicielstwa. Każdy człowiek, w którego życiu pojawia się dziecko, przeżywa trzęsienie ziemi połączone z rewolucją: bywa pięknie, bywa hardkorowo ciężko, ale konia z rzędem temu, kto wyjaśni bezdzietnemu istotę rzeczy tak, żeby ją naprawdę pojął. To jest niemożliwe. Nie pojmie istoty seksu ktoś, kto nigdy go nie doświadczył. Nie zrozumie smaku truskawki ktoś, kto jej nie spróbował. Nie zrozumie sensu gór ktoś, kto nigdy nie poczuł, jak się idzie górską granią w podmuchu wiatru, gdy chmury kłębią się u stóp.

Jedyne, co można zrobić, by ktoś drugi to zrozumiał, to zaprosić do spróbowania, do doświadczenia na własnej skórze. Tak jest z truskawkami, górami, seksem i z Kościołem też.

DEON.PL POLECA

Oczywiście, można się wymądrzać. Można wnioskować z newsów, patrzeć wyrywkowo i zacierać rączki, że wreszcie padnie, wreszcie się skończy. Można liczyć, ilu jeszcze zostało księży i na ile lat ich wystarczy. Można z fałszywa troską bić na alarm, że młodzi odchodzą, średni odchodzą, starzy też zaraz odejdą lub wymrą i mieć nadzieję, że ludzie wierzący w to też uwierzą i oszczędzą roboty mediom i stojącym za nimi ruchom promującym inne niż Kościół wartości. Można tłuc ludzi po głowie pedofilami, urzędami, maybachami, biskupami i być przekonanym, że nigdy się to nikomu nie znudzi i zawsze będą z tego kasa i zasięgi. Jestem przekonana, że pod tym tekstem przeczytam przynajmniej kilka komentarzy o tym, jak to w ogóle się nie znam, jestem naiwna i nie widzę, jak jest naprawdę. Bo naprawdę to wszystko się wali.

Oj, marudźcie sobie, jeśli potrzebujecie. Wywalcie tę frustrację, gdzieś w końcu trzeba, prawda? Teraz jest modne hejtowanie Kościoła, a więc zapraszam – w końcu też jestem Kościołem. Nie obiecuję tylko, że będę czytać. Bo ja tam wolę tuż przed wejściem w Wielki Tydzień zająć się tym, co jest istotą rzeczy.

A co nią jest?
Celebrowanie mojej osobistej relacji z Bogiem Ojcem, Synem Bożym, Duchem Świętym. Wspólnoty ze świętymi. Wspólnoty z ludźmi do tej świętości idącymi koło mnie. Przypominanie sobie, jak co roku i jak co dzień, że Bóg jest. Że nie opuścił Kościoła. Że w nim działa.

Oczywiście, to jest niepoważne. I to od samego początku. Serio: nikt rozsądny nie dawałby szans instytucji, która zaczęła się od tego, że jej szef został brutalnie zamordowany, a z dwunastu kluczowych nazwisk po szybkiej rundzie weryfikacji dwóch gości odpadło od razu, w tym lider grupy, a reszta uznała, że to koniec, i nie wiedziała, co ze sobą zrobić. I gdyby nie kobiety, które miały trochę więcej przekonania i pewności niż nasza chwilowo jedenastka, gdyby nie to nie dające spokoju przekonanie, że to wszystko ma głęboki sens i nie da się tego doświadczenia Boga, które się miało, tak po prostu wymazać, oraz pokorne uznanie, że swoją mocą, bez Ognia, nic się nie zdziała, do końca życia pewnie by chodzili i jojczyli: a myśmy się spodziewali…

No więc ja wiem, czego się spodziewam po Kościele. I po Jezusie, który – taki katolicki banał, ale może warto przypomnieć – zdecydował, że konsekwencje całego zła, jakie popełniłam, bierze na siebie, żeby mnie od tego wszystkiego uwolnić. I dać mi nowy start, z całym swoim wsparciem i mocą.

Spodziewam się łaski. Spodziewam się Bożej obecności. Spodziewam się dobra. Oraz zaskakujących zwrotów akcji, niespodziewanych wydarzeń, grubo dobrych rzeczy z tego, co na oko całkiem nie rokuje, wyciągania za uszy z bagna, a także pozornie nierozsądnych decyzji i działań, które finalnie zachwycają efektem i skutecznością.

