J. Prusak SJ: Trudno skazać mnie na zesłanie

o. Jacek Prusak SJ (fot. Grażyna Makara/ "Tygodnik Powszechny")
Katarzyna Gajdosz / "Dobry Tygodnik Sądecki"

Rozmowa z jezuitą o. Jackiem Prusakiem SJ, publicystą "Tygodnika Powszechnego", psychoterapeutą, od ponad roku operariuszem w kościele kolejowym w Nowym Sączu.

Jest ksiądz postacią dość kontrowersyjną. Poglądy księdza nie są zawsze dobrze odbierane, szczególnie na religijnej i prawicowej Sądecczyźnie. Z czym przyszło się księdzu tu zmierzyć?

Na czym polega ta księdza "inna wrażliwość religijna"?

Do polityki staram się nie mieszać, co nie znaczy, że nie poruszam w kazaniach kwestii społecznych. Nie zajmuję się jednak oceną polityków czy partii. W ogóle uważam, że "grzmienie z ambony" mija się z celem. Moje kazania mają więc inny charakter. Niemniej powiem, że głosowanie na Palikota przez katolika nie jest sprawą neutralną. Jeśli Palikot domaga się aborcji - i to aborcji na życzenie - to jak mogę, głosując na jego program, pogodzić to ze swoim sumieniem jako katolik? Można postawić z ambony takie pytanie wiernym bez ubliżania im jako osobom.

DEON.PL POLECA

Należy ksiądz do kręgu duchownych, którzy chętnie współpracują z mediami i nawet nie odmówi komentarza "Gazecie Wyborczej". Mówi się o was "księża salonowi". Czuje się ksiądz celebrytą w sutannie?

Dlaczego tak niewielu księży jest w mediach?

Może cały Kościół boi się mediów?

Biskup Michalik w jednym ze swoich wywiadów przyznał, iż dużo czasu zajęło mu przekonanie się, że warto, by księża byli obecni w mediach. To nie znaczy, że biskupi nie próbują tego rozwiązać, tworząc raczej lokalne rozgłośnie radiowe i prasę diecezjalną. Tymczasem media publiczne stają się mocno antykościelne i antyklerykalne i jeśli nic się z tym nie robi, pogłębia się jedynie stereotypy. Obecność w mediach rozumiałem jako jeden z elementów bycia jezuitą. Bez tego pewnie szybciej obroniłbym doktorat i nie dostawałbym tak po głowie od ludzi, którzy zawsze sądzą o sobie, że są zatroskani o Kościół.

Dostaje ksiądz po głowie za poglądy, które śmiało wypowiada. Wielu spośród takich jak ksiądz odeszło z zakonu, nawet z Kościoła. Nie miał ksiądz chwili zawahania, kiedy na przykład psy wieszano na księdzu za niepopularne w kręgach katolików stwierdzenia na temat homoseksualizmu?

Jestem nie tylko księdzem, ale psychoterapeutą i doktorem psychologii . I w takich kwestiach wychodzi moja druga perspektywa patrzenia na rzeczywistość. Sposób mówienia o homoseksualizmie i agresja, jaka temu towarzyszy w kręgach katolickich, mocno mnie irytują. Jest oparta na kompletnych stereotypach. Nie mówię tego, by zmieniać czyjeś poglądy czy stanowisko Kościoła. Jako terapeuta i psycholog nie mogłem zachować milczenia. To byłoby jak wyrzut sumienia wobec osób, których byłem terapeutą. Później musiałem się zmierzyć z różnymi zarzutami i oskarżeniami. Jako publicysta poruszam tematy albo trudne doktrynalnie, albo niezrozumiałe dla ludzi stojących na obrzeżach Kościoła, albo takie, które bywają najczęściej kwestionowane przez samych katolików. Już z tego powodu narażam się na krytykę, gdyż w Polsce tradycję myli się z tradycjonalizmem, a wiarę z bezrefleksyjnym powtarzaniem Katechizmu. Niektóre środowiska mocno zbulwersowała moja wypowiedź, że cieszyłbym się, gdyby kobiety mogły w Kościele katolickim przyjmować święcenia prezbiteratu. Uznały to za sprzeczne z nauką Kościoła, a ja powiedziałem po prostu, że gdyby Kościół kiedyś taką możliwość uznał, to ja nie miałbym żadnych psychologicznych zahamowań w jej akceptacji. Nie uciekłbym od ołtarza, gdyby stała przy nim kobieta-ksiądz. Zajmowałem się również problematyką antykoncepcji i edukacji seksualnej, bo to są tematy "życiowe" i te elementy nauczania Kościoła, które katolicy najczęściej odrzucają. Nie unikałem również kwestii pedofilii w Kościele, bo znałem takie przypadki z kontaktów duszpasterskich i psychoterapii.

I jeszcze nie okrzyknięto księdza heretykiem? Zakonnik może mieć odrębne od doktryn Kościoła zdanie?

W jednym z najbardziej popularnych pism katolickich w Polsce zrobiono ze mnie współczesnego "ksiądzą-patriotę", główne zagrożenie dla jedności Kościoła w kraju. Na niektórych prawicowo-konserwatywnych portalach jestem z definicji ikoną "zepsutego księdza" - ale ta krytyka ma najczęściej podłoże emocjonalne, a nie merytoryczne. Trochę się już z nią oswoiłem, choć czasami poziom agresji skierowany na mnie po prostu mnie boli. Próba szukania przeze mnie języka, który by opisywał sens bycia chrześcijaninem, w sposób zrozumiały dla współczesnej wrażliwości i mentalności, powoduje, że zarzuca mi się liberalizm i progresizm. Nie jestem jednak żadnym heretykiem. Na mnie nie ciąży żadna kara kościelna. Liberała widzą we mnie prawicowi publicyści katoliccy, ale to są ich polityczne ograniczenia, a nie moje przekonania teologiczne. Nie jestem ani tradycjonalistą ani progresistą. A to, że od kilku lat jestem zaangażowany w dialog międzyreligijny, nie czyni ze mnie heretyka.

Wracając więc do poprzedniego pytania. Miałem wątpliwości, czy być księdzem w Polsce, skoro wystarczy, że się otworzy usta, a już znajdzie się "kościelny inkwizytor" gotowy do wydania wyroku potępienia. Czasami nachodziły mnie pytania, czy jezuici chcą pracować w Polsce na granicach, czy jedynie pozostać przy zastanych duszpasterstwach i posługach. To nie była jednak kwestia wystąpienia z zakonu, czy porzucenia kapłaństwa, tylko wyjechania za granicę, żeby nie żyć w ustawicznym poczuciu bycia wewnętrznym outsiderem. Od kilku lat odbieram coraz więcej sygnałów, że moja działalność, jako księdza, jest w Polsce potrzebna. I to mnie trzyma. Nie wyobrażam sobie, że mógłbym ją pełnić, nie będąc jezuitą, więc bardzo trudno skazać mnie na zesłanie, co martwi moich "sympatyków".

