Jezuici w koloratkach i jezuici w krawatach
Co się zarzuca dzisiaj jezuitom? Z czego mogliby się poprawić? Jak mogą skuteczniej pomagać „duszom” i być przykładem wspólnoty przyjaciół w Panu? Co łączy jezuitów w koloratkach z jezuitami w krawatach? Czy są tylko członkami tej samej struktury zakonnej?
Jezuici są nie tylko przyszywanymi braćmi i towarzyszami wspólnej przygody. Są przyjaciółmi w Panu. Karolina Lewestan w eseju na temat przyjaźni pisze, że "przyjaciel jest jak brat minus geny, jak towarzysz minus wspólny cel, jak ukochany minus ciało" („O przyjaźni, jeśli w ogóle się da”, Magazyn Opinii Pismo 12/2019, s. 69). Przyjaźń to szczególna więź, bez której wspólnoty zakonne byłyby jedynie organizacjami stworzonymi dla promowania jakiejś ideologii.
Mało pisze się dzisiaj o przyjaźni i mało o byciu wiernym towarzyszem. Przyjaźń jest bardzo trudna do zdefiniowania, a wiele literackich przykładów z życia przyjaciół niejednokrotnie przekracza granicę przyjaźni lub nieudolnie przyjaźń imituje. Natomiast słowo towarzysz zgrzyta w naszej kulturze i przywołuje demony tak zwanego realnego socjalizmu.
My, towarzysze Jezusa (w skrócie TJ albo po międzynarodowemu SJ), mieliśmy pierwotnie nazywać się przyjaciółmi w Panu (pisalibyśmy za nazwiskiem PwP), ale ostatecznie św. Ignacy zdecydował się na określenie "towarzysze". W Polsce przywykliśmy nazywać siebie współbraćmi, bo jakby to brzmiało w naszym kontekście, gdybyśmy zwracali się do siebie per "towarzyszu!". Towarzyszu Generale! Towarzyszu Proboszczu! Towarzyszu Prowincjale!
Jeśli wierzyć szopkom bożonarodzeniowym to pierwszymi towarzyszami Jezusa był pracowity wół i uparty osioł. Nie stoją bezczynnie obok Maryi i Józefa ale ogrzewają Dzieciątko swym ciepłym oddechem i dyskretną obecnością zastępują życzliwość wspólnoty. Choć są różni, troszczą się o jedno. Dopiero po 15 wiekach powstał zakon, który kontynuuje tradycje tych, bądź co bądź, niezbyt wyrafinowanych zwierząt towarzyszących nowonarodzonemu Jezusowi. Święty Ignacy zebrał wokół siebie ekstremalnie różniących się między sobą ludzi, lecz wspólnie zabiegających o jedno, pracowitych jak woły i upartych jak osły. To bardzo przydatne cechy, gdy pracuje się w trudnych warunkach. Okazują się jednak mniej przydatne w sytuacji, gdy przyjaciele chcą spędzić z nami wieczór.
Dziś coraz częściej jezuici robią sobie rachunek sumienia z wzajemnej przyjaźni i zadają sobie pytanie, czy wspólnota, w której żyją daje świadectwo o tym, że wzajemna miłość jest możliwa i piękna bez jednomyślności i uniformizmu.
Jako towarzysze w realizowaniu misji Chrystusa mamy jeden cel: „pomaganie duszom”. Jako przyjaciele tworzymy wspólnotę, która sama w sobie jest misją i przesłaniem dla świata. Czy jesteśmy, jako jezuici, towarzyszami skutecznymi w działaniu i czy jednocześnie jesteśmy dobrymi przyjaciółmi? Gdyby to było stwierdzenie, a nie pytanie, to byłoby trochę, albo nie tylko trochę, na wyrost. Jest to ideał, do którego codziennie dorastamy; pytanie, które każdego dnia powinniśmy sobie stawiać.
Co się zarzuca dzisiaj jezuitom? Wiele zarzutów stawianych jezuitom wynika z niezrozumienia specyfiki zakonu, który posyła swoich towarzyszy do ludzi różnych środowisk i kultur, różnych poglądów i temperamentów. Najsmutniejszą porażką jezuitów, którą należałoby ostro skrytykować, byłby brak przyjaźni między współbraćmi, a nie brak jednomyślności. To właśnie przyjaźń łączy w Towarzystwo Jezusowe ludzi o różnych, nieraz sprzecznych poglądach, o różnych upodobaniach i pasjach. Mamy różne zdania w sprawach społecznych i różne sympatie polityczne. Ale nie poglądy nas łączą lecz Chrystus.
W ostatnim czasie wspólne rozeznanie preferencji apostolskich uświadomiło nam, że jesteśmy posłani tam, gdzie ludzie są podzieleni i nie szanują się nawzajem, tam gdzie człowiek nie potrafi przyjaźnić się z osobą o innym światopoglądzie i innych zwyczajach. Mamy głosić i praktykować „pojednanie jako fundament nowej ludzkości”, aby wszyscy stali się przyjaciółmi w Panu i towarzyszami zmierzającymi w tym samym kierunku, choć różnymi drogami. Jeśli za to nas krytykują i za to nas chwalą – to chwała Bogu.
Skomentuj artykuł