Po Kościele spodziewam się najlepszego. I żal mi wszystkich, którzy spodziewają się najgorszego, bo uważają, że Kościół to księża, a księża to pedofile. Dziko mi żal. Bo przegapiają takie rzeczy, o których im się w najpiękniejszym śnie nawet nie śniło – i to na własne życzenie.

Czy uważam, że w Kościele nie ma grzechu?
Nie, nigdy. To byłaby herezja. Grzech jest. Jasne, że jest.
Ale świętość też jest. Dużo cichsza, nie taka medialna, spokojnie robiąca swoje, nie pchająca się przed kamery. O tym wyborcze i onety nie napiszą. Ale to trzeba znaleźć samemu. I wysilić się przy szukaniu, a nie oczekiwać, że mi wszystko na złotej tacy służba w koloratkach poda pod nosek.

Istotą Kościoła, najgłębszą prawdą o nim jest to, że to jest święta przestrzeń, w której ludzie odzyskują sens życia, miłość do siebie i świata, odwagę do bycia sobą, radość, siłę do działania. W której zrzucają balast zła, zgorzknienia, pretensji do siebie i innych, żalu, że wszystko poszło nie tak. To jest święta przestrzeń, w której można doświadczyć przyjęcia siebie samego takim, jakim się jest.

I każdy, kto teraz pomyślał: oczywiście, a najbardziej czują się przyjęci pedofile – niech przyjmie moje gratulacje. Mieć tak ładnie wyprany mózg to naprawdę jest sztuka.

A gdyby tak uwierzyć w to, że w życiu jest coś więcej niż tylko złość, walka, hejt, pośpiech, nieustanne martwienie się o pieniądze, pracę, bliskich, życie, zdrowie, które, gdy się sypie, jak nic innego potrafi obedrzeć ze złudzeń i nadziei? Że jest coś więcej niż tylko to ciało i te pragnienia, które na końcu zjedzą robaki, te sukcesy i te osiągnięcia, te rozwalające życie dramaty w relacjach, te wieczne kłamstwa, bolesne różnice zdań, nieszczerość, kłótnie, poczucie bycia niezrozumianym, frustracja, że się na nic nie ma wpływu, sprawy, które ciągle idą nie tak, życie pod górkę i pod wiatr, niekończąca się wydma za wydmą, a na końcu tylko jeszcze więcej piachu?

Kto znalazł Kościół z Jego boskim sercem, ten nie tylko wierzy, ale na bieżąco tego doświadcza: że rozwiązują się sytuacje nie do rozwiązania, leczą rzeczy nie do wyleczenia, godzą ludzie nie do pogodzenia, przestają obrażać i nienawidzić osoby o skrajnych poglądach, że ja, tak mało znacząca, mogę (dzięki łasce, czyli nie rezygnującej ze mnie nigdy cichej Bożej obecności) robić rzeczy trwale dobre i wpływające na świat nie siłą i zdecydowaniem, nie nagłówkami gazet i wizytami w śniadaniówkach, bez rozgłosu, sławy, rozpoznawalności i zasięgów.

Że taka, jaka jestem – i jaka ty jesteś, i jaki ty jesteś – możemy być przyjęci, że się ktoś z nas cieszy, lubi naszą obecność, że serio ważne jest to, co robimy, nawet, jeśli to jest małe, proste i nie ma o czym opowiadać na fejsie i Instagramie. Że każde nasze małe zwycięstwo nad codziennym złem się liczy. I nie blaknie, nie traci znaczenia w obliczu wielkich cudzych grzechów, że jest wręcz przeciwnie. Bo dobro jest tym, co istnieje, a zło jest tylko brakiem dobra - więc każde, nawet najmniejsze dobro uzupełnia ten brak. A jeśli się współpracuje z łaską, jeden plasterek dobra potrafi rozmnożyć się stukrotnie.
I to jest Kościół.
O tym chcę myśleć w Wielkim Tygodniu.