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

J. Prusak SJ: Trudno skazać mnie na zesłanie
Komentarze (88)
A
affe
30 stycznia 2014, 12:44
Nie da się ukryc że seksualizacja na jezuickim portalu deon ma dziwne preferencje. To chyba rzeczywiście wpływ znanego z parcia na szkło jezuity terapeuty, seksualizatora
GK
gdzie ksiądz tam trolle
30 stycznia 2014, 10:27
Nie osądzać ludziom. Sąd należy do Boga. Zresztą trolli nie powstrzyma, ni kijem ni pałką ni łopatą do głowy. działają złośliwym instynktem, jakby mieli to we krwi. od wypowiedzi trollowych takich, które nie mają na celu wymiany poglądów czy przedstawienia osobistego spojrzenia na rzeczywistość, ale wywołania określonej postawy u czytelnika - w sumie można taką działalność określić też jako manipulację. Jednak troll nie byłby trollem, gdyby jego słowa padały w próżnię i sam post znikał w gąszczu tych nie czytanych. Po pierwsze, z reguły porusza sprawy na które czytelnicy instynktownie reagują emocjonalnie - np ugruntowane dziedzicznie sprawy wiary w boga, religii, a po drugie trolle jak zauważyłem w czasie mojej kilkuletnie praktyki na forach, zawsze działają w stadach i dbają o to aby wywołany temat nie spadał z afisza, czyli z pierwszej strony ostatnich postów. Jak pokazuje historia, demokracja zmierza się z organizacjami działającymi zza kurtyny.
L
Leon
30 stycznia 2014, 08:59
To seksualizator nawet dzieci w CNK. Sieje zgorszenie bezkarnie - ciekwe kto go chroni i dlaczego prowincjał milczy? Ma w tym jakis interes? czy może coś innego?
A
ANNA
24 września 2013, 01:59
Zawsze tak jest: jezeli ktos ma wyrzuty sumienia,ogromne wyrzuty sumienia bo krzywdzi sam siebie,zwlaszcza gdy przestaje byc logiczny i uczciwy wobec samego siebie -zawsze wtedy inni sa niekulturalni,radiomaryjni,zawistni pelni hipokryzji,a ON jest czysty jak lza!Doprawdy - niby uczony ten ksiadz Prusak,ale z logika Boga to on wiele wspolnego nie ma
A
anuszka
16 marca 2012, 15:14
Po pierwsze, nie podobno, lecz są na to badania <a href="http://menstream.pl/wiadomosci-na-serio/jakimi-wlasciwie-jestesmy-katolikami,0,695631.html">CBOS</a> oraz <a href="http://www.rp.pl/artykul/575811.html?print=tak">sondaże</a> zorganizowane przez sam Kościół. Po drugie, np. ks. Prusak <a href="http://wyborcza.pl/1,75515,5752125,Antykoncepcja_dzieli_Kosciol.html">dał kiedyś wyraz przekonaniu</a>, że można jednocześnie popierać stosowanie antykoncepcji i być w zgodzie z chrześcijaństwem. Zatem aktualna nauka Kościoła a istota chrześcijaństwa to nie jest całkowicie to samo.
16 marca 2012, 14:48
@anuszka, zacznę od tego, żeby nie było nieporozumienia, że nie widzę również tego sensu Twoich słów: Nie chodzi mi tu o rozstrzyganie, kto ma rację. Tylko mówię, że trzeba widzieć realistycznie położenie księży. Tak, to położenie jest niełatwe, nie tylko w Polsce. Niemniej jednak przekaz musi być jasny i wyraźny i nie w stylu "w zasadzie tak, ale również nie", bo jeszcze zdecydowane stanowisko kogoś obrazi i ten ktoś odrzuci poły fraka, poprawi monokl i ostentacyjnie wyjdzie. "Zdecydowane" to nie to samo, co "agresywne", nie dajmy sobie tego wmówić. Cóż, to co ja piszę, to jest tylko stwierdzenie faktu, że nauczanie Kościoła przekazywane przez księży jest w Polsce w poprzek przekonaniom 80% katolików, jeśli chodzi o antykoncepcję, 70% katolików, jeśli chodzi o in vitro i 25% katolików, jeśli chodzi o rozwody.(...)Czy to się komuś podoba, czy nie - oni mają (głoszą) inne poglądy, niż ma większość ich wiernych. Bez względu na to, czy chodziło Ci o rozstrzyganie kto ma rację, trzeba jasno stwierdzić, że to ma znaczenie - w tym wypadku z punktu wiary lub niewiary. Po prostu fakt jest taki, że popieranie np.in vitro czy rozwodów wprost kłóci się z chrześcijaństwem jako takim: in vitro zakłada brak życia dla pozostałych embrionów, a czy się to komuś podoba, czy nie, każdy człowiek chodzący po ziemi był emrbionem. Co do rozwodów uściślijmy od razu, że Kościołowi najbardziej chodzi o drogę życia PO rozwodzie, a sam Jezus wypowiedział się w tej sprawie jasno. Ale to jest już na osobną dyskusję. W związku z tym to, że podobno większość katolików w Polsce jest za czymś, co jest sprzeczne w tym miejscu z nauczaniem Kościoła, nadal nie ma żadnego argumentu za racją tej większości, bo większość nie ma monopolu na rację, ale to chyba wiemy i wydaje mi się, że z tym akurat, ~anuszka, nie polemizujesz.
A
anuszka
16 marca 2012, 13:17
Rzeczywistośćć jest jak jest ale mam nadzieję, że nigy nie dojdziemy do sytuacji gdy wierzący chrześcijanie będa się zachowywac jak najbardziej liberalna część społeczeństwa Cóż, to co ja piszę, to jest tylko stwierdzenie faktu, że nauczanie Kościoła przekazywane przez księży jest w Polsce w poprzek przekonaniom 80% katolików, jeśli chodzi o antykoncepcję, 70% katolików, jeśli chodzi o in vitro i 25% katolików, jeśli chodzi o rozwody. Nie chodzi mi tu o rozstrzyganie, kto ma rację. Tylko mówię, że trzeba widzieć realistycznie położenie księży. Czy to się komuś podoba, czy nie - oni mają (głoszą) inne poglądy, niż ma większość ich wiernych.
A
anuszka
16 marca 2012, 13:13
anuszka, Ty oczywiście wiesz lepiej, że to nie ludzie chcieli tylko proboszcz i w ogóle wiesz lepiej mimo, że nikogo o zdanie nie pytałaś i stoisz ,jak sama tweirdzisz, daleko od Kościoła. Kiedyś stałam blisko. Stąd rozumiem obie strony.
16 marca 2012, 11:28
Trafiłem do parafii bardzo prężnie działającej duszpastersko. Stoi za tym forma religijności, która nie tyle jest mi obca, ile nigdy nie brałem w niej udziału. Mam trochę inną wrażliwość religijną. Zastanawiam się: Serio, parafianie przyszli do księdza i powiedzieli, że styl księdza duszpasterstwa im nie odpowiada? Nie chce mi się wierzyć. Obstawiam, że przyszedł proboszcz i wypowiedział się za wiernych. To, że parafia prężnie działa, uprawiając duszpasterstwo, hm, bardziej ludowe - to nie jest dowód, że wierni tego oczekują. To jest jedynie dowód, że proboszcz tak sobie wyobraża działalność parafii. Na pewno jest w Nowym Sączu wielu ludzi, którym ludowa pobożność nie odpowiada, którzy czują się przez Kościół upupieni. I którzy może oczekiwaliby wreszcie księdza nie traktującego ich jak dzieci. To chyba odwrotnie: Ojciec Jacek  znalazł się w parafii o dużej aktywaności gdzie religijność łączona jest z aktywnościa społeczna i polityczną. Do tego o aktywnością w kierunku odmiennym niż jego wizja społeczno polityczna... To On sam to dostrzegł, nikt mu tego nie musiał mowić :-) Ci ludzie aktywni tam nie sa znudzeni... może sa tam też i nieaktywni oraz znudzeni tyle ze oni nie przychodzą ... "Jak na przeciętnego polaka [Ojciec Prusak jest] zdecydowanie konserwatywny" To przypomina mi opowieści z państwa w Ameryce Południowej - to był bardzo pobożny ksiądz nawet dziecka nie miał w okolicy... Rzeczywistośćć jest jak jest ale mam nadzieję, że nigy nie dojdziemy do sytuacji gdy wierzący chrześcijanie będa się zachowywac jak najbardziej liberalna część społeczeństwa: - rozwody - rozwiązłość - aborcje - in vitro - związki homoseksualne ....
