Chronić serce od nienawiści – być blisko ludzi
Spotkaliśmy się, żeby pobyć razem, porozmawiać, podzielić się tym, czym żyjemy, co czujemy, jak to przeżywamy. My, jezuici z Prowincji Polski Południowej jesteśmy w szczególnej sytuacji. Od kilku lat, bowiem, misja ukraińska jest częścią naszej polskiej prowincji. Wcześniej należała do Niezależnego Regionu Rosyjskiego, ale po 2014 r., po zajęciu przez Rosjan Krymu i wschodnich terenów Ukrainy, w 2018 r. stała się częścią PME, czyli prowincji jezuickiej w Krakowie.
Na Ukrainie pracuje kilku jezuitów ukraińskiego oraz kilku polskiego pochodzenia. Nie jest to wielka grupa, ale w obecnej sytuacji ta obecność i działalność są szczególnie potrzebne.
Spotkaliśmy się w bardzo specyficznych warunkach. Przede wszystkim to, że do takiego spotkania doszło, że pomimo trudności udało się go zorganizować i, przynajmniej na kilka godzin, współbracia z Ukrainy mogli się w Krakowie osobiście zjawić, sam w sobie ten fakt jest wart odnotowania. Warunki życia i pracy w ostatnich latach zmieniły się bardzo mocno. Pandemia dała się nam wszystkim we znaki. A te ostatnie 15 miesięcy, wojna, jeszcze bardziej. To jest doświadczenie, jakie niewielu z nas miało wcześniej, niewielu już pamiętało takie wyzwania.
Możliwość spotkania w gronie współbraci to był dobry czas, ważny czas. Przede wszystkim po ludzku po to, żeby się zobaczyć, usłyszeć, trochę lepiej poznać. Doskonale zdajemy sobie sprawę z tego, jak wojna zmienia perspektywę naszego postrzegania świata, relacji z innymi. Dlatego tak cenna była możliwość usłyszenia świadectw – i to słowo ‘usłyszeć’, a nie tylko ‘wysłuchać’ jest tu kluczowe.
Modlitwa Jana Pawła II o pogodzenie wrogów
Oczywiście, mamy poczucie tego, że jesteśmy tylko małym wycinkiem wielkiej, ogólnoświatowej układanki. Jest zatem wiele niepewności, niezrozumienia, nieznajomości intencji i zamiarów innych. To rodzi podejrzliwość, a często i ból. Dotyczy to nie tylko agresora i jego działań, ale też różnych perspektyw, jakie mają choćby kraje dalekie od naszego regionu, w Azji, Ameryce Południowej czy Afryce. Dotyczy to także pewnych działań czy ich braku ze strony Kościoła, czy to samego Watykanu, czy także Towarzystwa Jezusowego.
Aż się ciśnie na usta słowo Jezusa do Piotra: «Tego, co Ja czynię, ty teraz nie rozumiesz, ale później będziesz to wiedział» (J 13,7). Nie jest łatwo znaleźć prawdziwie chrześcijańską odpowiedź na wyzwania współczesności. Kościół jest obecny po każdej stronie. Jezuici, nawet polscy współbracia żyją i pracują po różnych stronach konfliktów zbrojnych, rosyjsko-ukraińskiego także.
W tak niepewnej sytuacji trudno jest mówić o przyszłości, trudno snuć wielkie plany. Ale nie można także ulec pokusie rezygnacji i bezczynności.
Modlitwa Jana Pawła II o nadzieję w trudnych czasach
Pierwsza rzecz, która mi przychodzi do głowy, kiedy myślę o tym, co dalej to chronić umysł, serce, wolę od ‘nienawiści’, jak śpiewaliśmy wielokrotnie w przeszłości. To jest największe wyzwanie i zarazem ogromna pokusa. Zło czai się nawet w tzw. ‘dobrych intencjach’. Dlatego chronić się przed ‘nienawiścią’, potępieniem, pochopnym osądem, jest z pewnością dużym trudem, krzyżem, ale jest też jedyną chrześcijańską perspektywą.
Druga rzecz, która jest niezbędnie potrzebna, to ‘być blisko ludzi’. Na wiele rzeczy nie mamy i nie będziemy mieć wpływu. Ale to nie powinno nas zniechęcać ani odbierać odwagi planowania i działania. Nie chodzi o to, by ‘robić’ rzeczy dla nich, po prostu ‘być’.
Dzień Prowincji, jaki mieliśmy okazję przeżyć, dał nam szansę, by pójść w tym kierunku. Jest nas garstka, wiem, ale nawet w takich okolicznościach sprawdza się prawdziwość naszej wierności Chrystusowi.
Skomentuj artykuł