Marta Łysek - dziennikarka i teolog, pisarka i blogerka. Poza pisaniem ogarnia innym ludziom ich teksty i książki. Na swoim Instagramie organizuje warsztatowe zabawy dla piszących. Twórczyni Maluczko - bloga ze Słowem. Jest żoną i matką. Odpoczywa, chodząc po górach, robiąc zdjęcia i słuchając dobrych historii. W Wydawnictwie WAM opublikowała podlaski kryminał z podtekstem - "Ciało i krew"

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Do tych, co się tak boją o Kościół i są pewni, że się kończy
Komentarze (47)
DM
~Dominika Maria
28 marca 2024, 07:53
Pani Marto, rozumiem Pani żarliwość, która pewnie wypływa z wiary ale także, przyznam szczerze, razi mnie łatwość z jaką Pani szufladkuje ludzi. Z Kościoła odeszło wielu ludzi prawych i wierzących, którzy nie są w stanie bez konfliktu sumienia słuchać tych, którzy niestety bardzo zawiedli i stracili poprzez swe postępowanie wiarogodność. Niestety na całym świecie reakcje na przestępstwa seksualne kleru tych, którzy noszą czerwone czapeczki, były takie same. Proszę tak nie policzkować tą relacją z Jezusem innych ludzi. Może Pani ma ją wspaniałą i chwała Panu, ale proszę się wstrzymać od tych uproszczonych ocen. Są ludzie o bardzo dużej wrażliwości i nie są w stanie być w Kościele i jest to dla nich ogromnym cierpieniem. Pozdrawiam Panią redaktor.
RK
~Robert Konicki
28 marca 2024, 19:45
A ci ludzie tak rzekomo ogromnie wrażliwi że "nie są w stanie", są w stanie tolerować własne rodziny? Z ich problemami, upadkami, niemoralnymi sytuacjami? Dlaczego nie odejdą z takiej rodziny, skoro "nie są w stanie już dłużej"?
IK
~Izabela Koleśnik
27 marca 2024, 00:31
Dziękuję Pani za przepiękny tekst,tak Prawda nie zginie... życzę opieki Matki Najświętszej
E3
edoro 333
25 marca 2024, 21:58
Ja też wierzę, że kościół w Polsce się nie skończy. Ale się zmieni. Znaczenia nabierze osobista relacja z Bogiem, a nie instytucja, obrzędy. Może to i dobrze?
LH
~Leon Hedwig
26 marca 2024, 21:39
Raczej niedobrze. Kościół jest po to aby ludzie nie wierzyli w Boga tak, jak im się podoba, ale tak jak powinno się w Niego wierzyć.
WW
~Wojciech Wojnicz
26 marca 2024, 23:17
Osobista relacja z Bogiem JEST WAŻNA, ale to w Kościele - Kapłan udziela Sakramentów...
WG
~Witold Gedymin
25 marca 2024, 21:28
Bardzo dobry pod względem językowym, literackim, swobodny tekst. Po raz kolejny jednak Autorka nie zastanowiła się głębiej nad tym co napisała i nad tym czego nie napisała.
TB
~Tadeusz Borkowski
25 marca 2024, 12:28
To są najlepsze rozważania jakie w życiu czytałem. Dziękuję bardzo za pasję i miłość z jaką zostały napisane. Obawiam się ,że są ludzie, którzy dlatego krytykują innych aby poczuć się lepszymi . Kiepska terapia i niezgodna z nasza wiarą.
KK
~karol karol
25 marca 2024, 12:22
Pani Marto, czy gdyby nie wraże "wyborcze, onety, newsweeki, okopressy", KEP podjąłby sam z siebie prace nad powołaniem Fundacji św. Józefa i rozpoczął prace nad powołaniem komisji historycznej? Dlaczego afer związanych z tuszowaniem przestępstw seksualnych przez hierarchów nie ujawniły żadne media katolickie kontrolowane przez kurię i żadne media prawicowe? Proszę pokazać mi kraj, w którym Kościół Katolicki sam oczyścił się z tuszowania przestępstw seksualnych bez zewnętrznego nacisku. Pozdrawiam serdecznie, jeśli tylko cenzor Deonu uzna, że ten komentarz jest zgodny z "duszpasterskim działaniem jezuitów".
JK
~Joanna Krzeczkowska
25 marca 2024, 18:50