T
tak
16 marca 2012, 11:26
anuszka, Ty oczywiście wiesz lepiej, że to nie ludzie chcieli tylko proboszcz i w ogóle wiesz lepiej mimo, że nikogo o zdanie nie pytałaś i stoisz ,jak sama tweirdzisz, daleko od Kościoła.
A
anuszka
16 marca 2012, 11:09
Chciałabym zwrócić uwagę, że to jest przyczyna tego fenomenu, iż w duszpasterstwach akademickich kościoły pękają w szwach, podczas gdy topnieje liczba uczęszczających do kościoła w ogóle. Ludzie rezygnują z Kościoła, bo czują się tam traktowani jak dzieci, jak głupcy. W duszpasterstwach skierowanych do studentów jest tego mniej - tam traktuje się ludzi jednak poważniej. Dziwię się, że polski Kościół jeszcze się nie zbudził i nie zauważył tej prawidłowości. Ludzie odchodzą z Kościoła nie ze złośliwości, lecz dlatego, że czują się traktowani per głupek. Co piszę z pozycji i tak hen hen odległej od nawet najbadziej lubianych duszpasterstw akademickich. Widzę jak jest, doceniam, że w tych akademickich jest lepiej. Ale ja nawet w nich się nie mieszczę i jestem bardzo, bardzo daleko z boku. W ogóle daleko z boku doktryny katolickiej. I przeszłam tę drogę sama. Z tej pozycji ks. Prusak przedstawiany jako mega-liberał to dla mnie w sumie osobliwość. Jak na polskiego księdza, z pewnością liberał. Ale już jak na przeciętnego Polaka (80% za antykoncepcją, 70% za in vitro, co czwarte małżeństwo bierze rozwód, etc. etc.) - przecież wciąż zdecydowanie konserwatywny.
A
anuszka
16 marca 2012, 11:08
Trafiłem do parafii bardzo prężnie działającej duszpastersko. Stoi za tym forma religijności, która nie tyle jest mi obca, ile nigdy nie brałem w niej udziału. Mam trochę inną wrażliwość religijną. Zastanawiam się: Serio, parafianie przyszli do księdza i powiedzieli, że styl księdza duszpasterstwa im nie odpowiada? Nie chce mi się wierzyć. Obstawiam, że przyszedł proboszcz i wypowiedział się za wiernych. To, że parafia prężnie działa, uprawiając duszpasterstwo, hm, bardziej ludowe - to nie jest dowód, że wierni tego oczekują. To jest jedynie dowód, że proboszcz tak sobie wyobraża działalność parafii. Na pewno jest w Nowym Sączu wielu ludzi, którym ludowa pobożność nie odpowiada, którzy czują się przez Kościół upupieni. I którzy może oczekiwaliby wreszcie księdza nie traktującego ich jak dzieci.
16 marca 2012, 10:57
I tutaj mamy przykład. Ks. Prusak w Krakowie wygłaszał postępowe kazania, a w Nowym Sączu czuje się w obowiązku wygłaszać kazania uproszczone dla prostaczków. Mam nadzieję, że nie. I kazania sa bez większej zmiany :-) W Nowym Sączu koncentruje się na kazaniach - W Krakowie mógł polemizować w mediach... Zupełnie inne przestrzenie wypowiedzi.
16 marca 2012, 10:37
I tutaj mamy przykład. Ks. Prusak w Krakowie wygłaszał postępowe kazania, a w Nowym Sączu czuje się w obowiązku wygłaszać kazania uproszczone dla prostaczków. Tzw. postępowość w kazaniach to delikatnie mówiąc śliski grunt, bo nie mogę oprzeć się wrażeniu, że Ewangelia została spisana dosyć dawno i że żadne reformy nie są jej potrzebne. Co do uwagi o takiej dziwnej próbie dostosowywania języka do środowiska, to w sumie też nie wiem, czym księża mogliby się kierować, bo nawet jeśli łatwo jest zdefiniować język dla środowiska np.studenckiego, trzeba by wyjaśnić chętne gromadzenie się na takich kazaniach ludzi z podeszłym wieku. Niejedna babcia ma w szufladzie dyplom. Niejednej nie jest on potrzebny, by przyjść i słuchać takiego nauczania. Mnie najbardziej odpowiadają homilie takie, które są mówione językiem człowieka myślącego do ludzi myślących, co nie oznacza wcale używania wielu wyjątkowo rzadkich słów. Chrześcijaństwo to faktycznie nie dogmatyka. Mimo to wyjaśnianie różnych pojęć z zakresu teologii, historii, uwarunkowań społecznych z czasów bilblijnych itd. w ramach dygresji na homilii nikomu nie zaszkodzi i dyplom wiernemu do zrozumienia tego nie jest potrzebny. A mówiącemu doktorat może być nawet kulą u nogi.
A
anuszka
16 marca 2012, 10:20
Zdziwiło mnie, że ks. Prusak mówi, iż w Krakowie to byli wykształceni ludzie, a tutaj w parafii musi przemawiać do, jak by to powiedzieć,  prostaczków. Jak gdyby w Nowym Sączu nie było ludzi z wykształceniem?? A przede wszystkim, w dzisiejszych czasach praktycznie każdy Polak jest na tyle wykształcony, czyta te same gazety, ogląda tę samą telewizję, żeby traktować go jak inteligenta. Prawdziwych prostaczków jest naprawdę coraz mniej. To mnie denerwuje w polskim Kościele, że księża dzielą wiernych na tych bardziej ambitnych i "prosty lud". I większość kazań oraz posługi duszpasterskiej przystosowują do tego, co ich zdaniem spodoba się prostemu ludowi. Innymi słowy idą na łatwiznę. A następnie dziwią się, że ludzie odchodzą od Kościoła. Otóż odchodzą, bo Kościół traktuje ich jak głupków. I tutaj mamy przykład. Ks. Prusak w Krakowie wygłaszał postępowe kazania, a w Nowym Sączu czuje się w obowiązku wygłaszać kazania uproszczone dla prostaczków. Ja nie wierzę, że to ludzie tego oczekują. Sądzę, że tego po prostu oczekuje jego proboszcz!
AR
a reszta?...
16 marca 2012, 09:12
tak odwaga to cenna rzecz... ale połączona z rozsądkiem
16 marca 2012, 08:58
Napiszę to szczerze i z przyjemnością. Wywiad z Ojcem pozwolił mi trochę lepiej Ojca poznać i chociaż mnie akurat nieco irytują stwierdzenia czyichś ograniczeń politycznych itd. i upatrywanie w nich przyczyny nieporozumień, to jednak widzę przede wszystkim to, że jest Ojciec człowiekiem - a więc i księdzem - odważnym. A teraz dalej. Do publicystyki Ojca mam często zastrzeżenia i wynikają one nie z ograniczeń związanych z moim światopoglądem, chociaż taki zarzut formułować jest bardzo łatwo. Przede wszystkim w niej samej jest bardzo dużo emocjonalności, którą zarzuca Ojciec swoim kontestatorom. Rzecz nie w tym, że ta emocjonalność pojawia się, bo to ludzkie i normalne, tylko że lepiej chyba jednak nie stosować takiego argumentu, bo nie tylko nic nie wnosi, ale jest wręcz niewiarygodny. Niemniej jednak przyjemnie czytało mi się ten wywiad, dlatego że jest w nim Ojciec moim zdaniem szczery. Tak, odwaga to to, co nasunęło mi się jako pierwsze, a to cenna rzecz. Pozdrawiam.
P
pewniak
16 marca 2012, 08:44
W Meksyku nie będzie czasu na felietony ;) A jeszcze sie może okazać, że to nie Meksyk- a jednak... Grenlandia? ;p
CK
córka Króla
16 marca 2012, 03:12
a tak w ogóle ,to nie ukrywam że coś do Ojca czuję ....
CK
córka Króla
16 marca 2012, 02:43
dobrze ze ojciec jest! naprawe dobrze ze ojciec jest! taki i z takimi pogladami na swiat, czlowieka, Kosciol.... oj nie tylko ojciec czuje sie osamotniony w katolickiej Polsce.....nie ma to jak krakuska- choc pol zycia slazaczka- zwiazana od 15 lat z dominikanami,czytajaca ksiazki "Znaku", "Tygodnik Powszechny",jezdzaca na  jeziuckie rekolekcje, na studiach sluchajaca Tischnera itp itd.....a tak w istocie mysle ze gleboko i swiadomie - choc z wieloma pytaniami do Boga wierzaca i praktykujaca katoliczka slyszy od najbliszej rodziny,ze ja "diabel opetal" bo nie slucha Radia Maryja, nie czyta Goscia Niedzielnego no i nie popiera PIS... wielu moich znajomych- ludzi gleboko i swiadomie wierzacych- czuje sie coraz bardziej zagubionymi  i wyobcowanymi z tylko slusznej i jedynie prawdziwej linii Kosciola....a co tu mowic o tych, ktorzy naprawde maja problemy z wiara lub ja w ogole stracili???.... kto bedzie ich szukal???? DOBRZE ZE OJCIEC JEST NAPRAWDE DOBRZE ZE OJCIEC JEST!!!!!!!!
