Budowniczy mostów, nie murów

Budowniczy mostów, nie murów
Janusz Poniewierski

Z punktu widzenia nauki Kościoła katolickiego papież Franciszek nie mówi nic nowego. Jednak forma, w jakiej się wypowiada, sprawia, że wielu z nas czuje wewnętrzne poruszenie. Bo obecny biskup Rzymu robi w Kościele "rumor, hałas, ktoś powie: «bałagan»"…

Franciszek rzeczywiście wygłasza tezy na pozór oczywiste. Paradoksalnie jednak, gdyby podobne treści zostały wyrażone/napisane przez zwykłego księdza, jego artykuł - odpowiednio skomentowany i popodkreślany - niemal natychmiast znalazłby się na biurku biskupa. Autor zaś niechybnie trafiłby na języki niektórych współbraci w kapłaństwie. Dlatego prawie nikt takich tekstów nie ogłasza. No bo po co ryzykować? W imię czego się wychylać?

Papież pokazuje, że warto - więcej: trzeba - to robić. I daje tego przykład, który stanowi zarazem lekcję do odrobienia. "Wychyla się" z szeregu - bo do tego wzywa go wierność Ewangelii, której zachowywanie bywa nieraz i w samym Kościele hierarchicznym próbą trudną.

DEON.PL POLECA

Słowem, za pomocą którego można by cały ten wywiad streścić i podsumować, jest dla mnie "dialog". Już sama forma papieskiej wypowiedzi pokazuje, że Franciszek podejmuje dialog prawdziwy, a nie udawany, pozorowany: rzeczywiście słucha rozmówcy i przy tym myśli, zastanawia się, a nie poucza i monologuje, udzielając gotowych odpowiedzi. Ks. Antonio Spadaro, autor wywiadu, nie ma co do tego wątpliwości i wyraźnie o tym pisze: Franciszek przedkłada rozmowę nad udzielanie innym nauk czy prowadzenie wykładu, i zawsze nawiązuje z rozmówcą osobistą relację.

Wywiad z Papieżem to rozmowa dość prosta - żadna tam wielka książka, do której trzeba się było przygotowywać miesiącami. Ot, trzy spotkania, w sumie zaledwie sześć godzin: "mała rzecz [czyniona] każdego dnia z sercem wielkim i otwartym na Boga i innych".

Oto pierwsze z brzegu pytania - i odpowiedzi. Dlaczego Papież zamieszkał w Domu Świętej Marty, a nie w Pałacu Apostolskim? Wcale nie ze względu na pragnienie zachowania ubóstwa, jak dotąd sądziliśmy, ale dlatego, że "nie potrafi żyć bez ludzi", a w Pałacu codzienne spotykanie się z nimi nie jest rzeczą łatwą. Co jest dlań szczególnie ważne w duchowości ignacjańskiej? Rozeznanie: uważne "(…) wsłuchiwanie się w wydarzenia, słuchanie ludzi, zwłaszcza ubogich". Jaki jest jego kapłański wzorzec? Piotr Faber, XVI-wieczny jezuita, ważny między innymi ze względu na umiejętność "dialogu ze wszystkimi, także z tymi najbardziej oddalonymi, z przeciwnikami". Jak rządzić strukturami Kościoła? Nie w pojedynkę, z wysokości papieskiego tronu, ale kolegialnie, podejmując decyzje na drodze konsultacji, aktywnego dialogu. Spotykając się z kardynałami i biskupami na konsystorzach i synodach, które jednak powinny być "mniej sztywne w [swej] formie". Papież oczekuje bowiem "konsultacji rzeczywistych, a nie formalnych". I tak dalej…

Dialog w ujęciu Franciszka nie jest instrumentem służącym nawracaniu niewiernych i grzeszników. Jest miejscem spotkania z drugim  - w jego inności. Jest budowaniem mostów i - jak przez lata uczył nas Jan Paweł II - wzajemnym obdarowywaniem. Papież Bergoglio mówi o tym wyraźnie w kontekście ekumenizmu: idzie nie tylko o to, by lepiej się poznać, choć to ważne, ale także o to, ażeby "rozpoznać, co Duch zasiał w innych jako dar również dla nas". I żeby to przyjąć.

Dodajmy do tego, iż dialog to rzeczywistość głęboko teologiczna; niektórzy myśliciele postrzegają go wręcz jako podstawową kategorię wiary. Dalej: to sposób bycia Kościoła. Oraz istotna część tożsamości ucznia Jezusa, głosiciela Ewangelii, który powinien umieć z ludźmi rozmawiać, a nawet "wejść w ich noc, w ciemność, nie zatracając [przy tym] siebie samego".

Oczywiście, ludziom Kościoła łatwo nieraz rozprawiać na temat problemów, z jakimi boryka się współczesny człowiek. Ba, niektórzy czasem nazywają to "dialogiem ze światem". Ale to nie jest prawdziwy dialog, tylko jego iluzja. Czyste teoretyzowanie i wydawanie ocen, "udomowienie" problemów i ich lakierowanie. Tymczasem - powiada w tym kontekście Papież - "Nie należy przynosić granicy do domu, ale należy żyć na granicy". I dalej: "Nasza refleksja musi wypływać z doświadczenia", z zaangażowania.

Nie ma dziś w Polsce dobrego klimatu dla rzetelnego i szczerego dialogu. W niektórych mediach bywa on postponowany, oskarżany o relatywizm, nijakość, rozmywanie tożsamości. To ogromny błąd. Bo - powtarzam w tym miejscu za kard. Jorge Bergoglio - "dialog rodzi się z szacunku dla drugiej osoby, z przekonania, że ma ona coś wartościowego do powiedzenia. Oznacza, że w sercu rezerwujemy miejsce dla reprezentowanego przez nią punktu widzenia, dla formułowanych przez nią opinii i propozycji. Postawą charakterystyczną dla dialogu jest serdeczna akceptacja, nie zaś potępienie z góry. Aby rozmawiać, trzeba umieć rozebrać mury obronne, otworzyć drzwi domu i zaoferować ludzką serdeczność" ("W niebie i na ziemi").

Dobrze, że Papież nam o tym przypomina.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Budowniczy mostów, nie murów
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.