Karol. W ST nieraz narody, które miały ukarać Naród Wybrany za odstępstwo od Boga - przedobrzyły i wtedy ich też Bóg przywoływał do porządku. :) Zatem radziłabym uważać. GW i spółka może jak rola Cyrusa. Też przewidziana, prawda? Niemniej to Kościół jest przez Boga kochany. Nie ""wyborcze, onety, newsweeki, okopressy".
LH
~Leon Hedwig
26 marca 2024, 07:06
Niektórzy uważają że Judasz odegrał pozytywną rolę w czasie Wielkiego Tygodnia. Że przecież dzięki jego poświęceniu i działaniom mogły się wypełnić Pisma. Aż dziwne że takiego zasłużonego człowieka Pan Jezus określił słowami "Biada temu człowiekowi. biada" Możecie uważać działalność onetów, newsweeków, okopressów za cudowną, ale obawiam się że Boża sprawiedliwość zajmie się nimi w stosownej chwili.
FM
~Filip Madej
25 marca 2024, 07:44
Frustraci, których wiara wygasła, chętnie opisują tu, jak to nie mogą być już dalej katolikami z powodu złego Kościoła. Usprawiedliwiajcie się dalej. Musicie też koniecznie odejść od żony i od męża - bo są tacy niedoskonali i rozczarowujący.
PN
~Piotr Najoh
25 marca 2024, 07:38
Te onety i wyborcze wykonały pracę, która była obowiązkiem Kościoła, ale okazuje się, że kiedy konkretni dziennikarze tych mediów rozmawiali z ofiarami, domagali się prawdy i wstawiali się za sygnalistami, hierarchia systemowo chroniła przestępców. To nie media katolickie stanęły murem za ofiarami, nie one dały im głos, a właśnie onety i wyborcze. I to nie jest w porządku sugerowanie, że kierowały nimi cynizm i niechęć do kościoła (często uzasadniona). Wielu z redaktorów wprost mówi o wstrząsie, o zmianach, jakie w nich zaszły po kontakcie ze skrzywdzonymi. Może jednak należy im się podziękowanie ze strony KK, a nie uszczypliwość?
JL
~Jan Laski
24 marca 2024, 21:07
"O tym chcę myśleć w Wielkim Tygodniu. " Życzę pogłębionych refleksji. Temat wciągający i jak rzeka (vide artykuł). Gdyby się znalazło parę chwil, to proponuję je poszerzyć o rozważania o Mękę Pana Jezusa.
KK
~Karina Korawska
25 marca 2024, 08:34
niektórzy uciekają od esencji wiary na manowce dywagacji około-religijnych. Przypomina mi się kącik religijny GW, wszystko tam było (może dalej tak jest), gdzie o wszystkim było, ale nie o Jezusie i wierze.
MK
~Mieszkanka Krakowa
24 marca 2024, 03:30
Ja doświadczam kościoła gdzie kościół skupia się tylko na sobie lub na ludziach polityki.Polski Kościół odszedł od nauki Jezusa Chrystusa.I podaje przykłady gdzie politycy robią sobie na ambonie wiece polityczne, gdzie kościół pozwala opluwać w kazaniach politycznych ludzi którzy nie wierzą w partię tylko Boga!!! Znam kościół które wszystkie niewygodne sprawy zamiata pod dywan ,gdzie są Biskupi którzy bronili tych co molestowali seksualnie przykład najbliższy to Biskup Jędraszewski,który w kościele uprawia politykę i nawet po śmierci bronił Petza który molestował seksualnie kleryków!!!! Znam kościół gdzie dla niego liczy się kasa a nie człowiek!!! Jest bardzo malutko księży którzy robią dobre rzeczy ,ale tych księżom zamyka się usta za prawdę i ci księża coś robią dla np chorych był taki ksiądz Isakiewicz -Zalewski gdzie ledwie co umarł to biskup Jedraszwski skasował że strony diecezji Krakowskiej!!!Niestety Polski kościół tkwi w ciemnościach.Mam nadzieję że Deon będzie za prawdą
TB
~Tadeusz Borkowski
25 marca 2024, 12:31
Bardzo współczuję. Niczego dobrego nie ma wokół Ciebie?
WG
~Witold Gedymin
27 marca 2024, 01:26