GO
Genowefa Ołtarzyk
15 marca 2012, 23:49
 Ojcze Jacku. Co za mądrość, intelekt i uroda... i w ogóle
K
krzysiek
15 marca 2012, 23:10
 proszę się nie przejmować zaściankowością i robić swoje!!!!!!! Pan Bóg dopomoże Księdzu! 
12 marca 2012, 12:12
Ojcze Jacku. Probacja w Meksyku... No cóż przełożeni zakonni mają poczucie humoru :-) A na serio: Meksyk to pod wieloma wzgledami Polska tylko z wyostrzonymi problemami... trudna próba dla księdza z Polski. Jeden z moich kolegów nie sprostał... Ale pozostaje modlitwa w intencji Ojca i nadzieja na felietony zza oceanu.
M
m,.n
12 marca 2012, 11:45
Ojcze Jacku, Dziękuję za Ojca posługę w Nowym Sączu, za mądre, treściwe i dające do myślenia kazania, za liczne wywiady prasowe i telewizyjne, w których Ojciec poruszał tak trudne i ważne tematy. Takich kapłanów jak Ojciec jest wciąż za mało, a tak wielu ich potrzeba. Dziękuję za "bycie na granicach". Szczęść Boże na posługę w Meksyku.
AC
Anna Cepeniuk
12 marca 2012, 09:43
Ojcze Jacku - bardzo dziękuję za ten wywiad i za wszystkie artykuły przez Ojca napisane, które mogłam przeczytać, nie tylko dzięki DEON-owi. Wiele z nich pozwoliło mi zrozumieć moje odczucia i dało "przyzwolenie" na to, by nie dać się wpuszczać w nieuzasadnione poczucie winy i manipulacje "diecezjalnych" kapłanów, którzy nie tylko zabraniają czytać niektórych wydawnictw, ale wręcz mówią co nalezy czytać i jak postępować......... w pokorze i uniżeniu........ i najczęściej mówią o nadstawianiu "drugiego policzka"...... Ojca wywiad w Zwierciadle (chyba grudniowym) potwierdza wyłącznie moje przekonaniie o tym, że jest Ojciec wspaniałym Kapłanem i terapeutą. Dziękuje więc Ojcu i życzę błogosławionego posługiwania talentami, jakimi Bóg Ojca obdarzył. Pozdrawiam serdecznie
12 marca 2012, 09:04
Ojce Jacku. Artykuł z całą pewnością pozwala nabrać dystansu do Ojca wypowiedzi pod innymi artykułami. Pozwala zrozumieć lepiej dlaczego Ojciec reaguje tak a nie inaczej i "grozi" dyskutantom zdiagnozowaniem. Misja Jezuitów - "bycie na granicach" - czyli jak rozumiem głoszenie Ewangelii tym, którzy jej nie znają lub odrzucają może grozić przyjęciem retoryki lub optyki tych, którym się Ewnagelię głosi. Takie przyjęcie retoryki lub optyki - a czasem i środków - ludzi, którym się Ewangelie głosi skutkowało u wielu (nie tylko jezuitów) głoszeniem tez sprzecznych z nauka Kościoła. W tym co Ojciec mówi dostrzegam raczej przejęcie retoryki niz herezję - ale czytając artykuły Ojca omwiające znaczenie poszczegolnych słów w wypowiedziach innych - proponuję popatrzeć pod takim samym kątem na własne wypowiedzi. "cieszyłbym się, gdyby kobiety mogły w Kościele katolickim przyjmować święcenia prezbiteratu" nie znaczy: "nie miałbym żadnych psychologicznych zahamowań" i "Nie uciekłbym od ołtarza, gdyby stała przy nim kobieta-ksiądz" "cieszyłbym się gdyby cos się stało" (np. urodziło się nam dziecko) oznacza raczej "oczekuję, pragnę czegoś"
G
Gog
10 marca 2012, 20:37
Ząłączona przez Deon biografia naukowa o. Jacka  jedynie potwierdza fakt, - w kontekcie artykułu - że nauka jako taka -  nie wpływa na wzbogacanie więzi środowiskowych, nie mówiąc o religijnych. W artykule po roku pracy kapłana w środowisku, nie ma nic o pracy jaką tam włożył, o bogatej  kulturze życia religijnego, o przyjażniach i wielu innych czynnikach co łaczą ze wsplnotą, co powodują wzajemne  wzbogacanie się. Przykład calowitej aljenacji. Dla tamtejszych parafian to najpewniej  zupełnie obcy facet. Wywiad po roku  pracy w parafii jest jedynie promocja własnego  ego i oskarżaniem otoczenia.  
W
wredna
10 marca 2012, 08:47
Przeczytałam jeszcze raz art i kom. Kieruję do Ojca Jacka przeprosiny za moje poprzednie wypowiedzi. I też dziękuję że podejmuje Ojciec dyskusje na forum. Dla mnie to chyba pora żeby zawiesić na jakiś czas swoją aktywność na tym forum. Przepraszam, i pozdrawiam.
M
MM
10 marca 2012, 02:26
Dziękuję za ludzki głos Ojca, wypowiadający się w tak ważnych dla wspólnoty chrześcijańskiej sprawach. Cieszę się, że jest Ojciec obecny medialnie, bo nietrudno dziś stracić nadzieję na autentyczne aggiornamento. A ci słowni złośnicy i zgryźlicy to w gruncie rzeczy dobrzy ludzie, tylko chyba bardzo się boją... Pozdrawiam serdecznie
M
michał
9 marca 2012, 22:44
 Niech księdza Bógł błogosławi!!!!!!!! musi się ksiądz wiele modlić do JP II żeby ratował Księdza przed ludzką zawiścią i hipokryzją!!!!!!!!!!!!11
A
albion
9 marca 2012, 21:38
<to wspaniałe móc przeczytać tak wyważone, merytoryczne, spokojne, kulturalne wypowiedzi> a gdzież to Pani znalazła w tym SPONTANICZNYM <WYWIADZIE>PRZED KOLEJNĄ , 3 PROBACJĄ DO mEKSYKU?
A
albion
9 marca 2012, 21:35
inna wrażliwość księdza prusaka polega na jego bolszewickich , socjalistycznych poglądach nazywanych przez niego inną wrażliwością religijną.Pan nasz Jezus miał już takimi do czynienia 
Olinka
9 marca 2012, 18:21
Ks. jacku poza wszystkim szacunek za podejmowanie dyskusji na forum I ja podpisuję się pod tymi słowami aggiornamento. Z pozdrowieniami :-)
X
xyz
9 marca 2012, 18:04
Po pierwsze. Prosze nie mieć do mnie pretensji za to, że redaktor naczelna Sadeckiego pisma chciała zrobić ze mną wywiad. Po drugie, to nie ja układałem pytania, tylko Ona - a ja starałem się szczerze na nie odpowiadać. Po trzecie, DTS chciał przeprowadzić wywiad o mnie, a nie pytać mnie o opinię w jakiejś sprawie. Zgodziłem się na to nie dlatego, że jestem celebrytą, tylko dlatego, że robili to już wcześniej inni jezuici. Po czwarte: proszę sprawdzić w słowniku definicję narcyzmu i sie niekompromitować Po piąte: wywiad nie był o psychologii, więc proszę nie oczekiwać, że bede tłumaczył co CBT (terapia poznawczo-behawioralna) ma do powiedzenia na temat określenia "zepsuty ksiądz", czy tego, co rozumiem przez emocjonalna krytyke mojej osoby. Prowadzona przez niektórych z Was polemika na moj temat, bo nawet nie ze mną, pokazuje że gorę biorą emocje oparte na irracjonalnych przekonaniach na moj temat. Dziękuję, jeśli niektórzy moi polemiści wezmą sobie moją prośbe do serca Ad.1,2,3. wywiad jak wywiad, jaki jest "każden widzi", ktoś miał o niego pretensje? przesada. Ad.5. komentarz nie był o psychologii, tylko o tym, że nieprawdą jest twierdzenie x.Prusaka, iż krytyka jego osoby jest czysto emocjonalna(tzn. bez elementów negatywnej merytorycznej oceny jego poglądów, tego, co głosi, robi itd.) Żenujące jest twierdzenie x.Prusaka, iż ci, którzy go krytykują, to ludzie, którzy po prostu, zwyczajnie - myślą irracjonalnie, czyli - mówiąc potocznie - głupio.
X
xyz
9 marca 2012, 18:01
