Kapucyn z Kijowa: alarmy nas nie wzruszają, łzy wyciska pomoc Polaków

Kapucyn z Kijowa: alarmy nas nie wzruszają, łzy wyciska pomoc Polaków
Puste ulice Kijowa, 15 marca 2022. Fot. Andrzej Lange / PAP
KAI / mł

- Mam kontakt z żołnierzami, jeżdżę z posługą na posterunki i punkty kontrolne, patrzę na ofiarność starszych i dzieci, ale to, co mnie najbardziej porusza i wyciska łzy, to jest pomoc Polaków dla uchodźców z Ukrainy - mówi o. Błażej Suska, kapucyn posługujący na Ukrainie.

Kijów jest zabezpieczony i kontrolowany przez ukraińską armię. Wojska rosyjskie znajdują się w odległości ok. 30 km od stolicy, jednak – jak informuje doradca prezydenta Ukrainy Ołeksij Arestowycz – są rozbite i nie ma póki co bezpośredniego zagrożenia zajęcia miasta.

- Jest spokojnie, ale to cisza przed burzą – mówi w rozmowie z Radiem Watykańskim przebywający w stolicy o. Błażej Suska, kustosz kustodii kapucynów na Ukrainie i w Rosji. - Rano Rosjanie ostrzelali blok mieszkalny w dzielnicy Obołoń. Pomimo dużych strat materialnych zginęły tylko dwie osoby. Ludzi w mieście jest coraz mniej, zostali właściwie wyłącznie starsi i chorzy, dla których coraz bardziej brakuje leków.

DEON.PL POLECA

Co robią kapucyni na Ukrainie? Jak wyjaśnia o. Suska, między innymi pomagają w ewakuacji. 

- Stanowimy punkt kontaktowy, który pośredniczy w wymianie informacji pomagających w wywozie mieszkańców. Nie boimy się. Coraz mniej wzruszają nas alarmy przeciwlotnicze, przywykliśmy do nich – powiedział o Błażej. - Mam kontakt z żołnierzami, jeżdżę z posługą na posterunki i punkty kontrolne, patrzę na ofiarność starszych i dzieci, ale to, co mnie najbardziej porusza i wyciska łzy, to jest pomoc Polaków dla uchodźców z Ukrainy. Kiedy widzę Polaków, którzy oddają swoje mieszkania, pieniądze i czas; wolontariuszy, którzy za darmo rozwożą ludzi, to mnie niezwykle wzrusza, nawet bardziej niż ta wojna. Te informacje o wielkiej ofiarności docierają do mnie poprzez współbraci kapucynów, z którymi mam ciągły kontakt. Ich ofiarność też jest wielka, wciąż przyjmują kolejnych uchodźców, podobnie jak bracia z Niemiec, Włoch i Austrii.

Zakonnik mówił także o negatywnych emocjach, o tym, że oczywiście dostrzega u siebie i innych strach i niepewność, ale, jak podkreślił, one przychodzą falami i szybko odpływają.

- Modlimy się codziennie, czytamy Słowo Boże, które egzorcyzmuje te wszystkie strachy. Otrzymaliśmy informację od współbraci z innego miasta, że alarmy bombowe wyprowadzają ich bardzo z równowagi, a my już trochę się przyzwyczailiśmy i już nas tak to nie przeraża. Człowiek jest takim stworzeniem, że się przyzwyczaja nawet do wojny – powiedział papieskiej rozgłośni o. Błażej Suska.

KAI / mł

 

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.
Agata Adaszyńska-Blacha, Michał Kuś

Poradź sobie z odrzuceniem. I odzyskaj własne życie!

Najprawdopodobniej każdy doświadczył go przynajmniej raz w swoim życiu. Bliscy zapomnieli o twoich urodzinach. Nie zaproszono cię na imprezę klasową. Zostałeś wybrany jako ostatni do składu drużyny...

Skomentuj artykuł

Kapucyn z Kijowa: alarmy nas nie wzruszają, łzy wyciska pomoc Polaków
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.