" Niczego dobrego nie ma wokół Ciebie?" - niedawno ks. Teodor Sawielewicz mówił o Kościele samozadowolenia. I taki jest artykuł, i taki jest Pana komentarz
T-
~Tomasz ----K
23 marca 2024, 22:06
zamiast skupiać się na tym jak katolicy są opluwani, wyśmiewani, etc. zajmijmy się relacją z Bogiem, własnym nawróceniem. Gadaniem już nikogo nie nawrócimy. To nie te czasy - tylko, tylko tylko i wyłącznie przykład naszego życia kogoś pociągnie. We francji jest sporo chrztów ludzi dorosłych. Nadchodzą inne czasy. Już nie Bozia która ma nam błogosławić dobrą pracą i samochodem. Na szczęście to się zmienia. Ludzie czują jak nigdy potrzebę głębokiej wiary, ludzie patrzą na nas chrześcijan, jak naprawdę żyjemy, i tylko ta obserwacja będzie jedyna Ewangelią jaką przeczytają, jeśli tylko będziemy żyć Chrystusem.
23 marca 2024, 21:10
Czyli jest super,cieszmy się nie krytykujmy i oby tak dalej.Nie ma to jak samozadowolenie.
TB
~Tadeusz Borkowski
25 marca 2024, 12:33
Chyba nic z artykułu nie zrozumiałeś/łaś
RD
~Rafał Dąbrowa
23 marca 2024, 19:14
Obraziła się. Szanowna Pani Redaktorko, wybacz.
AM
~Alicja M.M.
23 marca 2024, 18:27
Wierzę w taki Kościół, o jakim Pani pisze. Właśnie nie muszę nawet „wierzyć”, bo go doświadczam. Sądzę też, że nawet bez wzroku wiary, mając po prostu uczciwe ludzkie spojrzenie, można zauważyć, że Kościół nie sprowadza się do „czarnej mafii” Ale jednocześnie.. widzę te punkty, miejsca, zagadnienia, w których mówienie o świętości Kościoła bywa praktycznym „hamulcem” wobec tego, co trzeba czy należałoby zrobić… w wymiarze ludzkim, mniej świętym. I zdarza mi się też widzieć pewien subtelny rodzaj duchowego szantażu – że jeśli kogoś dręczą te mniej święte (czy wręcz mrocznie grzeszne) aspekty Kościoła, to może ma za słabą relację z Chrystusem.
JS
~Jarosław Szymański
23 marca 2024, 16:56
Pani Marto, i po co ta frustracja i obrażanie Czytelników. Proszę uważać, bo jeśli nie uszanuje Pani naszej wrażliwości, to skończy Pani jak Tomasz Terlikowski, którego - domyślając się po Pani tekście - bardzo Pani nie lubi. Chociaż nie, nic się Pani nie stanie, bo nie pisze Pani krytycznie o biskupach, a Czytelników można zwyzywać... Tylko niech mi Pani odpowie na pytanie: co się stało z wynikami pracy ponad 100 tys. wiernych, którzy w ramach grup synodalnych poświęcili swój czas i energię na refleksję nad Kościołem, w którym żyją?
JK
~Jacek Kovalski
23 marca 2024, 14:09
Dobry artykuł, kościół i religia to tylko narzędzia - moga być używane do robienia dobra , albo zła. Jeśli kościół i religia daje Ci coś pozytywnego to dobrze dla Ciebie.
E3
edoro 333
23 marca 2024, 13:39
Podoba mi się porównanie łaski wiary do seksu i truskawek. Mówię serio. Przemawia do wyobraźni
PN
~Piotr Nowacki
25 marca 2024, 23:18
"Podoba mi się porównanie łaski wiary do seksu i truskawek." Pod innymi artykułami opowiadałaś się też za tabletką wczesnoporonną (dzień po). Liczba w nicku dopełnia.
E3
edoro 333
26 marca 2024, 21:50
Nie opowiadałam się i nie opowiadam za tabletką wczesnoporonną. Zastanawiałam się, czy faktycznie jest wczesnoporonną. Zdania na ten temat są różne. O to, co wg ciebie oznacza liczba 333, wolę nie pytać.
PN
~Piotr Nowacki
27 marca 2024, 22:37
"Zastanawiałam się, czy faktycznie jest wczesnoporonną" - kłamiesz, podobnie jak ten, który zawsze pod twoimi komentarzami multiplikuje pozytywne oceny (nie tylko pod tym tekstem, zawsze)!
WB
~Wojciech Bartkowiak
23 marca 2024, 13:18
