Kiedy kolędy w kościele są nielegalne?
Jolanta Szymańska
W drugi dzień Świąt miałam wyjątkową okazję posłuchać na początku mszy kolęd w wykonaniu braci Golec. Nie, nie na żywo, odtworzono nagranie z ich kolędowej płyty. Ten folklorystyczny akcent nie tylko mnie rozczarował (śpiewanie kolęd to w końcu bardzo przyjemna tradycja), ale też sprowokował do refleksji, z której wyciągnęłam smutny wniosek - chyba mało kto zdaje sobie sprawę z tego, że prawo autorskie obowiązuje także w kościołach.
W Polsce wielu ludziom wciąż wydaje się, że ściąganie mp3 i kserowanie książek zawsze oznacza złamanie "prawa autorskiego", a z drugiej strony nie zdają sobie sprawy, że łamią je również rozpowszechniając takie utwory bez zgody autora (czy wykonawcy, gdy mowa o nagraniach). Samo określenie "prawo autorskie" owiane jest tajemnicą i zbywa się je ironicznym uśmiechem. Czy słusznie? To temat na osobny artykuł. Tutaj pozwolę sobie na rozróżnienie dwóch podstawowych pojęć, z którymi mamy do czynienia przy kolędowaniu, mianowicie kolędy (która tylko czasem jest chroniona prawem autorskim) i jej wykonania (które zawsze podlega ochronie).
Kolędy tradycyjne, "ludowe", takie jak "Lulajże Jezuniu", czy "Wśród nocnej ciszy", których melodie były przekazywane i modyfikowane z pokolenia na pokolenie nie są "utworem" w rozumieniu ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych, nie są zatem chronione. Nikomu nie przysługują do nich prawa autorskie, bo nie posiadają autora.Prawo autorskie chroni "utwór", czyli każdy przejaw działalności twórczej o indywidualnym charakterze, ustalony w jakiejkolwiek postaci, niezależnie od wartości, przeznaczenia i sposobu wyrażania, od momentu jego powstania do upływu 70 lat od śmierci autora, niezależnie od spełnienia jakichkolwiek formalności. Ochronie zatem podlegają utwory muzyczne (zarówno melodie, teksty, jak i harmonizacje), które spełniają powyższe warunki, a spełniają je m.in. "kolędy" Zbigniewa Preisnera, zespołu Skaldowie, czy Arki Noego. Co w związku z tym?
Otóż, chronionych utworów nie wolno rozpowszechniać publicznie (w tym wykonywać) bez zgody autora, lub umowy z ZAiKS-em - jest to przestępstwo na gruncie prawa karnego i delikt na gruncie prawa cywilnego. Jednak nawet kolędy (i inne utwory) chronione, wolno nieodpłatnie wykonywać podczas ceremonii religijnych, jeżeli nie łączy się z tym osiąganie pośrednio lub bezpośrednio korzyści majątkowych i artyści wykonawcy nie otrzymują wynagrodzenia (z wyłączeniem imprez reklamowych, promocyjnych lub wyborczych).
Uznaje się, że w takich przypadkach zgoda autora nie jest konieczna. Warunkiem jest tutaj jednak brak korzyści majątkowych - można zatem dyskutować o "tacy", przede wszystkim jednak, konieczny jest brak wynagrodzenia dla artysty wykonawcy - czyli najczęściej dla organisty. Zatem, organista pobierający wynagrodzenie za akompaniowanie, nie może podczas mszy świętej wykonać piosenki "Świeć gwiazdeczko świeć" Arki Noego bez zgody jej autora (ewentualnie osoby, której przysługują do niej autorskie prawa majątkowe), lub bez umowy z ZAiKS-em.
Problem ten wydaje się być nieco abstrakcyjny. Kompozytorzy, trudno stwierdzić dlaczego, nie upominają się o swoje prawa, ale jednocześnie nie mówią otwarcie: proszę rozpowszechniać na chwałę Pana! Jak należy takie milczenie rozumieć? Zgodnie z prawem - nie możemy domniemywać tutaj zgody twórcy na swobodne wykorzystywanie jego utworu. Należy mieć na uwadze fakt, że twórca, jeżeli znajdzie w tym interes, może słusznie i skutecznie upomnieć się o swoje prawa i swoje wynagrodzenie.
Możliwość nieodpłatnego wykonywania chronionych utworów (kolęd) to możliwość wykonania ich "na żywo", a nie ich odtwarzania. Za odtworzenie nagrania, wykonawcy należy się wynagrodzenie. Jeżeli chór kościelny zgodził się wykonać kolędę bezpłatnie na żywo - świetnie! [Zauważmy: zgodził się] Dlaczego artysta, którego wykonanie jest nagrane, nie może nie mieć prawa głosu właśnie dlatego, że jego wykonanie jest nagrane?
Artystyczne wykonanie to nie to samo co utwór wykonywany i podlega odrębnej ochronie. Publiczne odtwarzanie kolęd - z płyt CD, czy w inny sposób - zawsze wymaga umowy z artystą wykonawcą (piosenkarzem, zespołem), którego wykonanie chcemy odtworzyć, lub z organizacją zbiorowego zarządzania (najczęściej będzie to ZAiKS). Nie wolno bez takiej umowy odtworzyć nagrania czy to na mszy świętej, czy to na pielgrzymce, czy na zabawie duszpasterstwa akademickiego, niezależnie od tego, czy jest to wykonanie kolędy "autorskiej" (jak wyżej wspomniana "Gwiazdeczka" Arki Noego), czy kolędy "ludowej" (np. "Północ już była" w wykonaniu rodziny Pospieszalskich), gdyż tutaj ochronie podlega artystyczne wykonanie kolędy, a nie ona sama jako utwór.
Po Świętach, w naszej parafii zagościł zespół regionalny i pięknie poprowadził śpiew - od razu milej, tak na żywo! A kiedyś, kto wie, może i Golce zgodzą się nas odwiedzić...
Jolanta Szymańska - zawodowo muzyk, samozwańczo grafik, naukowo studentka V roku Prawa na Uniwersytecie Jagiellońskim. Autorka blogów: o sztuce i prawie alikwoty.blogspot.com, oraz o, jak sama mówi, "soul-stajlu" szymanska.blog.deon.pl.
Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.
Skomentuj artykuł