Kapłani, prorocy, królowie. Tak, to też o was

Kapłani, prorocy, królowie. Tak, to też o was
(fot. Josh Applegate / Unsplash)

Jak to wygląda w praktyce? Jak przejawia się w życiu zwykłych wierzących? Co oznacza dla przeciętnego ochrzczonego być prorokiem? Co dla zwyczajnego katolika oznacza być królem? 

Klasyczna charakterystyka Jezusa głosi, że jest On kapłanem, prorokiem i królem. Jako kapłan uświęca, czyli ponownie ustanawia zagubione ogniwo między bóstwem a ludzkością; jako prorok mówi o Bożej prawdzie i jest jej wcieleniem; i jako król prowadzi nas po właściwej ścieżce, będąc przewodnikiem projektu człowieczeństwa. Można by powiedzieć, że jako kapłan jest On życiem; jako prorok jest prawdą; i jako król jest drogą. Nie tylko jest ten munus triplex (potrójny urząd) bogatym sposobem charakterystyki Pana; jest to również bardzo dobry sposób, by zaznaczyć, kim mają być ochrzczeni. Wedle teologii katolickiej, chrzest jest dużo więcej niż tylko symbolicznym znakiem przynależności do Kościoła. Jest sposobem wszczepienia osoby ochrzczonej w Chrystusa, gdy staje się ona członkiem Jego mistycznego Ciała. Chrzest czyni ochrzczonego alter Christus, „innym Chrystusem”. Dlatego właśnie na przykład każdy kandydat do chrztu jest namaszczany olejem, tak jak starotestamentowi kapłani, prorocy i królowie byli namaszczani przed objęciem swych stanowisk.

Jak to więc wygląda w praktyce? Jak przejawia się w życiu zwykłych wierzących? Przyjrzyjmy się najpierw kapłaństwu. Kapłan pielęgnuje świętość, w dokładnie takiej mierze, w jakiej służy ona jako pomost między Bogiem a ludźmi. W starożytnym Rzymie kapłana nazywano pontifex, czyli budowniczym mostów, i nadal jest to aktualne określenie w kontekście chrześcijaństwa. Pojednanie się boskości i człowieczeństwa skutkuje w człowieku poczuciem całkowitości, integracji, zejściem się często wojujących ze sobą elementów w ludzkim „ja”. Ta sama dynamika istnieje też na większą skalę: gdy miasta, społeczeństwa i kultury ponownie odkryją łączące je z Bogiem ogniwo, odnajdują wewnętrzny pokój. A zatem ochrzczeni kapłani powinni najpierw uosabiać harmonię, jakiej pragnie Bóg między sobą a stworzonymi na Jego obraz i podobieństwo. Mają na nią wpływ dzięki własnemu intensywnemu życiu modlitewnemu, sakramentom i mszy świętej. Pielęgnując własną prawdziwą przyjaźń z Chrystusem, realizują swą kapłańską tożsamość i cel życia. Następnie są posyłani do rodzin, społeczności, miejsc pracy, na areny polityczne i kulturalne etc., by nieść integralność, którą odnaleźli, niczym zaczyn świętości. Jeśli ochrzczeni kapłani przestaną się modlić, chodzić na mszę i przystępować do sakramentów, staną się w krótkim czasie jak sól, która straciła smak.