Dziękuję Pani Marto za ten felieton. Niech naprawiacze, wyborcze, onety i im podobni zajmą się sobą. Naprawianiem siebie a nie nas. Kościół trwa i bramy piekielne go nie przemogą. Pozdrawiam
IP
~Irena Pawłowska
23 marca 2024, 12:44
Pani Marto, z wielką radością przeczytałam Pani artykuł. Wiara pochodzi z doświadczenia i pokazała to Pani na przekonujących przykładach. Serdecznie dziękuję. Ziarno zasiane rośnie dniem i nocą. Kto nie potrzebuje poczucia sensu swojego życia, skupionej uwagi słuchacza - wspólnika drogi.
RG
~Rosencrantz Guildenstern
23 marca 2024, 12:37
Gratuluję artykułu! Po pierwsze jest - w 125% zgodny z "dziełem duszpasterskim jezuitów"(z tym dziełem, co to się w nim nie odnalazł renegat red. TT). Po drugie - jest niezwykle odważny. Bo porównywanie seksu z doświadczeniem mistycznym, choć może konfundować maluczkich, to jedak żadna nowość (vide Ekstaza św. Teresy). Ale żeby porównać z doświadczeniem seksualnym doświadczenie Kościoła zwłaszcza w Polsce?! No no no.... Pokonawszy w ciężkim boju pokusy wyzłośliwienia się w tym miejscu, napiszę tylko, że to brawura godna pułkownika Kozietulskiego (tak, tak - tego masona spod Samosierry).
ER
~Ewa Robaczek
23 marca 2024, 12:21
Dzięki ogromne za ten tekst! Ja też wierzę w ten Kościół :)
RD
~Rafał Dąbrowa
23 marca 2024, 11:36
To prawda, że doświadczenie się liczy. A w tym kraju nie ma osoby, która nie miałaby jeszcze doświadczenia zetknięcia z Kościołem Katolickim. I nie są to budujące doświadczenia. Ludzie tak naprawdę szukają Boga. Często desperacko. Ale raczej po obrzeżach Kościoła Katolickiego. Albo zupełnie poza. Z Kościoła Katolickiego wychodzą poranieni. Ciągłe spory: komunia do ust czy na rękę? Msza Trydencka czy NOM? Bóg bardziej sprawiedliwy czy miłosierny? Do tego tarcia z protestantami. Bo w Kościele Katolickim jest PRAWDA. To takie moje urywki doświadczeń z Kościoła Katolickiego. Tego jest znacznie więcej. A ja desperacko szukam MIŁOŚCI. Dobrze że znam trochę język angielski, to mogę sobie posłuchać świadectw ludzi, którym Bóg wyprostował życie. To dzięki takim ludziom wiem, kim jest Bóg, jak działa w dzisiejszym świecie, i jak desperacko ON szuka ludzi, by do Niego wrócili.
RK
rena kowalska
25 marca 2024, 17:03
Przepraszam ale kościół to my,nie tylko hierarchia,i to my sie spieramy pod jaka postacią komunia,bo spieramy się o sprawy drugorzędne i nie musimy zajmować się sobą,łatwiej widzieć że to inni nie szanują komuni bo do ręki, zamiast zajmować się co ta komunia do ust czy do ręki zmienia w moim życiu,nie drugiej osoby ale w moim.i naprawdę nie trzeba desperacko szukać w języku angielskim,tylko jak powiedział mi mądry kapłan z takimi problemami to na kolana i przed Najświętszy sakrament,tam uzyskuje najlepsza odpowiedź.
RD
~Rafał Dąbrowa
27 marca 2024, 21:50
Ja lubię słuchać świadectw ludzi. A miłość to jest życie.
FC
~Filip C
23 marca 2024, 11:22
Pocieszę Panią, że ludzi żywo wierzących jest wbrew pozorom dalej bardzo dużo i nawracajacych się również. Po prostu nikt tego nie znajdzie w mediach, tym bardziej jeśli tego nie poszukuje. Jeśli ktoś szuka dowodów na nieistnienie Boga Żywego to będzie cedzil wszystko dookoła, aż sie w tym utwierdzi, a jeśli ktoś się otworzy na na znalezienie Boga Żywego, znajdzie go i zacznie widzieć wszędzie;) To jest tylko i aż takie proste. Głowa do góry! Pozdrawiam Panią i życzę wspaniałych Świąt, z Panem Bogiem! Filip.
WN
~Wojciech Nowak
23 marca 2024, 10:56
Dziękuję
RO
~Ryszard Obarski
23 marca 2024, 10:56
Chodziło oczywiście o Zbigniewa Nosowskiego