Po pierwsze. Prosze nie mieć do mnie pretensji za to, że redaktor naczelna Sadeckiego pisma chciała zrobić ze mną wywiad. Po drugie, to nie ja układałem pytania, tylko Ona - a ja starałem się szczerze na nie odpowiadać. Po trzecie, DTS chciał przeprowadzić wywiad o mnie, a nie pytać mnie o opinię w jakiejś sprawie. Zgodziłem się na to nie dlatego, że jestem celebrytą, tylko dlatego, że robili to już wcześniej inni jezuici. Po czwarte: proszę sprawdzić w słowniku definicję narcyzmu i sie niekompromitować Po piąte: wywiad nie był o psychologii, więc proszę nie oczekiwać, że bede tłumaczył co CBT (terapia poznawczo-behawioralna) ma do powiedzenia na temat określenia "zepsuty ksiądz", czy tego, co rozumiem przez emocjonalna krytyke mojej osoby. Prowadzona przez niektórych z Was polemika na moj temat, bo nawet nie ze mną, pokazuje że gorę biorą emocje oparte na irracjonalnych przekonaniach na moj temat. Dziękuję, jeśli niektórzy moi polemiści wezmą sobie moją prośbe do serca Ad.1,2,3. wywiad jak wywiad, jaki jest "każden widzi", ktoś miał o niego pretensje? przesada. Ad.5. komentarz nie był o psychologii, tylko o tym, że nieprawdą jest twierdzenie x.Prusaka, iż krytyka jego osoby jest czysto emocjonalna(tzn. bez elementów negatywnej merytorycznej oceny jego poglądów, tego, co głosi, robi itd.) Żenujące jest twierdzenie x.Prusaka, iż ci, którzy go krytykują, to ludzie, którzy po prostu, zwyczajnie - myślą irracjonalnie, czyli - mówiąc potocznie - głupio.
HW
H. Wierzchowska
9 marca 2012, 10:36
Ojcze, bardzo dziękuję przede wszystkim za styl, to wspaniałe móc przeczytać tak wyważone, merytoryczne, spokojne, kulturalne wypowiedzi; podziwiam Ojca za to, że naprzeciw skandalicznych i w gruncie rzeczy prymitywnych ataków potrafi Ojciec zachować klasę; zapewniam, że w Polsce jest Ojciec bardziej potrzebny niż gdzie indziej, choćby po to żeby tacy jak ja mieli tutaj po co zostać:)) Z Bogiem
WD
Wojtek Duda
9 marca 2012, 09:17
Ksiądz Prusak powinien się zastanowić kim jest przede wszystkim... Kapłanem czy terapeutą? Które powołanie jest ważniejsze?  Tak może tłumaczyć się lekarz - terapeuta, ale nie Kapłan... @Andrzej S. : Wydaje mi się, że ewangelizować należy adekwatnie do sytuacji .  Czy terapia jest miejscem ewangelizacji, tak jak Ty to sobie wyobrażasz, jak 'kapłan powinien' ? Nie sądzę - tak samo jak do Ciebie przychodzą pacjenci to w pierwszym rzędzie oczekują od Ciebie leczenia, nie ewangelizacji. sam tak napisałeś więc nie wiem co Ci chodzi w stosunku do o.Prusaka . Mam nadzieję, że nie o swoje własne wyobrażenie, że kapłan to zawsze i wszędzie, niezależnie gdzie jest, do kogo mówi i po co, powinien perorować jak z ambony.  A skąd się wziął ten podział ? Lekarz może, a kapłan nie może ? No i skąd teoria na ważność powołań - dlaczego nie można realizować swojego powołania będąc i terapeutą i kapłanem ? Przecież wielu kapłanów jest np. nauczycielami, naukowacami, lekarzami, dlaczego nie mogą o.Jacek nie może byc terapeutą wraz z wszystkimi konsekwencjami (także etyką zawodową terapeutów)  ?Odmawiasz mu pomagani ludziom w ten sposób ?  Ja uważam, że to wartość dodana dla pacjenta, kiedy jego psychoterapeuta ma świadomość potrzeb duchowych człowiek, i potrafi określić kiedy temat jest na terapię, a kiedy np. bardziej na kierownictwo duchowe. 
W
wredna
9 marca 2012, 09:15
Nie zapomnę podziękować :) wskazówek udzielam nielicznym;)-i nie znaczy to, że mam ochote kierować czyimś zyciem. Zwrócę uwagę, na to żeby uważniej czytać zamieszczone tu teksty. pozdrawiam
JP
Jacek Prusak SJ
9 marca 2012, 09:13
~agiornamento Ks. jacku poza wszystkim szacunek za podejmowanie dyskusji na forum Dzięki. Dobra dyskusja nikomu nie szkodzi. Pozdrawiam!
JP
Jacek Prusak SJ
9 marca 2012, 08:48
Ojcze Jacku Dziwi mnie to, że pozwala Ojciec robić tyle zamieszania wokół siebie. To niczemu dobremu nie służy. I też zastanawiam się, w jakim celu została tu zamieszczona ta rozmowa. Czy nie rozsądniej byłoby zadbać o większą dyskrecję, bardziej chronić siebie, i swoją rodzinę? Nie podoba mi sie to słowo"skazanie" ale skoro już się pojawiło to wg. mnie nie tylko powinno sie pozwolić "skazać" ale samemu tam iść. Bo tam dopiero można spotkać Boga. pozdrowienia od Stasia Kostki :) Czy udziela Pani tych wskazówek wszystkim jezuitom z którymi wywiady publikuje Deon lub je umieszcza na swoich stronach? Ostatnio było ich kilka, ale nie zauważyłem pod nimi Pani wpisu i porad. Rada od Staniwsława Kostki: proszę uważa na stronniczość i zwrócić uwagę, że to inni w stosunku do mnie użyli słowa "skazanie" a ja tłumaczyłem dlaczego się z nimi nie zgadzam. Warto uważniej czytać cudze słowa, kiedy ma się ochote kierować cudzym życiem. O tym tez coś wiedział S. Kostka
W
wredna
9 marca 2012, 08:13
Ojcze Jacku Dziwi mnie to, że pozwala Ojciec robić tyle zamieszania wokół siebie. To niczemu dobremu nie służy. I też zastanawiam się, w jakim celu została tu zamieszczona ta rozmowa. Czy nie rozsądniej byłoby zadbać o większą dyskrecję, bardziej chronić  siebie, i swoją rodzinę? Nie podoba mi sie to słowo"skazanie" ale skoro już się pojawiło to wg. mnie nie tylko powinno sie pozwolić "skazać" ale samemu tam iść. Bo tam dopiero można spotkać Boga. pozdrowienia od Stasia Kostki :)
A
agiornamento
9 marca 2012, 07:42
Ks. jacku poza wszystkim szacunek za podejmowanie dyskusji na forum
AS
Andrzej S.
9 marca 2012, 00:57
Generalnie "psychoterapeuto" nie zrozumiałeś sedna mojej wypowiedzi... Z punktu widzenia lekarza i terapeuty masz racje. Ja też to rozumiem... W tym przypadku zgadzam się z Księdzem Prusakiem. Ale z punktu widzenia wiary - nie masz już racji... Czy Ty zrozumiałeś/pojąłeś (lub czy Ksiądz Prusak zrozumiał/pojął) wszystko? Czy każdy przypadek kliniczny udało Ci się wytłumaczyć z powocą nauki? Nie zarzucam Mu, że jest złym terapeutą...  Piszesz: "Tu nie chodzi o to, które powłołanie jest najważniejsze tylko o to, jak traktuje się drugą osobe. Ty chciałbyś wszystkich nawracac". Jako lekarz nikogo nie chcę nawracać tylko chcę leczyć, ale jako uczeń Jezusa powinien starać się nawracać/głosić ewangelię. Nigdy nie mieszam tych dwóch rzeczy. Jako lekarz - jeśli staram się leczyć najlepiej jak potrafię - dobrze traktuję pacjenta. Jako "prosty" katolik - żeby dobrze traktować drugą osobę - mam widzieć w niej obraz Boga...   Rozumiem, że uwazasz, że nie dorównuję Tobie ani Księdzu Prusakowi rozumem. OK Niech tak będzie - nie mnie to oceniać. Nie piszę tu, bo chcę się chwalić swoim doktoratem, publikacjami, specjalizacjami.... nie o to mi chodzi. Wypowiadam się jako katolik na portalu RELIGIA DEON a nie psychoterapeuta na portalu PSYCHOTERAPIA.ORG. Niech tam sobie Ksiądz-terapeuta pisze co chce... A tu niech stara się nie odbiegać od Nauki Kościoła... Czy teraz "psychoterapeuto" rozumiesz?
P
psychoterapeuta
9 marca 2012, 00:36
Proszę Cię Księże - zastanów się... Kim jesteś przede wszystkim? Które powołanie jest najważniejsze? Jeśli się pomyliłeś, to nie gorsz innych... Gorszą się ci, którzy niewiele rozumieją. Tu nie chodzi o to, ktre powłołanie jest najważniejsze tylko o to, jak traktuje się drugą osobe. Ty chciałbyś wszystkich nawracac, ks. Prusak rozumie gdzie są jego granice jako terapeuty-ksiedza.