Co oznacza dla przeciętnego ochrzczonego być prorokiem? Ktoś jest prorokiem w takiej mierze, w jakiej niesie Bożą prawdę. G.K. Chesterton powiedział, że w świecie przewróconym do góry nogami, tak jak nasz, prorokiem jest ten, kto staje na głowie, by widzieć rzeczy we właściwy sposób. Dlatego właśnie prorocy zawsze wydawali się co najmniej niezdrowi na umyśle. Faktem jest, że hebrajskie słowo oznaczające proroka to nabi, co brzmi w podtekście jak „wariat”. Cóż, oczywiście: w świecie, który stracił orientację, ci, którzy głoszą prawdę Bożą, siłą rzeczy będą sprawiać wrażenie stukniętych. Jak kultywuje się to zbawienne szaleństwo? Ochrzczeni prorocy powinni ćwiczyć swe umysły przez studiowanie filozofii, teologii, duchowości, historii Kościoła i żywotów świętych. I nie mogą zadowalać ich powierzchowne teksty napisane dla dzieci. Kłaniają się Augustyn, Orygenes, Bernard, Tomasz z Akwinu, Ignacy, Newman, Chesterton i Ratzinger. Jeśli onieśmielają cię owi klasyczni autorzy, Fulton Sheen, C.S. Lewis, Peter Kreeft, George Weigel i Robert Spitzer zapewniają przystępniejszą, lecz wciąż wysoce pożywną strawę. Oświeceni prorocy są następnie posyłani do swych miejsc na świecie jako płonące pochodnie. Bóg wie, że w naszym zeświecczonym społeczeństwie istnieje rozpaczliwe zapotrzebowanie na takie oświecenie, lecz jeśli ochrzczeni prorocy przestaną studiować, a następnie nauczać, będą jak lampy, które ustawiono pod korcem.

DEON.PL POLECA

I na koniec, co dla zwyczajnego katolika oznacza być królem? W znaczeniu teologicznym królem jest ktoś, kto zarządza charyzmatami we wspólnocie, aby pokierować ją ku Bogu. Jest on podobny do generała armii lub dyrygenta orkiestry: koordynuje wysiłki i talenty zgromadzenia ludzkiego, aby pomóc osiągnąć wspólny cel. Zatem katolicki rodzic kieruje swoje dzieci ku wypełnianiu misji danej przez Boga, wychowując je, formując wewnętrznie, kształtując ich zachowanie, dyscyplinując pragnienia etc. Dla katolickiego polityka ważny jest wymiar moralny pracy i zgodnie z nim stanowi prawo, przekonuje innych i kieruje działaniami politycznymi. Katolicki prywatny inwestor ratuje spółkę dającą pracę niezbędną ludziom w podupadającym rejonie etc. Jak dorasta się do wykonywania władzy królewskiej? Można to czynić poprzez przełamywanie uprzedzeń kulturowych co do publicznego wyznawania religii. Większość wyznawców sekularyzmu zaakceptowałaby religię jako osobiste zajęcie, coś przypominającego hobby. Taka ułagodzona duchowość nie ma jednak nic wspólnego z żywą religijnością opisaną w Biblii. W odczytaniu katolickim ludzie religijni – ochrzczeni – wychodzą śmiało naprzód i są bardziej niż gotowi rządzić, być królami, z powodu przekonań religijnych. Jeśli szukasz przykładów na to, co opisuję, spójrz chociażby na Williama Lloyda Garrisona, Fultona Sheena, Martina Luthera Kinga czy Dorothy Day. Ochrzczeni królowie, którzy odmawiają rządzenia, są jak miasto na górze zakryte chmurami.

Kluczem do odnowy naszego społeczeństwa jest odzyskanie najgłębszego znaczenia chrztu, by stać się ludem kapłańskim, prorockim i królewskim.

Test pochodzi z książki "Żywe paradoksy. Zasada katolickiego i/i" wydanej przez Wydawnictwo W Drodze. Więcej znajdziesz tutaj.

jest biskupem pomocniczym diecezji Los Angeles. Założył katolicką wspólnotę World on Fire, jest uznanym autorem, mówcą i teologiem

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.
Robert Barron

Katolicyzm jest i/i, nie albo/albo. Kościół katolicki podkreśla i tłumaczy paradoksalne sprzeczności: łaskę i naturę, wiarę i rozum, Pismo Święte i tradycję, ciało i duszę.

W tym duchu biskup Robert Barron wyjaśnia ten „dwubiegunowy ekstremizm”....

Skomentuj artykuł

Kapłani, prorocy, królowie. Tak, to też o was
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.