RO
~Ryszard Obarski
23 marca 2024, 10:50
Witam. Pozdrawiam Panią. Może jednak Pani przeczyta tych kilka słów. Bo chyba zależy Pani na budowaniu wspólnoty, a to zakłada dialog, nie monolog. Chciałbym, by Pani zwróciła uwagę, że mogą i są różne intencje dostrzegania grzechu w Kościele i reagowania na ten fakt. I nie tylko wyborcze i onety (a nawet tam warto dostrzegać dobrą wolę) piszą o Kościele. Mam pytanie - czy tych sprawach rozmawiała może Pani np. ze Zbigniewem Kosowskim albo z osobami, które latami nie znajdują wysłuchania i ewangelicznej postawy w sytuacji, gdy ludzie Kościoła ich krzywdzili i krzywdzą? Może to jedno pytanie wystarczy, choć byłoby ich dużo więcej... Tylko jeszcze jedno : można z boleni i troską o Kościół - taki jaki Pani zdefiniowała - zajmować się złem w Kościele, jednocześnie starając się żyć Kościołem - tak jak Pani to opisywała. Pozdrawiam Katecheta, świecki teolog z doktoratem, uczestnik Kościoła Domowego
PW
Peter Wojakiewicz
24 marca 2024, 06:54
Proszę mi pokazać jeden artykuł wyborczej albo onetu który „z dobrej woli” pisze o kościele. W tych pseudo redakcjach kościół jest systemomowo szkalowany i niszczony. Jeśli chcemy aby kościół był piękniejszy trzeba zmienić mnie i pana.
JS
~Jarosław Szymański
24 marca 2024, 21:09
Proszę bardzo, przykład, może nie dobrej woli, ale prawdziwy: Wyborcza-Kraków: "Skrytykował list biskupów za klerykalizm i odrealnienie. Terlikowski ocenzurowany przez jezuitów". I to jest prawda o całej tej sprawie. Proszę sprawdzić, który z portali katolickich tak napisze. Będą tylko wzmianki, że odszedł, a między wierszami z domysłem, że szkoda, że nie z Kościoła. Klerykalizm ma się dobrze.
ŁR
~Łukasz Ruda
25 marca 2024, 19:11
Drogi Pan wybaczy, ale redaktor Terlikowski już dawno odleciał, a jego odloty cierpliwie tutaj publikowano. I nie chodzi o klerykalizm czy antyklerykalizm. Proszę przeczytać jego tekst o transsubstancjacji - teologiczny horror.
US
~Ula Sudoł
23 marca 2024, 09:59
Piękny artykuł ❤️
EM
~Ewa Maj
23 marca 2024, 09:06
Miło czytać taki tekst i choć przez chwilę ogrzać się przy tym żarze, który autorka czuje i opisuje. Ja mam taką myśl, że dary łaski są nieodwracalne. Dziś można je odnaleźć na peryferiach Kościoła. Główny nurt jakoś nie przekonuje. No i jest Bóg. Mam nadzieję, że nie odchodzi z Kościoła.
RR
~Renata Renata
23 marca 2024, 07:53
Komentarz se słowa Bożego: "Kobieta niechaj się uczy w cichości z całym poddaniem się. Nauczać zaś kobiecie nie pozwalam ani też przewodzić nad mężem lecz [chcę, by] trwała w cichości. Albowiem Adam został pierwszy ukształtowany, potem - Ewa. I nie Adam został zwiedziony, lecz zwiedziona kobieta popadła w przestępstwo. Zbawiona zaś zostanie przez rodzenie dzieci; [będą zbawione wszystkie], jeśli wytrwają w wierze i miłości, i uświęceniu - z umiarem. " [1 Tm 2, 11-15]
PR
~Ppp Rrr
23 marca 2024, 06:30
Zapomniała Pani o jednym szczególe: większość ludzi w Polsce chodziła w dzieciństwie na religię. Na zaproszenie do spróbowania odpowiedź brzmi: "Ale to już było!". Skoro ludzie odchodzą, to widocznie się nie sprawdziło. A co do upadku - pytanie o definicje. Raz, że upadek KK w Europie nie musi oznaczać upadku w Ameryce Południowej czy Afryce środkowej i południowej. Czyli nie tyle upadek, co zmiana miejsca. Dwa - Spadek z 95% do 20-30% katolików nie oznacza likwidacji. Jeśli ktoś jednak podniecał się tymi 95%, to potraktuje to jako upadek. Pozdrawiam.