AP
Adrian Podsiadło
9 marca 2012, 00:30
Człowieku Inkwizicja owszem dla takich ciemnych katoli jakTy, spod znaku ciemnogrodu Rydzyka, owszem bo dzięki Wam wstyd przed Bogiem i ludźmi myślącymi . Nie wiadomo co z takim przypadkiem. Czy po tej wypowiedzi bardziej potrzebna jest opieka duszpasterska czy terapia.
AS
Andrzej S.
8 marca 2012, 23:31
RM nie słucham, TV nie mam w ogóle (z wyboru...szkoda czasu). Może jestem "niedorżniętą ofiarą inkwyzycji" (choć chyba autor tego zwrotu pomylił ofiarę z katem... - no w każdym razie przynajmniej słyszał o inkwizycji... to już coś...). Więcej nie będę "zabierał głosu", bo widzę że nie warto... Polecam wszystkim na dobranoc Psalm 69. Z Księdzem-terapeutą kiedyś się pewnie spotkam - pracujemy w tym samym szpitalu - porozmawiam z nim sam, bo tu nikt nie rozumie, tego co piszę, a Ksiądz przestał się nagle wypowiadać... Z Bogiem 
M
mia
8 marca 2012, 23:11
Duży szaczun dla Ojca. dobrze się Ojca słucha i czyta. i Dużo wyniosłam i wynosze z Ojca artykułów, wywiadów. nie tylko jako osoba wierząca ale też sama kożystająca z pomocy terapeutycznej. żałuję że tak mało jest ksieży terapeutów. i trzeba sie zadowalać świeckimi osobami. pozdrawiam
AS
Andrzej S.
8 marca 2012, 23:03
Ksiądz Prusak powinien się zastanowić kim jest przede wszystkim... Kapłanem czy terapeutą? Które powołanie jest ważniejsze? Ksiądz Prusak pisze: "To prawda, tylko że tu nie chodzi o poglądy samego terapeuty. Psychoterapia to nie poradnictwo ani opieka duszpasterska. Wartości pacjenta nie muszą być podobne do wartości terapeuty, a zadaniem terapeuty nie jest "nawracanie" pacjenta na swoj światopogląd. " Tak może tłumaczyć się lekarz - terapeuta, ale nie Kapłan... Czy Pan Jezus nie kazał nawracać? A jak pacjent powie, że jest satanistą i z tym mu dobrze, to co? Co mu ksiądz-terapeuta powie? Będzie pseudo-księdzem, czy pseudo-terapeutą? Sam jestem lekarzemi i doskonale rozumiem sens tego co napisał Ksiądz Prusak. Jako wierzący oczekuję jednak, że Kapłan nie będzie się tak wypowiadał. Zapewniam, że ciężko jest nawracać niewierzących, jeśli muszę im tłumaczyć, że księża też się mylą... Proszę Cię Księże - zastanów się... Kim jesteś przede wszystkim? Które powołanie jest najważniejsze? Jeśli się pomyliłeś, to nie gorsz innych...
J
jacek
8 marca 2012, 23:00
Kolejna niedorżnięta ofiara inkwizycji ??? NIECH ŻYJE I DZIAŁA INKWIZYCJA !!!!!!!!!!!!!!!!  Człowieku Inkwizicja owszem dla takich ciemnych katoli jakTy, spod znaku ciemnogrodu Rydzyka, owszem bo dzięki Wam wstyd przed Bogiem i ludźmi  myślącymi .
K
Krystyna
8 marca 2012, 22:50
Szkoda, że do Chin Księdza nie wysłali... Może by się Ksiądz do Pana Jezusa zbliżył bardziej i TVN by Ksiądz nie miał...    człowieku słuchaj sobie RM i Tv Trwam , bo to dla takich jatoli , jak Ty i nie plątaj sią tam  gdzie nic nie rozumieszs !
AS
Andrzej S.
8 marca 2012, 22:50
Prawda w oczy kole? A odwracaniem uwagi od sensu wiary, to jej zniszczyć nie można? Czasami trzeba kimś wstrząsnąć, jeśli sam opamiętać się nie może i nie słucha w ogóle tego co KULTURALNIE piszą jego kontrdyskutanci. TEN PORTAL MIAŁ WIARĘ WZMACNIAĆ, A NIE JĄ OSŁABIAĆ !!!
T
Tomek
8 marca 2012, 22:38
 Apeluje o kulture komentarzy, szacunek do każdej osoby i jej pogladów, oszczędne gospodarowanie słowem i TAKT. Błagam, ludzie szanujcie się. Słowem można naprawde niszczyć człowieka.
AS
Andrzej S.
8 marca 2012, 22:13
Szkoda, że do Chin Księdza nie wysłali... Może by się Ksiądz do Pana Jezusa zbliżył bardziej i TVN by Ksiądz nie miał... 
JP
Jacek Prusak SJ
8 marca 2012, 22:04
~agiornamento Drogi księże. Robi ksiądz z siebie niepotrzebnie cierpniętnika. Proszę przyjąć do wiadomości, że księdza wypowiedzi odnośnie homoseksualizmu, antykoncpecji itd sprawiają wyraźne wrażenie podważania nauki Kościoła. Tłumaczenie, np te odnośnie święceń kobiet jest tutaj bezwartościowe. Tzn nawet jeśli założyć, że mówi ks szczerze i miał czyste intencje, to jednak takie wypowiedzi, w określonym kontekście i do okreslonych mediów spełniają pewną medialną rolę, która przyjazna Kościołowi nie jest. Nie robie z siebie cierpietnika. W wywiadzie tłumacze dlaczego niektórzy uważają mnie za osobę "kontrowersyjną". Boli mnie jedynie to, że nie polemizują z moimi poglądami tylko mnie atakują.
JP
Jacek Prusak SJ
8 marca 2012, 21:55
I jeszcze do poprzedniego postu. Stwarza ks. sztuczną opozycję między psychologią i wiarą. Z ks wypowiedzi może wynikać, że zasady i prawdy wiary są nie do pogodzenia z pracą terapeuty. Innymi słowy - terapeuta nie może być katolikiem i, analogicznie, katolik nie może być terapeutą. Czy to oznacza, że prowadzi ks. podwójne życie? chyba nie. rozumiem, że inna jest relacja do terapeuty a inna do księdza (np spowiednika). Ale to nie oznacza, że można tłumaczyć podważanie katolickiego nauczania moralnego tym, że jest się psychologiem. No chyba, że coś źle rozumiałem. Pozdrawiam To prawda, tylko że tu nie chodzi o poglądy samego terapeuty. Psychoterapia to nie poradnictwo ani opieka duszpasterska. Wartości pacjenta nie muszą być podobne do wartości terapeuty, a zadaniem terapeuty nie jest "nawracanie" pacjenta na swoj światopogląd. Pozdrawiam
G
glonojad
8 marca 2012, 21:15
ile tutaj zazdrości pod płaszczykiem ochrony środowiska :-) wiary i moralności (tej prawej jak każdy zapewnia cytując tu i ówdzie co się da, aby udowodnić, że ma prawdę) Kościoła. Za wszelką cenę dokopią, bo po prostu kogoś nielubią, niecierpią. I cokolwiek ktoś napisze coś, to i tak mu się dostanie od dyżurnych zgorzkniałych, ciągle niezadowolonych, krytykujących innych.
M
mc
8 marca 2012, 21:03
Drażni mnie zaliczanie jednym tchem do kontrowersyjnych tematów: pedofili (bez względu na to czy w Kościele czy poza nim) i święcenia prezbiteratu kobiet. Zupełnie inny ciężar gatunkowy obydwu spraw. To zwykły przemiał publicystyczny, który w podtekście ma tezę kościół jest zły, bo krzywdzi kobiety i dzieci, pierwsze dyskryminuje, drugie wykorzystuje. To  perfidne mieszanie kategorii przestępstwa z kategorią porządku tradycji przebiegające od kwestii święceń kapłańskich dla kobiet poprzez edukację seksualną, antykoncepcję do pedofilii (w Kościele, rzecz jasna!). Chyba łatwiej zdzierżyć wypowiedzi abp Michalika o masonach! Ale Boże kochany dlaczego duchowni muszą być tak ideologicznie skrzywieni, że normalnie sie dogadać z nimi nie idzie...
A
agiornamento
8 marca 2012, 20:36
I jeszcze do poprzedniego postu. Stwarza ks. sztuczną opozycję między psychologią i wiarą. Z ks wypowiedzi może wynikać, że zasady i prawdy wiary są nie do pogodzenia z pracą terapeuty. Innymi słowy - terapeuta nie może być katolikiem i, analogicznie, katolik nie może być terapeutą. Czy to oznacza, że prowadzi ks. podwójne życie? chyba nie. rozumiem, że inna jest relacja do terapeuty a inna do księdza (np spowiednika). Ale to nie oznacza, że można tłumaczyć podważanie katolickiego nauczania moralnego tym, że jest się psychologiem. No chyba, że coś źle rozumiałem. Pozdrawiam
