Edyta, Jerzy i Mariusz zostali pochowani dopiero po roku. "Bóg nie zapomina o nikim"
Sześcioro bezdomnych zginęło w zeszłym roku w noc Bożego Narodzenia w pożarze drewnianego baraku na warszawskim Żeraniu. Przebywali w środku, ponieważ chcieli się ogrzać butlami gazowymi. Prawdopodobnie zaprószyli ogień.
Identyfikacja ofiar okazała się trudna i trwała prawie rok. Dwa ciała nadal czekają na identyfikację. Wiadomo tylko tyle, że ofiary są braćmi.
5 grudnia tego roku o godzinie 11 odbył się pogrzeb trojga z nich. Jedna z osób została wcześniej pochowana przez rodzinę. Pogrzeb Edyty, Jerzego i Mariusza odprawił biskup Rafał Markowski na cmentarzu południowym w Antoninowie.
- Wierzymy, że Bóg nie zapomina o nikim, każdego zna po imieniu i każdy jest dla Niego równie ważny. Nie chcemy godzić się na świat, w którym jakichkolwiek ludzi traktuje się z obojętnością za życia i po śmierci - pisali na Facebooku członkowie Wspólnoty Sant'Egidio.
Pamiętacie informacje o pożarze drewnianego baraku na warszawskim Żeraniu w noc Bożego Narodzenia ubiegłego roku?...
Opublikowany przez Wspólnota Sant'Egidio Warszawa Poniedziałek, 2 grudnia 2019
Wspólnota Sant’Egidio w Warszawie działa od 2008 r. Pomaga osobom bezdomnym, a także osobom chorym, starszym i uchodźcom.
(fot. materiały Wspólnoty Sant'Egidio)
Chcesz przeczytać więcej na ten temat? Posłuchaj rozmowy z Adrianą Porowską z Kamiliańskiej Misji Pomocy Społeczenej.
Skomentuj artykuł