A
agiornamento
8 marca 2012, 20:34
I jeszcze do poprzedniego postu. Stwarza ks. sztuczną opozycję między psychologią i wiarą. Z ks wypowiedzi może wynikać, że zasady i prawdy wiary są nie do pogodzenia z pracą terapeuty. Innymi słowy - terapeuta nie może być katolikiem i, analogicznie, katolik nie może być terapeutą. Czy to oznacza, że prowadzi ks. podwójne życie? chyba nie. rozumiem, że inna jest relacja do terapeuty a inna do księdza (np spowiednika). Ale to nie oznacza, że można tłumaczyć podważanie katolickiego nauczania moralnego tym, że jest się psychologiem. No chyba, że coś źle rozumiałem. Pozdrawiam
A
agiornamento
8 marca 2012, 20:27
Drogi księże. Robi ksiądz z siebie niepotrzebnie cierpniętnika. Proszę przyjąć do wiadomości, że księdza wypowiedzi odnośnie homoseksualizmu, antykoncpecji itd sprawiają wyraźne wrażenie podważania nauki Kościoła. Tłumaczenie, np te odnośnie święceń kobiet jest tutaj bezwartościowe. Tzn nawet jeśli założyć, że mówi ks szczerze i miał czyste intencje, to jednak takie wypowiedzi, w określonym kontekście i do okreslonych mediów spełniają pewną medialną rolę, która przyjazna Kościołowi nie jest.
DK
do Krystyny
8 marca 2012, 19:19
Kolejna niedorżnięta ofiara inkwizycji ??? NIECH ŻYJE I DZIAŁA INKWIZYCJA !!!!!!!!!!!!!!!! Chyba,że się zajmie takimi katolami ciemnymi jak Ty !!!!!!!!!!! Tak, bo ten, kto ma poglądy odbiegające od mile widzianych(po prostu inne), jest ciemny, a np. w bardziej wyrafinowanym języku x.Prusaka - jest irracjonalny(tzn.ma poglądy inne, niż on), - więc mówisz, że inkwizycji tu brakuje...oj za pózno się urodziłaś, byłby z Ciebie pożytek
RC
res cogitans SJ
8 marca 2012, 19:16
~Cogito SJ "<<Gorzkie Żale>> przybywajcie....." W najbliżsżą niedzielę gdybyś o tym zapomniał
J
Jacek
8 marca 2012, 19:13
Kolejna niedorżnięta ofiara inkwizycji ??? NIECH ŻYJE I DZIAŁA INKWIZYCJA !!!!!!!!!!!!!!!!    chyba , że się zajmie takimi ciemnymi katolami jak  Jacuś !!!!!!!!!!!!!!
K
Krystyna
8 marca 2012, 19:09
Kolejna niedorżnięta ofiara inkwizycji ??? NIECH ŻYJE I DZIAŁA INKWIZYCJA !!!!!!!!!!!!!!!!   Chyba,że się zajmie takimi katolami  ciemnymi jak Ty !!!!!!!!!!!
CS
Cogito SJ
8 marca 2012, 19:03
"<<Gorzkie Żale>> przybywajcie....."
JP
Jacek Prusak SJ
8 marca 2012, 18:53
Po pierwsze. Prosze nie mieć do mnie pretensji za to, że redaktor naczelna Sadeckiego pisma chciała zrobić ze mną wywiad. Po drugie, to nie ja układałem pytania, tylko Ona - a ja starałem się szczerze na nie odpowiadać. Po trzecie, DTS chciał przeprowadzić wywiad o mnie, a nie pytać mnie o opinię w jakiejś sprawie. Zgodziłem się na to nie dlatego, że jestem celebrytą, tylko dlatego, że robili to już wcześniej inni jezuici. Po czwarte: proszę sprawdzić w słowniku definicję narcyzmu i sie niekompromitować Po piąte: wywiad nie był o psychologii, więc proszę nie oczekiwać, że bede tłumaczył co CBT (terapia poznawczo-behawioralna) ma do powiedzenia na temat określenia "zepsuty ksiądz", czy tego, co rozumiem przez emocjonalna krytyke mojej osoby. Prowadzona przez niektórych z Was polemika na moj temat, bo nawet nie ze mną, pokazuje że gorę biorą emocje oparte na irracjonalnych przekonaniach na moj temat. Dziękuję, jeśli niektórzy moi polemiści wezmą sobie moją prośbe do serca
J
JACEK
8 marca 2012, 18:50
Kolejna niedorżnięta ofiara inkwizycji ??? NIECH ŻYJE I DZIAŁA INKWIZYCJA !!!!!!!!!!!!!!!!
8 marca 2012, 18:49
Dziękuję za wywiad. Zawsze byłem ciekaw jak księża 'liberalni' odnoszą się do swojej czarnej legendy;) Ks. Prusak odpowiada rozsądnie, no może z wyjatkiem tej wypowiedzi o homoseksualizmie. Czy rzeczywiście widać agresję w tym kierunku ze strony środowiśk kościelnych? Polemizowałbym z tym chociaż mogę się mylić, może czegoś nie wiem?;) Będę go bacznie obserwował;) Bo jakos zawsze w przypadku księży 'salnowców' z dosyć liberalnymi przemyśleniami, przychodzi mi na myśl wywiad z ówczesnym dominikaninem ks.Bartosiem w Dużym Formacie: Sesja zdjęciowa w ubraniach cywilnych w tle antyrama z czymś w rodzaju plakatu Moulin Rouge i jakiś saksofon. Autentycznie po zdjęciach można było myśleć że to wywiad z jazzmanem;) Treść wywiadu szła w parze z szatą graficzną;)  Pozdrawiam ojca Artura:)
K
Krystyna
8 marca 2012, 18:44
Kolejna niedorżnięta ofiara inkwizycji ???
X
xyz
8 marca 2012, 18:36
  Można najpierw zadać sobie trud i policzyć komentarze ZŁOŚLIWE - wg mnie są takie 2(słownie:dwa). Czy mój komentarz do tekstu "jestem z definicji ikoną "zepsutego księdza" - ale ta krytyka ma najczęściej podłoże emocjonalne, a nie merytoryczne." - komentarz taki :"Ciekawe, jak JPrusak wyobraża sobie podłoże emocjonalne krytyki swojej osoby, tzn. czyste emocje tzw. "negatywne" - oczywiście bez najmniejszego podłoża merytorycznego. Wg mnie jest to dokładne zaprzeczenie tego, co twierdzi psychologia nt . powstawania emocji(tu "negatywnych"), które powstają min. pod wpływem myśli(na tym bazuje ps. i terapia poznawcza), czyli merytorycznej oceny rzeczywistości. "- jest złośliwy? czy złośliwa jest reakcja "psychologa poznawczego", na moją wypowiedż, którą sformułował tak: "Radzę ci głebiej się zapoznać z tym, co to są negatywne emocje, i co ma do nich do powiedzenia terapia poznawczo-behawioralna. Bo twoja wiedza jest na razie na poziomie wikipedii albo popularnej psychologii z kolorowych gazet."
MR
myśląca rozsądnie
8 marca 2012, 18:27
Ks. Prusak jest wg mnie jednym z niewielu księży, których teksty warto czytać. Pisze ciekawie, obiektywnie, bez fanatyzmu. Na szczęście czasy się zmieniają i coraz więcej ludzi dostrzega potrzebę istnienia właśnie takich księży.Ma ksiądz moje poparcie.
8 marca 2012, 18:16
Ale ten wywiad czyta się naprawdę dobrze :) Pozdrowienia zarówno dla Ojca, jak i dla ojca Jacka Prusaka.
Artur Demkowicz SJ
8 marca 2012, 18:12
test  test ... "bardzo dobry wywiad", "dobrze się czyta ten wywiad" -- sprawdzam, czy pozytywne komentarze przechodzą tak jak te złośliwe (z zaprzyjaźnionych z DEONem IP) bo zauważam dysproporcję :-) ps. poprawiamy datę ... dzięki!
&
"spostrzegawczy"
8 marca 2012, 18:08
Mała uwaga co do daty wstąpienia o. Jacka Prusaka SJ do zakonu.  Wg. "moich żródeł" - było to w roku 1992 , a nie jak to zapewne T.S. podaje w roku 1994. Mam nadzieję że to będzie sprostowane.  
D&
do "psychologa poznawczego
8 marca 2012, 17:56
NO I TO JEST TYPOWA REAKCJA J.PRUSAKA(tu - psychologa poznawczego) na moje stwierdzenie, że tzw. negatywne emocje wobec jego osoby MUSZĄ mieć podstawę w ocenie merytorycznej jego poglądów,postępowania, wypowiedzi, postaw. Twierdzenie, że emocje nie mają związku z poznawczą oceną rzeczywistości jest nieprawdziwe psychologicznie. Nie wiem jakim jesteś psychologiem i dlaczego bawisz się w jasnowidza, ale ja nie kwestionuję tego, że emocje mają związek z poznawczą oceną rzeczywistości, tylko podkreśliłem - co należy do kanonu psychologii i psychoterapii poznawczo-behawioralnej - że ta ocena może być irracjonalna u tych, którzy uważają, że mają racjonalne argumentyi, bo swoje poczucie pewności mylą z posiadaniem racji. Przestań zajmować się osobą ks. Prusaka i wróc do psychologii - radzę ci to jako psycholog. 1. Oczywiste jest, że podstawowy zespół przekonań danych osób(na bazie których powstają ich emocje)  oraz aktualna ocena sytuacji  - mogą być irracjonalne, co w tym konkretnym wypadku znaczy po prostu, że oponenci i krytykujący JPrusakasą - są bandą idiotów(w języku potocznym). 2. Jako psycholog - powinieneś wiedzieć, że nie powinieneś udzielać rad, chyba, że wyrażnie zostaniesz o to poproszony, a takiej prośby z mojej strony pod twoim adresem nie było.
K
Katarzyna
8 marca 2012, 17:55
 Ojcze Jacku ,Twoja działalność jest potrzebna tu w Polsce.Lubię słuchać Twoich komentarzy w TV ,czytać artykuły w prasie oraz na DEON-ie.Wyjaśniają wiele spraw ,zmuszają do myślenia.Chciałabym ,aby było więcej taich księży.Myślę , że ludzie pragną ,żeby ich rozumiano i jasno ,konkretnie mówiono o Bogu , a nie posługiwano się sloganami lub pustosłowiem. 
PP
psycholog poznawczy
8 marca 2012, 17:33
NO I TO JEST TYPOWA REAKCJA J.PRUSAKA(tu - psychologa poznawczego) na moje stwierdzenie, że tzw. negatywne emocje wobec jego osoby MUSZĄ mieć podstawę w ocenie merytorycznej jego poglądów,postępowania, wypowiedzi, postaw. Twierdzenie, że emocje nie mają związku z poznawczą oceną rzeczywistości jest nieprawdziwe psychologicznie. Nie wiem jakim jesteś psychologiem i dlaczego bawisz się  w jasnowidza, ale ja nie kwestionuję tego, że emocje mają związek z poznawczą oceną rzeczywistości, tylko podkreśliłem - co należy do kanonu psychologii i psychoterapii poznawczo-behawioralnej - że ta ocena może być irracjonalna u tych, którzy uważają, że mają racjonalne argumentyi, bo swoje poczucie pewności mylą z posiadaniem racji. Przestań zajmować się osobą ks. Prusaka i wróc do psychologii - radzę ci to jako psycholog.
D&
do "psychologa poznawczego
8 marca 2012, 17:31
 oczywiście raczej mogłoby być : Twierdzenie, że emocje nie mają związku z merytoryczną oceną rzeczywistości jest nieprawdziwe psychologicznie. nawet jeżeli nie mam doktoratu z psychologii -
D
do "psychologa poznawczeg
8 marca 2012, 17:11
Radzę ci głebiej się zapoznać z tym, co to są negatywne emocje, i co ma do nich do powiedzenia terapia poznawczo-behawioralna. Bo twoja wiedza jest na razie na poziomie wikipedii albo popularnej psychologii z kolorowych gazet. NO I TO JEST TYPOWA REAKCJA J.PRUSAKA(tu - psychologa poznawczego)  na moje stwierdzenie, że tzw. negatywne emocje wobec jego osoby MUSZĄ mieć podstawę w ocenie merytorycznej jego poglądów,postępowania, wypowiedzi, postaw. Twierdzenie, że emocje nie mają związku z poznawczą oceną rzeczywistości jest nieprawdziwe psychologicznie.
AN
Ani narcyz, ani legenda
8 marca 2012, 17:05
Ciekawe, że na Deonie polecane są teraz artykuły dwóch jezuitów: o. Błaszkiewicza i o. Prusaka. Ten pierwszy mówi o sobie, że jest "legendą" i nieukrywa, że jego audiobook rozchodzi sie po całym kraju i nikt nie twierdzi, że jest narcyzem. Ten drugi, odpowiada na pytania dziennikarki, i robi się z niego narcyza bo jest szczery. Trzymam za ojca Prusaka kciuki, i dziękuję za ten wywiad portalowi DEON.
PP
psycholog poznawczy
8 marca 2012, 17:00
Radzę ci głebiej się zapoznać z tym, co to są negatywne emocje, i co ma do nich do powiedzenia terapia poznawczo-behawioralna. Bo twoja wiedza jest na razie na poziomie wikipedii albo popularnej psychologii z kolorowych gazet.
X
xyz
8 marca 2012, 16:44
  jestem z definicji ikoną "zepsutego księdza" - ale ta krytyka ma najczęściej podłoże emocjonalne, a nie merytoryczne. Ciekawe, jak JPrusak wyobraża sobie podłoże emocjonalne krytyki swojej osoby, tzn. czyste emocje tzw. "negatywne" - oczywiście bez najmniejszego podłoża merytorycznego. Wg mnie jest to dokładne zaprzeczenie tego, co twierdzi psychologia nt . powstawania emocji(tu "negatywnych"), które powstają min. pod wpływem myśli(na tym bazuje ps. i  terapia poznawcza), czyli merytorycznej oceny rzeczywistości.  -
WO
w obronie ks. Prusaka
8 marca 2012, 16:34
I znowu złośliwości. Ciekawe, że kiedy pojawiają się rozmowy z innymi jezuitami to nie ma w nich takiego ataku ad personam?. Co wam ten o. Prusak tak przeszkadza. Przecież to nie on zrobił ten wywiad, tylko zrobiono go znim, i widocznie w N. Saczu uznano, że warto posłuchać go o zdanie. Jego wypowiedzi tylko potwierdzają to, co wyprawiacie. Narcyzm to nie jest osoba zdolna do przyjmowania krytyki badz narazajaca się na nią, a to portal DEON musiał uznać za stosowne przedrukowanie tego wywiadu - co mnie nie dziwi, skoro to własność jezuitów. Wypisujac takie paszkwile na o. Prusaka tylko siebie samych kompromitujecie.
WD
Wojtek Duda
8 marca 2012, 16:30
No to zrozumiałem, dlaczego o. Prusak studiował psychologię - klasyczny okaz narcyza. Ja, ja i ja. przecież to wywiad nt. jego osoby i światopoglądu więc co ma mówić: on on on ? 
X
xyz
8 marca 2012, 16:23
Patrzę na te komentarze, znowu - zajmujące się osobą JPrusaka, ale tym razem nie może on mieć o to pretensji, ponieważ właśnie taki jest temat tej publikacji(osoba JPrusaka) :).
P
psycholog
8 marca 2012, 16:11
No to zrozumiałem, dlaczego o. Prusak studiował psychologię - klasyczny okaz narcyza. Ja, ja i ja.
T
Tomasz
8 marca 2012, 15:56
A już wiem o czym ten wywiad  jest. Reasumując... Narcyz nie kocha siebie, tylko swoje oblicze. Jest nade wszystko zaabsorbowany sobą. Inni nie interesują go wcale, albo o tyle, o ile potrafią zaspokoić jego potrzeby, głównie potrzebę znaczenia i dominacji. Przecenia swoje dokonania, buduje wizję własnej potęgi i nieograniczonego wręcz sukcesu. Od otoczenia oczekuje ciągłego podziwu i niezmiennej, stałej uwagi. Ta potrzeba jest wręcz nienasycona. Narcyz nie może nigdy zadowolić się tym, co ma; wsze musi mieć jeszcze więcej. W kontakcie z kimś o podobnych cechach charakteru szybko poczujemy, że my sami i nasze sprawy w gruncie rzeczy wcale go nie obchodzą. Taka osoba nie tylko nas nie rozumie, ale też brak jej współczodczuwania lub najmniejszej choćby dozy empatii. Czasem potrafi pewne uczucia udawać (żal, sympatię, zrozumienie itd.), co nie oznacza, że je przeżywa. Narcyz bezwzględnie wykorzystuje innych do realizacji własnych celów. To prawdziwy mistrz manipulacji. Najczęściej jednych nadmiernie idealizuje: z reguły tych, którzy coś znaczą; innych wprost przeciwnie – skrajnie deprecjonuje. Może też kogoś jednocześnie ubóstwiać i nienawidzić, często odczuwa wobec ludzi zawiść i wrogość. Najmniejsza krytyka wywołuje w nim złość, wściekłość lub dziką furię. Osoby narcystyczne odczuwają ogromny strach przed upokorzeniem, w takiej sytuacji wpadają w najprawdziwszy szał. Boją się bliskości i intymności, bowiem takie sytuacje odsłoniłyby ich prawdziwe Ja.
.
...
8 marca 2012, 15:45
"TRUDNO ZESŁAĆ MNIE NA SKAZANIE" a nie powinno raczej być : TRUDNO SKAZAĆ MNIE NA ZESŁANIE ?